poniedziałek, 14 lutego 2022

Finster napisze listy do Papieża?

 Popatrzcie jest już realny efekt naszych sobotnich konferencji - Arseniusz Finster po kilku latach zauważalnie mniejszej aktywności zdecydował się na konferencje, rzec można tematyczne. Nie zmusiły go do tego media, ale właśnie obywatelskie zaangażowanie. To bardzo cieszy, że Arseniusz Finster zaczął się udzielać w ten sposób i dostrzega konieczność odpowiadania na nasze argumenty i zarzuty. Dzisiejsza konferencja tutaj

Widziałem dzisiejszą konferencję, a w szczególności czas poświęciłem na wystąpienie burmistrza. 

W związku z tym odpowiadam burmistrzowi w sposób następujący: 

- nigdy w sferze publicznej nie stwierdziłem, że Arseniusz Finster nie jest doktorem - a jeśli jest inaczej, to niech Arseniusz Finster wykaże, gdzie i kiedy miało to miejsce.  Mógłbym, gdybym był jak Finster, z miejsca wystąpić do sądu z 212 kk o pomówienie. Finster powiedział, cytuję: "[...] i napisał, że Finster nie jest doktorem", na materiale video jest to: 35:28 do 35:33, tutaj. Finster po prostu kłamie. Podkreślam, nigdy i nigdzie tak nie napisałem. Kolejnym ciekawym wątkiem jest to, że wskazuje, że uzyskał uznawalność w Polsce swojej pracy na bazie "traktatu paryskiego" (te powszechnie znane traktaty paryskie dotyczą kwestii zmian klimatu), w mojej ocenie Finster się co najmniej pomylił, albo nie wie o czym mówi, a wypadało by znać podstawę prawną dla swojego wykształcenia z Rosji: bo chodzi najpewniej o konwencję praską z 1972 r. Konwencja praska była narzucona przez ZSRR demoludom i stanowiła, o uznawalności wykształcenia z Sowietów w demoludach. Niestety prawo to przetrwało w Polsce okres transformacji aż do 2004 r., co też wskazuje jaki problem mieliśmy z postkomuną w różnych obszarach. I niech nikt się nie łudzi, że standardy uzyskiwania stopni naukowych i tytułów są i były w ZSRR/Rosji takie same jak w Polsce i państwach Zachodu. Takie małe przejęzyczenie i obraz nieomylności włodarza. Nie wszystko, co Finster opowiada, to prawda objawiona i należy to bardzo ostrożnie przyjmować do wiadomości ze sporą dozą krytycyzmu, bo burmistrz różne rzeczy opowiada z dużą dozą pewności siebie. Jeszcze dodam tyle, że mam prawo prywatnie myśleć i mówić o doktoracie Finstera, to co o nim rzeczywiście myślę, natomiast publicznie w tej mierze nie można mi nic zarzucić. Przecież to ja, a nie kto inny, kilka lat temu opublikowałem kilka wpisów o arcanach doktoratu Finstera. Coraz częściej mam wrażenie, że Finster swój doktorat traktuje jako temat zastępczy, żeby nie odnosić się do merytorycznych zarzutów i odwracać uwagę opinii publicznej, obecnie być może od ZZO. 

- wielokrotnie pisałem o kłamstwach Finstera i nie dotyczyło to pojedyńczego i przywołanego przypadku z którego oczywiście Finster tłumaczy się Mariuszem Paluchem. Ale kto wierzy w bajki, że do Rady Nadzorczej przyjmuje się "rzekomych doktorów"? Jeśli więc chodzi o taką dokładną listę swoich kłamstw publicznych, której domaga się Arseniusz Finster to oczywiście taką listę przygotuję. Zaspokoję w tym względzie pragnienia włodarza, w odpowiednim dla siebie momencie, bo nie jestem na etacie u Finstera.

