piątek, 27 kwietnia 2018

Szpitalna kołomyja

Wracam do tematu chojnickiego szpitala. Jak pisałem wcześniej, postawiłem przewodniczącemu Rady Społecznej Szpitala Specjalistycznego Markowi Szczepańskiemu i Jego szefowi partyjnemu i koledze z PO oraz przy okazji dyrektorowi chojnickiego szpitala 17 pytań. Tych pytań nie pozwolono mi zadać na posiedzeniu Rady Społecznej Szpital Specjalistycznego w Chojnicach. Szczepański zamknął spotkanie, kiedy chciałem zadać te pytania, pod pretekstem zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia. 

Dlatego zadałem te pytania pisemnie, zadałem je w styczniu. Obecnie minęły już ponad 3 miesiące, ale odpowiedzi jako przedstawiciel wojewody pomorskiego na te pytania dotąd nie otrzymałem. Pofatygowałem się więc i napisałem do starostwa, żeby im przypomnieć o sprawie. I to jest najlepsze, okazało się bowiem, że na pytania, których nie pozwolono mi zadać ustnie, a zażądano de mnie, żebym je zadał pisemnie, przewodniczący Rady Społecznej i dyrektor szpitala chcą mi odpowiedzieć ustnie, a że nie było mnie na ostatnim posiedzeniu Rady Społecznej, to podobno odpowiedzą mi ustnie, ale może w czerwcu. Czy tylko mi na myśl przychodzi stwierdzenie, że to jest jakaś kołomyja? 

Poniżej przedstawiam korespondencję ostatnią w tej sprawie ze Starostwem Powiatowym w Chojnicach, tak aby opinia publiczna miała obraz rzeczywistości w wykonaniu lokalnej Platformy Obywatelskiej (PO)

Dzień dobry!

Nie byłem obecny na ostatniej Radzi Społecznej, czy może mi Pani przesłać w formie elektornicznej odpowiedzi Pana Dyrektora i Pana Przewodniczącego na pytania, które przesłałem do w/w Panów?


Marcin Wałdoch

Odpowiedzi na pytania, które skierował Pan do Dyrektora Szpitala i Przewodniczącego Rady Społecznej Szpitala miały być udzielone na posiedzeniu rady w dniu 20 marca 2018 roku. Z uwagi na Pana nieobecność udzielenie odpowiedzi zostało przełożone na kolejne posiedzenie RS Szpitala.

Pkt. 8 protokołu nr 1/2018 z posiedzenia Rady Społecznej Szpitala Specjalistycznego im. J.K. Łukowicza Chojnicach z dnia 20 marca 2018 roku.

Odpowiedzi na pytania zadane na piśmie przez członka Rady Społecznej.

Przewodniczący: Wspólnie z Panem Dyrektorem przygotowaliśmy odpowiedzi na zapytania zadane na piśmie przez członka Rady Społecznej przedstawiciela Wojewody Pana Marcina Wałdocha. Chcieliśmy na nie odpowiedzieć w obecności członków Rady Społecznej. W związku z tym, że tego Pana dzisiaj nie ma przełożymy omówienie tego punktu na kolejne posiedzenie Rady Społecznej Szpitala.

Leszek Bonna: Niektóre odpowiedzi będą już nie aktualne.

Przewodniczący: W części tak, ale dobrze by było aby osoba zainteresowana była obecna przy udzielaniu odpowiedzi.”
 
 
Sabina Łangowska
Starostwo Powiatowe w Chojnicach
Wydział Organizacyjny
Spraw Obywatelskich i Zdrowia
tel. 52 39 66 502
e-mail: zdrowie@powiat.chojnice.pl
 
Sent: Thursday, April 26, 2018 1:12 PM
Subject: Zapytanie

W takim razie, proszę przekazać Panu Przewodniczącemu, że oczekuję odpowiedzi nie ustnej, gdyż takiej nie zadawałem, a przede wszystkim odpowiedzi na piśmie na postawione pytania. 

