środa, 17 czerwca 2015

Rozdwojenie jaźni

Rozpoczął się sezon poważnych zmian politycznych i to nie tylko w sferze polityki krajowej, ale i lokalnej.

Z najnowszego numeru "Czasu Chojnic" można się dowiedzieć, że Artur Eichenlaub (PO) i Kamil Kaczmarek (PChS) zawiązują komitet referendalny w sprawie likwidacji Straży Miejskiej. Pomysł ogólnie należy tylko pochwalić, ale nasuwają się kolejne pytania o przyczyny współpracy Kaczmarka z PO, który przecież w kampanii prezydenckiej wspierał kandydata PiS Andrzej Dudę. 

Od dwóch lat przyglądam się działalności Kamila Kaczmarka, wielokrotnie wykazał się chęcią działania w imię idei obywatelskości i realnych zmian. Niestety, częściej, jak rzadziej, działał na rzecz swojej własnej popularności, aniżeli realnej efektywności. Czego przykład mieliśmy w czasie samorządowej kampanii wyborczej, kiedy to Kaczmarek nie wychodził z sądu w sprawach, które toczyły się w trybie wyborczym, pomiędzy Nim, a Arseniuszem Finsterem. Te nie pomagała wcale w zyskiwaniu popularności przez opozycję, czego Kamil Kaczmarek jednak słuchać nie chciał. Teraz okazuje się, że partnerem do współpracy dla Kaczmarka jest członek PO, partii, która Polskę niszczyła przez lata, partię, która namnożyła patologie społeczne, z tą partią Kamil Kaczmarek będzie teraz walczył ramię w ramię, o sprawiedliwość i idee obywatelskie...

Lokalna scena polityczna przeżywa proces szatkowania do potęgi, kto może na tym zyskać? Z jednej strony na pewno obywatele, bo można się spodziewać wzrostu liczby inicjatyw, z drugej strony zyska obecna władza, bowiem skonsolidowana opozycja w mieście, to już przeszłość do której PChS w obecnym składzie nie zdoła nawiązać.

Nie dość, że pożegnałem się na niwie politycznej z Mariuszem Brunką, to w tym samym tygodniu, żegnam się z Kamilem Kaczmarkiem. Wysoce niezrozumiała jest dla mnie współpraca ze środowiskiem PO, które bylo przecież przez lata w koalicji z burmistrzem Finsterem i jako "partia władzy" miała przemożny wpływ na funkcjonowanie i istnienie Straży Miejskiej. Kamil, nie idź tą drogą...

Fraternizacja opozycji

Już w okresie przedwyborczym moje wielkie obawy wzbudziła postawa Mariusza Brunki wobec zatrudniania przez Arseniusza Finstera dra Przemysława Zientkowskiego w Urzędzie Miejskim w Chojnicach (wtedy po raz pierwszy opuściłem przed wyborami Projekt Chojnicką Samorządność). Jak wiadomo, Mariusz Brunka był liderem PChS i jedynym kontrkandydatem Arseniusza Finstera w wyścigu o fotel burmistrza Chojnic. Według mnie w tamtym momencie doszło do pierwszego etapu fraternizacji (bratania się). Było już jednak za późno na polityczny demontaż opozycji w takim układzie w jakim przystąpiła do wyborów. Wiedział o tym zyskujący inicjatywę Arseniusz Finster. Jednocześnie takie działania dyskredytowały opozycję w oczach części społeczeństwa.

Drugi etap fraternizacji opozycji rękoma Mariusza Brunki wespół z Arseniuszem Finsterem było głosowanie za uchwałą budżetową, co lokuje opozycję w Radzie Miejskiej na reformatorskim i kontestacyjnym skrzydle...obozu władzy. Zauważalne jednocześnie jest pęknięcie w klubie PChS pomiędzy stanowiskiem hamulcowego Mariusza Brunki i krytycznie nastawionej do obozu władzy miejskiej Marzenny Osowickiego (zresztą Mariusz Brunka już razem z Arseniuszem Finsterem chadza na obiadki). Finster tym samym wbija klin pomiędzy Marzennę Osowicką, a Mariusza Brunkę, próbując wyłuskać Brunkę dla swoich celów i spychając Marzennę na margines z łatką "niekompetentnej". Czerwone światło zapaliła obecność Arseniusza Finstera na otwarciu pikniku obywatelskiego PChS. Przepraszam, ale jak można zapraszać na event'y opozycji, człowieka, który opozycji niszczy i wypala? Brunka oczywiście to zaproszenie wystosował samodzielnie, w ramach "dobrej współpracy". Odczucia innych członków opozycji, mało co Go obchodzą.

