poniedziałek, 24 marca 2014

Tatuś pomógł?

Wyobraźcie sobie taką scenę jak z tandetnego amerykańskiego filmu. 

Dzieciak w wieku licealnym z kumplami bierze narkotyki, a to amfa, a to gandzia, a to jakieś groszki. Starsi wiedząc, że wącha postanawiają odciąć od źródła dochodu smarkacza. 

Ale młody jest inteligentny (bystry po ojcu?), organizuje z kolegami zorganizowaną grupę przestępczą i napada na lokalne sklepiki aby uciułać na narkotyki. Tworzy wraz z kompanami zgraną paczkę lokalnych rabusiów, a zabawa i przyjaźń między nimi rozwija się w najlepsze.

Niestety...pech chciał, że zabawa dobiega końca, policjanci złapali złodziejów. Wszyscy trafiają na kilka miesięcy za kratki. Raptem, jeden z chłopków zostaje wypuszczony z więzienia za kaucją 40 tysięcy (a co tam, Stary zarabia, to jego dwie, no może trzy pensje). 

Reszta chłopaków siedzi. Trwa budowanie strategii obrony dla wyciągniętego z pierwszych opałów chłopaka. Wtem ojciec wpada na super pomysł! Odwróćmy to co złe na naszą korzyść!

I postanawiają udowodnić w sądzie, że chłopak po pierwsze ma żółte papiery! No zwariował od złego towarzystwa! Namawiali go! On jest z dobrej rodziny! Wszystkiemu winni koledzy!

Kilka lat później ten sam chłopak zabija na przejściu dla pieszych matkę z dzieckiem, znowu był ostro nawąchany, ale niestety tata już nie może pomóc...te czasy minęły.

To taka, bajka z morałem.

Cienka czerwona linia

To nie będzie post o doskonałym filmie, to będzie post jak to często u mnie na blogu o nieudolności lokalnej władzy. 

Jest rok 2003, trwa sesja Rady Miejskiej Chojnic, mówi Radny Andrzej Mielke:

"[...] Następne oświadczenie, które jest związane z otrzymanym projektem budżetu na 2004 rok. Przedstawiony nam projekt budżetu miasta na 2004 rok potwierdza przewidywania opozycji wyrażanej wielokrotnie, że Burmistrz Miasta prowadzi politykę nieodpowiedzialnego zadłużania miasta. Na najbliższe lata zwiększa się deficyt budżetowy, a zmniejszają się dochody, wzrasta kryzys finansów publicznych miasta, prognoza długu publicznego do 2015 roku, zaznaczam 2015, wskazuje na konieczność, uciekanie się inaczej mówiąc, do zawierania dziesięcioletnich zobowiązań finansowych, a wszystko to po to, aby nie przekroczyć granicznej wysokości długu publicznego gminy oraz rocznej kwoty spłaty zadłużenia. Pytamy, na podstawie, jakiego to upoważnienia i przyzwolenia zawiera się kredyty obciążające spłaty następne kadencje władz. Proponowane zadłużenie budżetu uniemożliwi następnym władzom kształtowanie polityki gospodarczo-społecznej do 2015 roku".

I teraz moje pytanie, co w tym mieście zmieniło się realnie od 2003 roku? Według mnie nic, nadal zadłużanie miasta przez burmistrza, nadal brak rozsądnej wizji miasta, nadal manipulowanie opinią publiczną. Winnym stanu, tragicznego stanu miasta i jego mieszkańców jest burmistrz miasta Chojnice, nikt inny. Słowa wypowiedziane w 2003 roku przez radnego Andrzeja Mielke są po dziś dzień aktualne!