wtorek, 22 lipca 2014

Ludzie Finstera Cz. I. Kazik z ORMO

Z lokalnych mediów można się dowiedzieć, że w najbliższym czasie szacowny tytuł "honorowego obywatela Chojnic" ma zostać nadany koledze Kazimierza Ostrowskiego, który już takim obywatelem jest, kolegą tym jest Janusz Jutrzenka - Trzebiatowski. Malarz składujący swoje prace w baszcie więziennej, za utrzymanie której płaci miasto i w której za oprowadzanie miasto również płaci. 

Tak więc, Kazik Ostrowski złożył wniosek na ręce burmistrza Finstera, aby ten rozpoczął procedurę nadania tytułu honorowego obywatela, jego koledze Januszkowi.

Warto zadać sobie pytanie, jak to się dzieje, że w 2014 r. jesteśmy obserwatorami wzajemnego odznaczania się przez bandę starych komunistów? 

No może dlatego, że łączyła ich nie tylko służba w PZPR, ale też i w ORMO (Ochotnicza Rezerwa Milicji Obywatelskiej http://pl.wikipedia.org/wiki/Ochotnicza_Rezerwa_Milicji_Obywatelskiej)?

Być może. W każdym razie Kazimierz Ostrowski, znany w Chojnicach ze swych pasji regionalistycznych absolwent studium nauczycielskiego z polonistyki, uchodzący w Chojnicach, przynajmniej w oczach Finsterowców, za guru lokalnej tematyki historycznej i ludowej w ORMO był. 

Dla mnie ten fakt, że człowiek, który był redaktorem "Gazety Pomorskiej", autorem "Dziejów Chojnic" był w ORMO to obraz kompromitacji jakiej i też doznają inni Finsterowcy. Przeszłość kompromituje ich tak mocno, że nie powinni oni zajmować się żadnymi sprawami publicznymi. Ale na takich właśnie ORMOwcach, byłych SB-ekach i PZPR-owcach Finster zbudował autentyczną sieć układów i powiązań, która niczym ośmiornica osaczyła nasze miasto i jest według mnie cała ta sieć rakiem na tkance miejskiej.

Przyjrzyjmy się Kazikowi z ORMO (więc Kazimierzowi Ostrowskiemu). Urodzony w Chojnicach 24 lutego 1938 r. Kazik był siódmym dzieckiem Ignacego i Agaty. Szkołę podstawową i średnią Kazik skończył w Chojnicach. Kazik po Liceum od razu nie znalazł zatrudnienia. W latach 1956 - 58 nie wiadomo czym się zajmował. Niemniej już od 1958 roku pracuje jako pracownik biurowy. Jego edukacja nabiera rozpędu w 1958 r. kiedy udaje się na 2 - letnie studium nauczycielskie z polonistyki, które kończy w 1960 r. W latach 1960 - 1965 pracuje jako wychowawca w chojnickim Zakładzie Wychowawczym. Uczył tez języka polskiego w Liceum dla Pracujących. W 1966 r. przechodzi do "Gazety Pomorskiej", gdzie zasłużył sobie na przydomek w Chojnicach "czerwonego redaktora". Niewielu było tak oddanych jak on sprawie realnego socjalizmu. Do PZPR Kazik wstępuje w 1964 r. ta afiliacja nie zadowalała jednak jego ambicji.

Dlatego w 1968 r. Kazik postanawia wstąpić do ORMO, służb w których byli donosiciele, służb, których zadaniem było podglądanie i śledzenie sąsiadów. Służb, których członkowie, otrzymywali wyposażenie przynależne milicjantom. Radaktor Kazik miał więc zapewne od 1968 r. tuż obok kałamarza milicyjną pałę, aby poprzez lekkie acz zwinne uderzenie zawsze móc sobie przypomnieć dla jakiego państwa i jakiego systemu pracuje. Mógł też przypominać sąsiadom i później podwładnym, ale najdoskonalej potrafił przypominać słowem na łamach "Gazety Pomorskiej", która była prasowym organem PZPR.

Przyrzeczenie członka ORMO Kazik podpisuje 12 marca 1968 r. Od tego momentu miał już oficjalne prawo, a nawet obowiązek bronić władzy ludowej. Musiał też pomagać Milicji w utrzymaniu porządku. Ale co najważniejsze był zobowiązany do przestrzegania godności i honoru członka ORMO. Strzeże go do dziś. 

Właśnie wysłał wniosek o nadanie swemu koledze Januszowi honorowego obywatelstwa miasta Chojnice, którego burmistrzem jest "doktor" Finster, "uczeń" innego partyjnego kolegi Kazika, Włodzimierza Delugi, który był moskiewskim "promotorem" Finstera.

Tak drodzy chojniczanie, to jest prawda. Co więcej do ORMO nikt nie miał obowiązku wstępować, było to działanie podyktowane wolną wolą. 

Teraz porównajcie sobie te informacje z tym, co ta chojnicka "łża elita" pisze o sobie na stronach miasta:


Nie znajdziecie tam ani słowa o PZPR, ani słowa o ORMO. Same peany pochwalne. W mojej opinii ten Pan jest nieuprawniony do pisania o historii miasta z dwóch powodów, jest ideologicznie upośledzony, a co więcej jest zakłamany totalnie - na co wskazuje jego biogram na stronie miejskiej. 

To nie jest ostatni wpis o ludziach Finstera. To będzie długi serial. Powrócę wkrótce też do sprawy doktoratu Arseniusza Finstera. Już nie o sprawach technicznych, ale będzie o meritum. Dowiecie się Państwo ile samodzielnej pracy może być w doktoracie.

Pod żadnym pozorem nie można dopuścić do tego, aby Jutrzenka - Trzebiatowski został honorowym obywatelem miasta Chojnice. To, że oni nas nazywają hołotą, to tylko wynik ich własnych kompleksów, ale też i tym samym odbierają sobie prawo do czci, szacunku i godności. Są to po prostu stare komunistyczne dziady, których mentalność wyznaje również sam Finster.