Już w tamtym momencie powinienem był opuścić PChS, po raz drugi (po rejestracji w KRS). Pozostałem w stowarzyszeniu, bo miałem nadzieję, że Mariusz Brunka podejmie sprawę, niezwykle istotną, dotyczącą odszkodowań dla chojnickich przedszkolanek, które wypłacić musi Urząd Miasta.

Z PChS finalnie postanowiłem wystąpić i informuję o tym opinię publiczną, aby wiadomo było, że odcinam się w całości od działań Mariusza Brunki w Radzie Miejskiej. Nie mam z tą postawą nic wspólnego. Od miesięcy niezrozumiałe są dla mnie cele i dążenia Mariusza Brunki w przestrzeni politycznej, a te zachowania i postawy oraz wypowiedzi, które obserwujemy nie przystają według mnie do reprezentanta opozycji. Ostatnio przy okazji głosowania uchwały absolutoryjnej, Mariusz Brunka skomentował swoją postawę (nie brał udziału w głosowaniu, choć był na Sali Obrad RM) "nie mój cyrk, nie moje małpy". Takie bon moty są swoistym ubarwieniem działań w przestrzeni publicznej, ale nijak mają się do wypełniania zadań opozycji. Wielokrotne pomijanie tematów ważkich, odwlekanie krytyki, itd. jest nie do zaakceptowania.

W najbliższym czasie planuję powołanie nowego stowarzyszenia miejskiego, które będzie działało w sferze publicznej, miejskiej. Mariusz Brunka w mojej opinii zbratał się z Arseniuszem Finsterem i jest to wynikiem zarówno działań burmistrza Finstera, jak i brakiem instynktu politycznego ze strony Mariusza Brunki. Z tej perspektywy cieszę się, że Mariusz Brunka nie został burmistrzem miasta, a dla siebie mam tę wskazówkę, że należy się naprawdę 10 razy zastanowić, zanim się kogoś poprze w przyszłości, bo to ja zapewniłem Mariuszowi Brunce poparcie innych sił politycznych i byłem architektem tego układu politycznego, który wysunął tylko jednego kontrkandydata. Dziś walę sie w pierś, uważałem w przeszłości, że Mariusz Brunka nie pozwoli się zdominować przez burmistrza, niestety dzieje się w mojej opinii całkowicie odwrotnie. Było to jednak najlepsze rozwiązanie, dla uzyskania wysokiego wyniku wyborczego.

Mariusz Brunka, tworzy wrażenie postawy, jak mówi były poseł Kowalik z SLD: "za, a nawet przeciw". Więc nawet lewica widzi to kluczenie. Brunka jednak uważa, że kiedyś mieliśmy "tępą opozycję". Dla mnie wyrazem skrajnej tępoty jest właśnie takie stanowisko w Radzie Miejskiej, jakie obecnie obserwujemy.Czy rola koncesjonowanej opozycji powinna zaspokoić kogoś, kto odebrał burmistrzowi Finsterowi ponad 30% wyborczych głosów? Jest to marnowanie politycznego potencjału, jaki ujawnił się w wyborach, na to marnotrawstwo nie pozwolę. Czy Mariusz Brunka staje się jednym z siłowników Arseniusza Finstera? Czas pokaże. Mnie osobiście erystyczne wybiegi Mariusza Brunki, przekonują coraz rzadziej.

Dla opozycji nie ma mowy o współdziałaniu, czy kompromisach z Arseniuszem Finsterem. Kto tego nie rozumie, ten nie może pozostawać w opozycji. Burmistrza Chojnic, należy politycznie znokautować, wtedy dopiero zmieni się chojnicka rzeczywistość i nastanie szansa, na normalność. 

Generalnie, zaczynam dostrzegać coraz poważniejszy problem różnicy pokoleniowej w postawach i zachowaniach dzisiejszych 40, 50 i 60 + latków, a ludźmi 20 i 30 letnimi. Jakoś chyba, się po prostu nie rozumiemy. Wasze "trwanie" i trzymanie się stołków, jest dla nas po prostu cyniczne i obłudne, chcemy innej, lepszej, zasobnej i bogatej Polski, dla wszystkich, a nie tylko dla "kolesi z układu", korzystających z renty wynikającej z pozostawiania w synekurach politycznych. 

Polecam materiał video z chojnice.tv: