wtorek, 1 listopada 2011

Sowiecki szpieg w Chojnicach cz. I

Już po raz ósmy Józef stał przed hotelem Deutscher Hof. Podróż z Chojnic do Oliwy nie była tym razem przyjemna. Szczególnie spotkanie z por. Krasnoturskim i jego ludźmi z II Oddziału Sztaby Głównego na stacji w Tczewie na długo pozostanie mu w pamięci. Aktualność pytania o sens działalności wywiadowczej dla obcego państwa ciągle wzbudzała w Maculewiczu podrygi strachu i oburzenia na niskie stawki i...walutę. Wymiana gdańskiego guldena była wciąż monitorowana, podobnie jak on sam. Zdawał sobie z tego sprawę. Ta świadomość paraliżowała mu kolejne ruchy.

Dochodziła 11.00 Stach miał otworzyć luft górnego okna, po którym to znaku Józef miał wejść do hotelowego budynku. Sprawy jednak przybierały jakiś niechciany obrót, zbliżała się umówiona godzina, ale nie było żadnego znaku. Józef postanowił wejść do hotelu pomimo braku umówionego sygnału. Wylegitymował się swoim prawdziwym nazwiskiem i zapytał o Latza, bo pod takim nazwiskiem ostanio, jak pamiętał, anonsował się w tym hotelu Stach.

W tym samym czasie przy restauracyjnym kontuarze w Deutscher Hof siedział oficer operacyjny polskiego wywiadu nr 44887, który do hotelu wszedł przed Maculewiczem. Notował skrupulatnie każdy ruch obserwowanego. Niestety przez wzgląd na finansowe niedostatki i działalność kontrwywiadu niemieckiego nie mógł zapytać portiera o Maculewicza. Postanowił iść na całość i wolnym krokiem bez okazania dokumentów wkroczył po schodach za podejrzanym. Kiedy ten otwierał pokój przeszedł obok niego dokładnie zapamiętując rozkład korytarzy i numer pokoju w jaki zajął Józef M.

Zszedł drugą klatką schodową, pewien, że pokój Maculewicza przylega do pokoju szefa sowieckiej siatki wywiadowczej "Zakrzewski Stein",która operowała na całą Polskę poprzez osobę Maculewicza, który na co dzień rezydował w Chojnicach.

Cała korespondencja Maculewicza i do niego była na podglądzie od ponad roku. To, że sprzedawał polskie Order de Batalie poszczególnych jednostek z różnych okręgów wojskowych w kraju nie budziło żadnej wątpliwości wśród oficerów II Oddziału.

Na ten moment dla oficera o numerze 44887 najważniejszym pytaniem operacyjnym była tożsamość Stacha vel Latza vel Wickmana. Czy to ta sama osoba, którą obserwował wywiad francuski w Berlinie w związku ze sprzedażą list z wykazami...Nie było czasu na rozmyślania. O 22.00 nr 44887 miał się zameldować w placówce w Tczewie, zakończył operację obserwacyjną zamykając notes na stronach z numerami pokoju Maculewicza. Na twarzy pozostał wielki niedosyt. Z ulicy zgarnął oficera obserwacyjnego 44984 i razem pomaszerowali w kierunku stacji kolejowej.

Maculewicz był zaskoczony. Pozostawał w pokoju sam przez ponad godzinę. Zażył toalety po czym żwawym krokiem wyszedł z pokoju i bez pukania wkroczył do sąsiedniego pomieszczenia. Przy stole w oparach papierosowego dymu siedział "Stach" i "Sujewas", byli niemniej zaskoczeni od Maculewicza. Nie dostali listu potwierdzającego jego przyjazd, dlatego nie nadali umówionego znaku w tym momencie cała trójka zdała sobie sprawę, że są pod stałą obserwacją i na fakt przechwytywania korespondencji muszą błyskawicznie opracować nowe formy kontakatów nie zarzucając tych które już podlegały monitoringowi polskich służb...Cała trójka nie widziała, że w tym samym momencie do hotelu wkroczyła gdańska policja na rutynową kontrolę księgi meldunkowej.
- Są jacyś nowi? - Lachmann zapytał portiera
- tylko ten z Chojnic, Ma...culewicza, tak Maculewicz
- A ten Rosjanin nadal zajmuje pokój?
- Tak, jest dziś u niego w gościnie niejaki...Sujewas
- A tak, Sujewasa znamy doskonale, parszywy gdański przemytnik ryb
- Podpisz listę meldunkową i daj mi ją.
- Jest kompletna z wykazem za cały tydzień, wejścia Latza zaznaczyłem czerwoną kredką wraz z godzinami, tak jak się umawialiśmy. Masz dla mnie pieniądze?


JEST TO PIERWSZY ODCINEK SERII "Sowiecki szpieg w Chojnicach" :) Wymyśliłem sobie,że będę na blogu w takiej fabularyzowanej formie podawał realia zapisyne gdzieś głęboko w archiwach, żeby przybliżać klimat lat przedwojennych w Chojnicach. Miłego czytania, a ja będę ćwiczył warsztat, aby odbiór był dla czytających jak najprzyjemniejszy. Pełny artykuł, ale w formie naukowej, a nie fabularyzowanej ukaże się w najbliższym numerze "Słowa Młodych". Będzie to materiał dotyczący działalności sowiecko - niemieckiej siatki szpiegowskiej i sowieckiego szpiega w Chojnicach w latach 20 - tych XX wieku.