wtorek, 11 listopada 2014

Doktorat Arseniusza Finstera cz. 4

Wracam do sprawy tak zwanego doktoratu Arseniusza Finstera. 


Swojego bloga na platformie blogspot.com założył Mariusz Janik: http://janikmariusz.blogspot.com/, tam pod linkiem: http://janikmariusz.blogspot.com/2014/11/tryb-wyborczy-w-sprawie-pewnego-znanego.html, znajdujemy informacje o tym, że Mariusz Janik poddał analizie "doktorat" Finstera, a co więcej zgłosił sprawę do prokuratury, gdyż podejrzewa plagiat. 

Przejrzałem dokument analizy wybranych części doktoratu Finstera, który znajduje się online pod tym linkiem: https://drive.google.com/file/d/0B0W7uhJwxLYYUlVDdTlYOG0tSGc/view. Sprawa wygląda niekorzystnie dla Arseniusza Finstera. Bardzo niekorzystnie, bo to co napisał tam Mariusz Janik można zweryfikować samodzielnie, dzięki zamieszczonym linkom. Jest tam informacja, że całość zobrazowanego tekstu została poddana analizie przez rosyjski system analizy unikatowości tekstów. System ten będący silnikiem na stronie text.ru, wykazuje, znaczną zbieżność tekstów pracy z pracami zamieszczonymi w sieci - pracami innego autorstwa. W "doktoracie" Finstera natomiast, teksty te nie mają odpowiednich przypisów! 

Dodam od siebie jeszcze jedną sprawę, uważam, że badając sprawę "doktoratu" Finstera, Mariusz Janik powinien domagać się jeszcze udowodnienia przez Finstera swego pobytu w Moskwie w dniach pomiędzy 4 a 7 lipca 2003 r. Przypominam, że w tym właśnie czasie, tj. w 2003 r. burmistrz Finster nabijał na rachunek swego telefonu służbowego po kilka tysięcy miesięcznie (tych billingów nie udostępnił też Finster  na wyraźne żądanie radnego Andrzeja Mielke w 2003 r.). Nigdy nie przedstawił billingów. Co więcej, w tym też mniej więcej czasie jego promotor moskiewski, tj. Włodzimierz Deluga (o którym pisałem już wcześniej: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2012/08/wzorce-finstera.htmlhttp://polityka-chojnice.blogspot.com/2012/09/wzorce-finstera-cz-ii.html ), brał udział jako niezależny ekspert w procesie związanym z prywatyzacją Miejskiego Zakładu Energetyki Cieplnej w Chojnicach. Nie interpretuję tego, ale pozostawiam Czytelnikom własnej ocenie, a myślę, że to jest też rzecz, którą warto się bardzo zainteresować. Czas obrony "doktoratu" Finstera, to też czas "odnowy" chojnickiego cmentarza żołnierzy radzieckich...

Ponadto do dziś dnia, Arseniusz Finster nie podał prawidłowego tytułu czasopisma, ani jego ISSN, ani też lokalizacji w zasobach bibliotecznych, które to wskazywał jako miejsca publikacji swoich artykułów naukowych przed tym kiedy miał podchodzić do obrony jako kandydat nauk w Moskwie. Uprawnionym jest więc twierdzenie, że Arseniusz Finster tych publikacji nie miał! Pytanie o nie Radosław Sawicki zadał burmistrzowi drogą mailową kilka miesięcy temu.

Czy chojnicki burmistrz jest złodziejem własności intelektualnej osób trzecich? Czy chojnicki burmistrz w sposób nieuprawniony korzystał z autorytetu płynącego z posługiwania się stopniem naukowym? Czy dokonał plagiatu? To nie są pytania zdrożne, to są pytania konieczne, które my jako chojniczanie mamy prawo zadać. Przypomnę, że na Zachodzie, przykładowo w Niemczech sprawy plagiatów doktoratów były bardzo głośne w 2011 r. i 2013 r. Pierwszy przypadek odebrania stopnia dotyczył ministra obrony Karla - Theodora zu Guttenberga, druga minister oświaty Annette Schavan. Oboje popełnili plagiat. Duża rolę w tym procesie weryfikacji uczciwości polityków odegrali obywatele. 

Sprawa przypisywania sobie autorytetu przez polityków poprzez "robienie doktoratów" jest nagminna. Mam nadzieję, że Mariusz Janik upubliczni doktorat Finstera w całości i oprócz sprawdzania go poprzez odpowiednie i wskazane organy, sprawą zajmiemy się w szerszym wymiarze społecznie. Jest to bardzo istotna sprawa, gdyż tego typu zachowania nie tylko wiążą się z manipulacją społeczeństwem, ale także deprecjonują pracę ludzi, którzy lata życia oddali nauce. Choć zaznaczam, sam sprawy nie przesądzam. Warto jednak samemu poprzez text.ru zweryfikować to co opublikował Mariusz Janik, porównać fragmenty pracy "doktorskiej" Finstera, z tym co wskazują linki w sieci. Sprawa wygląda na przegraną dla Finstera. Zbyt wiele zbieżności tekstów w pracy z tym co wskazują źródła w sieci, a to tylko jak czytamy fragment analizy...