środa, 30 stycznia 2019

Rada na jałowym biegu

Obecna Rada Miejska jest w bardzo słabym składzie po stronie opozycji. 
Co na to wskazuje? 

- aktywność radnych - na bardzo niskim poziomie, nikt z radnych nie prowadzi regularnych sprawozdań ze swojej działalności, radni składają bardzo mało zapytań (o czym przekonać można się na stronach UM Chojnice: https://www.miastochojnice.pl/interpelacje-i-zapytania-radnych/ ).

- jakość debaty na sesjach - ostatnia sesja RM była tego najlepszym dowodem. Radni opozycji, głównie tutaj upatrywalibyśmy aktywności Blumy oraz Brunki, wykazywali się zainteresowaniem o kwestie bardzo przyziemne i nie rzutujące na bieg spraw publicznych - a to świetlica dla seniorów do renowacji, a to kwestia koniecznej, i oczywistej korekty, budżetu Miasta podnoszona przez Blume w związku z zapowiadanymi niższymi wpływami z tytułu zbycia mienia. 

Radnych nie interesując ważne publicznie kwestie - ani jednego głosu w sprawie lodowiska miejskiego, żadnej praktycznej walki w sprawie podwyżki za wywóz śmieci, zero wyrazu monitoringu działań władz miejskich. Ogólna niemoc i potulność wobec włodarzy. 

Dla naszej społeczności i dla Miasta Chojnice, taki stan spraw nie zapowiada świetlanej przyszłości. 


wtorek, 29 stycznia 2019

Zderzenie z państwem w państwie

Chojnice przeżywają zderzenie z państwem w państwie, czyli z obstrukcją PKP PLK wobec planów przebudowy dworca PKP/PKS w Chojnicach. Wcale nie to nie dziwi, i szczerze współczuję chojniczanom i władzom Miasta, bo jest to sytuacja kuriozalna. 

Dlaczego mnie ta sytuacja nie dziwi? Nie wiem czy jeszcze ktoś pamięta, ale to Stowarzyszenie Arcana Historii pozyskało i opłacało parowóz Ty-2 1387, który do dziś stoi na chojnickim węźle. Proszę sobie teraz wyobrazić, że PKP PLK wystawiało faktury na Arcana Historii za postój parowozu na torze, na którym stał już zresztą kilkanaście lat i nikt za to nie płacił. Płaciliśmy za ten postój długie lata, ale w końcu rozwiązaliśmy umowę z PKP PLK, z tym, że tego rozwiązania nikt chyba ze strony PKP PLK nie respektował, bo nadal naliczano Arcanom Historii opłaty.

Prawdą się więc staje, stare kolejarskie powiedzenie, że PKP to państwo w państwie. 

Najgorsze jest to, że pewnie przez kokejne lata nie doczekamy się remontu dworca i jego okolicy, a to grozi i przepadkiem znacznych funduszy...Oby się tak nie stało.

Z drugiej zaś strony, czy nie są to jakieś "poboczne" koszty walki jaką Miasto Chojnice pod rządami obecnej ekipy prowadzi z symbolami polskiej walki o wolność i niepodległość, jak z pamięcią o Witoldzie Pileckim, które "zawleczono" przed NSA, żeby poniżyć Rotmistrza i wywyższyć wobec niego chojnickiego komunistę...? Burmistrz Finster podczas sesji użył ważnych i adekwatnych słów w sprawie dworca, czy Chojnice są miastem drugiego sortu, czy my jesteśmy drugiego sortu - no właśnie Panie Burmistrzu, czy Chojnice są miastem drugiego sortu, żeby ciągać po sądach imię Witolda Pileckiego i stawiać przeciwko Jego imieniu postać lokalnego kacyka komunistycznego? Pan Burmistrz zna odpowiedź na to pytanie, a ja od siebie dodam - to być może obie strony konfliktu politycznego winną są i będą zapóźnieniu cywilizacyjnemu Chojnic. Warto o tym chyba pomyśleć, prawda? 

poniedziałek, 28 stycznia 2019

Dwa wnioski o wygaszenie mandatów radnych Rady Miejskiej

Kilka dni temu złożyłem dwa wnioski o wygaszenie mandatów dwóch radnych miejskich. 

