piątek, 15 października 2010

Nepotyści

Nepotyzm współcześnie oznacza faworyzowanie krewnych przy rozdawaniu godności, wysokich stanowisk, a także innych dóbr. Działania oparte na nepotyzmie czynione są z pominięciem kryteriów kompetencyjnych, dlatego też należy on do zjawisk patologicznych (patologie polityczne). Podmiotowym rozszerzeniem nepotyzmu jest kumoterstwo, zjawisko polegające na wzajemnym popieraniu się ludzi, którzy są z sobą związani znajomością czy zażyłością. Często pomiędzy osobami dochodzi do ujawnienia się niejasnych interesów. Patologiczność tego zjawiska polega na tym, iż o dostępie do określonych dóbr decydują tzw. "układy", nie kompetencje. Mechanizm kumoterstwa wiąże się najczęściej z wymiernymi korzyściami osiąganymi przez osobę popieraną. Dotyczyć to może np: posad w administracji państwowej, gospodarczej, a także innych sferach aktywności. Zjawisko to pojawia się także w przypadku zamówień składanych przez instytucje państwowe...Jednak ze względu na trudności związane z prawną definicją kumoterstwa jest ono rozpatrywane raczej w kategoriach etycznych. (Leksykon Politologii, 2000).

Teraz nieco moich spostrzeżeń o załodze pana Finstera. I jego programie. Jak również o samej konwencji. Są to moje reflekcje po konwencji wyborczej KWW Arseniusza Finstera.

I. Załoga
W załodze Finstera są dwie kategorie ludzi - stara gwardia (PZPR), i nowi "niewolnicy"(niektórzy tez z dawnego systemu - są i tacy związani ze służbami bezpieczeństwa) . Na takich ludzi będziecie głosować? Nie chcę uderzać w ludzi mlodych, w jakiejś mierze nieświadomych i twardo stąpających po nowych chodnikach. Ale wiem ze większość z nich startuje "pod wpływem".

Z załogi najbardziej uderzają swym PZPR -owskim życiorysem. Znamy ich doskonale są z nami od kilkudziesięciu lat...

Nowi "niewolnicy" to ciekawe zjawisko politologiczne i społeczne. W większości ludzie będący na publicznym garnuszku i w taki czy inny sposób uzależnieni od Finstera czy starosty Skaji. Mają na swych listach nauczycieli i pracowników spółek miejskich...Czy łatwo odmówić szefowi propozycji kandydowania z jego listy? Czy łatwo odmówić ojcu prośby o kandydowanie z list jego szefa?

Nie będę pisał o niektórych osobach, bo po prostu mi ich zal. Wiem, ze nie chciały kandydować w ogóle lub miały zamiar startować z innych list.

II. Program 2014 i konwencja

Wbrew buńczucznym zapowiedziom nie było rozliczenia z Programu 2010. Finster był tak miły aby wspomnieć o swoich krytykach. Podzielił ich na dwie kategorie - krytyków zadłużenia miasta i krytyków braku kadencyjności urzędowania jako burmistrz.

Odniosę się do tego rozpoznania środowiska krytyków jakiego dokonał pan Finster. Krytycy zadłużenia mają podstawę do krytyki, prognozowane zadłużenie miasta Chojnice na koniec roku 2010 wyniesie ponad 53 miliony złotych...rzeczywiście krytyka jest nieuzasadniona jeśli weźmiemy pod wzgląd, że budżet miasta to ok. 110 mln zł...Tutaj ciężko znaleźć argumenty, a te o których mówił Finster dałoby się odbić dziurawą rakietą do tenisa. Krytycy kadencyjności - no w obecnej kampanii nie usłyszałem z niczyich ust tego argumentu przeciwko Finsterowi. A sam bym go podniósł - proszę sobie wyobrazić sytuację w której jednak kadencyjność zostanie wprowadzona - wtedy Finsterowi pozostaną być może jeszcze dwie kadencje. Nie wystarczyłoby Panu tej władzy? Co do kadencyjności trzeba dodać jedno - nikt nie ma prawa wciskać ludziom kitu w postaci bezinteresowności sprawowania władzy. W Chojnicach nie następuje cyrkulacja elit, a "pajęczyna" władzy oplata całe miasto. Ci którzy ośmielą się wyrazić sprzeciw Finsterowi, mogą niedługo zostać na zasadzie sądu skorupkowego pozbawieni praw obywatelskich w Chojnicach.

Niestety pan Arseniusz Finster nie zauważa dużej rzeszy krytyków innej kategorii. Są nimi krytycy sposobu sprawowania władzy przez Finstera, braku przejrzystości jego działań. Są też tacy, którzy na własnej skórze doświadczyli tego swojskiego plebejskiego autorytaryzmu (nie brakuje wśród nich dziennikarzy). Nie są jasne finanse spółek miejskich - bo nie mamy jako obywatele do tych finansów pełnej dostępności. Jest też multum rzeczy o których nie chce pisać, bo nie chce wytrącać argumentów z rąk tych, którzy z Finsterem powinni walczyć na arenie politycznej.

Ad rem. Program 2014, to stek urzędniczych planów. Tutaj zrobimy rondo, tutaj ulicę, tam postawimy tablicę, a tutaj pogłębimy piwnicę...nuda, bzdury i same powtórzenia. Brak koncepcji na dlugofalowy rozwój miasta. To już nie jest polityka "mysoskoczka" to jest polityka urzędnika. Bez polotu, bez odniesienia do rzeczywistosci.

Prezentacja, którą zafundował Finster była mierna. Ziewał pan Janowski, ziewałem i ja. Gdyby student przyszedł do mnie z taką prezentacją dostałby dwóję. Włodarz miasta, a nie wie jak zrobić interesującą prezentację na temat miasta którym rządzi od 12 lat!!!!??!! Na temat własnego programu??? Wystrój sali też był uroczy, widać, że jutro będzie tam wesele, czy może to pod bankiet programu 2014.

Najbardziej podobalo mi się stwierdzenie pana Finstera, że on honorowo ręczy za wykonanie programu.

Piękne też bylo, że wreszcie Finster przyznal, iż dworca PKP miasto może w ogóle nie uzyskać...Do tej pory szedl w zaparte i twierdzil, że dworzec prawie Jego...

Nie bardzo rozumiem też budowę programu 2014, są tam cele (jako kategoria nadrzędna) i zadania (jako kategoria podrzędna). Powinna być też mowa o przejrzystosci i przeglądaniu byloby równie bez sensu.

Reasumując calosć Programu 2014 to powtórzenia. Zresztą samo burmistrz co piąte slowo mówil "powtarzam". Teraz zastanówmy się czy chcemy powtórki po raz czwarty?

Tutaj zdjęcia z zajścia:
http://chojnice.com/wiadomosci/teksty/To-piekny-program-wyborczy-/2424

UWIERZ W ZMIANY!