niedziela, 3 kwietnia 2016

Wojny obyczajowe

Rozpętała się burza o sprawy z gruntu rzeczy obyczajowe. Nie będę bowiem dyskutował o tym, czy ktoś ma prawo zabijać czy nie, ani o tym, w jakich warunkach takie prawo jednym nadać, a innym odebrać, gdyż nie sposób w tej sprawie narzucić komukolwiek normy z którą zgodzą się wszyscy. Szczęśliwie istotą demokracji jest możliwość ekspresji poglądów bez obaw o represje, przynajmniej te instytucjonalne, bo te środowiskowe i społeczne są zawsze podszyte jakimś uprzedzeniem, stereotypem, którego demokracja nie usunie. 

Obserwuję i uczestniczę w życiu politycznym od lat i zauważyłem taką dychotomię polityki, chyba uzależnioną jednak od racjonalności obywateli. Otóż o pewnych sprawach sporów nie toczy się na scenie lokalnej, a o innych na szczeblu państwowym się nie mówi, a podejmuje się te zagadnienia właśnie w warunkach lokalnych. Przyczyn prawdopodobnie nie ma innych jak ta, że my tutaj w "Polsce powiatowej" zdajemy sobie sprawę, że żyjemy na peryferiach i niewiele możemy w sprawach o których decyduje się na szczeblu państwowym. A jednak czasami podejmujemy te wyzwania i społecznie dajemy wyraz dezaprobaty lub poparcia dla pewnych idei, choćby poprzez organizowane w Chojnicach marsze, które wiązać należy z włączaniem się lokalnej społeczności w szerszy dyskurs polityczny. Zwykle jednak "nie dotykamy", tego na co nie mamy wpływu. 

I w tym kontekście myślę sobie, że zaścianek ma też swoje przywileje. U nas bowiem nikt nie krzyczy "Macice wyklęte", zbytnio jesteśmy na to nie tylko oddaleniu od centrum wydarzeń, ale i zalatujemy bigoterią, która nie pozwala nam o tym krzyczeć na ulicach Chojnic. Jest to więc swoisty przejaw kultury lokalnej, że o sprawach na które się wpływu większego nie ma o tych się milczy lub dyskutuje w domowym zaciszu w towarzystwie zaś dając wyraz swej ogólnej niechęci dla zamieszania "tam na górze". Nie powiem, i nie przypiszę lokalnej wspólnocie z tego powodu mądrości, ale siłą rozpędu okoliczności powodują, że człowiek czuje się obecnie w takiej lokalnej wspólnocie bezpieczniej, jakby jeszcze tutaj szaleństwo i prędkość nadchodzących zmian nie były odczuwalne. Można jeszcze korzystać z tego "jak jest". 

Nas wojny obyczajowe nie interesują, bo bardziej jesteśmy zainteresowani kwestiami przyziemnymi, jak choćby tym, gdzie podział się "kupomat"?

Gospodarz zawsze posprząta

Wracam do sprawy wybiegu dla psów za 109 tys. Oczywiście tworzenie wybiegu wiąże się z wieloletnią wojną, jaką Arseniusz Finster prowadzi z psimi odchodami. O tym szerzej pisałem tutaj:http://polityka-chojnice.blogspot.com/2016/03/co-sie-stao-z-kupomatem.html .

Dziś mam dla Was dowód na to, że burmistrz Arseniusz Finster, rzeczywiście w myśl swojego hasła wyborczego "Gospodarz, nie polityk", kiedyś dawno temu był gospodarzem i starał się dbać o miasto, ale to było tak dawno, że nawet najstarsi ludzie tego nie pamiętają. Może zdjęcie odświeży burmistrzowi i Wam pamięć o dobrych starych czasach i pojawia się pytanie, czy nie można "odkurzyć" odkurzacza do psich odchodów? Czy Straż Miejska nie jest służbą miejską odpowiedzialną za porządek, lub czy osoby na pracach interwencyjnych nie mogłyby korzystać z tego sprzętu? Takie są własnie inwestycje Arseniusza Finstera, głośne medialnie...a potem, kto by się chciał do nich przyznać, kto by chciał o nich pamiętać? Na pewno nie, Arseniusz Finster. Dlatego warto mu o nich przypominać. "Gospodarz zawsze posprząta, polityk tylko obiecuje".

"Kupomat" w akcji, czyli ok. 2005 r. Arseniusz Finster prezentuje w działaniu zakupiony przez Miasto "odkurzacz na kupy vel. kupomat". Natomiast parę lat później o tym wydarzeniu mówił  Andrzej Dolny: "[...] Pan Burmistrz chyba tam tak atakował te kupy". 



A to już nowy wizerunek Arseniusza Finstera, który z gospodarza stał się bardziej cynicznym politykiem i graczem partyjnym, wielokrotnie zmieniającym swoją przynależność polityczną: http://polityka-chojnice.blogspot.com/2016/03/plastelina-ideologiczna.html,  walczącym wszelkimi narzędziami (również głośnikami, jak wtedy kiedy zakłócał zgromadzenie publiczne w 2011 r.) z przejawami głosów opozycji.