W mojej opinii radni (2 osoby) łamią art. 24a pkt. 2 ustawy o samorządzie gminnym, stanowiący, że radny nie może pełnić funkcji kierownika lub zastępcy kierownika gminnej jednostki organizacyjnej. W związku z tym, uznałem, że zaistniały przesłanki wskazane w art. 383 par. 1. pkt. 5 Kodeksu wyborczego, czyli naruszenie ustawowego zakazu łączenia mandatu radnego z wykonywaniem określonych w odrębnych przepisach funkcji lub działalności. Nie wiem czy Rada Miejska i inne instytucje przychylą się do mojej interpretacji. 

Ta sytuacja, po raz kolejny, ukazuje, że krąg ludzi władzy wokół obecnego Burmistrza, to niestety w w dużej mierze osoby będące finansowo zależne od władzy samorządowej, w tej samej jednostce samorządu terytorialnego w której są radnymi. Tym samym jedynie w ograniczonym stopniu mogą one swobodnie wykonywać mandat radnego miejskiego. Takie właśnie mamy społeczeństwo obywatelskie. 

Poniżej przedstawiam szczegółowe informacje o radnych, których sprawa dotyczy. Będę informował o biegu zdarzeń w tej sprawie. 

Sprawa dotyczy dwóch radnych z KWW Arseniusza Finstera.

1. W mojej opinii, pani Agnieszka Lewińska nie ma prawa do zasiadania w Radzie Miejskiej w Chojnicach, gdyż jednocześnie jest Kierownikiem Działu Świadczeń Rodzinnych i Alimentacyjnych w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Chojnicach. Jak wynika z oświadczenia radnej, pozostaje ona w stosunku pracy z jednostką budżetową gminy miejskiej Chojnice, co w mojej opinii jest niezgodne z prawem. Link do BIP Miasta Chojnice, "jednostki budżetowe": http://bip.miastochojnice.pl/98.html .
Prawo zabrania pełnić w takiej sytuacji mandat radnej, która pełni funkcję kierownika, bądź zastępcy kierownika w jednostkach organizacyjnych jednostki samorządu terytorialnego. 

2. W mojej opinii, pan Bogdan Marcinowski nie ma prawa do zasiadania w Radzie Miejskiej w Chojnicach, gdyż jednocześnie jest zastępcą dyrektora w miejskiej spółce komunalnej, tj. w ZGM Sp z oo. Jak wynika z oświadczenia majątkowego radnego, pozostaje on w stosunku pracy z przedsiębiorstwem będącym w 100% własnością gminy miejskiej Chojnice, co w mojej opinii jest niezgodne z prawem. Link strony ZGM ukazujący strukturę własność spółki: http://zgmchojnice.pl/public/16 .Prawo zabrania pełnić w takiej sytuacji mandat radnemu, który pełni funkcję kierownika, bądź zastępcy kierownika (dyrektora bądź zastępcy dyrektora) w jednostkach organizacyjnych jednostki samorządu terytorialnego oraz w spółkach będących w całości własnością jednostki samorządu terytorialnego. Pan Bogdan Marcinowski, pełni funkcję zastępcy dyrektora w takiej właśnie spółce, co w mojej opinii jest złamaniem zapisów Ustawy o samorządzie gminnym w przedmiotowym zakresie.  

Dwie dyszki za lodowisko

Kilka razy pisałem w sprawie miejskiego lodowiska w Chojnicach, oddanego przez miasto na podstawie wskazania (bez żadnej formy konkursu ofert) firmie "ABUD". 

Finalnie Urząd Miejskie przesłał mi w odpowiedzi na zapytanie kopię umowy dzierżawy lodowiska. Co z niej wynika?

Po pierwsze Miasto Chojnice zagwarantowało sobie opłaty za umowę dzierżawy od firmy "ABUD". Niestety ta opłata jest zaledwie symboliczna i przedsiębiorca płaci Miastu Chojnice...20 zł brutto dziennie! Czyli de facto po odliczeniu VAT, kilkanaście złotych dziennie. Jest to stawka symboliczna. Łącznie firma zapłaci wg umowy 1100 zł brutto dzierżawy Miastu za okres od 15 grudnia 2018 r. do 10 marca 2019 r. 