Marcin Wałdoch

Ogólnopolskie stowarzyszenie przedstawicieli wojewodów przy jednostkach lecznictwa publicznego

W najbliższym czasie planuję powołać do życia stowarzyszenie przedstawicieli wojewodów przy jednostkach lecznictwa publicznego. Tylko dzięki bieżącej wymianie informacji możliwym jest skuteczny monitoring i kontrola działalności jednostek lecznictwa publicznego. Ustawodawca nie dał przedstawicielom żadnych formalnych uprawnień poza zasiadaniem przy radach społecznych szpitali z głosem ważącym tyle samo, co każdy inny głos w radzie. Taki stan rzeczy w zderzeniu ze specyfiką funkcjonowania szpitali w Polsce powoduje, że przedstawiciele wojewodów są  bezsilni wobec skali bezprawia i konfliktów interesów, które rozgrywają się na ich oczach. 

Kolejnym krokiem będzie próba wzmocnienia pozycji przedstawicieli wojewodów przy szpitalach publicznych poprzez nowelizację ustaw właściwych odnoszących się do jednostek lecznictwa publicznego. 

czwartek, 26 kwietnia 2018

O funduszu świadczeń socjalnych w szpitalu


Tą sprawą zainteresowałem się już kilka miesięcy temu, dlatego złożyłem wśród zapytań do Dyrektora pytanie o funkcjonowanie i zasady jakimi się kieruje Fundusz Świadczeń Zakładowych i Socjalnych przy szpitalu. Odpowiedzi na moje pytania dotąd do mnie nie dotarły, ale z tego co wiem zostały już wystosowane, więc na pewno się nimi z Państwem podzielę. 

poniedziałek, 23 kwietnia 2018

Brak nosa

Jak informują dziś media, Mateuszowi P. zatrzymanemu przez ABW stawia się liczne zarzuty, między innymi o szpiegostwo na rzecz Rosji i Chin. Chiny to jak się podkreśla nowy wątek działalności znanego politologa. Więcej na stronach "GW": http://szczecin.wyborcza.pl/szczecin/7,34939,23308374,szczecinski-politolog-autor-przemowien-leppera-szpiegowal-tez.html

Warto przypomnieć, że Mateusz P. przebywał w Chojnicach ze swoimi kolegami od polityki i głosił swoją propagandę w Szkole Muzycznej w Chojnicach, gdzie go odpowiednio przywitaliśmy wraz z Kamilem Kaczmarkiem konfrontując go z faktami o jego działalności i stawiając mu jasne zarzuty publicznie o współpracę z Moskwą. Świadków było sporo, więc nasz "wyczyn" mogą potwierdzić. Co było wtedy zdumiewające to to, że zostaliśmy za tę postawę potępieni przez Burmistrza Chojnic. Stąd mój tytuł posta: "Brak nosa". Burmistrz nie ma niestety zbytniego wyczucia do spraw politycznych i być może inaczej rozumie pewne kwestie polityczne, ale wstawianie się za prawdopodobnym szpiegiem publicznie powinno dać Burmistrzowi do myślenia, że być może lepiej trzymać się tylko tych tematów o których ma się głębsze pojęcie i nie piętnować w mediach lokalnych aktywistów za postawy w obszarach w których prawdopodobnie mają więcej wiedzy i rozeznania. Niemniej jako mieszkańca Chojnic dotknęło mnie to, że na tamten czas Burmistrz broni herezji Mateusza P. i piętnuje obywateli Miasta stojących po stronie polskiej racji stanu. 

O sprawie wizyty Mateusza P. w Chojnicach pisałem już wcześniej tutaj




środa, 18 kwietnia 2018

Nasze potrzeby

Bez radykalnych posunięć w sferze publicznej nie uda się zmienić Chojnic na miasto bardziej nowoczesne, przyjazne mieszkańcom i otwarte na turystów oraz nowy biznes. Najistotniejsza zapewne pozostanie kwestia jakości życia, którą można podnieść w kilku krokach. 

Przede wszystkim należy postawić na transport publiczny. Dobrze byłoby, gdyby władze miejskie przyjrzały się przypadkowi Jaworzna i tamtejszej polityce bezpieczeństwa w ruchu drogowym. 

