niedziela, 29 września 2019

Stumilowy las

W stumilowym lesie, gdzieś na wzgórzu za miastem lokalny książę nadał swym giermkom prawo władania karczmą. Przez swych protegowanych posłał wieści po gminie, że ów las będzie niczym angielski park, a wokół karczmy będą rosły kolejne inwestycje dla rekreacji zmęczonego ludu...Po wielu latach, kiedy wspaniałe pomysły okazały się mrzonką mitomańskich wizji władcy, ten obwieścił, że las, jak to las, sam musi o siebie zadbać.

Czy ktoś z czytelników widzi w powyższej "bajce" analogię z chojnicką rzeczywistością? Jeśli tak, to jest to słuszne spostrzeżenie. Pamiętamy przecież wszyscy jak lokalna władza obiecywała budowy nowych ścieżek w Lasku Miejskim, roztaczała wizję wspaniale zagospodarowanego terenu itd. Nagle, kiedy jeden z radnych PiS, Jacek Tobolski zapytał o las, okazało się, że tam nie będzie żadnych inwestycji, a las po prostu ma być jaki jest i tam ingerować nie można. Typowe odwracanie kota ogonem, kiedy władza po prostu coś spartoli, a właśnie spartoliła i to na poważnie. Bo udostępniając las dla obywateli winna też zadbać o bezpieczeństwo, a nie da się dbać w lesie o bezpieczeństwo obywateli bez inwestycji w infrastrukturę i to tę, która już tam istnieje. Natomiast stan obecnej infrastruktury Lasku Miejskiego jest porażający i może się o tym przekonać każdy, kto wybierze się tam na spacer. 

Po obecnej sytuacji można wnosić, że Lasek Miejski został po prostu przez władze miejskie porzucony. "Stoi samopas", chciałoby się rzec. Jest to jednak nieprawda. Surowiec z Lasku Miejskiego, czyli drewno, wydatnie bowiem wspomaga miejską kasę, niestety Miasto nie idzie w sukurs Laskowi Miejskiemu i nie przeznacza tych pieniędzy na utrzymaniu Lasku Miejskim w należytym stanie. Walczymy więc o stan Puszczy Amazońskiej, ale nie martwimy się naszym Laskiem Miejskim w Chojnicach. 

Poniżej przedstawiam dowód na to, że Miasto Chojnice pozyskuje poważne środki ze sprzedaży drewna z Lasku Miejskiego i powinno w związku z tym te środki reinwestować w Lasek Miejski. Czego oczywiście nie robi w oczekiwanej skali. Przypadek sprawił, że o sprawę Lasku Miejskiego pytałem władze Miasta jeszcze przed wystąpieniem Jacka Tobolskiego, widocznie opłakany stan ten sfery rekreacji dostrzegamy społem. W ciągu dwóch ostatnich lat, sprzedano drewno z Lasku Miejskiego za prawie pół miliona złotych, dlaczego te środki nie mogą zostać przeznaczone na rozbudowę i utrzymanie obecnej infrastruktury? Obecne zaniedbanie stanu Lasku Miejskiego daje podstawy do złożenia zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa. O tym władza lokalna zdaje się nie myśleć, czekając chyba na jakąś tragedię, która z łatwością może się w Lasku Miejskim przydarzyć i prawa o tym miejscu nie leży "po środku", jak cynicznie próbuje wmówić opinii publicznej redakcja chojnice.com. 

Do władz miasta apeluję, aby środki pozyskane ze sprzedaży surowca pochodzącego z Lasku Miejskiego przeznaczać na utrzymanie w odpowiednim staniej tej przestrzeni publicznej. Radni opozycji mają zaś zadanie, powinni dociec, na co do tej pory Miasto wydatkowało środki pozyskane z użytkowania miejskiego lasu? 




sobota, 28 września 2019

Ulotka wyborcza

W poniedziałek odbędzie się moje spotkanie wyborcze, w związku z tym, że postulaty Konfederacji są już jako tako znane, a na pewno są widoczne w sieci, to dorzucam przed spotkaniem od siebie jeszcze ulotkę elektroniczną, gdzie zamieściłem część swoich własnych zamysłów. Tak aby było nad czym dyskutować ;)




