poniedziałek, 28 listopada 2016

Władza rozwidlona

Dochodzi do coraz bardziej obserwowalnego rozwidlenia władzy lokalnej - widocznego, bo uwydatnionego, choć sam proces ma swoją historię jeszcze u zarania dziejów chojnickiej samorządności.

Funkcjonują więc dwie sfery - pozorna, iluzoryczna - związana z literą prawa i konstrukcją życia samorządowego w ramach porządku ustrojowego RP oraz - rzeczywista i formalnie nieobecna - nieformalnych kontaktów w których zapadają rzeczywiste decyzje dotyczące lokalnej wspólnoty przy wsparciu, słuszenie nazwanej  - mechanicznej większości w organach gminy.

Rzeczywista sfera władzy

Nieformalne kontakty, klientelizm, nepotyzm, kolesiostwo, a nawet kleptokracja, dobrze znane przywary społeczności o niskiej kulturze politycznej zdominowały Chojnice. Jaskrawym przykładem jest przypadek Mariusza Palucha. Cóż może grozić Paluchowi pod rządami Arseniusza Finstera, nawet gdyby wykazał się już skrajną niekompetencją? Otóż przewiduję, że jedyna groźba to karuzela stanowisk - prezesem w każdym razie będzie dopóki rządy dzierżyć będzie Finster. Tego lub innego basenu, ale zawsze prezesem na publicznym utrzymaniu. Oznacza to, że proces decyzyjny, nie leży wcale tam, gdzie wskazał go ustawodawca, ale przy wykorzystaniu pewnych luk i słabości prawa polskiego (stąd od lat piszę o "finsteryzacji prawa"), układ polityczny Arseniusza Finstera zbudował sieć władzy opartą o relacje nieformalne. Przecież żaden szanujący się burmistrz - który nie szukał by w takiej układance wsparcia swoich kampanii wyborczych - nie dopuściłby do sytuacji w której właściciele firm ubiegających się o pomoc publiczną finasowali jego kampanię wyborczą. Taka sytuacja musi bowiem wznosić uzasadnione obawy i podejrzenia, co do transparentności władzy publicznej na szczeblu lokalnym. 

Niestety aspekt polityczny jest tylko wierzchołkiem niskiej kultury chojnickich włodarzy, głębiej leżą sprawy gospodarcze, a przy nich - uzależnianie jednostek, rodzin, a nawet grup społecznych od swej łaski bądź niełaski w zamian za poparcie polityczne, jakie od tych podmiotów uzyskują w czasie wyborów. Podsumowując ten krótki wywód należy zaznaczyć, że cała chojnicka układanka prowadzona przy pomocy "siłowników Finstera" jest tak rozpisana, aby oszukać demokratyczne zasady rywalizacji politycznej. Przecież w Chojnicach nikt nie odważy się wesprzeć finansowo komitetów opozycyjnych - bo jak usłyszałem u jednego z przedsiębiorców - który zresztą wpłacał na komitet wyborczy Finstera - "nie dostanę żadnych zleceń i będę miał problemy". Oznacza to, że lokalna społeczność w imię dość skromnego, ale jakoś tam pewnego bytu, zgodziła się pospołem na tyranię Finstera i jego siłowników w różnych sferach życia publicznego. Dlatego obserwujemy - prywatyzację sektora usług medycznych, patologię sądownictwa, uległość prokuratury i podatność jej na sugestie władzy oraz dość kelnerskie usługi ze strony Policji (przynajmniej do niedawna). Splot wszystkich nici znajduje się w osobie naszego lokalnego satrapy - Arseniusza Finstera, który w drodze prawie dwudziestoletnich rządów stał się "samotnym tyranem" otoczonym grupą stetryczałych istot żądnych orderów, odznaczeń i poklasku, pomimo swych dość już niepewnych usług na rzecz lokalnej społeczności. 

W Chojnicach jest już jak na Kubie - w skali Polski jest to miejsce egzotyczne z dwóch przyczyn - miasto jest pięknie położone i ma ogromny potencjał, ale po transformacji ustrojowej i ogromnych nadziejach lokalnej społeczności zostały jedynie puste domostwa i rodziny w Niemczech, Wielkiej Brytanii czy innych rejonach świata, a to co dzieje się w sferze publicznej nie mieści się w głowie żadnemu z obserwatorów. Czy będziemy czekali aż Finster odejdzie, jak Castro? Czy jako lokalna wspólnota wreszcie zdobędziemy się na racjonalny wybór służący nie tylko garstce "beneficjentów splendoru", ale i całej naszej społeczności?

