piątek, 8 marca 2019

Kryminalizacja polityki

Jak się robi politykę?

Odpowiedź musi uwzględniać uwarunkowania polityki, takie np. jak system polityczny, reżim, itd. Jak wiadomo dzięki dużej autonomizacji samorządów, politykę lokalną i regionalną wiele różni od polityki szczebla krajowego, również w kontekście przyjętych zasad, konwenansów. Jest to po prostu polityka o dużo niższej kulturze politycznej, aniżeli ta, którą się prowadzi na wyższych szczeblach. 

Stąd na prowincji, do której niestety się zaliczamy, w oczach lokalnego establishmentu nie uchodzi między innymi krytykowanie władzy, które jest w dyskursie publicznym kryminalizowane. To znaczy, że obywatelom nie wolno monitorować działań władzy (przecież tak robią tylko oszołomy!), dalej nie uchodzi rozliczanie ludzi władzy z ich działań i patrzenie im na ręce (to robią jeszcze większe oszołomy!). Władza jest niezwykle rozjuszona i dotknięta, nierzadko osobiście - bo na naszej prowincji dla lokalnych kacyków układu politycznego - sprawy publiczne i sprawy prywatne, to jedna przestrzeń wyobraźni i działań praktycznych.  Każdy więc, kto zaczyna władzę krytykować jest w ten czy inny sposób zastraszany - medialnie, środowiskowo, itd. Zresztą znamy ten repertuar, oddający klimat lokalnego autorytaryzmu z posmakiem rzeczywistości totalitarnej, w której władza lokalna przenika wszystkie instytucje publiczne w dążeniu zyskania całościowego obrazu danego "niesfornego" obywatela. 

Z tymi praktykami zderza się obecnie, w mojej opinii, radna Mirosława Dalecka, która odważyła się ukazać oszustwo wyborcze Mariusza Palucha. Paluch bowiem startując do Rady Powiatu obiecywał "gruszki na wierzbie", czyli darmowe wejścia na basen dla wszystkich mieszkańców powiatu chojnickiego. Wiadomo, że z pozycji radnego powiatowego, a nawet członka Zarządu Powiatu, Paluch nie miałby, i rzeczywiście nie ma, żadnych instrumentów do realizacji swojego hasła wyborczego, stąd wije się jak piskorz. Raz atakuje, raz się przymila, bo w obliczu prawdy zachował się po prostu jak ktoś, kto na bazie oszukańczych obietnic dochodzi do władzy. Nie uderza to tylko w Palucha obnażając jego infantylne hasła, ale też i całą opcję polityczną w powiecie, która wzięła go na swoje listy - czyli Koalicji Obywatelskiej - PO i Nowoczesnej. Nie jest to zresztą jedyne hasło z ulotki wyborczej Palucha, którego ten nigdy nie zdoła zrealizować, bo nie ma ku temu instrumentów. Gdyby Paluch kandydował na burmistrza Chojnic lub do Rady Miejskiej Chojnic, to ok, można by uznać, że spełnienie takiego postulatu byłoby przynajmniej w zasięgu kompetencji ciała do którego Paluch aspiruje. 

Niestety Paluch nie potrafi się zachować jak odpowiedzialny i dorosły człowiek, który w obliczu prawdy powie - ok, oszukałem wyborców, bo chciałem dojść do władzy, to było nieuczciwe, przepraszam, przesadziłem. Nie, Paluch zaczyna dyskredytować jedyną radną, która miała odwagę zweryfikować Palucha i jego obietnice, działającą w interesie społecznym. Paluch zaczął grozić publicznie radnej za to, że ta upubliczniła dane kontaktowe do Palucha, które ten sam pozwolił upublicznić w Internecie i w przestrzeni publicznej. Paluch podał bowiem do siebie na stronach BIP zarówno numer telefonu, jak i w ciągu lat zestaw różnych maili. Niestety mamy też takie media, jak Radio Weekend, które bawi się w mojej opinii w medialnego adwokata "skrzywdzonego Palucha". W normalnej rzeczywistości społeczno-politycznej, nikt tych bzdur, i według mnie pomówień Palucha, na temat Daleckiej jakoby ta łamała prawo, nawet by nie powielił. Jednak jesteśmy być może świadkami tego, jak lokalny układ traktuje media i do jakiego stopnia jest w stanie wpływać na ich przekaz. 

Problem Palucha polega na tym, że jest to człowiek, który dawno powinien zejść ze sceny politycznej po licznych kompromitacjach, których był autorem w czasie, kiedy był Prezesem Parku Wodnego w Chojnicach, niestety Paluch jako prywatny przedsiębiorca też się według mnie nie odnalazł, co jasno wynika z jego oświadczenia majątkowego, dlatego Paluch powrócił do życia publicznego na jeszcze wyższej funkcji niż uprzednio, bo i miał poparcie Burmistrza Chojnic, a powiat jest obecnie takim swoistym kondominium, co najmniej trzech ośrodków lokalnej władzy. Zarówno jednak starosta, jak i wicestarosta nie są w mojej ocenie samodzielni w podejmowaniu decyzji. Świadectwem chyba już całkowicie zaburzonego obrazu rzeczywistości, którą ma według mnie Paluch są jego publiczne lamenty o narażaniu na szwank powagi pełnionego przez niego stanowiska, to zasługuje na miano dobrego dowcipu. Zachowanie i działania Palucha w mojej opinii, jego wypowiedzi, wypaczają rozumienie prawdy i etyki w sferze publicznej. To jest aberracja normalności i rzeczywistości. Takie postawy i działania są dobrze znane w marketingu politycznym, najprościej rzecz ujmując należy zrobić jak największy szum wokół niewygodnej prawdy bądź osoby, która ją głosi, żeby ludzie zainteresowani się inną wersją tej prawdy lub innym obrazem osoby, która ją głosi (vide słynne nożyce Golicyna). Stąd Paluch, za mówienie przez Dalecką prawdy, zarzuca jej publicznie łamanie prawa. Z logicznego punktu widzenia, skala manipulacji jest dla nas oczywista. 

Radnej Daleckiej należy się wszelkie wsparcie moralne za jej konsekwencję w obnażaniu kłamstw i obietnic bez pokrycia, których autorami są ludzie lokalnego układu władzy. Ubolewać zaś należy, że u nas nie ma samorządowców i polityków, lub jest ich tak mało, zdolnych uprawiać politykę zgodnie ze standardami demokracji, w tym z uznaniem prawa do otwartej krytyki oraz uznaniem prawa obywateli do patrzenia na ręce lokalnej władzy. Paluch obecnie, jako człowiek na stanowisku publicznym, swoją postawą wobec Mirki Daleckiej wypacza obraz demokracji - który dla obywateli staje się w przekazie bardzo jasny. Jest on taki, że za krytykę władzy, za mówienie prawdy o działaniach w sferze publicznej ludzi czeka sąd, prokuratura, itd. To jest niszczenie zrębów lokalnej demokracji i mam nadzieję, że w cyrku, który nam obecnie proponuje Paluch weźmie udział jak najmniej osób zajmujących decyzyjne stanowiska w instytucjach publicznych - nie dając tym samym zgody na niszczenie lokalnych zrębów demokratycznego życia.