poniedziałek, 28 lipca 2014

Polityka śmieciowa

Dziś na sesji Rady Miejskiej Arseniusz Finster zaproponował, aby rajcy zgodzili się na rozpoczęcie procedury dążącej do wyprzedaży części udziałów w Zakładzie Zagospodarowania Odpadami Nowy Dwór Sp. z o.o. 

Powstaje pytanie o celowość wyprzedaży udziałów.

Według mnie Finster chce dzięki temu osiągnąć dwa cele:

1. Uzyskać żywą gotówkę, dzięki której będzie miał za co spłacić długi miejskie powstałe w wyniku nieprawidłowego wypłacania pieniędzy prowadzącym przedszkola niepubliczne. To jest dowód nieumiejętnego zarządzania.

2. Wyprzedać udziały ze spółki, której substancja będzie musiała, według wymogów prawnych, podlegać okresowym modernizacjom, więc będą to koszty. Wyzbywając się części udziałów, obniża się przyszłe koszta inwestycji po stronie miejskiej. Tylko czy to nie jest polityka uciekania od odpowiedzialności.

Nikt przy zdrowych zmysłach, nie powinien się zgodzić na działania burmistrza Finstera. ZZO może generować też zyski, stąd wyzbywanie się udziałów jest grą na krótką metę, podyktowaną porażką polityczą Finstera, polegającą na reperkusjach finansowych po sprywatyzowaniu ostatniego przedszkola publicznego.

Akrobatyka polityczna Finstera jaką uprawia w kwestiach gospodarczych jest szkodliwa dla miasta w długiej perspektywie. Jest to gonienie zadłużenia. 

sobota, 26 lipca 2014

Ludzie Finstera cz. II Antoś z ORMO

Ten post jest częścią cyklu dotyczącego sylwetek ludzi Finstera. Uważam, że postkomunistyczna klika połączona więzami z nuworuszami doby lat 90. do dziś zarządza Chojnicami za plecami mieszkańców miasta. Finster jest w tej sieci powiązań zaledwie pionkiem, z czego być może sam nie do końca zdaje sobie sprawę, skoro nawet wierzy w to, że jest doktorem. W każdą iluzję już wierzy, mieszkańcom też każe się wierzyć w iluzje produkowane na potrzeby chwili. Ot, taka komunistyczna metoda, a metod chojniccy komuniści, metod propagandy, uczyli się w Moskwie. Czego dziś nikt nie chce pamiętać, a ma to przełożenie nie tylko na rozumienie historii miasta, ale przede wszystkim na stosunki gospodarcze, na stan ekonomiczny miasta i jego mieszkańców. To właśnie nieformalne relacje władz z przedstawicielami "biznesu" powodują ogromne marnotrastwo środków publicznych. 

Przyjrzyjmy się nieco bliżej kolejnemu ORMO-wcowi z otoczenia burmistrza Finstera. Jednocześnie ostatniemu PRL -owskiemu naczelnikowi miasta Chojnice, który wiele zrobił dla wypromowania Finstera i dziś jest jednym z filarów politycznej pozycji burmistrza. Chodzi o Antoniego Szlangę, wieloletniego i obecnego radnego Rady Miejskiej w Chojnicach. Członka Komisji Rewizyjnej Rady Miejskiej w Chojnicach, Komisji Ochrony Środowiska Rady Miejskiej w Chojnicach!!! Do tego zestawu Antoni Szlanga jest Przewodniczącym Komisji Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej Rady Miejskiej w Chojnicach!!!


Pisałem już o Antonim Szlandze na tym blogu:




Antoni podpisał Przyrzeczenie członka ORMO w Chojnicach 22 lutego 1977 r. mając 32 lata. Antoni miał mocne papiery. Do PZPR należał już od lat. A przy przyjęciu do ORMO otrzymał dodatkowo, pozytywną opinię polecającą pewnego funkcjonariusza MO. Jak pisał polecający Antosia do ORMO milicjant o Antosiu: "[...] zawsze wykazywał zdyscyplinowanie i właściwą postawę obywatelską w miejscu pracy i zamieszkania". Natomiast w uzasadnieniu przyjęcia do ORMO polecający milicjant wskazywał: "wymieniony jest uczciwym obywatelem wykazuje duże zainteresowanie w pracy społecznej, nie posiada skłonności do nadużywania alkoholu[...]". Całkiem dobra opinia, prawda? Należy tylko zdać sobie sprawę z tego, że to funkcjonariusz słubż bezpieczeństwa zbrodniczego systemu poleca funkcjonariusza partyjnego - zbrodniczej partii - służbom bezpieczeństwa na donosiciela i "sąsiedzkiego bezpieczenika".

Antoś nie pozostawił spraw bez swego udziału. Również napisał podanie o przyjęcie do ORMO, do miejskiego sztabu ORMO. Pisał tak: "[...]proszę o skierowanie do terenowej jednostki ORMO w miejscu mojego zamieszkania[...]". Tak więc Antoś z ORMO przede wszystkim chciał dbać o prawomyślność ludową swych sąsiadów. 

Nie wiem czy potrzebne są do tego jakieś specjalne komentarze?

Jak sam przyznaje, Antoni Szlanga, nie wstydzi się swej przynależności partyjnej do PZPR. Szkoda tylko, że w ciągu tych wszystkich lat nie poinformował, że był też członkiem ORMO.Co więcej kiedy w Polsce przygotowywano wybory czerwcowe Antoś z ORMO wyjechał w 1989 r. jeszcze jako naczelnik miasta Chojnice na dwa tygodnie do Moskwy do ZSRR w ramach "realizacji umowy o współpracy". Co to było za szkolenie?

Tutaj warto zwórcić uwagę na to o czym wielokrotnie mówili i pisali historycy, że Sowieci wzywali partyjniaków z całego bloku wschodniego tuż przed upadkiem ZSRR na szkolenia i celem wręczenia instrukcji. Mieli czekać na odbudowę walącego się imperium. 