Ponadto Miasto zobowiązało "ABUD" do ubezpieczenia przedmiotu dzierżawy. 

Ogólnie można uznać, że jest to poprawnie skonstruowana umowa dzierżawy, i gdyby nie fakt skandalicznie niskiej opłaty dzierżawy oraz skandaliczna forma wyboru przedsiębiorcy prowadzącego lodowisko, można by uznać, że władze Miasta działały zgodnie z interesem społecznym. Niestety, w mojej ocenie, Miasto Chojnice zawiodło, podobnie jak radni, którzy winni sprawę monitorować i podnosić publicznie, bo nie jest to prawidłowy sposób dysponowania mieniem publicznym - ok. 200 tys. w założeniu, oddać komuś do dyspozycji i zarobkowania na tej wartości za cenę dzierżawy ok. kilkunastu złotych dziennie. 

Miasto jednocześnie ponosi stałe koszty funkcjonowania lodowiska, które wyniosły w okresie od dnia podpisania umowy do 28.12.2018, i włączając koszty ustawienia lodowiska, dla Miasta Chojnice 32.760,17 zł. Miasto ponosi więc konkretne koszty funkcjonowania lodowiska, ale nie zagwarantowało sobie żadnego udziału w ewentualnych zyskach, zadowalając się jedynie symboliczną opłatą dzierżawy. 

Tajemnicą z pewnością pozostanie, dlaczego władze Miasta Chojnice nie zdecydowały się np. na konkurs ofert na prowadzenie miejskiego lodowiska. 




piątek, 25 stycznia 2019

O mowie nienawiści - studium przypadku

Wielokrotnie pisałem o nieodpowiednim języku w chojnickim świecie polityki, a że za sprawą tragedii zagadnienie mowy nienawiści nie schodzi ludziom z ust, to i ja chciałbym przedstawić jej przykład, którego doświadczyłem na sobie. Dodam, że sam unikam argumentów ad personam, aby nie kreować mowy nienawiści i zawsze jestem gotowy wyciągnąć pojednawczą dłoń do ludzi, których stać na refleksję wobec swoich postaw. Nawet jeśli doznałem od tych ludzi wiele nieprzyjemności. Sztandarowym przykładem, mojej pojednawczej postawy jest załagodzenie konfliktu z Burmistrzem Chojnic i przeniesienie linii sporu na pole starcia na argumenty. 

W przeszłości, niestety w Chojnicach nie brakowało mowy nienawiści. Były w obiegu "młode sadzonki", "suche korzenie", ale i były "czerwone pająki", itd. Polityka i dyskurs publiczny nie może być sprowadzony do ataków personalnych i rozstrzygania o tym, czy ktoś jest złym, czy dobrym człowiekiem, bo rozstrzygnięcie będzie samo w sobie, tylko rozstrzygnięciem subiektywnym. Warto natomiast, i taka jest rola społeczeństwa obywatelskiego, podejmować rzeczową krytykę działalności władzy publicznej, wymagając od szczebla samorządowego po krajowy przejrzystości, odpowiedzialności i kultury od osób pełniących ważne funkcje publiczne. W tym od wicestarostów...