Jest też kilka inicjatyw, które mogą uatrakcyjnić Chojnice oraz odciążyć nas od korków. Kiedy powstanie nowy dworzec autobusowo - kolejowy, należy rozważyć możliwość wprowadzenia miejskiego roweru. Jednocześnie należy ograniczać miejsca parkingowe i zniechęcać zmotoryzowanych do ruchu aut w kierunku centrum. To na pewno napotka na opór, ale z czasem mentalność się zmieni, kiedy ludzie dostrzegą dobrodziejstwo braku aut w centrum miasta - jeśli taki pomysł ktoś wdroży w życie. 

Wciąż zastanawia mnie fenomen chojnickiej komunikacji publicznej - bardzo niska liczba kursów, i linie "przez Rzym na Krym". 

Miasto winno też poważnie podejść do tematu smogu z pieców centralnego ogrzewania, bo mieszkańcy grzeją nawet wiosną i latem wodę rozpalając w piecach czym się da - można to zaobserwować nawet w Śródmieściu. Jest to problem poważny i dotyka nas wszystkich, więc może Miasto pofatygowałoby się o własny program dofinansowania wymiany pieców CO? Bierne czekanie na kolejne rozdania z funduszy zewnętrznych nie zmieni tragicznego stanu powietrza. Są potrzebne natychmiastowe i zdecydowane ruchy.

Ze zdumieniem też obserwuję, a dotąd sprawy nie komentowałem, to co się dzieje wokół Chojnickiego Centrum Kultury. Ta inwestycja to "sto nieszczęść". Nie dość, że najpierw przepadł projekt na który Miasto wydało ok. 600 tys. (Balturium), to od lat obserwujemy dość nieporadne wykonanie inwestycji własnymi siłami. O co i komu chodzi w sprawie ChCK, to chyba ciężko jednoznacznie stwierdzić, głosy są różne, a Chojnice nie mają ani kina, ani miejsca dla wydarzeń kulturalnych. 

Rozważyć należy być może umorzenia od podatków od nieruchomości dla przedsiębiorców chojnickich. Dobrą ideą jest zachęcenie do inwestycji w Chojnicach firm, które posiadają portfolio produktów z branży high-tech oraz usług z tej branży. 

Dla tych, którym dobro publiczne i rozwój naszego Miasta leży na sercu, wdzięcznych tematów odwołujących się do potrzeb mieszkańców Chojnic jest bez końca. Należy się tylko nad nimi pochylić i zastanowić się od czego zacząć...Stąd mam nadzieję na kampanię wyborczą, która będzie wysypem pomysłów na Chojnice. 

poniedziałek, 16 kwietnia 2018

Kampania wyborcza KWW Marcina Wałdocha rozliczona

Postanowieniem Komisarza Wyborczego z dnia 12 kwietnia 2018 r. przyjęto sprawozdanie KWW Marcina Wałdocha z wyborów uzupełniających w dniu 10 grudnia 2017 r. 

Poczułem się w obowiązku w ten sposób poinformować o sprawie opinię publiczną. 

Dziękuję raz jeszcze osobom z mojego komitetu za pomoc w kampanii oraz wszystkim piętnastu osobom, które oddały na mnie głos. 

Rzecznik Pewnych Spraw w Chojnicach

Już w środę do Chojnic przyjeżdża namaszczony głosami liberałów i postkomunistów na Rzecznika Praw Obywatelskich w 2015 r. Adam Bodnar. Człowiek, którego zachowania i wypowiedzi wzbudzają w wielu środowiskach, nawet lokalnych, głęboką niechęć. 

Problem z obecnym rzecznikiem jest taki, że dr Adam Bodnar, stał się więcej aktywnym politykiem, niż polskim ombudsmanem. Najczęściej chyba stosowaną formą wypowiedzi RPO w sprawach publicznych jest komunikat skierowany do rządzących: "Nie dam się zastraszyć"! Rzecznik bowiem usłyszał od rządzących, że ze stanowiska powinien odejść, a pewnym jest, że gdyby PiS był w stanie pozyskać 3/5 głosów w Sejmie, to Bodnar już tego stanowiska od dawna by nie zajmował. 