A to oficjalny biogram Antoniego Szlangi: http://www.miastochojnice.pl/?a=2&id=1&id_osoba=20 . A tam ani słowa o wstydliwej sprawie przynależności do ORMO. Być może gdyby sąsiedzi o tym wiedzieli, nie byliby tak skorzy do głosowania na osobę, które prosiła o oddelegowanie do "pracy w miejscu zamieszkania". 

Taka osoba była przewodniczącym Rady Strategii Chojnic. Czy to nie jest dla Państwa dowodem całkowitego zakłamania, które przekłada się też na zapóźnienie cywilizacyjne naszego miasta?

Powtarzam, tym miastem rządzi sieć nieformalnych powiązań. Członkami tej sieci są dawni komuniści, nowobogaccy bandyci z lat 90. oraz garstka twarzy dla fasady. W skrócie dawny sojusz PZPR + SB + ORMO do dziś ma władzę w mieście i nie jest to mój wymysł, ale rzecz faktyczna. Z jednej strony burmistrz Finster temu układowi zawdzięcza swoją pozycję, z drugiej strony ten właśnie układ stał się zależny od pozycji Finstera, bez którego przestanie po prostu istnieć. Tylko wygrana w wyborach z Finsterem i przewaga w Radzie Miejskiej może wprowadzić normalny rozwój do tego miasta. Dość już chyba tych kacyków kłaniających się Sowietom i czerwonej gwieździe?

Z pewnością Antoni Szlanga przeczyta ten post. Mam więc do Antoniego Szlangi kilka pytań:

- czy był Pan współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa PRL?
- czy jako członek ORMO donosił Pan na działania i zachowania swoich sąsiadów, mieszkańców osiedla na Milicję Obywatelską?
- czy był Pan szkolony w Moskwie w ramach prowadzenia manipulacji i dezinformacji?
- czy obecnie  utrzymuje Pan jakieś kontakty ze służbami specjalnymi Federacji Rosyjskiej lub przedstawicielami władz Rosji?
- czy kiedykolwiek przekazywał Pan Rosjanom lub Białorusinom (w czasach ZSRR i obecnie) materiały  - dokumenty Urzędu Miejskiego w Chojnicach lub innych polskich instytucji publicznych?

To są poważne pytania. Wiem, że wywołają święte oburzenie w chojnickiej "łżej elicie",ale cóż mam zrobić? Kto pyta nie błądzi. Może gdybym wcześniej zapytał Pana Antoniego o przynależność do ORMO to nie musiałbym o tym pisać dziś? Więc wolę jednak najpierw zapytać zainteresowanego publicznie.

Już za kilka miesięcy wybory pozostaję w nadziei, że mieszkańcy zmienią ten skompromitowany układ Finsterowców na ekipę ludzi, którym bliskie są ideały obywatelskiej otwartości, przedsiębiorczości i prawości oraz interesu polskiego, a nie rosyjskiego czy komunistycznego sąsiada. 

czwartek, 24 lipca 2014

Umowy chojnickie

Kamil Kaczmarek, członek Projektu Chojnicka Samorządność, ujawnił dla chojniczan rejestr umów Urzędu Miejskiego w Chojnicach.

Miasto jednak wielokrotnie opierało się wymogom jakie nakłada na nie Ustawa o dostępie do informacji publicznej, co więcej miasto łamie własne ustalenia wpisane w strategie rozwoju miasta. Po raz kolejny jesteśmy świadkami jak burmistrz miasta kpi sobie z mieszkańców. Uważam, że ma podstawy do takiego zachowania.

Sprawę szeroko komentowały media: http://chojnice24.pl/artykul/18703/kaprys-czy-ustawowy-obowiazek/
http://www.chojnice.com/wiadomosci/teksty/Czy-jest-cos-do-ukrycia/12509
http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20140722/INNEMIASTA04/140729845

W wyniku bezpodstawnych oskarżeń burmistrza Finstera, Kamil Kaczmarek złożył na tego skargę na ręce Rady Miejskiej. Skarga została wczoraj (23.07) oddalona na komisji rewizyjnej. Od głosu wstrzymał się tylko i wyłącznie radny PiS Rafał Mielecki, który upomniał radnych, że obywatele mają pełne prawo do wglądu w umowy i tego prawa nie można łamać.

Dlaczego Finster ma podstawy do blokowania dostępu do umów, które zawiera miasto? I tutaj przypomnę, że Kamilowi Kaczmarkowi początkowo oferowano dostęp do umów w Urzędzie Miejskim, po upublicznieniu rejestru Kamil Kaczmarek musi czekać na zgodę na dostęp do materiałów nawet do miesiąca. Więc na nic są już słowa Finstera o bezpośrednim dostępie dla każdego obywatela.

Wracam do pytania. Dlaczego Finster ma podstawy do blokowania dostępu do umów?

Wystarczy ten rejestr przejrzeć, a jest on w sieci, aby poznać odpowiedź na to pytanie. Kamil Kaczmarek podzielił się ze społeczeństwem rejestrem miejskich umów od marca. Według mnie, umowy poniżej zamówień publicznych umożliwiają samorządowcom wiele nadużyć i dlatego właśnie powinny one być udostępniane publicznie i publicznie monitorowane. W Chojnicach możliwość monitoringu tych umów nie istnieje. Władza skrywa swe działania.

Przechodząc do rejestru. Wymienię kwestie budzące moje oburzenie, ale i mające drugie dno.

1. Obsługa miejskiej "supertoalety" za okres od 01.04.2014 - 30.09.2014 to koszt 10.000 zł. Ciekawie ta obsługa funkcjonuje, skoro toaleta potrafi być tygodniami nieczynna. Była też nieczynna toaleta w czasie chojnickich prawyborów parlamentarnych.

2. 72 tysiące za przebudowę i termomodernizację ChkS Kolejarz?