Podobno Konfederacja nie posiada programu wyborczego...takie zarzuty padają z różnych stron sceny politycznej. Jest to oczywista nieprawda. Program jest i wbrew temu, co piszą z kolei publicyści, tacy jak Pan Warzecha dokładnie wiadomo skąd weźmiemy pieniądze na realizacje naszych postulatów - otóż pieniądze na realizację naszego programu, to są pieniądze, których nie zabierzemy obywatelom. W przeciwieństwie więc do innych opcji politycznych nie mocujemy się z zagadnieniem - "komu zabrać, a komu dać"? Po prostu przestaniemy zabierać, jako państwo, w skali takiej w jakiej obecnie odbiera się Polakom owoce ich pracy.
Jednym z moich naczelnych postulatów będzie skrócenie czasu pracy Polaków z 8 godzin dziennie na 7 godzin dziennie, a w dalszej perspektywie kolejna nowelizacja prawa pracy w kierunku 6 godzinnego dnia pracy! Oznacza to, że pracując na umowę o pracę Polacy będą pracowali początkowo 5 dni po 7 godzin, a docelowo 5 dni po 6 godzin. Dlaczego taki właśnie postulat? Z pewnością zostanę oskarżony o populizm, więc wyjaśniam: Polacy są jednym z najciężej i najdłużej pracujących narodów w Europie. Niestety realnych owoców w kieszeniach obywateli nie widać, nadto państwo mierzy się z narastającymi problemami - nie tylko rynku pracy, skali świadczeń socjalnych, ale przede wszystkim z problemami demograficznymi. Po wprowadzeniu 500 +, które oceniam pozytywnie jako narzędzie wyciągania ze skrajnego ubóstwa rodzin z dziećmi, okazało się, że dzietność w Polsce realnie nie wzrasta. Oznacza to, że jest cały zestaw czynników, które hamują polską demografię i nie są to tylko czynniki natury materialnej. Otóż Polacy nie mają czasu na posiadanie dzieci, na ich prawidłowe wychowanie. Mówiąc dosadnie: "Polak orze jak może". Ojcowie przebywają na emigracji, rodziny przeżywają dramaty, a statystyki rządowe i samorządowe błyszczą w światłach fleszy - "Coraz mniej bezrobotnych"! Dramatyczną sytuację doskonale obrazuje też skala depopulacji polskich miast, co można sprawdzić dzięki tzw. ustawie śmieciowej, po prostu nie ma nas w Polsce tylu, ilu miałoby nas być według rządowych i samorządowych statystyk.
Jak pokazują liczne eksperymenty - skrócenie czasu pracy podnosi efektywność pracy i w końcu należy wprowadzić w tym względzie zmiany, które w sposób realny uratują nie tylko polski rynek pracy, ale i, być może, polską demografię.
Dlatego będę dążył do realizacji takiego właśnie postulatu - skrócenia czasu pracy, najpierw do 7 godzin, a następnie jeśli da to pozytywne efekty gospodarcze i społeczne, do 6 godzin pracy dziennie i mam nadzieję, że dla tego zamysłu znajdę stronników.
Poza tym, zlikwiduję system płatnych telewizji w szpitalach, który w obecnej formie opiera się o lukę w prawie i przypomina bardziej oligopol, aniżeli wolny rynek.
Doprowadzę do zmian w ustawie o finansach publicznych, tak aby wykluczyć praktyki korupcyjne, między innymi związane z finansowaniem polityki (kampanii wyborczych).
Doprowadzę do wykreślenia art. 212 Kodeksu karnego, którym penalizuje się wolność słowa.
Zwiększę możliwości odsprzedaży energii z OZE. I realnie zwiększę szanse udziału OZE w rynku eneregetycznym.
Doprowadzę do naprawy rynku leków w Polsce. Jak? Poprzez realne i rzeczywiste nie tylko ściganie mafii lekowych, ale i odebiorę lekarzom możliwość wystawiania recept na konkretny produkt, tak aby przeciąć linię zależności między koncernami farmaceutycznymi, a tymi których powołano do leczenia obywateli, a nie do zarabiania na naszych chorobach.
Zlikwiduję mechanizmy nepotyzmu i kleptokracji w służbie zdrowia, które pogrążają ten sektor.
Reszta moich postulatów w ulotce, ale nie są to wszystkie zamierzenia i prace, które mam zamiar podjąć, dlatego zapraszam do zadawania pytań i do uczestnictwa w spotkaniu wyborczym ze mną w najbliższy poniedziałek o godz. 18.00 w CEW w Chojnicach.

wtorek, 24 września 2019

Spotkanie wyborcze

📣 Zapraszam na moje spotkanie z wyborcami w Chojnicach.
👉 30 września o godz. 18.00 w sali CEW (stare młyny) przy ul. Piłsudskiego 30A👍
👉W trakcie spotkania, przybliżę program wyborczy Konfederacji oraz swoje własne postulaty wyborcze.
Do zobaczenia! 

wtorek, 17 września 2019

Dlaczego startuję z Konfederacji?


