środa, 10 lipca 2019

Odwołać Gąsiorowskiego!

[Ten tekst powstał rok temu, ale nie był dotąd przeze mnie publikowany, w związku z zakoczeniem postępowania wobec oskarżonego i wydaniem wyroku, uznałem, że bez uszczerbku dla całego procesu mogę swój artukuł opublikować. W czasie roku od czasu, kiedy pisałem niniejszy tekst światło dzienne ujrzały nowe fakty. Jedno w mojej opinii jest pewne, odpowiedzialność za efektywność działania PCPR ponosi dyrektor tej placówki, który winien ustąpić ze stanowiska oraz złożyć mandat radnego Rady Miejskiej w Chojnicach, ponieważ, w mojej opinii, poważnie zawiódł on pokładane w nim zaufanie].

Kilka miesięcy temu wybuchła poważna afera, związana z zarzutami molestowania seksualnego w jednym z Rodzinnych Domów Dziecka koło Chojnic (materiał video telewizji Polsat tutaj). Działalność takich instytucji podlega dozorowi Powiatowych Centrów Pomocy Rodzinie (te zaś podlegają starostom). Opozycja w Radzie Powiatu, nazwała ten skandal między innymi (cyt. za chojnice24.pl) "niewłaściwym nadzorem nad rodzinami zastępczymi" - rzekłbym - mało powiedziane. 

Pokrzywdzona kobieta (wówczas, w 2013 r., małoletnia dziewczyna) twierdzi, że była molestowana we wspomnianym Rodzinnym Domu Dziecka o którym jest mowa w materiale telewizji Polsat, a także w lokalnych mediach jako echo programu z Polsatu. Z jej wypowiedzi wynika, że o sprawie informowała Policję w 2013 r. O rzekomym przestępstwie wiedziała również Prokuratura Rejonowa w Chojnicach oraz pracownicy PCPR-u, w tym dyrektor tej instytucji Andrzej Gąsiorowski już w 2013 r. - tak przecież wynika ze słów i starosty oraz z tego co mówił dyrektor PCPR.

Do tych pierwszych aktów molestowania i bicia dzieci miało dochodzić już w latach 2011-2013 (tekst z "Gazety Pomorskiej" tutaj). Starosta chojnicki Stanisław Skaja publicznie przyznał na tej samej Radzie Powiatu w dniu 26 kwietnia 2018 r. na której wypowiadał się Andrzej Gąsiorowski, że wiedział o prowadzonych sprawach prokuratorskich, a warto wskazać, że w 2013 r. prawdopodobnie poszkodowana kobieta wycofała lub zmieniała swoje zeznania na temat molestowania, stąd efekty pracy prokuratury w 2013 r. po pierwszych sygnałach o molestowaniu były żadne. Jednak zwrócić należy uwagę, że sprawa była prowadzona w Prokuraturze Rejonowej w Chojnicach.

Na Radzie Powiatu w kwietniu 2018 r. starosta Skaja powiedział: "Ja, tylko mogę powiedzieć...o sytuacjach, o tym przypadku wcześniejszym [2013 r. - przyp. M.W.], gdzie była sprawa w sądzie. Nie wiem, której to dziewczynki było...o tym wiedziałem. Wiedziałem o tym...oczywiście, że tak". Gąsiorowski na tej samej sesji wtóruje staroście i mówi tak: "Musimy zacząć od roku 2013, bo od niego jakby to wszystko się zaczęło. W momencie kiedy ta dziewczyna została przejęta przez policję i złożyła stosowne zeznanie rodzina natychmiast została pozbawiona dzieci. Dzieci zostały interwencyjnie umieszczone w innych rodzinach zastępczych decyzją Sądu Wydziału Rodzinnego w Chojnicach. To nie była nasza decyzja bezpośrednio, myśmy poinformowali Sąd Rodzinny, a Sąd Rodzinny podjął taką decyzję wydając postanowienie, które myśmy wykonali. Przez ten czas organy ścigania policja i prokuratura badały tę sprawę. I to jest kwestia tygodnia, bo tak to wyglądało, w ciągu tygodnia otrzymaliśmy postanowienie z Sądu, że w związku z tym, że Prokuratura umorzyła tą sprawę dla dobra dzieci przywraca się ją do tej rodziny. To nie znaczy, że my odetchnęliśmy z ulgą, że nic się nie stało. Ta rodzina w dalszym ciągu była pod naszym nadzorem. I to takim zwiększonym". - Gąsiorowski opowiada w ten sposób o zdarzeniach, które miały ponoć miejsce w 2013 r.