Warto wspomnieć, że Bodnar pisał za granicę nieobiektywne opinie dotyczące sytuacji w Polsce, wskazując, że powstały mechanizmu nie sprzyjające poszanowaniu praw człowieka. W ocenie PiS, Bodnar nie reprezentuje interesu wszystkich Polaków, tylko pewnej grupy Polaków. Bodnar wdał się i aktywnie uczestniczy w konflikcie politycznym na linii Zjednoczona Prawica - PO, Nowoczesna i opłotki. 

Najgorsza jednak sprawa z Bodnarem jest taka, że jako polityk, bo do postawy ombudsmana mu dalej niż bliżej, wypowiada się nawet na tematy o których powinien milczeć nie pytany. Przykładem niech będzie to, że Bodnar oskarżył naród polski o współuczestnictwo w Holokauście! [Później przepraszał za swoje słowa]. Przy tym jedncześnie deklarując, że w żadne polityczne rozgrywki on się wciągnąć nie da. 

Nie bez echa pozostają także konflikty w które się wdał Adam Bodnar jeszcze jako członek Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, warto wspomnieć między innymi konflitk z dr Piotrem Gontatczykiem i to jak Helsińska Fundacja pisała donosy na Gontarczyka. W zasadzie można uznać, że Bodnar to takie uosobienie rozumienia praw człowieka przez PO. To rozumienie praw człowieka przez PO pamiętamy doskonale - ataki z pałkami, strzelbami na gumki oraz prowokacje na Marszach Niepodległości, inwigilacja obywateli, itd. Bodnar nie potrafi wspiąć się na wyżyny stanowiska, które przyszło mu pełnić i więcej jest przywiązany do swych lewicowych wartości w mojej ocenie. Narzuca się tutaj kwestia podejścia RPO do łamania prawa do wolności wyznania - to katolicy uskarżają się, że ich prawa są łamane.Rzecznikowi też posłowie wprost zarzucili, oceniając pracę RPO, że Bodnar broni nie tyle interesów obywateli co interesów kasty sędziowskiej. RPO też nigdy, jak zdołałem sprawdzić, nie reagował na udział czynnych sędziów w protestach politycznych. Z pewnością ten RPO jest bohaterem dla PO, Nowoczesnej i kanap politycznych, bo jedyne jego dokonania na polu swej działalności można sprowadzić do publicznego i politycznego sprzeciwu wobec władzy Zjednoczonej Prawicy. Nic dziwnego, prawica nie głosowała za takim RPO.  

Bodnar to na pewno najbardziej kontrowersyjny RPO od czasów powstania instytucji RPO w Polsce w 1987 r. i nie dzieje się tak dlatego, że Bodnar swą piersią broni praw człowieka i obywatela w Polsce, ale dlatego, że sam daje wiele świadectw, iż zbytnio związał swój system wartości i ideologicznego zapośredniczenia z pełnionym stanowiskiem, które wymaga wyjścia poza swój kontekst socjalizacyjny. Mnie osobiście zastanawia, ile razy RPO próbował włączyć się w wyjaśnianie spraw samospaleń w Polsce, gdzie są jasne znaki, że to łamanie praw człowieka w różnych obszarach doprowadziło obywateli do tak ostatecznych aktów. 

Mam też osobiste doświadczenia z RPO, kiedyś kierowałem skargę do wcześniejszego RPO prof. Ireny Lipowicz, która również, podobnie jak Bodnar była wybrana głosami PO. Oczywiście w mojej sprawie RPO odmówił mi pomocy. Chodziło o sprawę wyłączenia mnie przez Miasto z możliwości uczestnictwa w pracach komisji grantowych, tutaj znajdziecie artykuł o tej sprawie. Ta sytuacja i późniejsze postawy Bodnara utwierdziły mnie w przekonaniu, że w Polsce RPO jest instytucją zabezpieczeającą nie tyle obiektywne rozumienie praw człowieka według Powszechnej deklaracji praw człowieka oraz praw człowieka i obywatela gwarantowanych przez Konstytucję RP, ale raczej RPO zabezpiecza pewną ideologicznie ugruntowaną wizję praw człowieka, nie uniewersalną, ale właśnie ideologiczną. Na gruncie polskim jest to wersja praw człowieka w optyce polskich liberałów i postkomunistów. Taką wersję realizuje również bieżący RPO w mojej ocenie. Jest to osoba na "wojnie ideologicznej", co ma niewiele wspólnego z walką o człowieka, jego prawa i godność osobistą.

