poniedziałek, 16 lutego 2015

Exodus

Exodus - masowa emigracja, wyjście. 

Od jakiegoś czasu podnoszę kwestię zatrważających rozmiarów emigracji osób z Chojnic do Niemiec, Anglii i innych krajów Zachodu. Jest to emigracja zarobkowa. Przyjmuje ona w warunkach chojnickich skalę masową (taką stawiam hipotezę). Z pewnością jeśli znajdę czas to zajmę się tematem bliżej, aby uzyskać realne liczby. Niemniej to co wiem, wynika przede wszystkim z obserwacji. Bardzo duża liczba osób, moich znajomych, jest w pracy zarobkowej poza granicami Polski. Z pośród tych osób, niestety chyba tylko trzy znajdują się na Zachodzie na stanowiskach odpowiadających ich kompetencjom. Reszta została przez złą sytuację w Polsce, w Chojnicach, zmuszona do wykonywania najprostszych czynności robotniczych i chałupniczych. Nie chcę oceniać, czy to dobrze, czy źle, że ludzie w ogóle mogą zarobić jakieś pieniądze. Sam na studiach wykorzystałem urlop dziekański aby zaznać ciężkiej pracy fizycznej. Nie było to przyjemne doświadczenie. Wtedy ok. 2004 r. myślałem, że w Polsce coś się zmieni. Minęło 10 lat. Nic się nie zmieniło, ani w Polsce, ani w Chojnicach. 

Co gorsza...

Urząd Miejski w Chojnicach reklamuje na swojej stronie wyjazdy do pracy do Niemiec. Jak wynika z treści ogłoszenia można uzyskać pomoc w...przeprowadzce do Niemiec. Wystarczy, że przez kilka miesięcy kandydaci opanują język niemiecki oraz..."doszkolą się" do poziomu wykształcenia "zawodowego" aby móc pracować w Niemczech. Nie wiem już co mówić o Polsce, ale kiedy usłyszałem gdzieś w radio, że premier Kopacz planuje uruchomić program wysyłki najzdolniejszych (200) studentów z Polski na najlepsze uczelnie świata to uzyskałem pewność, że staliśmy się już nie tylko peryferiami rozwoju cywilizacyjnego (posyłanie przez rząd na naukę jest przyznaniem się do niewydolności krajowego systemu kształcenia), ale wręcz jakimś groteskowym krajem o randze przynależnej do niedawna tylko krajom Trzeciego Świata (nie umniejszam wysiłkom krajów Trzeciego Świata). Rzeczywiście jakaś pokrętna logika, z jednej strony pakować pieniądze w galerie sztuki, asystentów, baseny, Chiny i inne zbytki, a z drugiej nakłaniać ludzi do opuszczenia miasta...


Tak. Urzędnicy, urząd, władza promują exodus. Czy to już czas, jak w XIX w. aby zapakować tobołek i wyruszyć za Atlantyk w nadziei na lepsze życie w "Nowym Świecie"? Takie działania władz i ich powolność wobec poczynań naszych zachodnich sąsiadów, niemoc w kreowaniu rozwoju gospodarczego, wręcz zapaść są zapowiedzią nieuchronnego już w moim odczuciu upadku III RP. Bardzo to pesymistyczne. Jak temu zaradzić?