Jak twierdzi w materiale Polsatu z 2018 r. poszkodowana, zeznania wycofała w 2013 r. w trosce o swoje rodzeństwo, które nadal przebywało w rodzinnym domu dziecka. Nie ukrywa również, że była nakłaniana do wycofania zeznań. Ostrzegano ją, że w sprawę zamieszane są osoby, które mają poważne wpływy i wszystko i tak zostanie zamiecione pod przysłowiowy dywan. 

Dla mnie znakiem zapytania są rzeczywiste działania podjęte przez chojnickie Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie i i dyrektora tej placówki Andrzeja Gąsiorowskiego w 2013 r. Z jednej bowiem strony, wiemy, że sprawa była w prokuraturze już w 2013 r., z drugiej wiemy, że prokuratury o sprawie nie informował ani starosta, ani chojnicki PCPR.

Obecnie radny miejski i nadal dyrektor PCPR, stwierdził na sesji Rady Powiatu 26 kwietnia, że instytucja którą kieruje zwiększyła działania kontrolne i pracę nad rodziną w której mieszkała pokrzywdzona dziewczyna. To ona w 2013 roku zgłosiła molestowanie.Gąsiorowski przyznał więc publicznie, że miał informacje w 2013 r.o tych "ciemnych rewelacjach", które później na skalę ogólnopolską ujawnia telewizja Polsat w 2018 r. Gąsiorowski twierdzi też, iż już po pierwszym zgłoszeniu o możliwych nieprawidłowościach w rodzinie, PCPR podjął działania takie jak: przydzielenie specjalnego koordynatora tej rodzinie, a nadto rozmowy psychologa z dziećmi (dowód na te słowa stanowi zarówno zapis sesji Rady Powiatu jak i materiały prasowe, jak tutaj z chojnice24.pl). Niestety, ale osoba, która była już w 2013 r. wskazana jako seksualny dewiant, przez kobietę przebywającą w tej rodzinie, została aresztowana dopiero w 2017 r., a po 2013 r. też rzekomo doszło do kolejnych już wcześniej zarzucanych aktów seksualnych i bicia. Czy doszłoby do tej tragedii i traumatycznych przeżyć młodej dziewczyny i innych nieletnich, gdyby PCPR podejmował w 2013 r. i później działania o których mówił publicznie Gąsiorowski? Dlaczego wówczas nie rozwiązano Rodzinnego Domu Dziecka, który jak wynika z dzisiejszych informacji nie istnieje już. Wydaje się że takie kroki należało podjąć natychmiast. Czy w związku z tym zaniedbano obowiązki służbowe i konieczne procedury w tym przypadku? 

W świetle dokumentów, które uzyskałem od Mariusza Janika powstają kolejne pytania. Dlaczego Mariusz Janik interesował się tymi sprawami, po prostu - bo ktoś mu zgłosił taki problem w 2013 r., jak mówi Janik, ktoś zgłosił się o pomoc w tej sprawie do niego w tamtym czasie. Słowa Gąsiorowskiego z zarówno z 2013 r. (na piśmie) i z 2018 r. na sesji Rady Powiatu wydają się budzić wiele wątpliwości. Wynika z  tych dokumentów, że Gąsiorowski w listopadzie 2013 r. twierdził zgoła co innego niż w 2018 r.

Wtedy, w 2013 r., kiedy już sprawa była zgłoszona na policji przez rzekomo molestowaną dziewczynę, Gąsiorowski odpowiada Janikowi, że do PCPR nie trafiły żadne informacje o przypadkach przestępstw seksualnych w podległych Jemu placówkach w latach 2000-2013. Natomiast jak wynika z zapisu sesji Rady Powiatu i z mediów Gąsiorowski zapewniał, że PCPR w 2013 r. podjął wszelkie konieczne działania i objął tą rodzinę specjalnym, powiedzmy "nadzorem". 
I co myśleć o tym wszystkim w kontekście przywołanych i prezentowanych przeze mnie teraz informacji i znajdujących swoje potwierdzenie w poniżej prezentowanych dokumentach?

Niestety podobna sprawa jest ze starostwem powiatowym w Chojnicach. Starosta bowiem w 2018 r. deklarował, że wiedział o postępowaniach prokuratorskich w sprawie i mówi, że wiedział też o tym pierwszym postępowaniu, więc z 2013 r., a co ciekawe w piśmie z 2013 r. starostwo stwierdziło, że w tej właśnie rodzinie, która stanie się "bohaterem" programu Polsatu w 2018 r., w 2013 r. żadnych nieprawidłowości nie stwierdzono?!? Jeśli byłaby to prawda, to dlaczego miałby PCPR przeprowadzać dodatkowe działania z rodziną, o których to słownie na sesji Rady Powiatu w 2018 r. zapewniał Gąsiorowski, iż były one podjęte w 2013 r? Jak już wiadomo w 2013 r. podobną linię jak starostwo prezentował PCPR - żadnych przestępstw seksualnych PCPR nie odnotował w podległych placówkach, a starostwo nie dopatrywało się w tym czasie żadnych nieprawidłowości w rodzinie, która prowadziła niesławny Rodzinny Dom Dziecka - tak wynika z pism. Obecnie jednak buduje się taki obraz, że podjęto wszystkie możliwe działania, a jednak do tragedii prawdopodobnie i tak później doszło. Czy tylko mi się wydaje, czy rzeczywiście coś w tej sprawie się nie klei? 