- rzekome vacatio legis [według Finstera "wakacjo legis" - nie wiem co to, ale chyba chodzi o vacatio legis] dla nowelizacji ustawy o referendach lokalnych ma przypadać na 2024 r. to nieprawidłowa interpretacja burmistrza, który nie rozumie chyba procesu legislacyjnego. Ta ustawa nadal nie została uchwalona i według strony sejmowej jest na etapie I czytania. Teraz dlaczego mówię o 15% progu dla referendów? Bowiem takie są plany i zamiary inicjatorów, ale tutaj też burmistrz nie doczytał zapewne istotnych szczegółów. Otóż 15% progu będzie obowiązywało jeszcze przed wyborami w 2023 r., a żeby mogło obowiązywać przed najbliższymi wyborami, musi być wprowadzone w 2022 r. Natomiast od 2024 roku, albo i wcześniej - w 2023 r. tuż po wyborach zacznie obowiązywać 0% frekwencji dla referendów lokalnych - i z tego powinien się burmistrz najbardziej radować - o ile dotrwa na urzędzie do tego czasu. Tutaj szczegółowe informacje w tej sprawie. Zresztą trzymam rękę na pulsie i będę informował mieszkańców o dalszych pracach nad tym projektem, żeby też burmistrz mógł być na czasie. 

- Arseniusz Finster jest bardzo niekonsekwentny w swoim pohukiwaniu i zastraszaniu oponentów politycznych. Zapowiadał mi bowiem podjęcie kroków prawnych za to, że jego "zawiadomienie" nazwałem "donosem". Jak zwykle puste groźby, które mają na celu zastraszenie przeciwników. Ten sposób uznał za nieskuteczny, więc skierował pismo na mój Uniwersytet. Chwyta się nieporadnie, czego popadnie. 

- Finster listy pisze, no i dzwonić też lubi. Jest na tyle bezczelny, że potrafi zadzwonić do mnie w Sylwestra i szykanować mnie, a potem w świetle mediów prezentuje się jako merytoryczne niewiniątko. Prawda jest jednak taka, że kiedy chodzi o kłamstwa wygłaszane publicznie przez Finstera i jego siłowników, to wszystko jest kwestią semantyki, a kiedy opozycja użyje zwrotu "prawie" zamiast "prawie całkowicie" - to są kłamstwa i brak wiedzy. Ot, burmistrzowska logika. 

- list Finstera na Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w mojej sprawie. Pismo takie Finster powinien opublikować, a jeśli tego nie zrobił to ja je wkrótce opublikuję, bo jest to informacja publiczna. Napisałem post pod tytułem: Burmistrz uprzejmie donosi i teraz mógłbym napisać drugi pt. Burmistrz uprzejmie donosi cz. II. Finsterowi się wydaje, że on jest taki sprytny. Jednak się myli, po pierwsze nie ma podstaw do żadnych listów wobec mnie na żadną uczelnię, a po drugie narusza w ten sposób moje podstawowe prawa obywatelskie i nastaje na wolność nauki. Będzie w związku z tym listem i moja, dość ostra interwencja. Bo gdybym publicznie kłamał, gdybym publicznie Finstera szkalował, to ja rozumiem skargi, ale tutaj chodzi po prostu o urażone ego burmistrza o nic więcej. A ten szał burmistrzowski wynika tylko i wyłącznie z kilku męskich słów, które usłyszał ode mnie w prywatnej rozmowie i gdyby miał honor i byłby człowiekiem jakiegoś większego formatu, umiałby przyjąć do wiadomości moją prawdę na swój temat. Nie potrafi i zachowuje się jak urażona panienka. Gdybym też był tak małostkowy i nieporadny jak Finster, to po kłamstwach jego przybocznego czyli wiceburmistrza Kopczyńskiego, powinienem napisać list na Uniwersytet Warszawski, opisać sprawę i zapytać - czy jest im wszystko jedno, kiedy ci którzy nie ukończyli tej uczelni, mówią, że ukończyli, podobnie jak mówią ci którzy ukończyli ją rzeczywiście? Oczywiście dotąd takiego czegoś nie zrobiłem, bo uważałbym to za haniebne działanie. To jest po prostu esencja postawy "ojca miasta". Ciekawe ile listów gratulacyjnych Finster wysłał na Uniwersytet w związku z moimi osiągnięciami naukowymi? Zero oczywiście. Podobnie ze stypendiami czy nagrodami z miasta - takich otrzymałem również okrągłe zero. To jest taki chyba element "katechizmu Finstera" - bo nie wiem czy wiecie, ale Finster mówi, że ma taki katechizm. Okazuje się więc, że chyba elementem tego "katechizmu Finstera" stało się przez lata wykonywanie telefonów do pracodawców swoich oponentów politycznych, robił tak w przeszłości, robi tak i teraz. Kiedy burmistrz intelektualnie nie nadąża za argumentami i działaniami opozycji, to sięga po swój "katechizm". Brak siły argumentów, powoduje, że stosuje argumenty siły. 

