czwartek, 9 listopada 2017

My ten proces wygramy...i wygraliśmy!

15 lutego 2016 r. Arseniusz Finster poinformował Radio Weekend, że złoży prywatny akt oskarżenia przeciwko Radkowi Sawickiemu i przeciwko Marcinowi Wałdochowi o wpisy na naszych blogach. W moim przypadku o wpis Biedni płacą za bogatych. Od tego momentu minęły prawie dwa lata, odbyło się wiele posiedzeń Sądu w sprawie...

Komentując wtedy, 15 lutego 2016 r.  działania Burmistrza powiedziałem dla Radio Weekend: "My ten proces wygramy, bo zarzuty są absolutnie bezpodstawne, natomiast fakty, które ukazujemy zgodne są z praktyką społeczeństwa obywatelskiego, z monitoringiem władzy". Zapis na Radio Weekend: https://weekendfm.pl/?n=58083 . Dziś, po wcześniejszym wyroku Sądu Okręgowego w Słupsku w sprawie Radka Sawickiego, który wygrał sprawę z Arseniuszem Finsterem, także i ja swoją sprawę wygrałem. 

Wtedy, w 2016 r. zostaliśmy z Radkiem Sawickim sami na pokładzie statku pod nazwą "społeczeństwo obywatelskie". Choć...mogliśmy po czasie liczyć na pomoc pewnie różnych osób, ja na pewno publicznie pragnę podziękować Andrzejowi Dolnemu, który poświęcał swój prywatny czas na obserwację tych zdarzeń, a i za rozmowy mógłbym niektórym podziękować. Radkowi Sawickiemu dziękuję, że za mną podjął ważny społecznie temat i nie złamał swojej linii postępowania w trakcie długiego procesu. Myślę, że w jakiejś mierze uzupełnialiśmy się w tej walce. 

Dziś odbyła się sprawa apelacyjna w Sądzie Okręgowym w Słupsku od wyroku Sądu Rejonowego w Chojnicach w sprawie z oskarżenia prywatnego Arseniusza Finstera przeciwko mi o to, że pomowilem/zniesławienie Burmistrza Chojnic wpisem pod tytułem Biedni płaca za bogatych na blogu Chojnicki Blog Polityczny, sprawa z 212 kk p.2. Sąd Rejonowy w Chojnicach uznał, że byłem winny pomówienia, ale otrzymałem warunkowe umorzenie. Dziś Sąd Okręgowy uchylił w całości wyrok Sądu Rejonowego w Chojnicach i uznał, że monitorując działania władzy lokalnej wykonuję cyt. "dobrą robotę", jednocześnie kosztami prawie dwóch lat procesów obciążone oskarżyciela prywatnego, czyli Arseniusza Finstera. Mam nadzieję, że ten dzisiejszy wyrok nie wpłynie na Burmistrza zaniechaniem chęci współpracy na rzecz miasta, a też wpłynie w pewnej mierze na zmiany postaw w świecie publicznym w Chojnicach. Sam zaś podsumuje to tak: każda władza w warunkach demokracji musi być otwarta na krytykę i zamiast reagować pozwami, powinna być otwarta na zmiany postaw i rozmowę z przedstawicielami opozycji. Sąd uznał uznał tez, ze dbałem o interes społeczny swoją działalnością i to jest dla mnie największą satysfakcja po tych dwóch latach procesu i publicznego poniżenia mnie w różnych środowiskach i przez różne osoby, co ciężko przeszedłem nie tylko ja, ale i bliskie mi osoby. Dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierali, za wsparcie. Szczególnie dziękuję organizacji Sieć Obywatelska Watchdog Polska, która udzieliła mi wydatnej pomocy. Dodam, że pomocy mi odmówiła w sprawie cała lista organizacji w Polsce, a Fundacja Helsińska była niestety wśród tych podmiotów, co jest dla mnie do dziś przykrym doświadczeniem. 