Zdjęcie z pomorskiej konwencji wyborczej KW Konfederacja Wolność i Niepodległość w Gdańsku, 16.09.2019.



Tajemnicą poliszynela jest fakt mojej przeszłości politycznej, która ściśle wiązała się od kilku lat z PiS. Byłem przecież i asystentem poselskim, i przedstawicielem wojewody pomorskiego przy Szpitalu Specjalistycznym w Chojnicach. Uczestniczyłem aktywnie w wielu akcjach politycznych, zanim PiS objął władzę. Przystępowałem do tej partii, kiedy sondaże nie dawały jej więcej, aniżeli obecnie Lewicy, czyli wtedy, gdy poparcie było na poziomie kilkunastu procent. A jednak, odszedłem z PiS i startuję jako kandydat bezpartyjny z Konfederacji. Dlaczego?

Odpowiem na to pytanie, bowiem wiele osób, które popierało mnie, kiedy byłem w PiS mają mi być może za złe, że zmieniłem, w której znalazła się partia władzy. 

Przyczyny mojego startu z Konfederacji można podzielić na dwa zbiory czynników. Jest to zbiór czynników negatywnych i pozytywnych. 

Do negatywnych, zaliczam:
- wypchnięcie mnie z PiS przez "beton partyjny", tworzenie baronatów partyjnych;
- brak zgody na inercję PiS w sprawach lokalnych i chowanie głowy w piasek;
- brak realizacji wielu postulatów i wycofanie się z kolejnych, które już podjęto (walka z mafiami samorządowymi - PiS ustąpił po groźbie organizowania się lokalnych kacyków z udzielnych księstw, sprawa ustawy o IPN, brak aut elektrycznych, brak rozwiązań w sądownictwie - co napotyka tylko na "włoski strajk" w mojej ocenie, brak rozwiązań w edukacji, brak rozwiązań w obszarze ochrony środowiska, brak reakcji na szereg patologii życia społecznego. I tak wymieniać można bez końca). Niestety członkowie PiS i stronnicy PiS nie chcą tego słuchać. Chcą tylko słyszeć o sukcesie 500+, trzynastych emertyturach i dalszej rozbudowie świadczeń socjalnych. Które w zasadzie nie byłby złe dla Polski, gdyby zatrzymał się ten socjalistyczny pęd na 500 +. Dalsze programy są dyskusyjne pod względem ich efektywności. 500+ też stał się czymś innym, niż był w założeniu, stał się bowiem swoistym dodatkiem, który nie ma nic wspólnego z podnoszeniem poziomu dzietności. Ta nadal jest na zatrważająco niskim poziomie;
- coraz poważniejsze ignorowanie organizacji pozarządowych, marginalizacja III sektora
- pogarda dla ludzi pracy;
- koncentrowanie się na wojnie obyczajowej;
- gorszące relacje z duchowieństwem, które jest sprowadzone do roli pasa transmisyjnego 
- nieprzemyślane działania w zakresie obrony narodowej, w tym wielomiliardowe zakupy, które wcale nie zagwarantują nam bezpieczeństwa;
- ustąpienie wobec protestu policjantów, którzy chodzili na fałszywe L4;
- brak realnej kary za winnych przewinień z okresu rządów PO-PSL - oglądamy tylko medialny spektakl i groźby na temat stawiania kogoś przed Trybunałem Stanu (co jest dla PiSu nierealne, bo nie mają takiej większości w Sejmie);
- lekceważenie środowisk proliferów;
- klapa polityki zagranicznej, uginanie się i wręcz upokarzanie państwa polskiego wobec innych państw;
- sprowadzenie telewizji publicznej do roli "jadaczki";
- brak nowych elektrowni - szczególnie OZE lub atom;
- brak obniżki VAT;
- nadal niska kwota wolna od podatku;
- brak dostępności leków;
- brak realnych konsekwencji winnych afer: marszałek Kuchciński, minister Piebiak, różni "misiewicze", itd. 
- brak realizacji zapowiedzi likwidacji NFZ;
- brak nowelizacji Kodeksu Rodzinnego w kierunku uwzględnienia równych praw ojca i matki dziecka; 
- klapa planu zwiększenia liczby lekarzy;
- realna klapa programu Mieszkanie +;
- stawianie państwa ponad prawa jednostki.

Ogólnie PiS w wielu sytuacjach wycofał się rakiem z dobrych nawet planów. Dlaczego? W mojej ocenie z tchórzostwa i konformizmu oraz troski zachowania władzy ponad wszystko. 