Problemem nie jest ten czy inny rzecznik, ale problem ma naturę systemową, szczególnie to w jaki sposób się wybiera RPO. Gdyby bowiem zwolnić z tego obowiązku parlament, to może RPO przestaliby prezentować linię ideologiczną zgodną z aktualnie rządzącymi. Najlepszym bowiem rozwiązaniem jest oddać wybór RPO w ręce komitetu w którym zasiadaliby przedstawiciele przede wszystkim organizacji pozarządowych. 


niedziela, 15 kwietnia 2018

Rusza przedwyborcza karuzela

Najbliższe wybory samorządowe będą zgoła inne od poprzednich. Wcale nie dlatego, że bardzo zmieniły się sympatie wyborców, albo przez wzgląd na lawinowy wzrost nowych ofert politycznych w przestrzeni Chojnic, po prostu zmieniły się zasady gry wyborczej. 

Byłem jedną z osób, która poprzez między innymi dwa artykuły naukowe stanowiące analizę systemu JOW w wyborach samorządowych, przedstawiała rządzącym postulaty konieczności powrotu do ordynacji proporcjonalnej. Przemawiała za tym ruchem przede wszystkiem kwestia niskiej reprezentacji wyborców w systemie JOW oraz bardzo wysokiego stopnia koncetracji władzy przez zwycięskie komitety wójtów, burmistrzów i prezydentów - tzw. prezydencjonalizm samorządowy. Obecnie więc mamy powrót do warunków ordynacji proporcjonalnej, negatywnie w nowej ordynacji oceniam zaś wydłużenie kadencji do 5 lat, to wpłynie na jeszcze niższą dynamikę życia politycznego w przestrzeniach lokalnych. Nieodżałowanym zaniechaniem jest zgoda stronników ordynacji proporcjonalnej na taką zasadę, długiej 5 letniej kadencji. Innym wymiarem jest wprowadzenie (w sumie to powrót do) kadencyjności organów wykonawczych, wiadomo więc, że co by się nie działo z Burmistrzem Chojnic na pewno, jeśli nie w najbliższych i kolejnych wyborach, to pożegnamy się za 10 lat. Szczęśliwie też, wreszcie, uniemożliwiono równoległy start kandydatom na fortele wójtów, burmistrzów i prezydentów na stanowiska radnych powiatowych i do sejmików wojewódzkich. W końcu skończy się sztuczne pompowanie list. 

Nowa ordynacja to też nowe wyzwania dla lokalnych sił politycznych. Do Rady Miejskiej będziemy mieli w mieście 3 okręgi wyborcze, w każdym po 7 mandatów, a listy będą składały się z 9 kandydatów z danej opcji politycznej. Walka polityczna przyjmie więc diametralnie inny obraz niż 4 lata temu. Najbardziej więc będą się znowu liczyły "lokomotywy" list, czyli tzw. "biorące jedynki". W mojej ocenie poza partiami politycznymi w Chojnicach nikt poza KWW AF i PChS nie będzie w stanie zbudować list i wysunąć samodzielnie kandydatów. Nadto, przed każdym podejmującym wyzwanie i zakładającym własny komitet na terenie miasta stanie próg min. 5% w skali miasta. 

Za kulisami rozpoczęła się przedwyborcza karuzela, krążą nazwiska "jedynek" oraz kandydatów na fotel burmistrza. Osobiście zachęcam wszystkich do startu, a gdyby ktoś chciał porozmawiać o swoim ewentualnym starcie w najbliższych wyborach samorządowych i nie wie "co i jak" od strony technicznej, to serdecznie zapraszam do kontaktu. Prawdopodobnie będę startował do Rady Miejskiej, jeśli ktoś będzie chciał mnie wesprzeć, to również zapraszam. 

piątek, 13 kwietnia 2018

Piwo pod chmurką w Chojnicach?