- ostatnie z pytań Finstera o to "co ci panowie zrobili dla Chojnic", to akurat pod złym adresem składa. Biorąc pod wzgląd środki i możliwości ja dla Chojnic oddałem ponad połowę dorosłego życia w różnych inicjatywach. Od czysto naukowych po czysto społeczne, ale przede wszystkim, czego burmistrz nie potrafi docenić buduję, specjalnie dla Chojnic, konstruktywną opozycję wobec lokalnego układu władzy od 2010 r. I tak, gdyby nie takie inicjatywy jak moje, demokracja w Chojnicach byłaby zupełnie zaprzepaszczona, a za szumnymi hasłami o demokracji lokalnej idą konkretne sprawy gospodarcze. 

Finster się dziwi, że jedni z nas mówią o możliwości dialogu, a inni - jak ja przede wszystkim mówię, że na dialog w zaciszu okienko się już zamknęło i nazywa to jakąś niekonsekwencją. My jesteśmy ludźmi wolnymi, nad nami nie ma żadnego uzurpatora i satrapy, który kazałby się nam trzymać linii partyjnej, dlatego każdy z nas mówi co uważa za słuszne i zgodne ze swoimi przekonaniami. Rozumiem, że Finsterowi ciężko taką sytuację pojąć, bo u nas nie ma przecież dogmatu jednomyślności.  

Merytorycznych treści od burmistrza na konferencji było tyle co kot napłakał, a chyba 1/2 jego wystąpienia była pod tytułem Konfederacja, Haliżak, Wałdoch. Brakuje odpowiedzi na pytania, które postawiliśmy, brakuje merytorycznych odpowiedzi na zarzuty, które postawiliśmy. Jest tylko festiwal butnych ataków - czyli Finster niczym nie zaskakuje. Jeszcze proponuję żeby Arseniusz Finster napisał na mnie list/donos do Papieża. 

Jeszcze raz, cieszę się, że konferencje zainicjowane przez kolegów z Konfederacji pobudziły Pana z Zielonych Wzgórz do działania. Szkoda tylko, że działania szkodliwego. 

Media nasze lokalne natomiast są biernymi odbiorcami słowotoku Finstera. Zero merytorycznych pytań, zero dociekań, śmieszki i przytakiwania. Mamy w Chojnicach mikrofony, aparaty i dziennikarzy, ale zero dziennikarstwa, niewiele z wolnych mediów i zupełny marazm. Fachowy dziennikarz zrobiłby z Finstera swoimi pytaniami ser szwajcarski, ale nie ma komu. Umiejętności nie brakuje lokalnymi dziennikarzom, ale już odwagi bardzo. 

Pięknym też podsumowaniem władzy burmistrzowskiej. była Finsterowa prośba/komenda do wiceburmistrza w trakcie trwania konferencji: "Adaś, zamknij okno". Wszystko na swoim miejscu.