I właśnie, to jest to moje studium przypadku. Mariusz Paluch, obecny wicestarosta powiatu chojnickiego, który nie tylko ogólnie (warto kliknąć, żeby się przekonać na co stać Mariusza Palucha w mowie: Chojnice24 wypowiedź Palucha), w mojej ocenie, szerzy mowę nienawiści za kurtyną uśmiechu od ucha do ucha, ale i potrafi atakować personalnie, poniżać, zniesławiać, a może i nawet stalkingować - bo mam odczucie stalkingu po SMS-ie jaki otrzymałem od Mariusza Palucha. Poniższy SMS prezentuję opinii publicznej, a do Mariusza Palucha, który z pewnością czyta to co tutaj piszę, mam bardzo prosty komunikat. Żądam przeprosin za poniżanie mnie w wiadomości SMS oraz za "szperanie" wśród moich znajomych i kolegów na mój temat, co odbieram jako stalking, i wyrażając dobrą wolę nie zgłaszam tego na policję, bo liczę, że wicestarostę Powiatu Chojnickie stać na przeprosiny. Ponadto proszę Mariusza Palucha, aby powstrzymał się od komentarzy na chojnice24, które mogą uderzać w moje dobre imię i naruszać mogą moją prywatność, bo mam podejrzenia co do treści niektórych komentarzy - które są czystym przejawem mowy nienawiści wobec mnie. Skoro stać było na zmianę kultury języka Areseniusza Finstera, który przecież jest mistrzem Mariusza Palucha, to z pewnością i wierny uczeń swego mistrza, może podążać jego śladami. 

Czytelnikom zaznaczam - Mariusza Palucha w żaden sposób nie pomawiałem, jedyne co zrobiłem, to złożyłem mu zapytanie, kiedy zrealizuje swoją obietnicę wyborczą o darmowym basenie dla wszystkich mieszkańców powiatu. Osoby publiczne nie mają żadnego prawa do atakowania w sposób werbalny obywateli za ich dociekliwość i dbałość o sprawy publiczne! Na postawione pytanie powinienem od samorządowca uzyskać rzeczową odpowiedź, której niestety ze świeczką można szukać. W odpowiedzi na moje zapytanie otrzymałem tego SMSa (odpowiedzi Palucha na szarym polu):

czwartek, 24 stycznia 2019

Dekomunizacyjna kwadratura koła

Kwestia zmian nazw ulic, zgodnie z ideą i ustawą tzw. dekomunizacyjną, wydaje się być dla polskich sądów istną kwadraturą koła.

Wreszcie NSA wydał uzasadnienie dla postanowienia, zgodnie z którym zamiast ulicy Witolda Pileckiego, mamy w Chojnicach ulicę Stanisława Rolbieckiego, który należał do partii komunistycznych i nadto, w mojej ocenie, utrwalał system totalitarny w przestrzeni lokalnej. No ale...sędziowie NSA wiedzą lepiej i w zasadzie postanowili pozostawić nam ulicę Stanisława Rolbieckiego po odwołaniu jakie wniosło Miasto Chojnice, bo...teraz uwaga, proszę usiąść...

Według NSA, fakt nadania nazwy Stanisława Rolbieckiego w 1997 r. przez demokratycznie wybraną Radę Miejską Chojnic jest najlepszym dowodem na to, że Rolbiecki zapisał się w pamięci chojniczan innymi dokonaniami niż szerzenie komunizmu. Tylko żałuję, że NSA nie znał składu tej "demokratycznie wybranej" Rady Miejskiej Chojnic z 1997 r., która była radą lewicową-centrową (w mojej ocenie postkomunistyczną z domieszką działaczy katolickich o lewicowych odchyleniach). Nic dziwnego więc, że takiego sobie znaleźli patrona, jakie wyznawali wartości, a teraz - o ironio - stanowi to uzasadnienie dla sądu o demokratycznym wyborze mieszkańców. Kuriozum w czystej postaci. 

Na tym przykładzie oczywistym jest zbyt wysoki poziom trudności zadania pt. "dekomunizacja" dla polskich sądów administracyjnych, które wyraźnie nie radzą sobie z zadaniem i swoje subiektywne oceny stawiają ponad fakty i prawdę historyczną. 

Z całością, kuriozalnego w mojej ocenie z perspektywy prawdy historycznej, uzasadnienia można się zapoznać pod adresem: http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/61DF8545DA . 

Doświadczenia z Rady Społecznej chojnickiego szpitala

Wraz z końcem kadencji Rady Powiatu, wygasła też moja kadencja w Radzie Społecznej Szpitala Specjalistycznego w Chojnicach. 