Gminy otrzymały na podstawie tzw. ustawy o wychowaniu w trzeźwości, która była ostatnio nowelizowana, poważny instrument regulacji spożycia alkoholu. Tym samym Rada Miejska Chojnic może między innymi zakazać sprzedaży alkoholu w godzinach od 22.00 do 6.00. Innym uprawnieniem gminy stała się możliwość wskazywania przestrzeni publicznych w których piwo będzie można spożywać pod chmurką. O ile z namiastki prohibicji w postaci zakazu sprzedaży alkoholi w godzinach nocnych nie korzystałbym, to z możliwości wydzielania miejsc do picia alkoholu pod chmurką warto skorzystać, jeśli zapewni się bawiącym tam osobom...choćby dostęp do toalet. 

Z nocną prohibicją sprawa nie jest łatwa, bowiem nie raz mieszkańcy kamienic wokół sklepów monopolowych zgłaszali pretensje o nocny hałas i brak poczucia bezpieczeństwa, więc choć osobiście jestem przeciwny jakimkolwiek formom zakazów, to warto aby Miasto przyjrzało się temu problemowi bliżej, co ułatwi podjęcie odpowiedniej decyzji. 

Doskonałą przestrzenią, gdzie warto zezwolić mieszkańcom na publiczne spożywanie alkoholu jest w Chojnicach Park 1000 lecia. Warto, aby radni rozważyli taką ewentualność już na najbliższej sesji, bo mamy sprzyjającą pogodę na spotkania w plenerze. 

piątek, 6 kwietnia 2018

Dla kogo jest polityka?

Pensje posłów w dół...pensje samorządowców w dół. 

"Do polityki nie idzie się dla pieniędzy", "Celem polityki nie jest bogacenie się polityków". - Jarosław Kaczyński. 

Od dawno krytykowano nagrody dla Rządu RP Beaty Szydło, ale jakoś umykało wielu obserwatorom to co działo się w samorządach, gdzie wójtowie, burmistrzowie oraz prezydenci zarabiali w zasadzie ogromne pieniądze. Stąd do polityki pchali się nie Ci, którzy potrafili coś konkretnego zaproponować, ale ci przede wszystkim, którzy chcieli się dorobić. Stąd zamiast ideowców, profesjonalistów i ludzie znających się na polityce w lokalnej polityce mamy nadwyżki osób, które nie są w stanie zaproponować żadnej rzetelnej pracy na rzecz spraw publicznych. 

Jeśli słowa Jarosława Kaczyńskiego nie są populizmem, a rzeczywistą troską o odczucia społeczne, to należy temu przyklasnąć. 

Martwić może jedynie to, że ekipa rządząca ulega presji społecznej, a to może tworzyć negatywne zjawiska, takie jak zubożenie polityków, które będzie skutkowało narastaniem zjawiska korupcji. Wiadomo bowiem, że wynagrodzenia posłów na przykład wcale nie są wysokie w stosunku do tzw. średniej krajowej. Z jednej więc strony jest to ruch konieczny dla utrzymania władzy, z drugiej jego koszty są ciężkie do przewidzenia. Natomiast politycznie jest to doskonały wybieg przeciwko totalnej propagandzie opozycji. Ścierają się na pewno dwie skrajne wizje - wynagradzania polityków nadto w stosunku do tego co zarabia się w gospodarce narodowej, kontra minimalizm - próba nacisku na pracę ideową dla państwa i administracji publicznej. Z pewnością, co prezes Kaczyński musi wiedzieć, głos ludu stoi za wizjami odebrania wszelkich apanaży politykom. Niestety lud nie wie, że mogą być tego negatywne konsekwencje w perspektywie długofalowej. 

Mnie osobiście natomiast najbardziej cieszy element obniżenia wynagrodzeń samorządowców, bo ci rzeczywiście często rządząc w gminach zadłużonych, nielicznych, biednych, zarabiali w stosunku do obywateli danych gmin kwoty niewyobrażalne dla przeciętnego mieszkańca takich gmin. Zarobki wójtów i burmistrzów oraz prezydentów powinny być w jakiejś mierze powiązane z wynikami demograficzno-ekonomiczno-społecznymi osiąganymi w danej gminie. 