3. Inspektor nadzoru inwestorskiego - kwoty kilkudziesieciu tysięcy złotych?

4. Prawie 18 tysięcy dla Bogdana Duraja i chojnice.com za transmisje z Rady Miejskiej? To jest jakiś żart. Czy w te koszty zalicza się też praca dj'a przez Bogdana Duraja na chojnickim rynku? 

5. Usługa serwisu kawowego 1.230 zł??? 

6. Pół roku eksploatacji fontanny to naprawdę musi być koszt prawie 30 tysięcy złotych???

7. Umowa na transmisje (te same jakie wykonuje już chojnice.com) przez chojnice.tv za bardzo podoby, pół roczny okres to 7 tysięcy złotych. Dlaczego nie prawie 18 tysięcy jak dla chojnice.com? Dlaczego dwa podmioty są sponsorowane przez miasto jako kanały transmisji obrad??? Wolę transmisje z chojnice.tv, ale czy  rzeczywiście miasto musi wszystkich utrzymywać? Dlaczego obowiązują obie umowy? Dlaczego miasto dubluje umowy?

8. Co to są za umowy/ugody prawne z kancelariami na sumy kiluknastu tysięcy złotych? Za co się płaci tym darmozjadom w togach?

9. Setki tysięcy na konserwacje zabytków? Jakie jest tego uzasadnienie, jak te środki są rzeczywiście wykorzystywane?

10. 13 tysięcy na pięć tablic infomracyjnych, żeby reklamować Park 1000 lecia??? Wraz z planem miasta? Czy to nie jest przesada?

11. 40 tysięcy dla jakiegoś asystenta koordynatora rodziny??? Może coś więcej dowiemy się o tym programie i realizujących go osobach?

12. Usługa gastronomiczna - jednodniowa - prawie na 3 tysiące złotych w czasie "Dni Chojnic 2014"???

13. TYSIĄC złotych za tak zwane tłumaczenie symultaniczne??? Stawka za dwa dni takiej pracy na rynku nie przekracza 600 zł. Podpisano dwie takie umowy. Jeden tłumacz nie wystarczył, czy to dwie umowy z tym samym tłumaczem. Czyli 2 tysiące za dwa dni jedzenie i picia przy jodłowaniu?

14. Na jakiej podstawie wybiera się hotele w których miasto nocuje swoich gości zagranicznych? Który to był hotel?

15. Kim są "eksperci" w komisjach wchodzących w skład komisji egzaminacyjnych dla nauczycieli ubiegających się o stopień nauczyciela mianowanego? Kto wyznacza tych "ekspertów"?

16. Jaka firma wdraża w ratuszu usługę Internet Banking? Na jakiej podstawie została wybrana?

17. W baszcie malarza Jutrzenki były obslugiwane w dniach 07.07. - 21.07.2014 jakieś grupy, koszt ich oprowadzania to prawie 1500 zł. Czy w baszcie nie pracuje już kustosz? Ile osób zostało obsłużonych? Przez kogo?

18. Badania mikrobiologiczne i fizykochemiczne wód wpływających do Parku 1000 lecia, prawie 4 tysiące złotych? Nie prostestuje przeciwko kosztom, nie wiem ile one powinny wynosić dla takich badań. Ale konftrontuje to z wypowiedziami burmistrza, który kluczył co do zakresu badań.

19. Kto nadzoruje pracowników, pracujących w ramach prac interwencyjnych?

20. Co to są za umowy, bliżej niesprecyzowane "o asystę techniczna" opiewające na kwoty kilku tysięcy? 

21. W lipcu, kiedy nieodpłatnie praktycznie (jakaś symboliczna stówa), ktoś zaczął działać w Lasku Miejskim, miasto remontuje za 16 tysięcy plac zabaw? Dlaczego akurat w lipcu? Dlaczego miasto robi coś pod prywatnego przedsiębiorcę, a nie dba o mienie publiczne bez względu na działających w pobliżu przedsiębiorców?

22. Widzimy ile pochłaniają stypendia sportowe. Od lipca do grudnia 178 tysięcy złotych. Nic tylko ćwiczyć!


Podsumowując, umowy o niskich kwotach są bardzo dobrym narzędziem legalnego wyprowadzania pieniędzy. Jak to działa?

Otóż Pan X (jakiś urzędnik) informuje Pana Y (przedsiębiorcę), że ten dostanie zamówienie na usługi których wykonanie to rynkowy koszt 10 tysięcy złotych, ale jak zrobi to za 13 tysięcy, to jeszce dodatkowo dostanie 1 tysiąc, a 2 tysiące da urzędnikowi. Nie oskarżam, ukazuję jak to może działać. Uważam, że należy szczegółowo zbadać wszystkie umowy Urzędu Miejskiego, co więcej należy też zerknąć do spółek miejskich.

I w związku z narzucającymi się podejrzeniami w interesie burmistrza Finstera powinna być dbałość o pełną transparentność wydatkowania pieniędzy publicznych. Środkiem do tego jest zamieszczanie rejestru online, tak aby każdy mieszkaniec w dowolnym i dogodnym dla siebie momencie miał prawo monitorować działania władzy. To nie jest łaska Panie Finster, to jest Pana obowiązek!

Rejestr ujawniony przez Kamila Kaczmarka w pdf:



wtorek, 22 lipca 2014

Ludzie Finstera Cz. I. Kazik z ORMO

Z lokalnych mediów można się dowiedzieć, że w najbliższym czasie szacowny tytuł "honorowego obywatela Chojnic" ma zostać nadany koledze Kazimierza Ostrowskiego, który już takim obywatelem jest, kolegą tym jest Janusz Jutrzenka - Trzebiatowski. Malarz składujący swoje prace w baszcie więziennej, za utrzymanie której płaci miasto i w której za oprowadzanie miasto również płaci. 

Tak więc, Kazik Ostrowski złożył wniosek na ręce burmistrza Finstera, aby ten rozpoczął procedurę nadania tytułu honorowego obywatela, jego koledze Januszkowi.

Warto zadać sobie pytanie, jak to się dzieje, że w 2014 r. jesteśmy obserwatorami wzajemnego odznaczania się przez bandę starych komunistów? 

No może dlatego, że łączyła ich nie tylko służba w PZPR, ale też i w ORMO (Ochotnicza Rezerwa Milicji Obywatelskiej http://pl.wikipedia.org/wiki/Ochotnicza_Rezerwa_Milicji_Obywatelskiej)?

Być może. W każdym razie Kazimierz Ostrowski, znany w Chojnicach ze swych pasji regionalistycznych absolwent studium nauczycielskiego z polonistyki, uchodzący w Chojnicach, przynajmniej w oczach Finsterowców, za guru lokalnej tematyki historycznej i ludowej w ORMO był. 

Dla mnie ten fakt, że człowiek, który był redaktorem "Gazety Pomorskiej", autorem "Dziejów Chojnic" był w ORMO to obraz kompromitacji jakiej i też doznają inni Finsterowcy. Przeszłość kompromituje ich tak mocno, że nie powinni oni zajmować się żadnymi sprawami publicznymi. Ale na takich właśnie ORMOwcach, byłych SB-ekach i PZPR-owcach Finster zbudował autentyczną sieć układów i powiązań, która niczym ośmiornica osaczyła nasze miasto i jest według mnie cała ta sieć rakiem na tkance miejskiej.

Przyjrzyjmy się Kazikowi z ORMO (więc Kazimierzowi Ostrowskiemu). Urodzony w Chojnicach 24 lutego 1938 r. Kazik był siódmym dzieckiem Ignacego i Agaty. Szkołę podstawową i średnią Kazik skończył w Chojnicach. Kazik po Liceum od razu nie znalazł zatrudnienia. W latach 1956 - 58 nie wiadomo czym się zajmował. Niemniej już od 1958 roku pracuje jako pracownik biurowy. Jego edukacja nabiera rozpędu w 1958 r. kiedy udaje się na 2 - letnie studium nauczycielskie z polonistyki, które kończy w 1960 r. W latach 1960 - 1965 pracuje jako wychowawca w chojnickim Zakładzie Wychowawczym. Uczył tez języka polskiego w Liceum dla Pracujących. W 1966 r. przechodzi do "Gazety Pomorskiej", gdzie zasłużył sobie na przydomek w Chojnicach "czerwonego redaktora". Niewielu było tak oddanych jak on sprawie realnego socjalizmu. Do PZPR Kazik wstępuje w 1964 r. ta afiliacja nie zadowalała jednak jego ambicji.

Dlatego w 1968 r. Kazik postanawia wstąpić do ORMO, służb w których byli donosiciele, służb, których zadaniem było podglądanie i śledzenie sąsiadów. Służb, których członkowie, otrzymywali wyposażenie przynależne milicjantom. Radaktor Kazik miał więc zapewne od 1968 r. tuż obok kałamarza milicyjną pałę, aby poprzez lekkie acz zwinne uderzenie zawsze móc sobie przypomnieć dla jakiego państwa i jakiego systemu pracuje. Mógł też przypominać sąsiadom i później podwładnym, ale najdoskonalej potrafił przypominać słowem na łamach "Gazety Pomorskiej", która była prasowym organem PZPR.

Przyrzeczenie członka ORMO Kazik podpisuje 12 marca 1968 r. Od tego momentu miał już oficjalne prawo, a nawet obowiązek bronić władzy ludowej. Musiał też pomagać Milicji w utrzymaniu porządku. Ale co najważniejsze był zobowiązany do przestrzegania godności i honoru członka ORMO. Strzeże go do dziś. 

Właśnie wysłał wniosek o nadanie swemu koledze Januszowi honorowego obywatelstwa miasta Chojnice, którego burmistrzem jest "doktor" Finster, "uczeń" innego partyjnego kolegi Kazika, Włodzimierza Delugi, który był moskiewskim "promotorem" Finstera.

Tak drodzy chojniczanie, to jest prawda. Co więcej do ORMO nikt nie miał obowiązku wstępować, było to działanie podyktowane wolną wolą. 

Teraz porównajcie sobie te informacje z tym, co ta chojnicka "łża elita" pisze o sobie na stronach miasta:


Nie znajdziecie tam ani słowa o PZPR, ani słowa o ORMO. Same peany pochwalne. W mojej opinii ten Pan jest nieuprawniony do pisania o historii miasta z dwóch powodów, jest ideologicznie upośledzony, a co więcej jest zakłamany totalnie - na co wskazuje jego biogram na stronie miejskiej. 

To nie jest ostatni wpis o ludziach Finstera. To będzie długi serial. Powrócę wkrótce też do sprawy doktoratu Arseniusza Finstera. Już nie o sprawach technicznych, ale będzie o meritum. Dowiecie się Państwo ile samodzielnej pracy może być w doktoracie.

Pod żadnym pozorem nie można dopuścić do tego, aby Jutrzenka - Trzebiatowski został honorowym obywatelem miasta Chojnice. To, że oni nas nazywają hołotą, to tylko wynik ich własnych kompleksów, ale też i tym samym odbierają sobie prawo do czci, szacunku i godności. Są to po prostu stare komunistyczne dziady, których mentalność wyznaje również sam Finster. 




środa, 16 lipca 2014

PChS o skażeniu w Parku 1000 lecia







Zalecam Państwu wysłuchanie całości konferencji Projektu Chojnicka Samorządność. Przedstawiamy realne dane dotyczące skażenia wody w Parku 1000 lecia. Jednocześnie wskazujemy na nieprawdy i manipulacje wygłaszane przez A. Finstera, burmistrza Chojnic, który jak się okazuje z jego wypowiedzi w celu zabezpieczenia swoich interesów politycznych mija się z prawdą. 

Proszę rozpowszechniać tę wiedzę pomiędzy swoimi sąsiadami. Na razie warto Park 1000 lecia omijać, dla zdrowia swojego i swoich bliskich. Będziemy dążyli do zmiany stanu rzeczy, a po zwycięskich wyborach dołożymy wszelkich starań do ulepszenia miejskiej melioracji.





Sowiecki wywiad w Chojnicach

Zapraszam na moje konto na academia.edu, gdzie zamieściłem wydany ostatnio w "Studiach Gdańskich" artykuł dotyczący działalność sowieckiego szpiega w Chojnicach w latach 1924 - 1925. Sprawę pierwszy raz w Chojnicach nagłośniłem w "Kwartalniku Chojnickim". Niemniej artykuł w "Studiach Gdańskich"jest ukazany wraz z materiałem bibliograficznym i przeszedł pozytywną recenzję profesorów. Sprawa jest bardzo ciekawa, ponieważ ujawnia, że Sowieci byli niezwykle aktywni w tej części Polski - Pomorze Gdańskie, przed wybuchem II wojny światowej. W II części artykuły prowadzę rekonstrukcję całej afery szpiegowskiej, której głównym bohaterem był chojnicki Strażnik Celny. Jego rola jest dość sensacyjna, gdyż przedstawiciela sowieckiego wywiadu w Gdańsku zdołał w 1924 r. przedstawić najpierw w Ekspozyturze Oddziału II Sztabu Generalnego w Poznaniu, a potem wraz z nim udał się na spotkanie z szefem polskiego wywiadu...


środa, 9 lipca 2014

Brak perspektyw

Z sobie tylko chyba wiadomych przyczyn burmistrz Chojnic, Arseniusz Finster doprowadził do sytuacji w której w swym "zapleczu politycznym" ma dziś tylko osoby starsze od siebie i jeszcze bardziej uwikłane politycznie jak On sam.

Jest to sytuacja groźna z politycznego punktu widzenia, bo stanowi dowód na to, że istnienie całego układu władzy opartego o Arseniusza Finstera, odejść musi wraz z jego przegraną. Wybory jesienne pokażą, że będzie to przegrana dość spora i na pewno przez wielu nieoczekiwana. 

Ugrupowanie władzy jest więc w Chojnicach bez perspektyw. Co też będzie miało znaczący wpływ na dynamikę zmian z jakimi będziemy mieli do czynienia jeszcze w tym roku. 

Niestety ten cień braku perspektyw politycznych Finstera, kładzie się też na ich brak dla całego miasta. Wprowadzając miasto na tory gospodarczej zależności od pieniędzy płynących z banków i funduszy europejskich, jesteśmy w Chojnicach wszyscy w sytuacji w której ciężko będzie wykreować warunki rozwoju w oparciu o jakiekolwiek środki własne. Sporym obciążeniem pozostanie spłata kredytów zaciągniętych przez miasto, których wartość wzrosła, co wykazał PChS, w przeciągu ostatniego roku o rzędy milionów złotych. 

Inną istotną barierą z którą zmierzyć będą się musieli nowi włodarze, będzie przestawienie polityki miasta z tej wskazującą na zasadność koncepcji niby dwumiasta Chojnice - Człuchów. Jest to również koncepcja błędna i nie rokująca żadnego rozwoju przede wszystkim przez wzgląd na kulturowe i wręcz cywilizacyjne różnice między tymi dwoma ośrodkami miejskimi. Zresztą jak się okazuje według wyników badań sytuacji społeczne i ekonomicznej, Człuchów i jego mieszkańcy radzą sobie lepiej aniżeli Chojnice i chojniczanie. Nasze miasto przeżywa degradację swego znaczenia w regionie o dynamice według mnie niespotykanej od czasów Potopu Szwedzkiego. Chojnice stają biedne, wyludnione, a propaganda sukcesu w oparciu o bezsensowne inwestycje miejskie jak Baszta Nova, pozostawią miastu spore koszty uniemożliwiające swobodny rozwój. Oprócz znacznego stopnia emigracji zarobkowej barierami rozwoju stały się z pewnością kwestie starzenia się ogółu populacji, spadku ilości urodzin, ciągłego "drenażu mózgów" - czyli ucieczki z Chojnic ludzi młodych i wykształconych do polskich i zagranicznych metropolii. 

Pewne przejawy przywództwa politycznego jakie przypisuje się Finsterowi, nie zmieniają obrazu klęski. Rozsądni liderzy  zawsze gromadzą wokół siebie osoby zdolne, wszechstronne o szerokich horyzontach myślowych. Finster w szale chęci posiadania władzy absolutnej i potrzebie decydowania o każdym detalu naszej lokalnej rzeczywistości doprowadził do sytuacji w której stał się "generałem bez armii". Udowodnił jednocześnie przez lata, że nie ma pojęcia nie tylko o ekonomii, ale także o zarządzaniu - bo oparł je o schematy typowe dla epoki wczesnego industrializmu preferujące organizacje wertykalnie rozbudowane w oparciu o pojęcie hierarchiczności. 

Świat jednak się dawno zmienił i rozwijają się jedynie te wspólnoty, które wyraziły powszechną zgodę na przywództwo osób zdolnych do konsyliacji i współpracy. Osób, które sprzyjały wytwarzaniu się relacji sieciowych - horyzontalnych poza znaczeniem hierarchiczności decyzji i "drabinowym" porządkowaniu społeczeństwa. Różne sfery działalności społecznej nie mogą się w Chojnicach rozwinąć należycie i przede wszystkim swobodnie, bo żyjemy w środowisku politycznej opresji. Nie da się przecież współpracować z ludźmi tylko w zaciszu domowym. W jakiś sposób każda działalność wkracza w przestrzeń publiczną, a tą przestrzenią włada w Chojnicach Finster. To jest też przyczyna wielkiej bierności chojniczan. 


Słabość środowiska obozu Finstera widoczna jest też ich upośledzeniem edukacyjnym. Nie dość, że są to w większości osoby zaawansowane wiekiem, to do tego jeszcze nie posiadające żadnych kwalifikacji do pełnionych funkcji publicznych. Z tym brakiem perspektyw zmierzyć się może w Chojnicach chyba jedynie PChS w oparciu o względnie rozsądnie dobranych przyjaciół, dobranych nie przez wzgląd na osobiste sympatie, interesy czy antagonizmy, ale względem rozumienia istotny interesu publicznego jakim jest wykreowanie warunków dla lepszej przyszłości naszego miasta w warunkach współczesności. 

W związku z tym przed brakiem perspektyw stoi obecnie Finster i obóz ludzi z którymi dzierży on w Chojnicach władzę. Myślę, że w dużej mierze ujawni to program wyborczy PChS, który w stosunku do sztampowości Programów Finstera przyniesie miastu szansę na rozwój nie tylko substancji miejskiej,ale i chojniczan.

Koncert bandyty?

W Chojnicach odbędzie się impreza pod nazwą: Festiwal Marzeń 2014 (http://www.weekendfm.pl/?n=49501). 

Jedną z gwiazd koncertu będzie zespół polsko - ukraińskiej grupy pod nazwą ENEJ. 

Ciekawe jest nawiązanie muzyków do pseudonimu ukraińskiego zbrodniarza, który prowadził rzezie Polaków na Wołyniu, tak zwanego Eneja, czyli Petro Olijnika, członka UPA. 

Pytanie: czy organizatorzy rozmawiali z muzykami? Czy wiedzą co nazwą Enej, chce ten zespół wyrazić? Myślę, że przed zaproszeniem ich do Chojnic naprawdę warto o to zapytać, przede wszystkim samych muzyków. Być może nazwą Enej chcą wyrazić coś innego jak cześć zbrodniarzowi?

Taki cytat o Eneju znalazłem na wikipedii: Według wspomnień świadków Enej był znany z bezwzględności i okrucieństwa; m.in. własnoręcznie odrąbywał głowy swoim ofiarom

Zapytałem managera Zespołu o genezę nazwy Enej, oto odpowiedź:

ENEJ to polski zespół rockowo-folkowy, założony w 2002 roku w Olsztynie przez braci Piotra i Pawła Sołoduchów oraz ich przyjaciela Łukasza Kojrysa (obecnego managera zespołu.) Nazwa zespołu pochodzi od imienia głównego bohatera Eneidy Iwana Kotlarewskiego. Utwór ten jest jednym z najważniejszych dzieł literatury ukraińskiej, a Enej to wesoły kozak podróżujący po świecie. Zainteresowania muzyką folkową, szczególnie ukraińską, miały źródło w pochodzeniu członków zespołu - rodzina bracia Sołoduchów ma korzenie ukraińskie, natomiast Mirosław Ortyński urodził sie we Lwowie, a obywatelstwo polskie uzyskał w 2006 roku. Pozostali członkowie zespołu to Polacy, co czyni grupę różnorodną kulturowo. Jednakże to właśnie ukraińskość i muzyka tradycyjna grana na ludowych instrumentach zdominowała pierwszy okres historii zespołu. W międzyczasie dochodziło do wielu zmian personalnych, pojawiali się nowi muzycy, przybywało instrumentów, zmieniał się charakter wykonywanej muzyki, zespołowi coraz bliżej było do obrazu znanego szerokiej publiczności.

niedziela, 6 lipca 2014

Skalał się





Proszę z uwagą przesłuchać i przejrzeć ten materiał.



Jest garść konkluzji:

1. Finster manipuluje kilkukrotnie w ciągu 10 minut swojej konferencji.
2. Finster miał wiedzę o zagrożeniu dla zdrowia i życia mieszkańców.
3. Finster, jako burmistrz, na czas skażenia wód nie zamknął Parku 1000 lecia.
4. Finster przyznaje, że kał pływał w stawach, to znaczy, przyznał, że nieczystości po prawie dwóch tysiącach pracowników chojnickich zakładów znajdowały się w Parku 1000 lecia.
5. Finster atakuje niezależne media nazywając je "śmietnikiem". 
6. Finster sugeruje, że PChS stanowi opozycję, którą nazywa zorganizowaną grupą przestępczą.
7. Burmistrz przyznał, że w ściekach normy przekroczone były o 200 - 300 razy.
8. Finster znowu atakuje, pałuje wręcz dziennikarzy. Nie panuje przy tym nad emocjami. 
9. Finster mówi wprost - że do Parku wpłynęły ścieki. On jednocześnie wpuścił mieszkańców do Parku - czyli do "ścieków".
10. "Cała ta grupa" - (PChS, Janik, Tabath) chciałaby, aby zamknięto Park 1000 lecia - prawda chcielibyśmy tego!!! W momencie kiedy pływają tam ścieki!!!
11. Według Finstera ch24.pl obraża ludzi! Obraża nawet chojniczan. Za to Finster wpuszczając ludzi do Parku gdzie stawy są pełne odchodów, które jeszcze są  też rozpylane ludzi nie obraża.
12. Obraził się na koniec jak dziecko nieświadome swych uczynków i powiedział "portal jest [ch24] tubą odpowiednich osób i możecie sobie pisać co chcecie". Szkoda, że nie odnosi się w ten sposób do dziennikarzy Radio Weekend albo Czasu Chojnic, bo tam naprawdę, szczególnie w Czasie obowiązuje nagonka na opozycję. Co nie przeszkadza Finsterowi. 
13. Zdążył też przyznać, że się pomylił mówiąc,że na miejcu był Sanepid. 
14. Mediom nie wolno wskazywać pomyłek burmistrza (obywatelom tym bardziej), najpierw należy zadzwonić i porozmawiać, ewentualnie w zaciszu gabinetu załatwić sprawę.
15. W Chojnicach według Finstera, każdy kto pyta...ten błądzi :)
16. Burmistrz Arek grozi konsekwencjami swoim urzędnikom. Uważam, że to On jest odpowiedzialny za stan spraw, przecież uważa się za inicjatora przebudowy Parku. I kreatora miejskiej melioracji, która łajnem spływa. Urzędnicy bierzcie przed wyborami na poważnie uwagi Finstera. PChS chce z ludźmi pracować, a nie ich straszyć. Finster ma jak widać inne metody.
17. Interesujące jest to, że zapis konferencji urywa się po 7 minutach (a ma ponad 10) w relacji na chojnice.com: http://www.chojnice.com/wiadomosci/teksty/Beda-dane-na-temat-stanu-wody-w-parku/12407 .