Potrzebujemy radykalnych zmian władzy politycznej w Chojnicach. Bez tego czeka nas postępująca marginalizacja, bo już teraz jako społeczność nie jesteśmy w stanie sprostać dość oczywistym wyzwaniom współczesności. Nie może być tak, że największe interesy w mieście robią na majątku publicznym - mąż z żoną, szwagier ze szwagrem i dwaj koledzy od wódy, zapiekanek i choinek. Skończmy z tym przy okazji najbliższych wyborów! Przecież notorycznie jesteśmy nie tylko wprowadzani w błąd, ale i okłamywani, zarówno przez burmistrza Chojnic, jak i przez zestaw jego siłowników. Zbudowali sobie, korzystając z ogromnej autonomii samorządów w Polsce, takie małe feudalne państewko w którym wszystkie formalnie istniejące instytucje traktują z pełną ostentacją całkowicie fasadowo!

sobota, 26 listopada 2016

Kto finansuje Finstera?

Poniżej przedstawiam dwie listy z Państwowej Komisji Wyborczej - osób, które finansowały kampanię wyborczą komitetu Arseniusza Finstera w latach 2010 i 2014, są to kopie dokumentów urzędowych - element sprawozdania finansowego komitetów Finstera ze wskazanych lat. Obie listy wykazują dwie specyficzne cechy: a) nie wszyscy, którzy byli kandydatami komitetu wyborczego Arseniusza Finstera wpłacali na kampanię (za co więc ją organizowali)?; b) wśród osób, które wpłacały na komitet Arseniusza Finstera są osoby, które wpłacały znaczne kwoty i nigdy nie startowały w wyborach (są za to pracownikami chojnickich firm, które otrzymują zlecenia publiczne, lub są pracownikami spółek miejskich). Pozostawiam tę nagą prawdę refleksji Czytelników...Uważam, że takie informacje powinny być upubliczniane, a nie chowane w szufladach. Jeśli nie mamy wiedzy o tym, kto finansuje działania polityczne Finstera, to nie mamy tak naprawdę żadnej wiedzy o tym, co dzieje się w Chojnicach.

AKTUALIZACJA: Mariusz Paluch w 2010 r. startował z komitetu "Razem dla Powiatu", który nie był komitetem Arseniusza Finstera, ale formą komitetu koalicyjnego, dlatego nie ma Mariusza Palucha na liście z 2010 r. Natomiast w 2014 r. Mariusz Paluch startował już do powiatu z komitetu Arseniusza Finstera.  

1. Lista osób, które wpłaciły na Komitet Arseniusza Finstera w 2010 r. 


2. Lista osób, które wpłaciły na komitet wyborczy Arseniusza Finstera w 2014 r. 



piątek, 25 listopada 2016

Pudrowanie trupa dwugłowego

Dziś ludzie lokalnej władzy pokazali, jak rozumieją "manifestacje" i "ruchy społeczne".

Zorganizowana przez Projekt Chojnicka Samorządność manifestacja przeciwko rządom Mariusza Palucha w Centrum Parch Chojnice skończyła się zderzeniem z grupą spędzonego na życzenie władzy motłochu - ludzi agresywnych i wulgarnych. To nie była kontrmanifestacja, to było publiczne pudrowanie politycznego trupa, jaki jest obecnie bezwładnie unoszący się na powierzchni chojnickiego oceanu absurdu tandem koleżków Finster-Paluch. 

Przy tej okazji zwrócę Państwa uwagę na ważny fakt. Jeśli Park popada w kłopoty finansowe, to o udzieleniu pomocy częstokroć decydował osobiście Arseniusz Finster - na przykład umarzając Paluchowi jako prezesowi Centrum Park Chojnice podatki od nieruchomości stanowiące własność spółki. Kto powołuje na stanowisko prezesa Parku? No też koleżka Mariuszka, czyli Areczek. I tak dwaj koledzy od kilkunastu lat gwarantują sobie wzajemnie wsparcie polityczne. 

Ciekawe tylko, jak to jest, że taki działacz jak Paluch w 2010 roku nie wpłacił na komitet wyborczy Finstera z którego startował, ani złotówki...- AKTUALIZACJA: Mariusz Paluch w 2010 r. startował z komitetu koalicyjnego "RAZEM DLA POWIATU". Stąd nie ma jego nazwiska na liście wpłat na komitet Arseniusza Finstera. 

Koledzy jednak skończyli się w oczach opinii publicznej żenującą akcją, inicjowaną srebrnikami - gdzie ludzi z PChS nazwano "śmieciami". To są własnie zwolennicy Finstera i Palucha, ludzie, którzy uważają nas - obywateli pragnących wyrazić swoją opinię za "śmieci". 

Żałuję, że nie zdołałem być na proteście, chciałem wywołać do odpowiedzi prezesa "Incydent Kałowy". 

sobota, 19 listopada 2016

Czy warto protestować?