Oczywiście propozycje prezesa Kaczyńskiego nie podobają się lokalnym samorządowcom na czele z Burmistrzem Chojnic: https://www.weekendfm.pl/?n=70847&-gorzej_niz_prl_ . Warto aby wyborcy się nad tym pochylili. PiS proponuje spłaszczenie płac samorządowcom, ale ci, pomimo, ze deklarują, iż pracują dla idei, to jednak bronią nie idei, a wysokich zarobków...


Wokół setnej rocznicy niepodległości

Powolne ruchy władz Miasta wokół obchodów setnej rocznicy niepodległości muszą niepokoić. Zastanawiające bowiem jest to, skąd taka opieszałość u władz Miasta? Przecież setna rocznica to doskonały moment nie tylko do uczczenia faktu niepodległości, ale i do odpowiedniego zaprezentowania się władz mieszkańcom. Miasto dysponuje obecnie prawie 200 milionowym budżetem, a nie stworzono jak dotąd żadnego kompleksowego programu obchodów uroczystości. Mówi się o powołaniu jakiegoś społecznego komitetu, który ma koordynować wydarzenia kulturalne związane z obchodami odzyskania niepodległości, ale jaki jest sens takich komitetów? Czy naprawdę komuś przeszkadza to, że w jednym czasie na przykład odbywa się 5 imprez? W moim przekonaniu trafią one do różnych środowisk i nie warto temu przeciwdziałać. To jest wyraz społecznej spontaniczności i oddolnych działań. Problem natomiast widzę w samej postawie władz miejskich, rozumiem to, że władze mają na głowie wysyp problemów, ale do setnej rocznicy należało się już wcześniej przygotować. Czy mieszkańcy mają odnieść wrażenie, że tylko oni radują się z niepodległego bytu RP? Natomiast władze samorządowe raczej nie są skore do wykładania środków i sił na obchody o tak wysokiej randze? Taka postawa będzie tylko utwierdzać środowiska radykalne w twierdzeniach, że ten układ władzy w mieście i powiecie ma niewiele wspólnego z polską racją stanu. 

Dlatego apeluję do władz Miasta Chojnice, zaprezentujcie w końcu rzetelny program obchodów setnej rocznicy niepodległości Polski. Władze Chojnic potrafiły z pompą obchodzić wiele innych pomniejszych rocznic, choć partnerstwo z niemieckim miastem, czy współpracę z białoruskim, ale coś niemrawo zabierają się za setną rocznicę niepodległości. Od Miasta tej rangi, które ma jakieś ambicje ponad lokalne, należy oczekiwać uroczystości na wysokim poziomie organizacyjnym i merytorycznym, który sprosta oczekiwaniom mieszkańców.

środa, 4 kwietnia 2018

O projekt pozytywny

Moi niedawni koledzy i polityczni kamraci, dziś oskarżają mnie jakieś "romanse" z Burmistrzem Chojnic. Szczególnie wyrywny w tym względzie jest nie kto inny, a chojnicki Harry Potter. Infantylność tych ocen, a może wręcz przeciwnie ich wyrafinowany cel manipulacji opinią publiczną wymaga mojej reakcji.

Otóż moje wystąpienia przeciwko działaniom PChS, tak samo jak samo moje odejście z PChS to był protest przeciwko kłamstwom serwowanym mi przez wiele miesięcy w cztery oczy przez Brunkę. To był mój akt sprzeciwu, protestu wobec tego jak Brunka kamuflował rozmowy Zientkowskiego, który podjął pracę w ratuszu, jak to się mówiło, jako człowiek z opozycji - choć z PChSem miał tyle wspólnego co nic. PChS nie sprawdził się, bo to środowisko dało się zdominować i zmanipulować Brunce, który znalazł sobie posłusznego klakiera w postaci swego młodszego kolegi. To był początek mojej niechęci do tego środowiska. Dalej to już tylko utwierdzanie mnie w słuszności przekonania, że idea PChS została całkowicie wypaczona, a środowisko to jest politycznie zdegenerowane i choć niesie na sztandarze wzniosłe hasła (nota bene napisane przeze mnie), to w praktyce działania społecznego i politycznego stosuje metody czysto manichejskie. Dawni koledzy i koleżanki uskarżają się na mnie na lewo i prawo, że ja piorę brudy publicznie, że niszczę PChS, itd. Niestety nie rozumiejąc, że sprawy publiczne muszą być wyjaśnianie publicznie. Nie poruszam spraw prywatnych. 

