poniedziałek, 13 czerwca 2011

Apolityczna malwersacja

Pytanie o sensowność działalności politycznej (czyli celowej i rozumnej) powstaje u każdej osoby, która weszła, bądź chciałby wejść w strefę życia publicznego.

Ci którzy już w tej sferze funkcjonują mogą dać dobre rady, wskazówki, mądrych słów kilka. Niestety obserwując chojnicką scenę, dawno już, doszedłem do wniosku, że tylko tzw. apolityczność może dać szansę realizacji celów...Zapytacie - jak to? Szczególnie tym, którzy myślą o działalności (społeczno - politycznej) opowiadam:

Proszę wyobraźcie sobie scenariusz - nic nie potraficie, oprócz rzucania głupich pomysłów, oprócz mlaskania kłamstwami, oprócz zastraszania. Nic nie jest waszą specjalnością, w zasadzie na niczym się nie znacie, ale macie ambicje(chcecie zarabiać) i nie chce się Wam pracować...otóz to, apolityczna klasa malwersantów z chęcią Was przyjmie! Za niczym nie będzie się opowiadać (no może troszkę za PZPR-em, zeby nie urazić kumpli), przeciwko niczemu nie będziecie występować (no moze przeciwko Bogu, Honorowi i Ojczyźnie - żeby się nie narazić kumplom). W kazdej sytuacji wyznacznikiem Waszego działania będzie chęć...zarabiania. Sztandar apolityczności będzie Waszą chorągwią i bez obaw...im mniejsze miasto tym mniejsza szansa na jakieś starcia intelektualne. W końcu to WY zastraszacie, ogłupiacie, kłamiecie- rządzicie! Bo to jest Wasza demokracja!!