I teraz od siebie dorzucę, sprawy, których PiS nie potrafił załatwić, a z którymi zwracałem się osobiści lub przez różnych posłów:
- zero reakcji na biznes pt. "szpitalne telewizje", który jest drenażem pieniędzy z kieszeni pacjentów;
- brak nowych regulacji odnoszących się do tzw. egzemplarza obowiązkowego - czyli w kwestii dostępu bibliotek do najnowszej literatury;
- brak realnych programów walki ze smogiem i negowanie przez wierchuszkę partyjną zmian klimatycznych;
- brak regulacji i kompetencji dla działalności przedstawicieli wojewodów w Radach Społecznych szpitali publicznych;
- mizerne reakcje na sygnały o korupcji w rynku aptek;
- brak reakcji na propozycję zmiany ustawy o finansach publicznych, tak aby uniemożliwić korupcyjne finansowanie kampanii wyborczych;
-  brak realizacji obietnicy Kaczyńskiego o wykreślenie art. 212 Kodeksu Karnego;
- chęć PiS dodaktowych regulacji zawodu dziennikarza - kolejne ograniczenia wolności słowa; 
- bufonada kacyków partyjnych, którzy nie widzą nic poza swoim "tłustym brzuchem". 

Do pozytywnych bodźców dla mojego startu zaliczam:

Rozpocznę cytatem z Johna Stuarta Milla: "Wartość państwa na długą metę, równa się wartości jednostek".

Wierzę w możliwość likwidacji systemu szpitalnych telewizji. Wierzę w możliwość rozdziału Kościoła od państwa. Wierzę w możliwość znacznego obniżenia, a nawet likwidacji podatku dochodowego, co uwolni przedsiębiorczość Polaków. Wierzę w zerowy VAT na produkty "podstawowego koszyka dóbr". Wierzę w to, że Polacy chcą nie tylko autostrad, ale i rozwoju sieci ścieżek rowerowych i poza wzrostem gospodarczym, myślą też o swoim zdrowiu! Wierzę w zdrowy wzrost kwoty całkowicie wolnej od podatku, np. dla dochodów rocznych do 60 tys. złotych, co pozwoli zbudować polską klasę średnią. Wierzę w możliwość likwidacji długu publicznego (obecnie Polska płaci dziesiątki mld złotych odsetek rocznie, więcej niż wydaje na modernizację wojska). Wierzę w możliwość uzyskania pozytywnych efektów płynących ze starzenia się społeczeństwa, głównie dzięki technologii i możliwościom jakie dałaby racjonalnie i systemowo wdrożona polityka senioralna. Wierzę w moc sprawczą wolności słowa. Wierzę w pozytywne efekty edukacji ekonomicznej, zamiast której opowiada się w szkołach dzieciom rzeczy niepotrzebne. Wierzę w konieczność wprowadzenia konkurencyjności szkół podstawowych i średnich na bazie bonu edukacyjnego. Wierzę w pragmatyczną politykę imigracyjną - niech przyjeżdżają do nas biedniejsi ludzie różnych narodów, aby wykonywać prace, których Polacy nie chcą, bo Polacy mają obecnie wyższe ambicje, aspiracje i możliwości. Wierzę w organizacje pozarządowe, bo one są solą narodu. One tworzą, inspirują i kontrolują władze publiczne, będąc matecznikiem wszelkiej aktywności publicznej. Wierzę w konieczność poszukiwania alternatywnych źródeł energii. Wierzę w konieczność ochrony wód Morza Bałtyckiego. W to wszystko wierzę i dlatego startuję do Sejmu RP. Nie wierzę zaś w górnolotne hasła i wojny obyczajowe, nie wierzę też w socjalizm, który pograżył w przeszłości wiele państw, a teraz zabiera się, ponownie, za Polskę. 

Wreszcie wierzę w podróże w kosmos i nie chciałbym, aby przez dalszy rozrost państwa socjalistycznego Polacy i kolejne po nas pokolenia zmarnowały dziejową szansę wybicia się technologicznego! Konfederacja stałą się jedyną siłą polityczną bazującą na zdrowym rozsądku, racjonalności i prymacie wolności jednostki ponad kolektywizm i ludzkie zniewolenie i wyzysk. 

Dlatego właśnie startuję z Konfederacji! 

środa, 4 września 2019

Startuję do Sejmu RP

W najbliższych wyborach do Sejmu RP wystartuję z listy KW Konfederacja, jako kandydat nie należący do żadnej partii politycznej. PKW już zarejestrowało listy kandydatów: https://wybory.gov.pl/sejmsenat2019/pl/kandydaci/sejm/26

Do Sejmu kandyduję z okręgu nr 26, obejmującego między innymi powiaty: chojnicki, człuchowski, bytowski, kościerski.

Startuję z 3. pozycji na liście Konfederacji.