Dyrektor PCPR powinien zostać odwołany ze stanowiska przez starostę chojnickiego zaraz po ujawnieniu tego skandalum już w 2013 r.! Oczywiście dyrektor PCPR, ten czy inny, nie będzie mógł być osobiście odpowiedzialny za akty molestowania w placówkach w których przebywają nieletni, ale taki jest cel działalności PCPR i jej dyrektora, aby nadzorować takie placówki i działać bez zbędnej zwłoki.

To on musi tworzyć i nadzorować warunki przeciwdziałające występowaniu takich aktów. W tym względzie, instytucjonalnie, PCPR i Gąsiorowski ponieśli porażkę w mojej ocenie. Ponadto warto, aby zarówno starostwo jak i odpowiednie organy wzięło pod wzgląd w obecnie prowadzonych postępowaniach poniższe pismo z PCPR z 2013 r. z którego wynika, że dla PCPR-u w 2013 r. w listopadzie żadnego przestępstwa seksualnego w rodzinnych domach dziecka na terenie powiatu się nie dopatrzył. Dziwne prawda? Przecież Gąsiorowski sam przyznał na Radzie Powiatu w 2018 r., że po sygnałach o nieprawidłowościach wskazaną rodzinę objęto specjalnym "nadzorem", wysłano psychologów, itd. Są tutaj więc dostrzegalne pewnie nieścisłości - jak to bowiem jest możliwe, że sprawa o której jest głośno w 2018 r. w zasadzie jakby nie istniała dla urzędników w 2013 r., choć działa się właśnie na przestrzeni lat 2011-2013 jak twierdzi rzekomo poszkodowana?

Najważniejsze zaś jest to, że sam PCPR w latach 2010-2013, nigdy nie zgłaszał żadnych przestępstw seksualnych do prokuratury i to uważam jest "gwóźdź programu", bo skoro Gąsiorowski publicznie twierdzi, że w 2013 r. były sygnały o molestowaniu i problemach w tej rodzinie, na kanwie czego powstał materiał Polsatu, a PCPR podjął działania, to dlaczego sprawy PCPR nie skierował do prokuratury już w 2013 r.???

Czy w świetle pism ze Starostwa Powiatowego w Chojnicach oraz z PCPR w Chojnicach starosta Stanisław Skaja oraz radny miejski z Chojnic i zarazem dyrektor PCPR w Chojnicach Andrzej Gąsiorowski mówili całą prawdę o działaniach podległych im instytucji, i ich własnych w czasie sesji Rady Powiatu Chojnickiego w dniu 26 kwietnia 2018 r.? Z pism, które publikuję, wynika przecież, że żadnych nieprawidłowości w tej rodzinie nie odnotowało starostwo powiatowe w Chojnicach...co w świetle dzisiejszej wiedzy powinno budzić nasze zdziwienie.

Zapis audio z tej Rady Powiatu Chojnickiego jest tutaj.

1. Pisma z PCPR w Chojnicach z 2013 r. z podpisem dyrektora tej instytucji, czyli Andrzeja Gąsiorowskiego:

2. Pismo w sprawie ze starostwa powiatowego w Chojnicach.






Taktyka i strategia Chojnice 1939

Jest wiele tematów, które wymagają opracowania, jak choćby raport o stanie gminy miejskiej Chojnice. Choć dawno po sesji, to warto będzie ukazać ten dokument w krytycznym świetle, bo dotąd nikt tego analitycznie nie dokonał, a przedstawione uwagi opozycji uważać trzeba za zbyt pobieżne dla rozumnego objęcia spraw miejskich.

Tymczasem, chciałbym Was zainteresować...planszową grą strategiczną, którą wyda Taktyka i Strategia. Jest to gra BlitzKrieg 1939 "Guderian", a w niej, z tego co widzę na mpach jakie publikuje wydawca, i z żetonów gry, będzie możliwość symulacji walk 1 września z ziemi chojnickiej. W tym i obrony Chojnic, walki pod Krojantami, itd. Zapowiada się więc prawdziwa gratka dla lokalnych strategów i miłośników historii. 

Dlatego serdecznie już dziś polecam Waszej uwadze stronę i FB producenta gry, bo gra wychodzi o 4.45 w nocy 1 września, symbolicznie na 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej!