poniedziałek, 18 maja 2020

Jak rozpoznać autokratę?

Przyjęło się uważać, że problem dyktatury i autokracji oraz dyktatorów i autokratów, to problem polityki państwowej, ale to nieprawda. Okazuje się bowiem, że modele "wykrywania autokratów" w skali państwowej idealnie sprawdzają się w odniesieniu do analizy polityki lokalnej. Według nieskomplikowanej instrukcji, składającej się z 4 punktów możemy sprawdzić, czy mamy do czynienia z autokratami w lokalnych samorządach.


Politologiczny masterpiece. Na tym mógłbym skończyć opis książki Tak umierają demokracje, autorstwa dwóch amerykańskich profesorów z Uniwersytetu Yale. Autorami są prof. Steven Levitsky i prof. Daniel Ziblatt. W swej książce analizują czynniki, które wpływają na upadek demokracji i stawiają jedną główną hipotezę, to dopuszczenie autokratów, ekstremistów do władzy przez demokratów, którzy szukają szerszego poparcia społecznego lub potrzebują go w sytuacji kryzysowej powoduje, że autokraci raczej "miękko" dochodzą do władzy, wcale nie potrzebują rewolucji. Przykładem może być Hitler, może być i Chavez w Wenezueli. 

Taka narracja, którą proponują autorzy jest niezwykle cenna, ich analiza dogłębna, a synteza naprawdę intelektualnie orzeźwiająca, ale...nadal zapomina się w świecie i zapominamy my sami, że pierwszą szkołą demokracji są lokalne społeczności. Można więc rzec, że nie jest tak, że "ryba psuje się od głowy", ale wręcz przeciwnie, bo w demokracji, powiemy na przykładzie ryby, że zepsuła się "od ogona". Dlatego autokratów nie należy szukać i filtrować ich na bramkach demokracji, tylko na poziomie polityki państwowej, ale przede wszystkim na poziomie polityki samorządowej. Wszysycy się podniecają tylko Obranem, Kaczyńskim, czy innymi autokratami ze świata, w ogóle nie zwracając uwagi na to, że ich burmistrzowie i wójtowe, starostowie, radni, to tacy sami, jak nie gorsi autokraci a wręcz despoci z czego właśnie później, z tego podglebia samorządowego wyrasta taka mizerna kultura polityczna w skali państwa. Dlatego chciałbym Czytelnikom przybliżyć taką prostą instrukcję, którą w swej książce zawarli amerykańscy politolodzy. Po to, żeby łatwo było Wam i nam podnieść alarm, kiedy autokraci niszczący demokrację, będą dzierżyli lub sięgali po władzę. Podam to wraz z lokalnymi przykładami z życia politycznego i pozostawiam pod Waszą ocenę.

Jak rozpoznać autokratę? 

Cztery kluczowe znaki w zachowaniu autokraty:

1. Odrzucenie lub słabe przywiązanie do demokratycznych reguł. 

Przykłady: Wybiórcze stosowanie prawa - łamanie regulaminów i statutów w tym jednostek pomocniczych jednostek samorządu terytorialnego - rad osiedli. Występowanie przeciwko demokratycznym wyborom i ich dewaluacja - np. odmawianie sensowności udziału w referendum lokalnego, rozpowszechnianie w tej sprawie fałszywej wiedzy i faktów. Próby ostracyzmu wobec działań pewnych organizacji społecznych i politycznych, w tym próby kryminalizacji, podważanie swobód i wolności politycznych - jak zakłócanie protestów społecznych przy wykorzystaniu mienia publicznego i swojej funkcji publicznej - jak zakłócanie naszych protestów w sprawie niezgody wobec prywatyzacji przedszkoli samorządowych. Ograniczanie dostępności do partycypacji w życiu publicznym np. poprzez partykularne wykluczenie z prac w gremiach powołanych przez gminę - jak odmowa prawa udziału w pracach miejskich komisji grantowych - co i mnie spotkało, przez wzgląd np. na  niedorzeczne przesłanki. Pogwałcenie zasad i kultury demokracji poprzez np. organizacje z urzędu kontrmanifestacji społecznych - jak ta "paluchowa" pod basenem. Składanie niemożliwych do spełnienia obietnic wyborczych, wykorzystując społeczną i obywatelską niekompetencję w sprawach racjonalnej oceny możliwości ich spełnienia - jak obietnice darmowego użytkowania basenu dla wszystkich mieszkańców powiatu. Podejmowanie decyzji w sposób niedemokratyczny i partykularny - przykładem może być to jak rozpatruje się petycje obywatelskie w Chojnicach. 

