poniedziałek, 12 października 2020

Co myślę o COVIDzie?

Można chyba stwierdzić, że w niektórych obszarach prawo w Polsce staje się drakońskie. Aberracją stają się kolejne podejmowane działania rządu. Pamiętamy przecież, kiedy zachorowań, kilka miesięcy temu było niewiele, a nam zakazano wchodzić do lasów. Teraz zachorowań jest kilka tysięcy dziennie i nie tylko można wchodzić do lasu, ale i dzieci muszą chodzić do szkół, a większość społeczeństwa musi udawać, że nic się nie dzieje, choć przy tym zmuszeni jesteśmy chodzić w maskach. 

Wychodzę z założenia, że wirus COVID-19 stanowi realne zagrożenie dla życia i zdrowia, ale działania polskich władz są, od dawna, nieadekwatne do wyzwań jakie niesie za sobą ta epidemia. Wystarczy popatrzeć na państwa takie jak Tajwan lub Nowa Zelandia, gdzie COVID został praktycznie zlikwidowany, a przypadki zakażeń są śladowe i pochodzą z zewnątrz. W Polsce jednak było i jest inaczej, zwyciężyły partykularne interesy polityczne, jak organizacja wyborów prezydenckich i niechęć wtedy do wprowadzenia stanu wyjątkowego - z którym być może będziemy musieli funkcjonować już niedługo. Nie będę roztrząsał tego, czy pandemia istnieje naprawdę, czy nie, czy jest to jakiś spisek, czy jest to efekt realnego zagrożenia. Na pewno ludzie chorują i umierają w wyniku oddziaływania COVID na ich organizm, to po pandemii nastanie na świecie czas dochodzenia jak do tego wszystkiego realnie doszło, ale teraz władze publiczne winny wykazywać zrozumieniem potrzeb i interesów zwykłego człowieka - obywatela, które powinny przeważyć nad partykularnymi interesami politycznymi. 

Niestety w Chojnicach również nie widać konsekwencji w podejściu do koronawirusa. Burmistrz Chojnic Arseniusz Finster uczestniczył przecież w wiecu wyborczym Rafała Trzaskowskiego, w czasie trwającej pandemii. Wiele osób, liczmy to w setkach, było tam bez masek i ocierało się o siebie - jak więc można z jednej strony twierdzić, że istnieje zagrożenie i wymagać od ludzi odpowiednich zachowań i postaw, a samemu jako reprezentant władzy publicznej tych ludzi narażać, i nie piszę tutaj tylko o Trzaskowskim, bo przykłady polityków PiS lub PO, którym brak konsekwencji w tym zakresie są dość liczne. 

Natomiast wprowadza się jednocześnie drakońskie kary za brak noszenia maseczek, które z tego co można przeczytać nie chronią ani przed rozsiewaniem wirusa, ani przed zakażeniem się nim. Oznacza to więc, że władza jest toporna i odwraca uwagę od realnych problemów, na rzecz zupełnie wyimaginowanych. Dlatego warto jednak zalecać, żeby maseczki nosić, ale tylko w jednym celu - żeby nie otrzymać mandatu, ponieważ każde inne rzekomo pozytywne działanie maseczek, jest wielce dyskusyjne. Używając masek warto też się kierować rozumem, żeby sobie nimi bardziej nie szkodzić, niż pomagać. Podejdźmy do sprawy pragmatycznie - lepiej założyć maskę, niż dostać olbrzymi mandat. Co nie zmienia faktu, że obywatelski opór jest w tej mierze też pożądany. 

Efekty COVID widać i słyszymy o nich. Te realne i ciężkie do podważenia to spadek jakości życia, wzrost niepewności jutra, podważenie znanego nam ładu oraz kryzys gospodarczy. Wiemy też, że chorują osoby publiczne, których ozdrowienie daje nam, czy te osoby lubimy czy nie, pewne światełko nadziei, że wszyscy to jakoś - czymkolwiek to jest - przetrwamy. 

Dlatego chciałbym życzyć Panu Burmistrzowi Arseniuszowi Finsterowi szybkiego powrotu do zdrowia, bo na pewno Jego pomyślana rekonwalescencja będzie dla nas obywateli dobrym sygnałem, dodającym trochę otuchy w tych ciężkich czasach. Choć jestem w silnej opozycji do Burmistrza Finstera i Jego działań, to napiszę od siebie - Panie Burmistrzu, liczymy na Pana!