To jest przykład działania, które za cenę utrzymania wizerunku jest w stanie ludzi oszukiwać, okłamywać, manipulować i przedstawiać rzeczywistość według sobie tylko znanych podstaw. W wyborach będzie sromotna porażka. 


sobota, 5 lipca 2014

Odczytując Finstera

Długi czas sprawowania urzędu burmistrza przez Arseniusza Finstera (od 1998 r.), przyczynia się do ciężkości odczytania różnorakich przekazów medialnych, listów, odczytów itd. , których de facto twórcą pozostaje urzędujący burmistrz.

Bez odnoszenia się do skonkretyzowanego materiału, a polegając jedynie na swojej refleksji,chciałbym podzielić się z Czytelnikami kilkoma myślami w ujęciu jak najgłębiej humanistycznym i dalekim od podejść analitycznych.

Dlaczego warto zastanawiać się nad tekstem jako takim? Przede wszystkim jest on nośnikiem idei i myśli, których częstokroć nie odczytujemy zgodnie z tym co tekst niesie, ale na podstawie przyjmowania różnych "technik" odczytania doprowadzamy do sytuacji w której czytamy to, co chcielibyśmy przeczytać. Stąd tekst i przekaz jaki on niesie nie zyskuje autorowi ani zwolenników, ani też opozycjonistów. Poza tym tylko, że dla wszystkich staje się jasnym punktem odniesienia dla argumentacji znanej od lat. Jest więc tekst w Chojnicach symbolicznym placem publicznym na który wszyscy przychodzą, aby przekonać się, że są tym kim są. 

Autor tekstu, bohater tego posta, przejawia zdolność tworzenia spektaklu na daną okoliczność. Dość dowolnie stylizowanego, ale zawsze zawierającego ten sam repertuar odwołań mających wzbudzać skrajne emocje wybranych części społeczeństwa, w myśl zasad "dziel i rządź" oraz |wszystkich zadowolić się nie da". 

Taka postawa, nacechowana przecież u osoby pełniącej władzę skrajnym egoizmem, doprowadza do ugruntowania się dawno już powstałych podziałów społecznych. Zachowanie struktury społecznej, taką jaką ją zastał Finster w latach 90 - tych jest istotą sukcesu (dla niego samego). Dlatego w Chojnicach nic się nie zmienia nie tylko w zakresie sfery mentalnej i kulturowej, ale też i gospodarczej. 

Władcy są jak kobiety i należy dokładnie słuchać co mówią oraz z uwagą czytać co piszą. Bo mówią i piszą prawdę o sobie, nawet jeśli kłamią. Dlatego istotą jest zwracanie uwagi nie na spektakl jaki tworzy Finster, ale na słowa, które wypowiada. Bo słowem Finster obnaża siebie i swoje intencje. Nie należy zatem z pozycji ideologicznych (prawo czy lewo skrętnych) dopisywać nic do słów Finstera, neleży je brać takimi jakimi one są. 

W każdym kto w sposób poza ideologiczny przyjmie treści wypowiedzi Finstera (czyli poza swym umysłowym lenistwem, bądź ideologicznym uporem widzenia świata takim - a - takim) ujawni się prawda o sposobach działania, funkcjonowaniu i rzeczywistym mechanizmie władzy w Chojnicach. Nie chodzi też o to, aby konfrontować fakty i szukać ziaren prawdy czy świadectw kłamstwa w wypowiedziach. Należy pozwolić sobie na ten komfort "czystego odczytania". Zdobądźcie się czytelnicy choć raz na takie słuchanie i czytanie Finstera, które pozbawione będzie przedzałożeń, sympatii bądź też antypatii. Zderzcie słowo i tekst z obiektywnością racjonalności. 

Starałem się tak postąpić wielokrotnie. Dla mnie Finster i "jego Chojnice" to obraz już nie tylko groteski, ale wręcz realizacja scenariusza najgłośniejszych książek XX wieku. poczynając od Orwella,a kończąc na "Opowieści z Narni" czy też "Władcy Pierścieni". Świat odczytany poza ideologicznie, objawiony takim jakim on jest w Chojnicach, to typowe wyjałowione już pole bitwy. To obraz zgliszcz i ofiar, niczym ten z frontów wojny pozycyjnej. Gdzie mrok ogarnął już dawno większą część terytorium miasta i okolic, a szklana kula i podpowiedzi szmanów i jasnowidzów kształtują kolejne decyzje księcia ciemności w ludzkiej postaci. Nie chodzi tutaj o czysto poetycją grę dobra ze złem, ale o obraz wyraźnie dostrzegalny siłą intelektu, a jakoś niewidoczny dla oglądu naszych oczu i niedostępny naszym zmysłom. 