O tym, że wojewoda pomorski nie powoła mnie na kolejną kadencję rady, jako swego przedstawiciela, dowiedziałem się z mediów, ze strony chojnice.tv.  Zaiste, to bardzo symptomatyczne podsumowanie dwóch lat współpracy w ramach Rady Społecznej, warto, aby społeczeństwo miało świadomość kilku uwarunkowań.

Po pierwsze praca przedstawiciela wojewody przy jednostkach lecznictwa publicznego jest nieodpłatna, po drugie, przedstawiciel nie dysponuje żadnymi specjalnymi uprawnieniami, a tylko jednym zwyczajnym głosem, jak każdy inny członek Rady Społecznej przy chojnickim szpitalu. 

Podczas posiedzeń Rady i poza posiedzeniami starałem się zrobić wiele, aby usprawnić, ulepszyć działanie szpitala. Między innymi starałem się o tzw. karetkę dla szpitala, robiłem co mogłem, aby wyrugować płatną telewizję ze szpitala, zwracałem uwagę na konflikt interesów związany z działaniem przedsiębiorstw wokół szpitala, które prowadzone są po linii rodzinno - towarzyskiej, zgłosiłem szpital do programu cyfryzacji (aby zmniejszyć kolejki w szpitalu), który zainicjowali dla służby zdrowia parlamentarzyści, zwracałem uwagę na problem realizacji recept w chojnickich aptekach, przeciwstawiałem się wprowadzeniu płatnego parkingu, walczyłem z łamaniem prawa na terenie szpitala, proponowałem dyżury w szpitalu jako przedstawiciel wojewody (nie było zgody dyrekcji), inicjowałem spotkania z dyrekcją i kierownikami jednostek szpitalnych, poruszałem sprawę spalarni szpitalnej, monitorowałem sprawę pracy i płacy ratowników, przygotowałem interpelację poselską z propozycją zmiany prawa w zakresie kompetencji instytucji przedstawicieli wojewodów przy jednostkach lecznictwa publicznego itd. Niestety z tego wszystkiego niewiele wynikało, bo jak napisałem powyżej - miałem jeden głos i zero sprzymierzeńców w Radzie. Natomiast przewodniczący Rady Społecznej w reakcji na moje pytania potrafił zamknąć obrady. Obecnie to chojnicki starosta, co można uznać, za poważna porażkę demokracji. 

Problemy z rzetelnym pełnieniem mandatu przyznanego mi przez Wojewodę Pomorskiego, nie tylko odnoszą się do Chojnic, ale i do pozycji systemowej przedstawicieli wojewodów w ramach lecznictwa publicznego. Otóż, kiedy planowałem stworzyć stowarzyszenie z innymi przedstawicielami wojewodów przy jednostkach lecznictwa publicznego problemem okazało się uzyskanie do nich kontaktów z Urzędu Wojewódzkiego, który dał mi zaledwie listę imion i nazwisk. Ponadto sam pan Wojewoda Pomorski nie był zainteresowany spotkaniem ze mną i rozmową na tematy chojnickiej służby zdrowia, ale nie to jest najgorsze, bo proszę zdać sobie sprawę, że to krzesło przedstawiciela Wojewody Pomorskiego mogłoby w zasadzie stać puste, bowiem w Urzędzie Wojewódzkim nikt nie interesuje się, nikt nie koordynuje pracy przedstawicieli wojewodów przy szpitalach, którzy według ustawy winni wzmacniać rolę nadzorczą i kontrolną wojewodów. Jest to instytucja posiadająca wszelkie cechy instytucji "na papierze". Pomimo tego, dbając o interes społeczny wypełniałem swój mandat. Niestety nie udało mi się być na wszystkich spotkaniach rady, ale zawsze, jeśli nawet byłem nieobecny to czytałem protokoły i analizowałem dokumentację, wysłałem także mnóstwo zapytań o dostęp do informacji publicznej w sprawach szpitala do starostwa i do chojnickiej placówki służby zdrowia. 

Te lata dały mi świadomość ogromu nieprawidłowości w funkcjonowaniu chojnickiego szpitala, z którymi nikt nawet nie ma zamiaru się mierzyć. Ot, taką mamy sytuację, że dyrektorem szpitala jest osoba nieusuwalna w obecnym układzie politycznym. Leszek Bonna jest bowiem partyjnym szefem Marka Szczepańskiego - czyli starosty posiadającego większość w Radzie Powiatu, a tylko starosta i Rada Powiatu mogą zmienić osobę na stanowisku dyrektora chojnickiego szpitala. 