2. Odmowa uznania oponentów za pełnoprawnych przeciwników. 

Przykłady: Przeciwnicy polityczni to najczęściej dla autokratów u władzy - ekstremiści, wrogowie, przeciwnicy porządku i ładu - tutaj można dziesiątki przykładów podać z Chojnic, kiedy lokalne władze i włodarze tak przedstawiali swoich oponentów. W tym i przedstawiano ludzi opozycji wręcz jako śmiertelne zagrożenie dla miasta i życia mieszkańców. Dyskwalifikacja oponentów politycznych z życia politycznego i odmowa im prawa zajmowania głosu publicznego pod pozorem domniemanych przestępstw i przewin - tutaj lista też może być długa - według lokalnych włodarzy zblatowanych z organami ścigania, ktoś miał skakać po samochodach, ktoś inny czerpał korzyści z nieuprawnionych praktyk zawowodych, ktoś innych fałszował dokumenty, ktoś innych ukrywał swe mieszkania i majątki, itd. Kluczem tej gry dla autokraty jest rzucanie w przestrzeń publiczną niczym niepotwierdzonych ale publiczne podsyconych przez zblatowane instytucje oskarżeń wobec Pani X lub Pana Y, który krytycznie wypowiadał się o władzy lokalnej. Do tego dochodzi czasami i tak też było w Chojnciach, sugerowanie ludziom opozycji nieznanych powiązań - a to z Kaczyńskim, a to z organizacjami ekstemistycznymi i radykalnymi. 

3. Tolerowanie lub popieranie przemocy.

Przykłady :Tutaj można byłoby stawiać daleko idące hipotezy, natomiast żeby nie brnąć w to samo co czynią lokalni autokraci, warto tylko postawić pytanie na które odpowiedzi będą już konkretnymi przykładami - czy lokalni włodarze utrzymywali bliskie kontakty z przestępcami, ludźmi działającymi na pograniczu prawa i bezprawia, czy czerpali z takich konaktów korzyści polityczne i i osobiste? Czy wspierali akty przemocy, również przemocy w Internecie poprzez sponsorowanie i szerzenie mowy nienawiści? Czy odmawiali publicznego potępiania Internetowego trollingu wymierzone w szkalowanie, pomawianie i zniesławianie swoich oponentów politycznych? Czy milcząco popierali akcje przemocy wobec swoich przeciwników politycznych? Czy wyrażali poparcie dla przemocy politycznej wobec swoich przeciwników politycznych, organizowanej przez ich siłowników, stronników i fanatyków? Twierdząca odpowiedź na którekolwiek pytanie w tym punkcie oznacza, że u władzy mamy autorkatę/autokratów niszczących demokrację.

4. Gotowość do ograniczania swobód obywatelskich opononetów, w tym mediów. 

Przykłady: Tutaj należy postawić następujące pytania. Czy lokalni politycy i samorządowcy udzielali poparcia dla działań ograniczających swobody obywatelskie - odpowiedź będzie twierdząca - przykłady są liczne od blokowania inicjatyw obywatelskich po prawne i regulaminowe ograniczanie oraz manipulowanie regulaminami i prawem w celu wykluczenia postalatów i działań oponentów ze sfery publicznej. Czy korzystali z praw penalizujących wolność słowa - TAK, tutaj też okazuje się, że nasi włodarze, a konkretnie włodarz korzystał wielokrotnie z tego prawa, pozywając do sądu w sprawie rzekomych pomówień osoby, które były jego oponentami politycznymi i wygłaszały niewygodne fakty i interpretacje na temat działalności władzy samorządowej. Czy grozili podjęciem kroków pawnych lub zastosowaniem innych sankcji przeciw swoim krytykom? Otóż tak - i tutaj lista będzie długa, od telefonów do różnych oponentów, po listy urzędowe i pogróżki oraz pisma przedprocesowe oraz rzeczywiste pozwy "za byle co", bo nie podoba się krytyka publiczna władzy samorządowej. Czy grozili krokami prawnymi i sankcjami prawnymi, czy wymuszali i wymuszają przekaz medialny? Oczywiście, że tak - przykłady są liczne. Wystarczy wskazać na interwencje władz samorządowych w lokalnych redakcjach portali, gazet i radio oraz ich nieustanne pohukiwanie i starania podporządkowania sobie przekazu poprzez uzależnienie decyzji o współpracy i sponsorowaniu ogłoszeń w danych redakcjach od poprawności przekazu politycznego. 

Zgodnie z powyższym, co chyba każdy już zrozumiał, nie mamy w lokalnej przestrzeni do czynienia z demokracją lokalną, tylko z autokracją lokalną, a u władzy nie mamy samorządowców, tylko autokratów, którzy wyczerpują cały model zachowań, które charakteryzują demogagów, populistów i autokratów a w końcu i despotów na świecie. Jedyna różnica jaka występują między takimi Kaddafim, Husajnem, Stalinem, Hitlerem a lokalnymi autokratami jest taka, że ci byli wielkimi despotami, a ci nasi to takie ich tyci kopie, niemniej dla demokracji równie szkodliwe. 

piątek, 15 maja 2020

Co się dzieje na chojnickim rynku pracy?

Na stronach Powiatowego Urzędu Pracy w Chojnicach brakuje danych o stopie bezrobocia za ostatnie miesiące. Nie ma ich, ani za marzec, ani za kwiecień 2020 r. https://chojnice.praca.gov.pl/rynek-pracy/statystyki-i-analizy/stopa-bezrobocia . 

Stąd zasadne pytanie - czy Urząd Pracy nie posiada tych danych, czy po prostu ich nie publikuje? Warto bowiem, żeby opinia publiczna znała te dane o rynku pracy. 

poniedziałek, 11 maja 2020

Komentarz polityczny na falach eteru

Zapraszam czytelników bloga do słuchania moich komentarzy politycznych, które pojawiają się głównie w dwóch stacjach radiowych: Radio PiK oraz Radio Gdańsk. 

W Radio PiK jest to audycja Regionalny Punkt Widzenia: http://www.radiopik.pl/139,0,regionalny-punkt-widzenia . 

Natomiast w Radio Gdańsk  są to różne programy przede wszystkim Kalejdoskop Radio Gdańsk: https://m.radiogdansk.pl/

piątek, 8 maja 2020

Demokracja poleasingowa czy śmieciowa?

W Chojnicach w poniedziałek 11 maja odbędzie się Rada Miejska online - pierwsza w historii Miasta Chojnice. Do przeprowadzenia takich sesji oraz do pracy dla radnych Miasto Chojnice zakupiło radnym poleasingowe laptopy. Byłby to dobry wybór, gdyby nie to, że za jednego używanego laptopa Miasto zapłaciło 1300 zł! Od zawsze powtarzano, że najlepszy interes można zrobić na śmieciach i to jest chyba prawda...O sprawie poinformował pierwszy portal chojnice.com


Zastanawiam się, kiedy wiceburmistrz Kopczyński zaproponuje radnym marynarki z lumpexu. Zresztą, wiadomo, że w Chojnicach to nie nowość, do szpitala przyjmowano koce i łóżka z Zachodu, czemu więc nie przyjąć po kimś ładnej marynarki, żeby radni się prezentowali na obradach 

Jak to się ma do tych słów lokalnych włodarzy, że władza miejska musi się godnie prezentować, dlatego np. remonty i meble za dziesiątki tysięcy do biur chojnickich włodarzy? Przecież można było kupić Burmistrzowi jakieś krzesło i biurko poleasingowe z OLX, albo od kolegi, który wymieniał sprzęt w firmie. Jak takie zakupy mają się też do tego, że każdy radny otrzymuje dietę - kilkanaście tysięcy rocznie. Czy z takiej diety radnych nie stać na komputery dedykowane pracy radnego?

Komputery z odzysku już są. Jest to porażające podejście, nie tylko do samorządu, ale i do kwestii cyberbezpieczeństwa. Najciekawsze zaś jest to, że te już wcześniej używane laptopy ratusz kupił za niebagatelną kwotę 1300 zł!!! Za sztukę! Każdy, kto choć minimalnie zna się na sprzęcie elektronicznym wie, że za 1300 zł brutto można kupić naprawdę bardzo dobrego i nowego laptopa do pracy biurowej. Nie trzeba skupywać za publiczne środki cudzych śmieci. 

Teraz zaś najciekawsze, sesja odbędzie się online na starych laptopach w cenie nowych: https://www.miastochojnice.pl/terminy-posiedzen-komisji-stalych-rady-miejskiej-08-05-2020-r-w-zdalnym-trybie-obradowania/ . Na bazie tej samej ustawy (przeciwdziałania COVID-19), bo wcześniej ustawodawca nie przewidywał sesji w tym trybie, na bazie której samorządowcy mieliby wydawać spisy wyborców. I jak to jest, że jedne przepisy włodarze Chojnice z tej samej ustawy uznają, a innych nie przestrzegają? Posłusznie organizują sesję w trybie specjalnym przewidzianym w ustawie tzw. przeciwdziałania COVID-19 i jeszcze kupują laptopki-śmieciuszki, a z drugiej strony dzielnie okoniem stawiają się przeciwko wyborom prezydenckim? 

Pozostaje też pytanie, na które na razie nie znam odpowiedzi skąd Miasto Chojnice zakupiło te poleasingowe laptopy? Jakie parametry techniczne mają te urządzenia??? To postaramy się wkrótce ustalić. 

niedziela, 3 maja 2020

W imię bezosobowych instytucji

Ostatnie moje działania na rzecz zmiany lokalnej rzeczywistości pobudziły mnie do refleksji nad jakością, nie tylko lokalnej demokracji, nad czym przecież rozważam od dawna, ale też i nad charakterem instytucji życia publicznego w świecie lokalnym. 

Z tym bowiem jest poważny problem, czyli z instytucjami publicznymi. Jeśli więc zakładamy, że bez względu na to, czy nazywamy się Kowalski, Malinowski, Nowak czy Wałdoch, czeka nas ta sama bezosobowa, z góry określona, procedura związana z danymi sprawami, które poddajemy pod rozstrzygnięcia w ramach instytucji publicznych, to biorąc pod wzgląd doświadczenia i moje, i wielu moich rozmówców, mylimy się. 

Jest więc prawdopodobnie, i to nie tylko w Chojnicach, ale szerzej w Polsce, obecne zjawisko, które powoduje, że mamy do czynienia ze stronniczymi samorządowcami, urzędnikami i włodarzami. Oznacza to znowu, że nie możemy liczyć na równe traktowanie (wpisane nie tylko w normę społeczną, ale i w normy prawne). 

Przykładem niech będzie to, jak potraktowano moje petycje (o czym pisałem tutaj). Łamiąc wszelkie zasady, nie tylko ustawowe, ale i co tragiczniejsze zasady ustalone przez lokalny samorząd, potraktowano mnie tak jak potraktowano, bo nazywam się Wałdoch. Ten Wałdoch. Nie liczy się więc to, że piszę i działam dla sprawy społecznej, liczy się to kto pisze. To więc oznacza, że demokracja w Chojnicach i niezależne bezoosobowe instytucje publiczne są w naszym mieście, niczym więcej jak mitem. Petycje nie są jedynym dowodem takiej postawy władz i samorządowców, braku równego, bezosobowego, traktowania obywateli. Dowodów jest więcej. 

Kolejnym efektem tego stanu rzeczy jest brak zaufania jaki musi się rodzić z takiego wybiórczego i stronniczego podejścia do obywateli. Jest to przecież jawna dyskryminacja. Można więc uznać, że gdybym był czarnoskóry, albo byłbym Żydem, to też wielce prawdopodobne, że moje sprawy byłyby rozpatrywane nie przez wzgląd na to, że jestem obywatelem Polski, obywatelem Chojnic, ale przez wzgląd na to, że jestem czarnoskórym Żydem. Więc moje spraw,y instytucje publiczne będą rozpatrywały w trybie SPECJALNYM. Łamiąc wszelkie obowiązujące prawa, reguły i zasady. 

Jeśli ktoś zastanawia się w imię czego w ten sposób zachowują się ludzie władzy, samorządowcy itd. To odpowiedź jest bardzo jasna. Otóż logika, mentalności władz, jest prawdopodobnie taka, że żaden "czarnoskóry Żyd" nie może, z zasady, wnieść nic wartościowego do wspólnoty homogenicznych "białych - ludzi". Byłoby to przecież zburzeniem obowiązującego porządku i trwającej wizji rzeczywistości w której monopol na to co dobre, na to co właściwe, na to co prawdziwe i prawidłowe posiadają tylko ci, którzy w imię idei bezosobowych instytucji podejmują bardzo osobiście motywowane decyzje. Jakże blisko leżące rozstrzygnięć o tym, kto ma prawo, a kto nie ma prawa funkcjonować w sferze publicznej. 

Tak właśnie się poczułem, jak dawniej wykluczani z życia publicznego - czarnoskórzy, Żydzi, itd, kiedy odmówiono mi rozpatrywania petycji obywatelskiej zgodnie z zasadami prawa i normami społecznymi. Zastanówcie się też, skoro instytucje publiczne tak działają wobec mnie, to jak działają wobec tych, którzy nie mają głosu, którzy nie znają mechanizmów władzy, rządzenia, którzy nie potrafią występować w sprawach publicznych, a często i we własnych sprawach? Jest to nędzny obraz, gnuśniejącej władzy, która tworzy lokalny układ polityczny. Celowo wyolbrzymiam i stosuję tak mocne odniesienia, bo wydaje mi sie, że problem nowej formy "obywatelskiego rasizmu" umyka naszej uwadze. Bezosobowe instytucje są gwarantem rozwoju politycznego i gospodarczego, w biednych i totalitarnych reżimach, tak prosta prawda również nie trafiała do umysłu rządzących. Efekty znamy. 

Dlatego, nie będzie w Chojnicach prosperity, rozwoju i ogólnego ładu. Dopóki, dopóty u władzy mamy dyktaturę cwaniaków monopolizujących i prywatyzujących bezosobowe instytucje życia publicznego. Kwestia braku bezoosobowych instytucji życia publicznego jest jednym z kluczowych czynników decydujących o cywilizacyjnym zapóźnieniu Chojnic.