Nie znaczy to, co będę podkreślał, że stałem się jakimś stronnikiem bądź sojusznikiem Finstera. Otóż nie, nie stałem się nim. Stanąłem jedynie na pozycji politycznego pragmatyzmu, który nakazuje mi popierać to co użyteczne dla Miasta Chojnice, przeciwko temu co dla Miasta w mojej ocenie jest złe i degradujące lokalną społeczność. Nie stawiam się w roli arbitra, ale raczej próbuję wskazać, że na tę okoliczności, na tę sytuację polityczną potrzebna jest "trzecia droga". Totalna wojna z Burmistrzem, któremu nie można odmówić wkładu w rozwój Miasta, który to wkład oceniam in plus, jest wojną na wyniszczenie, które nie przynosi nic Miastu. Burmistrz ma możliwość dyktowania standardów i warunków gry politycznej, ale nadal zdaje się być przywiązany do anachronicznej idei konfliktu na osi my - oni, ja - wy. Tym sposobem dochodzi tylko do coraz mocniejszych konfliktów na linii PChS i Burmistrz, które będą być może eskalowały, bo to rok wyborczy. Ja w tym konflikcie udziału brać nie chcę i nie biorę. Raz dlatego, że PChS to środowisko jak napisałem zdegenerowane politycznie, które obróciło się przeciwko swoim ideałom, a nawet po koleżeńsku przeciwko mi jako pomysłodawcy zagarniając szyld i organizację bez pytania o legitymację do takiego działania. Po drugie dlatego, że PChS nigdy nie wsparł poważnych działań i wysiłków na rzecz jawności życia publicznego w Chojnicach, a które to wysiłki zaprowadziły mnie przed Sąd, gdzie szczęśliwie wygrałem sprawy sądowe. Po trzecie dlatego, że wśród członków PChS - szczególnie tych nadających ton PChSowi obecnie, jak Kaczmarek i Brunka, nie ma elementarnej uczciwości politycznej, a kultura polityczna jest w stadium raczkowania. Na porządku dziennym jest przywłaszczanie sobie cudzych idei, pomysłów, planów i propozycji, i podawanie ich bez zająknięcia jako swoich. Nie akceptuję tego. Podobnie, jak nie akceptuję działań takich jak PChS zaprezentował w kampaniach wyborczych, zarówno w sierpniu (gdzie komitet wyborczy PChS - oszukał zarówno wyborców jak i kontrakandydatów faulując na scenie politycznej wyższymi wydatkami), jak i w grudniu, kiedy Kornelia Żywicka wykorzystywała przez swoich kolegów z PChS spotkanie osiedlowe do promowania kandydatury w wyborach uzupełniających.

Konkludując, to, że nie gram z PChSem w jednej drużynie, nie znaczy, że gram w innej z Finsterem. To, że nie gram z Finsterem, nie znaczy, że gram z PChSem. Wierzę, że ta "trzecia droga" jest możliwa, jest to droga powolnej ewolucji lokalnego systemu władzy w kierunku coraz to odważniejszego demokratyzowania jego mechanizmów i zwiększania partycypacji obywateli w działaniach społecznych i publicznych. Kilka lat temu rzuciłem hasło: "postarajmy się o centrum logistyczne w Chojnicach" - dziś przeczytałem w ostatnim "Chojniczaninie", że Burmistrz poczynił kroki ku umożliwieniu takiej inwestycji w Chojnatach. Nie wiem skąd u Burmistrza ten pomysł, ale to jest dobra droga. Z jednej więc strony władzę nadal należy monitorować, ale nie można się odcinać od dialogu i współodpowiedzialności za sprawy publiczne chwytając się przy tym metod, które się samemu publicznie potępia (vide PChS). Dlatego mam głęboką nadzieję, że najbliższe wybory zmienią poważnie układ w Radzie Miejskiej.