Utrata mojego miejsca w Radzie Społecznej to kwestia stricte polityczna. Każdorazowo przedstawicielem wojewody staje się osoba związana z partią rządzącą, ponieważ wystąpiłem z PiS, to pomimo mojego zaangażowania nie ma dla mnie już miejsca w Radzie Społecznej. Bardzo oczywista i zrozumiała konsekwencja mojego wyjścia z partii. Tylko, że ja z PiS nie rezygnowałem bo jestem przeciwko partii, tylko przeciwko lokalnemu baronowi PiS, który doprowadza do dalszej erozji demokracji w warunkach lokalnych prowadząc tak politykę partii w mieście i powiecie, że PiS wszystko przegrywa i kompromituje się swoją biernością w Chojnicach. Zresztą w ramach lokalnego PiS sprawy szpitala również były i jak widać są, tematem marginalnym - kiedy zbytnio brałem się za krytykę któregoś z oddziałów to miałem telefony od posła, który był w bliskich relacjach z jakimiś ordynatorem i uważał go za świetnego specjalistę - to nic, że w tym samym momencie otrzymywałem skargi od pacjentów szpitala na ten sam oddział, i na tego samego ordynatora. Polityka PiS w Chojnicach i posła PiS w Chojnicach jest identyczna do tej prowadzonej przez ekipę Finstera i Bonny - po prostu wygrać kolejne wybory i utrzymać się na stołku. Konformizm, który nie może zadowalać nikogo racjonalnie spoglądającego na sprawy społeczne. 

Natomiast otrzymanie informacji o takiej decyzji wojewody z mediów, a wygłoszonej ustami przeciwnika politycznego, za którego uważam p. Szczepańskiego, jest kolejnym przejawem mojej iluzorycznej wcześniej wiary w możliwość współpracy z PiS, będąc poza szeregami partii. Po wielokroć usiłowałem zainteresować różne instytucje naszym szpitalem i jego położeniem, poświęciłem na to wiele godzin i dni własnej pracy, a w zamian otrzymałem publiczną "dymisję" z ust głównego przeciwnika PiS w powiecie. 

Publicznie deklaruję, że nadal będą społecznie monitorował działalność chojnickiego szpitala. Obywatele, jeśli tylko chcą, mogą prowadzić monitoring władzy bez konieczności uczestnictwa w działaniach partyjnych, tego czy innego stronnictwa. Sytuację chojnickiego szpitala oceniam jako złą, a nawet tragiczną, i uważam, że będzie się ona pogarszała, przez wzgląd na królujące synekury i nepotyzm. Niestety z przyczyn uwarunkowań politycznych, nikt w Chojnicach nie jest w stanie wpłynąć na inne funkcjonowanie szpitala, a poza Chojnicami nikt nie jest zainteresowany chojnickim szpitalem - uwierzcie mi, sprawdziłem to w ciągu dwóch ostatnich lat. 

sobota, 19 stycznia 2019

Kiedy darmowy basen?

Na tytułowe pytanie na razie próżno szukać odpowiedz. Jak się bowiem okazuje starostwo powiatowe nic nie wie w sprawie ewentualnych działań naszego najzdolniejszego menedżera wicestarosty Mariusza Palucha w zakresie zniesienia opłat za wstęp na chojnicki basen. Odpowiedzi starostwo są godne pożałowania i ciężko je uznać za prawidłową odpowiedź na zapytanie o dostęp do informacji publicznej, skarżył jednak sprawy do WSA nie będę, bo byłoby to dalsze "kopanie się z koniem". Sami oceńcie jak bardzo obecny wicestarosta "robi w konia" swoich wyborcówm najlepszy dowód, że w kampanii wyborczej można obiecywać "gruszki na wierzbie". Dziwne, że nikt z tej chojnickiej "elity" nie postanowił jeszcze jak Wałęsa obiecać w kampanii 100 milionów dla każdego. Przecież po wyborach ludzie by zapomnieli o sprawie, a ważne, że zdobyło się upragniony stołek. Być może wicestarosta Paluch jest obecnie pochłonięty rozwiązywaniem patowej sytuacji parkingu przed starostwem. Jest to, zaiste, palący dla lokalnej społeczności problem. 

