środa, 29 kwietnia 2020

Samorządowa wojna podjazdowa

Mamy w Polsce do czynienia z kryzysem politycznym o niespotykanej od dekad sile. Nie dość więc, że dotąd nie osiągnięto konsensusu w sporze o wybory prezydenckie, a szczególnie w kwestii formuły tych wyborów, ich daty. To jeszcze okazuje się, że rozpierzchła po samorządach post-PO-wska drużyna próbuje destabilizować państwo, a przynajmniej dolewa paliwa do tego kryzysu, który przechodzimy. 

Władcy udzielnych księstw samorządowych, postanowili, po raz kolejny wykorzystać słabość władzy centralnej - państwowej, i wypowiedzieć posłuszeństwo poprzez odmowę wydania spisu wyborców. Żeby była jasność, też jestem przeciwnikiem organizacji wyborów prezydenckich w formie korespondencyjnej i to w czasie pandemii. Też jestem przeciwnikiem wyborów w dniu 10 maja, które doprowadzą jedynie do destabilizacji, deligitymizacji i pogłębiania atmosfery kryzysu. Jednak, postawa samorządowców - wybranych, jest niewybaczalnym aktem wypowiedzenia posłuszeństwa państwu polskiemu. 

Wciąż w Polsce mamy problem z koncepcją tego jak powinny funkcjonować samorządy terytorialne i na ile one powinny być samorządne, na ile autonomiczne wobec władzy państwowej? Choć reformy samorządowe z okresu transformacji ustrojowej należy uznać za jedne z bardziej udanych, to jednak są pewne luki tworzące możliwość prowadzenia wobec państwa polskiego, takiej właśnie jak obecnie, wojny podjazdowej. Wcześniej mieliśmy z tą wojną podjazdową do czynienia w czasie strajku nauczycieli - gdzie samorządowcy wykorzystali nastroje nauczycielskie w związku z ich sytuacją pracowniczą, jako paliwo do protestów antyrządowych, a następnie zostawili nauczycieli z niczym! I o tym warto pamiętać!

W mojej opinii, mamy do czynienia w Polsce ze zorganizowaną grupą samorządowców, która działa w celu destabilizacji państwa. Wykorzystując instrumentalnie zajmowane stanowiska do pchania machiny samorządowej przeciwko państwu polskiemu w każdej nadarzającej się sposobności. Czy wreszcie położy się temu kres? Czy te samorządowe rokosze staną się w końcu problemem na tyle palącym, że zajmie się nimi polskie społeczeństwo? 

Niestety, wśród tych samorządowców, którzy odmawiają wydania spisu wyborców są i samorządowcy ziemi chojnickiej, co budzi zgorszenie. Przede wszystkim dlatego, że jest to wystąpienie antypolskie, ale poza tym dlatego, że jest to moralnie wątpliwa postawa - wśród wyborców są bowiem i takie postaci, które chcą wziąć udział w tej formie wyborów i w dniu 10 maja, jakim więc prawem samorządowcy chcą tym mieszkańcom tego prawa odmówić? Należy świadomie rozeznać przesłanki postaw samorządowców - to nie jest troska o demokrację, ale ślepa nienawiść wobec rządu PiS. Nawet w tych trudnych czasach, samorządowcy ci nie potrafią się wyłączyć z międzynarodowej gry o wykolejenie Polski. 

Przestańmy być bezwolnymi mieszkańcami samorządowych księstw, w których wójtowie, burmistrzowie i starostowie czują się ponad prawem i tak jak się czują, tak też się zachowują w przestrzeni publicznej.