Mam nadzieję, że Arseniusz Finster będzie skłonny nadal do podtrzymania kursu ocieplania wzajemnych relacji. Przy tej okazji chciałbym zadeklarować, że nie będę się ubiegał o stanowisko Burmistrza Miasta Chojnice. Widzę swoje miejsce w Radzie Miejskiej, co też chcę łączyć z dalszym rozwojem naukowym i mam nadzieję, że to jest dobra koncepcja z której i dla Chojnic wyniknie coś pozytywnego. Wkrótce kampania wyborcza, bo mamy przecież wybory uzupełniające. W materiałąch wyborczych wykazę swój pomysł na Chojnice. I do niektórych idei, będę próbował pozyskać lub przekonywać Burmistrza Miasta Chojnice. Choć mam od Burmistrza inne zapatrywania ideologiczno - polityczne, to uważam, że rozmawiając i działając dla dobra Chojnic osiągnięmy więcej niż szarpaniem się po sądach bez względu na to, kto mógłby wygrać kolejne sprawy sądowe. Pierwszy raz to zrobię, ale przyznam z pełną szczerością, że Chojnic za rządów Burmistrza Arseniusza Finstera zmieniły się bardzo i znacząco wybijają się na tle innych miast tej wielkości, nie tylko w regionie, ale i w Polsce. Oczywiście będę uważał, że można było zrobić więcej i lepiej, ale przyznam, można było też i jeszcze mniej i jeszcze gorzej. Chciałbym, aby w Chojnicach wiele się zmieniło, wśród zmian chciałbym dostrzec zmianę postawy Burmistrza Miasta Chojnice - tak wobec obywateli, jak i spraw miejskich i myślę, że zmiana postaw Arseniusza Finstera w sferze publicznej, będzie na najbliższe lata korzystniejsza nawet, aniżeli zmiana na stanowisku Burmistrza Miasta Chojnice. Liczę więc na współpracę, cieszę się ze zwycięstwa, ale nie uznaję go za swoje zwycięstwo, ale za zwycięstwo społeczności chojnickiej, która ma prawo pytać i oceniać władzę lokalną, a ta nie prawa podejmować prób kryminalizacji opozycji. Rywalizujemy na pomysły, idee, unikajmy patologiczny postaw w sferze publicznej, ale z pełnym szacunkiem dla przeciwnika walczmy o lepsze Chojnice poza salami sądowymi na których bezproduktywnie spędzamy czas, który należy poświęcić dla Chojnic. 

Po wyborach 10 grudnia, bez względu na ich rezultat odbędę w nieco szerszym gronie moich współpracowników spotkanie z Arseniuszem Finsterem i jego współpracownikami i złożę pierwsze propozycje projektów dla Chojnic. 

PS. Ciekawy jestem, czy chojnickie media będą teraz tak ochoczo informowały opinię publiczną o końcowym wyniku sprawy, jak to ochoczo pisały o wyrokach Sądu Rejonowego w Chojnicach, które zostały w całości uchylone w Słupsku...Pewnie zbyt wiele się spodziewam po chojnickich mediach?

Jaka opozycja?

Z trudem chojnicka opozycja w Radzie Miejskiej, czyli PChS wydostaje się spod myśli "osób trzecich", w tym sensie, że Brunka chwalący się realizacją takich postulatów jak likwidacja jednego ze stanowisk wiceburmistrzowskich, to był oryginalnie już pomysł, który moglibyśmy przypisywać deutowi w Radzi Miejskiej Andrzej Dolny - Marcin Wenta. Ale kto by pamiętał, prawda? A kto by pamiętał, że to i ja postulowałem jako członek PChS likwidację tego zbędnego rzeczywiście stanowiska. Nie jednak o licytację nad autorstwem mi chodzi, ale o ocenę tego, jak opozycja prezentuje się w sensie ideowym i programowym. 

Jak stwierdziłem wyżej, opozycja z trudem wychodzi z koncepcji dawno powstałych i powoli bardzo krystalizuje swój, może w jakimś zakresie, własny program ideowy - i program działania. Pozytywnym tego przykładem jest na pewno Bieg dla Niepodległej. 

Ostatnio jeden z działaczy PChS, Kamil Kaczmarek, którego zaprosiłem do PChS, a i też człowiek, który wielokrotnie rozmawiał ze mną o arcanach działalności publicznej w Chojnicach zarzucił mi na tablicy Facebook kłamstwa, łgarstwa, itd. Nie sprecyzował niestety o co chodzi, więc miało to dla mnie wydźwięk dość kabaretowy. Niemniej takie zarzuty niepoparte dowodami pozwoliły mi na stworzenie prywatnego aktu oskarżenia o pomówienie wobec Kamila Kaczmarka, który być może w niedługim czasie trafi do Sądu Rejonowego w Chojnicach. Skoro Kaczmarek nie potrafi publicznie wyjaśnić podstaw swych oskarżeń to może sąd będzie odpowiednim miejscem dla niego do rozwinięcia myśli. Opozycja rzucająca niczym nie podparte oskarżenia, to opozycja zła. Nie wiem dlaczego Kaczmarek wyobraża soebie, że będzie mnie bezkarnie atakował, ale moja pozycja nie pozwala mi na przejście wobec takich oskarżeń bez reakcji. 

Jaka opozycja? Właśnie. To jest przestrzeń na którą odpowiadając będę działał wypełniając przestrzeń publiczną inicjatywami, szczególnie w kontekście rozwiązań instytucjonalnych i propozycji aktów prawa miejscowego - bo takiej opozycji w Chojnicach nie mamy. Nie mamy w Chojnicach opozycji merytorycznej, a jedynie uszczypliwą i nieporadną - acz mimo tego potrzebną, bo monitorującą władzę. Na scenie jednak jest miejsce też dla podmiotu realizującego poważniejsze zadania w sferze publicznej.