Starostwu postawiłem poniższe zapytania: 

- działania wicestarosty Mariusza Palucha zmierzające do zniesienia opłat za wstęp na basen w Centrum Park w Chojnicach dla mieszkańców powiatu chojnickiego;

- przewidywany termin od kiedy dzięki Mariuszowi Paluchowi mieszkańcy powiatu będą mogli korzystać z darmowego wstępu na basen w Centrum Park w Chojnicach;

- informację czy Starostwo Powiatowe w Chojnicach, powiat chojnicki lub zarząd powiatu oraz rada powiatu posiada jakiekolwiek kompetencje w zarządzaniu Centrum Park Sp. z o.o. w Chojnicach? 



Na które otrzymałem następującą odpowiedź:


czwartek, 17 stycznia 2019

Michalkiewicz w Chojnicach

18 stycznia 2019 r. o godz. 17.30 w CEW, przy ul. Piłsudskiego 30a, odbędzie się spotkanie ze znanym w Polsce publicystą Stanisławem Michalkiewiczem. Zaprzyjaźnione środowiska zapraszają na to bardzo ciekawie zapowiadające się spotkanie.


niedziela, 13 stycznia 2019

Lodowisko w rękach ABUD-u!

Zanosi się na długi serial pt. "Miejskie lodowisko". 

Po pierwsze 17 grudnia wystąpiłem do Miasta o kopię umowy na zarządzanie lodowiskiem miejskim w Chojnicach. Urząd Miejski odpowiedział mi, że takiej, wnioskowanej informacji nie posiada. Już wtedy było dla mnie oczywiste, że Urząd Miejski zaczął ze mną zabawę w "kotka i myszkę". 

Dlatego wystąpiłem z kolejnymi zapytaniami o dostęp do informacji publicznej. Nie będę teraz przedstawiał wszystkich wątków, tej, jak mawia nasz wicestarosta - "szerokopasmowej" sprawy, ale skupię waszą uwagę na kolejnej odpowiedzi jaką nadesłał mi UM. Jest to odpowiedź zaskakująca w kontekście tej wcześniejszej, kiedy to urząd twierdził, że nie posiada żądanej informacji w postaci umowy na zarządzanie lodowiskiem. Otóż taka umowa, będąca dokładnie umową dzierżawy z firmą ABUD jednak istnieje. Czy taka odpowiedź to wynik, jakiejś po urzędniczemu rozumianej, gry słów? Czy umowa dzierżawy dla ABUD, to nie jest umowa na zarządzanie lodowiskiem? Kiedy UM podpisał umowę z firmą ABUD? Ten serial trochę potrwa, ale liczę, że będzie się przeciągał jedynie z korzyścią dla mieszkańców. 

Miasto jednocześnie odmawia mi dostępu do faktur jakie firma ABUD wystawiła w poprzednich latach na UM Chojnice, wskazując, że to jest informacja przetworzona - dobre sobie, bo według mnie to zwyczajna wymówka i dalsza gra na czas. 

Przypominam, sprawę badam, bo nie zgadzam się z taką formą ingerencji w wolny rynek, i z taką formą dysponowania środkami publicznymi, kiedy to bez konkursów oddaje się w dyspozycję infrastrukturę pod działalność gospodarczą firmie ze wskazania, właściwie to nie wiadomo na jakich zasadach, poza tym, że według władz firma ta zna się na prowadzeniu gastronomi. Naszym włodarzom wystarczy chyba zaproponować dobrze wypieczoną zapiekankę z pieca i już mamy szansę na biznes na mieniu publiczny, czy tak mamy rozumieć te postawy?




sobota, 12 stycznia 2019

Będą musieli ujawnić, kto im płaci!