Dojrzewa we mnie myśl, aby zorganizować protest przeciwko sposobowi zarządzania parkiem wodnym przez Mariusza Palucha. Jak pokazały protesty przeciwko: likwidacji ostatniego przedszkola samorządowego w Chojnicach oraz przeciwko organizacji dla "elit" imprez w baszcie Jutrzenki Trzebiatowskiego, protesty są potrzebne, zasadne i stawiane na nich postulaty w dłuższej perspektywie są realizowane, pomimo doraźnego oporu władzy miejskiej wobec postulatów społecznych.

Przecież Arseniusz Finster, który tak bardzo promował likwidację ostatniego przedszkola samorządowego i przekształcenie go w placówkę prywatną dziś publicznie zapowiada, że miasto chce otworzyć...przedszkole samorządowe. W 2011 r. zapowiadałem, że ta "prywatyzacja" jest wadliwa prawnie, mówiłem jakie to przyniesie problemy dla polityki miejskiej, dla funkcjonowania miasta.

Dlatego uważam, że sytuacja obecnie dojrzała na tyle, aby zebrać się i zrobić protest przeciwko Mariuszowi Paluchowi, za odwołaniem go przez Arseniusza Finstera ze stanowiska. Lista "grzechów" tego "prezesa" jest bardzo długa w odniesieniu do zarządzanej przez niego spółki Centrum Park. Postulat więc jest oczywisty: odwołać Palucha i pod takim hasłem mam zamiar zorganizować protest. Sprawy wokół "basenu" mają już skandaliczne oblicze. 

czwartek, 17 listopada 2016

NOBO dylematy

Dziś czytam w "Gazie Pomorskiej" (http://www.pomorska.pl/wiadomosci/chojnice/a/rezonans-ze-szpitala-zezlomowany-na-badanie-trzeba-wyjechac,11468230/), że zezłomowano rezonans z chojnickiego szpitala. To nie wszystko, to byłoby normalne, bo przecież urządzenia mają określoną żywotność. No ale, jak czytam, że wiceprezesem firmy, która rezonans ma obsługiwać jest żona obecnego dyrektora szpitala, to już mówię wprost, to jest konflikt interesów. 

Rodzina Państwa Bonna zdaje się w efektywny sposób opanowała sektor usług medycznych w Chojnicach. Nie jest to żadne oskarżenie, ale stwierdzenie faktów. Można powiedzieć, że w ich "konsorcjum" brakuje jeszcze tylko domu pogrzebowego...

Możemy na taką sytuację patrzeć krzywym okiem, ale takie są reguły wolnego rynku, kapitał lubi akumulację. Jednak z etyczno-moralnego punktu widzenia i przez wzgląd na kulturę współżycia społecznego, myślę, że albo dyrektor Leszek Bonna winien zrezygnować z pełnionej funkcji, albo firmy jego żony winny wycofać się z usług dla chojnickiej placówki. 

Myślę, że wiele praktyk władz szpitala rozwinęło się w dość dowolnych kierunkach,bowiem Rada Społeczna jest i była traktowana przez powiat, jak i przez same władze szpitala, jako zło konieczne. Nikt na poważnie tego ciała dotąd nie traktował i nie respektował. Takie odnoszę wrażenie.

niedziela, 13 listopada 2016

Tylko strach

Szczególnie jest dla mnie irytujace powszechne i potoczne narzekanie na społeczną bierność. Ludzie - obywatele, są więc bierni, wycofani, apatyczni. Powtarzają to zarówno elity władzy, jak i elity gospodarcze w Polsce. Ciekawe tylko, że nie zadają sobie pytań o przyczyny tej społecznej niechęci do wychodzenia poza ognisko domowe. Barier zapewne można znaleźć wiele, ale społeczne zaangażowanie zawsze dzieliło społeczeństwo na obywateli i idiotów. Może w dobie politycznej poprawności warto ten fakt podkreślać, że brak zaangażowania to esencja idiotyzmu. Proste komunikaty, choć niewygodne, to często trafiają na podatny grunt. 

Jak mawiał znany człowiek - jeśli nie interesujesz się polityką, ona zainteresuje się tobą. Mam powodu, aby na razie tylko podejrzewać, ale są to podejrzenia podparte już pewnymi ustaleniami, że bierność społeczna, to nie tylko niska frekwencja, ale to też wyjałowienie społeczeństwa. Spada bowiem w drastycznym tempie liczba osób, które przykładowo chcą angażować się w politykę. Wzrasta poczucie jakiegoś społecznego zagrożenia, publicznie mówi się o wojnie, co było niespotykane kilka lat temu. 

