sobota, 27 października 2018

Pomysł na mieszkania w Chojnicach

Chodząc chojnickimi ulicami można dostrzec dziesiątki pustych witryn sklepowych, gdzie przez długie miesiące wiszą afisze ogłoszeniowe. Niestety zarówno wynajmujący jak i najemcy popełniają w nieskończoność ten sam problem. Wynajmujący - wynajmują pod działaność gospodarczą swoje lokale, dla najemców, którzy w krótkim czasie stają się niewypłacalni i ta karuzela kręci się w Chojnicach od lat. Niestety zmieniła się specyfika handlu i nikt w Chojnicach nie uratuje, ani strefy śródmiejskiej - nie przywróci jej świetności gospodarczej w tradycyjny sposób, ani nikt nie zbuduje rocznie tysięcy potrzebnych mieszkań. 

Rozwiązaniem jest przede wszystkim przegląd nieruchomości ZGM, których było ok. 2 tys. w 2018 r. Jeśli więc w takiej licznej substancji nie ma wolnych mieszkań? W to nie chce mi się wierzyć, uważam, że to kwestia zarządzania. 

Natomiast pewnym novum może być pomysł następujący. Zastanówmy się wraz z właścicielami nieruchomości, którzy dotąd głównie wynajmowali pod działalność gospodarczą, czy nie warto byłoby im przerobić pustych sklepów i magazynów na ciekawe mieszkania? Miasto mogłoby w tym przecież wydanie pomóc, na pewno organizacyjnie. 

Mam nieodparte wrażenie, że na te puste lokale, jeśli byłby w nich mieszkania, znalazłoby się wielu chętnych. 

Czy stoimy w obliczu kryzysu demograficznego?

Ostatnio podano w mediach, że oto Chojnice stoją w obliczu kryzysu demograficznego, bo do 2030 r. liczba ludności miasta spadnie do 37 tys. mieszkańców. 

Czy mamy do czynienia z kryzysem demograficznym? 

Chojnice dotąd bardzo dobrze wypadały w skali kraju, w perspektywie czynników demograficznych. Jeśli przyjąć wskaźnik 2,1 jako umożliwiający zastępowalność pokoleń i powolny wzrost liczby ludności, to taki właśnie był ten wskaźnik w Chojnicach. Niestety dotychczasowe władze miasta nie dysponując wiedzą o współczesności, a na pewno dysponując niewystarczającą wiedzą, nie potrafiły działać procesom związanym z globalizacją, takim choćby jak suburbanizacja (duża liczba podmiejskich osiedli - w naszym przypadku w gminie wiejskiej). Stąd też wysuwałem potrzebę powołania Ośrodka Badań nad Chojnicami - jako pracowni, która będzie pomocna w procesie tworzenia prawa miejscowego i podejmowaniu decyzji politycznych w mieście - na bazie wiedzy, a nie ideologii. Problem demograficzny samego Miasta Chojnice powinien więc być rozpatrywany przez perspektywę tego, co dzieje się w gminie wiejskiej Chojnice oraz w całym powiecie z ludnością. Przecież Chojnice stanowią centrum życiowe dla wielu choijniczan przebuwających na "wewnętrznej emigracji", czyli żyjących w gminie Chojnice lub w gminach ościennych, a nwet  ościennych powiatach jak nasz burmistrz. Okazuje się, że sytuacja ludnościowa w powiecie zacznie się zmieniać rzeczywiście po 2030 r. według danych GUS, ale wahania liczby ludności w konkretnych kohortach nie będą tak wielkie, jak mogło by się wydawać. O ile np. w 2014 r. powiat liczył ok. 96 tys. mieszkańców, to w 2040 r. ma to być 94, 5 tys. Realnie odczuwalne mogą zmiany w liczbie ludności w wieku produkcyjnym, bo odpowiednio liczba ta spadnie z 60 tys. w 2014 r. do 58 tys. w 2040 r. Nie jest to jednak czarny scenariusz. 

Tytułem podsumowania - to zmiana stylu życia i wzrost ludzkiej mobilności (rocznie migruje na świecie ponad 250 mln ludzi) są głównymi przyczynami spadku rozrodczości, szczególnie populacji Zachodu, ale już wkrótce i Chin, które w 2030-2040 r. zderzą się z wizją w której zamiast 5 podatników pracujących na 1 emeryta, będzie ich pracowało zaledwie 2. Jednak...nie należy tracić nadziei. W historii wielokrotnie bywało tak, że wizje demografów nie spełniały się. Może się zderzyć z rzeczywistością w której Chojnice po 2030 r. nagle zaczną zyskiwać ludność, bo zwyczajnie wpłynie na to technologia i ... ponownie zmiana stylów życia. Scenariusze GUS bazują na twardych przesłankach historycznych, ale nikt nie jest w stanie przewidzieć demograficznej przyszłości. Przecież przed 1939 r. również tworzono prognozy demograficzne dla Polski, według nich dziś Polska powinna być państwem ok. 60 mln obywateli. Warto też mieć wzgląd na to, że to wielkie procesy i trendy, przede wszystkim, stymulują procesy ludnościowe. Oczywiście można w przestrzeni lokalnej tworzyć warunki ułatwiające rozwój ludnościowy, a jak wskazują przypadki historyczne tymi czynnikami są niskie podatki, tanie mieszkania - tania ziemia, dostępność i wielkość rynku pracy do tego możemy dodać jakość życia i występowanie dodatkowych usług - szpitale, itd. Wszystko to składa się na atrakcyjność. 

Chojnice niestety postrzegane są nawet z Trójmiasta, jako "wiocha" i o tym mówmy otwarcie. Dlatego słuszne są spostrzeżenia, że o młodych nie możemy konkurować z wielkimi ośrodkami, bo nie jesteśmy w stanie. Mało kto preferuje mieszkać w Chojnicach zamiast w Gdańsku.