niedziela, 8 października 2017

Argusowe oczy

Jest taki mit, który wydaje mi się oddawać specyfikę pewnych działań w sferze społecznej. Mit o Argusie, który był zmuszony przez Boginię Herę, jako wielooki stwór, do nieustającego pilnowania zamienionej w sarnę chyba kochanki Zeusa, bo Hera była o nią zazdrosna. I tak mamy dziś w użyciu w języku polskim związek frazeologiczny, idiom można rzec: Argusowe oczy. 

Takie Argusowe oczy, patrzące na działania ludzi władzy, są im bardzo w niesmak. Czego wyraz na ostatnim posiedzeniu Rady Społecznej dali przedstawiciele chojnickiej władzy z ramienia PO, czyli Pan wicestarosta chojnicki Marek Szczepański i Pani Bożena Stępień. Według Pana Szczepańskiego, coraz więcej w społeczeństwie jest takich "społecznych obserwatorów", jak to określił z niesmakiem i źle ukrywaną ironią. Natomiast Pani Bożena Stępień, niewiele kryła się w oskarżeniach mnie o istne polowania na czarownice. To są ludzie, którym nic nie przeszkadzało dotąd, wszystko funkcjonowało należycie. Również w chojnickim szpitalu. Do dziś nie przeszkadza tym osobom to, że dyrektor chojnickiego szpitala został wskazany przez władze powiatu, a nie wyłoniony na stanowisko w wyniku konkursu, nie przeszkadza tym ludziom to, że dyrektor tkwi w konflikcie interesów przez wzgląd na rozległą działalność gospodarczą spółek w których udziałowcem jest jego żona, a które to spółki zbijaja interesy na umowach z chojnickim szpitalem lub powiedzmy pośrednio i z NFZ. Być może tym ludziom nie przeszkadza to, bo dyrektor chojnickiego szpitala to ich partyjny kolega z PO, więc na wiele zjawisk i zdarzeń chyba przymykają oczy. Dotąd ci ludzie nie znali czegoś takiego jak społeczny monitoring działań władzy, nie znoszą obywatelskiego oporu i monitoringu swojej publicznej działalności. Raz wybrani na stanowiska są w swej świadomości ludźmi poza kontrolą - swoistym sobiepaństwem, które to sobiepaństwo kończy się w zderzeniu z faktem, że żyją przede wszystkim z pieniędzy publicznych, których monitoring jest w pełni dozwolony i potrzebny dla zachowania wolnego rynku i standardów demokracji. 

Za to, że staram się rzetelnie wykonywać powierzone mi zadania przez wojewodę pomorskiego, zostałem w domyśle porównany do ORMO przez przewodniczącego Rady Społecznej przy chojnickim szpitalu, a na portalach nie zabrakło i sugestii, że byłbym doskonałym współpracownikiem NKWD lub SB. Natomiast Pani Bożena Stępień nie kryje się z niechęcią wobec moich działań i na portalach społecznościowych nazywa mnie "wrednym pisiorem". 

Argusa zabito, ale jego oczy nadal monitorowały...bo Hera umieściła je na ogonie pawia...Państwo z PO, albo inaczej Państwo PO, którego przedstawicielami do dziś są w Chojnicach takie osoby jak państwo Szczepański i Stępień, mylą znaczenie i rolę społeczeństwa obywatelskiego z monitoringiem, który prowadziła SB i ORMO, czyli w swej indolencji totalnej, równają społeczeństwo obywatelskie z organami państwa autorytarnego i totalitarnego w zasadzie w pewnym okresie. Wydaje  mi się, że robią to w wyniku swej niewiedzy, niezrozumienia i intelektualnego zagubienia, ale być może robią to też rozmyślenie, aby manipulować opinią publiczną i ukazać "Wałdocha donosiciela", próbując wmówić opinii publicznej, że monitoring działań władzy i dbałość o wydatkowanie środków publicznych równa się z donoszeniem na sąsiadów. Bardzo nie w smak jest mi upolitycznienie posiedzeń Rady Społecznej przez jej przewodniczącego Marka Szczepańskiego, który wtrąca, niby od niechcenia, dygresje odwołujące się do bieżących wydarzeń politycznych i walki na linii PiS-PO. Zamiast skupić się na sprawach szpitalnych ta platformerska klika trzęsie spodniami i zapomina o bieżących zadaniach. 

Chciałbym tych Państwa przestrzec, że moja obecna działalność jest tylko uwerturą do wzmożonego zainteresowania działalnością władzy w Chojnicach, szczególnie na styku polityki i biznesu. I żadne praktyki, którymi będą mnie próbowali hamować lub zniechęcać, nie będą działały. Zresztą zastanawiam się po co to robią u licha, skoro sami są członkami Rady Społecznej, która winna dokładne monitorować działania dyrektora szpitala, wspierać dyrektora szpitala w podsuwaniu dobrych idei dla szpitala itd. Niestety jest w ich zachowaniu wyraźnie widoczna dążność do zachowania status quo i przyklaskiwania na wszystkie głupoty, które się słyszy na tej radzie. Szczególnie w opowieściach dziwnej treści z ust dyrektora Bonny. 

Argusowe oczy, to dla mnie synonim społeczeństwa obywatelskiego, które uważnie i chciwie strzeże swego interesu przed zachłannymi na wpływy, władzę i pieniądze ludźmi władzy, którzy nie są przecież boskimi pomazańcami, ale jedynie chwilowymi przedstawicielami lokalnej wspólnoty u sterów rządu spraw naszych samorządów.