Przechodząc na podwórko lokalne, jestem coraz bardziej świadom, że jedyny czynnik zdolny zaktywizować społeczeństwo to strach. Obserwuję co stało się po wykryciu bakterii na chojnickim basenie - pospolite ruszenie w internecie, setki krytycznych wpisów. Niestety, na co dzień Polacy nie interesują się, w znakomitej większości, przestrzenią poza swoim domem/rodziną. Chyba, że mówimy o serialach hurtowo pożeranych przez konsumpcyjne jednostki. Narzekam? Nie, zaraz szukam przyczyn. Bariery są od dawna oczywiste, ale publicznie wstyd politykom o nich mówić. Bieda, brak wykształcenia, wiedzy, niska świadomość polityczna, wyalienowanie. Dekady zapóźnień cywilizacyjnych Polski. W sumie stan, na który się narzeka, ale który pozwala reprodukować rzeczywistość w nieskończoność. Gdzie się podziała idea postępu, innowacji? 

Oczekiwałbym od elit politycznych zaangażowania na rzecz umożliwienia szerokiej partycypacji społecznej w procesach decyzyjnych, na zachęcaniu do zabierania głosu. Od obywateli natomiast trzeba oczekiwać odwagi, upewniać ich w konieczności zajmowania stanowiska w sprawach publicznych i politycznych - bo te sprawy dotyczą nas wszystkich. 

Po prostu nie bądźmy idiotami, którzy odzywają się tylko w sytuacji powodowanej lękiem i strachem, bo jest to już moment graniczny w którym nie można odwrócić biegu zdarzeń. O to właśnie Polacy walczyli, aby móc współrządzić, aby móc dokonywać autoekspresji. Jeśli, szczególnie na poziomie lokalnym, zamykamy usta, nie odzywamy się, to jesteśmy tchórzami, a za nasze tchórzostwo zapłacą nasze dzieci. Niestety demokracja również wymaga poświęceń i bohaterstwa, które wiąże się z aktywnym obywatelstwem. Życie odpowiedzialne nie polega na konsumpcji, ideologii turystyki i życia próżniaczego. Bez uczestnictwa w życiu lokalnej wspólnoty, bez fundacji, stowarzyszeń - niezależnych - przegramy wysiłek przeszłych pokoleń, zryw "Solidarności"...Po prostu, nie czekajmy na strach i lęk.

wtorek, 8 listopada 2016

Stypendiów nie będzie

Na ten moment prezentuję odpowiedź Burmistrza Chojnic na mój wniosek do Rady Miejskiej o uruchomienie stypendiów dla doktorantów pod nazwą "Naukowy Tur". Oczywiście zaznaczam od razu, że z taką interpretacją nie zgadzam się, nie znam takiej interpretacji i uważam ją za finsteryzację prawa. Szerzej do sprawy odniosę się wkrótce i przedstawię swoje argumenty. W mojej opinii nie stypendium jest ważne, bądź problematyczne dla Finstera, ale problem stanowi osoba inicjatora. W związku z tym będę musiał co lepsze pomysły przekazywać przez osoby trzecie i się do nich nie przyznawać, tak aby one miały szansę uzyskania poparcia lokalnej władzy. Bardzo żałuję takiej twardogłowej postawy.




wtorek, 1 listopada 2016

Chojnice w programie Mieszkanie Plus

W najbliższym czasie złożę do władz Chojnic wniosek o rozważenie możliwości przystąpienia Chojnic do programu Mieszkanie Plus, który jest elementem Narodowego Programu Mieszkaniowego. 

Władze miasta będą mogły wskazać grunt pod budowę mieszkań w programie, a mieszkańcy otrzymają szansę na mieszkania czynszowe, gdzie opłaty za metr będą wynosić od 10 do 20 zł. 

Kluczowym elementem programu jest wykorzystanie gruntów publicznych pod budownictwo mieszkaniowe. Celem programu jest zwiększenie w Polsce średniej liczby mieszkań przypadających na 1000 mieszkańców. W Polsce ta średnia wynosi 363 mieszkania na 1000 obywateli. 

Natomiast w Chojnicach liczba mieszkań na 1000 mieszkańców była jeszcze niższa, jak średnia w Polsce i wynosiła zaledwie 319 mieszkań za 2010 r. 

Dlatego proponuję, aby władze Miasta wystąpiły do Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa z wnioskiem o przystąpienie Chojnic do Narodowego Programu Mieszkaniowego w programie Mieszkanie Plus.  W tym względzie warto też wskazać, że miasto może przekazać teren pod budowę z własności miejskich pod budowę tych mieszkań.

Myślę, że w związku z taką okazją, jaka się nadarza, aby zwiększyć liczbę mieszkań w Chojnicach nie warto władzom Miasta zwlekać z podjęciem decyzji.