Cześć radnych miejskich i powiatowych w swoich oświadczeniach majątkowych, z którymi możecie się zapoznać (Miasto Chojnice, Powiat Chojnicki), wykazała, że uzyskała dochód z tytułu tzw. umów zlecenia, jednak nie podają oni z jakim podmiotem zawarli taką umowę, a jest to bardzo istotna informacja. Jeśli radni uzyskali dochód w wyniku umowy, którą zawarli np. z Urzędem Miejskim, albo jakąś jednostką organizacyjną/budżetową gminy, to będą musieli oddać mandat radnego.
Niestety radni nie podają podmiotów z którymi podpisywali umowy. Poza tym, radni nie wykazują się wystarczającą przejrzystością, bowiem wielu z nich wykazuje dochody pod wielce enigmatyczną rubryką: "inne" i wpisują tam tysiące złotych, których pochodzenia obywatele nie mają szansy zweryfikować. A co jeśli jest to wynagrodzenie z tytułu pozostawania w układach politycznych? 

Dlatego w najbliższej przyszłości zweryfikuję źródła dochodów z umów tzw. zlecenia i źródła "innych" dochodów radnych miejskich i powiatowych w Chojnicach, tak aby wykluczyć prawdopodobieństwo łamania prawa. W ostatniej kadencji Rady Miejskiej i Rady Powiatu mieliśmy do czynienia z wygaszeniem kilku mandatów, ponieważ radni pełnili mandaty łamiąc prawo. Obawiam się, że obecnie może dojść do podobnej sytuacji i będziemy, być może, obserwatorami zmian składu rad. 


piątek, 11 stycznia 2019

Czy należy wygasić mandat radnego?

Czy osoba zatrudniona w MOPS w Chojnicach jako kierownik ma prawo pełnić mandat radnego? W mojej opinii, nie, przekonamy się jaka będzie opinia prawników Wojewody Pomorskiego. 

czwartek, 3 stycznia 2019

Fałszywe sygnały?

Na ten moment nie otrzymałem jeszcze odpowiedzi na moje kolejne zapytania w sprawie chojnickiego lodowiska, ale Urząd Miejski ma na to jeszcze czas.

Natomiast chciałbym zwrócić uwagę opinii publicznej na pewne rozbieżności w tym, co podawały chojnickie władze na temat planowanego zarządcy lodowiska, a o czym media pisały, ale podając te informacje w różnym czasie, stąd może nie widać oczywistych sprzeczności w przekazie ratusza. 

Oto te fragmenty, według relacji z portalu www.chojnice24.pl: 

W materiale z 20 listopada 2018 r. http://chojnice24.pl/artykul/28219/w-polowie-grudnia-na-lyzwy/, relacjonowano,że władze Miasta Chojnice wskazują spółkę Promocja Regionu Chojnickiego, która jest prowadzona przez prezesa Romana Guzelaka, jako podmiot odpowiedzialny za zarządzanie obiektem. 

Następnie w materiale z 6 grudnia 2018 r.  http://chojnice24.pl/artykul/28312/miasto-oddaje-lodowisko-w-prywatne-rece/ padają już zupełnie odmienne deklaracje: otóż podmiotem zarządzającym lodowiskiem, bez konkursu bez formy przetargowej, zostaje wskazany przedsiębiorca prywatny firma ABUD. Bazując tylko na tych materiałach należałoby się spodziewać, że Miasto Chojnice dysponuje odpowiednią umową na zarządzanie lodowiskiem z firmą ABUD, ale takiej umowy, jak napisałem we wcześniejszym poście Miasto nie posiada - zresztą taką odpowiedź uzyskałem z Miasta. 

Zarządcą lodowiska w myśl tego stanu wiedzy nie jest ani Promocja Regionu Chojnickiego, ani firma ABUD. Kto w takim razie jest zarządcą chojnickiego lodowiska? Kto pobiera opłaty za bilety? Na jakiej podstawie działa na tym lodowisku? Czy jest to firma posiadająca odpowiednie ubezpieczenia, uprawnienia, itd.? Czy jest to może jednak firma ABUD, ale działająca tam bez umów z Miastem?