środa, 18 stycznia 2017

Intratne kontrakty

Wiele słyszy się o astronomicznych wręcz zarobkach lekarzy, co jest rażącą dysproporcją wobec zarobków nie tylko pielęgniarek, ale i pracowników innych sektorów. 

Mnie ostatnio uderzył fakt planów finansowych chojnickiego szpitala na I półrocze 2017 r., dlatego wstrzymałem się podczas posiedzenia Rady Społecznej od głosu "za" przedstawionym projektem budżetu. Wątków jest wiele, ale ten nad którym chciałbym skupić uwagę Czytelników, to zarobki. 

I tak, o ile dla ok. 800 pracowników, co przekłada się na prawie 800 etatów (plus ok. 140 na umowach cywilinych) w chojnickim szpitalu przeznacza się na pierwsze półrocze 16 mln i 189 tys. złotych (w tym są i umowy o pracę z lekarzami), to na kontrakty z lekarzami na I półrocze 2017 r. przeznacza się 10 mln 680 tys. złotych. Zapewne zadajecie sobie Państwo, dla ilu lekarzy więc są to kontakty, na ile kontraktów przeznaczy się te pieniądze. 

Odpowiadam zgodnie z informacjami uzyskanymi ze szpitala. Kwotę 10 mln 680 tys. złotych na I półrocze 2017 r. przeznacza się na 150 kontraktów, które zostaną podpisane z ok. 150 lekarzami. Oznacza to, uśredniając, że kontrakt z każdym lekarzem będzie opiewać na kwotę 71 tys. 200 złotych w pierwszym półroczu 2017 r. Dzieląc tę sumę przez 6 miesięcy, łatwo można uzyskać kwotę 11 tys. 866 złotych. Oczywiście to są wartości uśrednione. Wiadomo przecież, że niektórzy z tych lekarzy mają etaty w Chojnicach inni poza Chojnicami. W efekcie, jest to tylko "dodatek" do rzeczywistych zarobków. Dysproporcja jest oczywista 16 mln dla ok. 900 osób i ok. 11 mln dla ok. 150 osób...

Uważam, że lekarze w Polsce zarabiają nieproporcjonalnie do innych grup zawodowych. Jasnym dla mnie się staje, że możemy mówić o zarobkach miesięcznych chojnickich lekarzy (wybranych) w zakresie 20-50 tys. złotych miesięcznie. I z tym jakość ciężko się pogodzić, że lekarz, wykształcony za pieniądze publiczne, pracujący na sprzęcie publicznych zakupionym przez podatników, zarabia w ciągu miesiąca przeciętną roczną, albo półroczną pensję "szarego obywatela". Jest to gruba przesada. Pozostaje jeszcze zagadnienie praktyk prywatnych. Jeśli okaże się, że chojniccy lekarze wykonują jakieś praktyki prywatne z wykorzystaniem mienia publicznego i nie niesie to dla nich żadnych kosztów, a jedynie zyski, to gwarantuję, że te praktyki skończą się w błyskawicznym tempie. Nie może być tak, że ludzie ledwie wiążący koniec z końcem, będę napychali sakwy już dostatnio żyjących lekarzy. 

Apeluję też do samych lekarzy w Chojnicach, aby poszli za etosem pracy społecznej i nie ukierunkowywali się w swej działalności jedynie na finansowe aspekty swojej pracy, bo to przynosi szkody całej społeczności lokalnej.