wtorek, 11 października 2016

Czym są prawybory?

W Chojnicach wprowadziłem do przestrzeni publicznej ideę organizowania prawyborów. Pierwszy raz organizowałem je w ramach Stowarzyszenia Arcana Historii w 2007 r. 

Wtedy jeszcze nie przyszło mi do głowy, że prawybory można organizować bez wiedzy o kandydatach, czy też komitetach wyborczych. Panowie z założonego przeze mnie PChS nauczyli mnie w tym roku, czym jest szczyt doby postmodernizmu. Parafrazując słowa jednego z kluczowych filozofów, mogę podać credo ich obecnego działania - nic nie jest prawdą, wszystko wolno! Tym ukierunkowani zorganizowali w ostatnią sobotę nic innego, jak właśnie prawybory w Chojnicach.

Jako propagator tej idei w Chojnicach, jako jej ojciec w naszym mieście, odczuwam potężny dysonans poznawczy. Prawybory mają za zadanie zwiększenie udziału obywateli w wyborach, bliższe zapoznanie się wyborców z kandydatami, przybliżenie wyborcom programów wyborczych, wstępne rozeznanie wyników wyborów. Czym mogą być prawybory 3 lata przed wyborami?

Z pewnością stają się one, zakładając dobrą wolę organizatorów, nadal elementem wzmacniania społecznej partycypacji w procesie wyborczym, ale zakładając złą wolę, są one po prostu manipulacją opinią publiczną.

Ponieważ wykształciłem w sobie zmysł krytyczny, to przedstawię czarną wizję. Prawybory w których uczestniczy, jako asystujący organizatorom łamacz kręgosłupa demokracji lokalnej, czyli nie kto inny, jak Arseniusz Finster, to dowód na pogrążenie idei prawyborów. Czy Panowie koledzy i koleżanki z PChS, zapomnieli już, jak Finster odstraszał od urny wyborczej w czasie referendum o odwołanie Straży Miejskiej? Czy zapomnieli o jego braku zgody na rywalizację wyborczą? Czy zapomnieli z kim publicznie się pokazują? Kogo władzę i osobę legitymizują swoją postawą w przestrzeni publicznej? Czy nie krzyczeli jeszcze niedawno - "Finster satrapa"? Jeśli natomiast przyjrzeć się efektom prawyborów - nikły udział i wygrane Nowczesnej i PO, które zdobyły łącznie ok. 60% głosów, to naprawdę potężny cios w Dobrą Zmianę. 

Szkoda, że organizacja którą zakładałem, przekształciła się w Projekt Chojnickich Cyników. Nie akceptuję takich postaw, są one psuciem dobrej roboty społecznej, jaką wykonuje mnóstwo innych ludzi. Nie idźcie tą drogą. 

Wyniki podane przez PChS postaram się zweryfikować poprzez wykonanie własnych badań, na reprezentatywnej liczbie mieszkańców Chojnic. Dziś tylko wierzę, bo nie wiem tego, że te wyniki nie oddają rzeczywistego poparcia społecznego dla partii politycznych w mieście. Żałuję też, że PChS zatracił swój dawny, tak rześki, rozum obywatelski. Taka działalność w zamyśle prowadząca do aktywizacji społeczeństwa, ma jednak zbyt wysokie koszty, będące wynikiem braku społecznej...odpowiedzialności.