środa, 4 kwietnia 2018

O projekt pozytywny

Moi niedawni koledzy i polityczni kamraci, dziś oskarżają mnie jakieś "romanse" z Burmistrzem Chojnic. Szczególnie wyrywny w tym względzie jest nie kto inny, a chojnicki Harry Potter. Infantylność tych ocen, a może wręcz przeciwnie ich wyrafinowany cel manipulacji opinią publiczną wymaga mojej reakcji.

Otóż moje wystąpienia przeciwko działaniom PChS, tak samo jak samo moje odejście z PChS to był protest przeciwko kłamstwom serwowanym mi przez wiele miesięcy w cztery oczy przez Brunkę. To był mój akt sprzeciwu, protestu wobec tego jak Brunka kamuflował rozmowy Zientkowskiego, który podjął pracę w ratuszu, jak to się mówiło, jako człowiek z opozycji - choć z PChSem miał tyle wspólnego co nic. PChS nie sprawdził się, bo to środowisko dało się zdominować i zmanipulować Brunce, który znalazł sobie posłusznego klakiera w postaci swego młodszego kolegi. To był początek mojej niechęci do tego środowiska. Dalej to już tylko utwierdzanie mnie w słuszności przekonania, że idea PChS została całkowicie wypaczona, a środowisko to jest politycznie zdegenerowane i choć niesie na sztandarze wzniosłe hasła (nota bene napisane przeze mnie), to w praktyce działania społecznego i politycznego stosuje metody czysto manichejskie. Dawni koledzy i koleżanki uskarżają się na mnie na lewo i prawo, że ja piorę brudy publicznie, że niszczę PChS, itd. Niestety nie rozumiejąc, że sprawy publiczne muszą być wyjaśnianie publicznie. Nie poruszam spraw prywatnych. 

Nie znaczy to, co będę podkreślał, że stałem się jakimś stronnikiem bądź sojusznikiem Finstera. Otóż nie, nie stałem się nim. Stanąłem jedynie na pozycji politycznego pragmatyzmu, który nakazuje mi popierać to co użyteczne dla Miasta Chojnice, przeciwko temu co dla Miasta w mojej ocenie jest złe i degradujące lokalną społeczność. Nie stawiam się w roli arbitra, ale raczej próbuję wskazać, że na tę okoliczności, na tę sytuację polityczną potrzebna jest "trzecia droga". Totalna wojna z Burmistrzem, któremu nie można odmówić wkładu w rozwój Miasta, który to wkład oceniam in plus, jest wojną na wyniszczenie, które nie przynosi nic Miastu. Burmistrz ma możliwość dyktowania standardów i warunków gry politycznej, ale nadal zdaje się być przywiązany do anachronicznej idei konfliktu na osi my - oni, ja - wy. Tym sposobem dochodzi tylko do coraz mocniejszych konfliktów na linii PChS i Burmistrz, które będą być może eskalowały, bo to rok wyborczy. Ja w tym konflikcie udziału brać nie chcę i nie biorę. Raz dlatego, że PChS to środowisko jak napisałem zdegenerowane politycznie, które obróciło się przeciwko swoim ideałom, a nawet po koleżeńsku przeciwko mi jako pomysłodawcy zagarniając szyld i organizację bez pytania o legitymację do takiego działania. Po drugie dlatego, że PChS nigdy nie wsparł poważnych działań i wysiłków na rzecz jawności życia publicznego w Chojnicach, a które to wysiłki zaprowadziły mnie przed Sąd, gdzie szczęśliwie wygrałem sprawy sądowe. Po trzecie dlatego, że wśród członków PChS - szczególnie tych nadających ton PChSowi obecnie, jak Kaczmarek i Brunka, nie ma elementarnej uczciwości politycznej, a kultura polityczna jest w stadium raczkowania. Na porządku dziennym jest przywłaszczanie sobie cudzych idei, pomysłów, planów i propozycji, i podawanie ich bez zająknięcia jako swoich. Nie akceptuję tego. Podobnie, jak nie akceptuję działań takich jak PChS zaprezentował w kampaniach wyborczych, zarówno w sierpniu (gdzie komitet wyborczy PChS - oszukał zarówno wyborców jak i kontrakandydatów faulując na scenie politycznej wyższymi wydatkami), jak i w grudniu, kiedy Kornelia Żywicka wykorzystywała przez swoich kolegów z PChS spotkanie osiedlowe do promowania kandydatury w wyborach uzupełniających.

Konkludując, to, że nie gram z PChSem w jednej drużynie, nie znaczy, że gram w innej z Finsterem. To, że nie gram z Finsterem, nie znaczy, że gram z PChSem. Wierzę, że ta "trzecia droga" jest możliwa, jest to droga powolnej ewolucji lokalnego systemu władzy w kierunku coraz to odważniejszego demokratyzowania jego mechanizmów i zwiększania partycypacji obywateli w działaniach społecznych i publicznych. Kilka lat temu rzuciłem hasło: "postarajmy się o centrum logistyczne w Chojnicach" - dziś przeczytałem w ostatnim "Chojniczaninie", że Burmistrz poczynił kroki ku umożliwieniu takiej inwestycji w Chojnatach. Nie wiem skąd u Burmistrza ten pomysł, ale to jest dobra droga. Z jednej więc strony władzę nadal należy monitorować, ale nie można się odcinać od dialogu i współodpowiedzialności za sprawy publiczne chwytając się przy tym metod, które się samemu publicznie potępia (vide PChS). Dlatego mam głęboką nadzieję, że najbliższe wybory zmienią poważnie układ w Radzie Miejskiej.