Celem jest więc odczytanie czyste, fenomonologiczne, pozbawione jakichkolwiek presupozycji. Tkwimy w zaklętym świecie, w którym większości wydaje się, że tak musi być jak jest i nikt tego nie zmieni, bo jest najlepiej jak może być. Tak jakby świat zewnętrzny i tamtejsze znaczenia szczęścia, dobra, otwartości, demokracji zmieniały swe znaczenia po przekroczeniu granicy miasta. I nie jest to proste tworzenie zaprzeczeń językowych w formie - to co dla jednych jest uczciwością, to w Chojnicach uważa się za nieuczciwie. Uczyniono na przestrzeni wielu lat dużo zgrabniejszy relatywizujący zabieg oparty o "wytworzone autorytety". Otóż "doktorowi", wierzy się na słowo. Stał się więc Finster swego rodzaju kreatorem rzeczywistości. Nie tylko wypełniającym (nieudolnie według mnie) obowiązki jakie nakłada nań prawo, ale skupiającym na sobie z tytułu pełnionej funkcji i przypisywanego autorytetu oczekiwania nadawania znaczeń. 

Wiąże się to z ujmowaniem świata w nową siatkę pojęciową. Gwarantuję, że przechodząc od wolnej refleksji do bardziej analitycznej postawy, można by dostrzec z słownikiem języka polskiego w ręku, że w Chojnicach znaczenia pojęć są inne. Jednak podam kilka, bardzo wybiórczych przykładów:

Przeceniać - według Finstera przeceniać to nie tyle co oceniać kogoś lub coś za wysoko, ale po prostu jest to proces dążenia do wyparcia autorytetu władzy (Finstera) z przestrzeni publicznej ("oni przeceniają swoje znaczenie", "on przecenia swoje możliwości", "ludzie przeceniają ich liczbę"). Przeceniać oznacza więc w Chojnicach tyle co nastawać na władzę.

Partner - według Finstera to nie jest pojęcie oznaczające towarzysza życia, zabawy czy pracy. Partnerem staje się ktoś kto jest "umoczony w opozycję". Przykłady są takie "PChS jest partnerem Pana Janika". Partner to ktoś skryminalizowany, ktoś kogo należy unikać. Szczególne ma to przełożenie na postawy ludzi w mieście, którzy nie są w stanie współpracować ze sobą w partnerstwie- bo przecież partnerstwo to prawie "grupa przestępcza". 

Nędzny - zwykle rozumie się to słowo jako wyraz nędzy, małej wartości, lub wręcz pogardy. W Chojnicach nędzne są przede wszystkim czyny, które poza Chojnicami uchodzą za dość cnotliwe. Nędzny jest więc monitoring władzy. Nędzne są działania opozycji. "Nędzne czyny" - to ciągła przywara opozycji.

Nie mam ochoty stosować dalszych przywołań, bo zbyt obszerny jest to słownik. Zachęcam jednak do prostego zabiegu. Proszę czytać i słuchać Finstera ze słownikiem w ręku, a przekonacie się, że ten człowiek kreuje naszą rzeczywistość i próbuje nami manipulować, jednocześnie pozostając dalekim od powszechnie przyjętych znaczeń pojęć ujętych w słownikach. 

Słowo staje się w Chojnicach głównym narzędziem manipulacji w oparciu o fałszywy autorytet interpretatora i kreatora naszej lokalnej rzeczywistości. Dotyczy to też niestety faktów czysto empirycznych tak bliskich naukom ścisłym i przyrodniczym. Śnięcie nieznanej liczby ryb w stawach przyjęło liczbę 27. Rosnąca skala zadłużenia miasta zyskała status 1:3 (za każdą złotówkę dostajemy 3). Błędy w przedszkolnych dopłatach to troska o obywatela wyrażona skrótem myślowym nic dwa razy ("nie będę dwa razy dopłacał"). 

Na koniec mam do Czytelników pytanie czy w Chojnicach cokolwiek pozostaje tym czym jest? Gdyby komuś zlecić napisanie powieści osadzonej w realiach współczesnych Chojnic, to gwarantuję, że byłby to bestseller z gatunku fikcji surrealistycznej. Czy chcemy żyć w takim świecie?

wtorek, 1 lipca 2014

20. doroczna konferencja Centrum Studiów nad Nową Zelandią

W dniach 25. - 28. 2014 miałem okazję uczestniczyć dzięki uprzejmości NZSA (New Zealand Studies Association) w 20. dorocznej konferencji naukowej. Odbywała się ona w Oslo pod tytułem Across the Pacific.

W trakcie konferencji wygłosiłem referat pod tytułem: New Zealand as the World's Laboratory? Globalisation, Cultural Diversification and the New Idea of Nation. W trakcie referatu postawiłem hipotezę, że w Nowej Zelandii ujawnia się zmiana w rozumieniu znaczenia pojęcia naród w procesach globalizacji, co powoduje, że pojęcie narodu rozpatrywane w ramach trzech subkategorii pojęciowych takich jak: poczucie wspólnoty, wspólny interes, oraz świadomość wspólnej historii politycznej wskazuje, że pojęcie narodu staje ideologicznym narzędziem utowarowania "narodu" w warunkach dominującego, neoliberlanego, porządku gospodarczo - politycznego. Ma to istotny wpływ na kształtowanie tożsamości narodowej Nowozelandzczyków, ale też i jest tylko jednostkowym (w skali świata) przykładem procesów, które dotykać będą inne kraje rozwinięte i rozwijające się w najbliższej przyszłości. Pojęcie narodu tak bardzo zmieniło swoje znaczenie, że stało się dziś obecnie elementem promocji gospodarki danego kraju. Jednocześnie, dzięki ucieczce od historii i trudnych tematów związanych z napięciami istniejącymi w społeczeństwach wielokulturowych, możliwe jest kreowanie pokojowej ich koegzystencji (grup etnicznych i narodowych) w oparciu o neoliberalny wyznacznik jakim jest pojęcie dobrobytu (well - being). 

Konferencja była ogromnym sukcesem, byliśmy też jako jej uczestnicy (ponad 100 delegatów z 15 krajów z Polski 3 osoby) gośćmi burmistrza Oslo w miejskim ratuszu (tym samym w którym prowadzona jest uroczystość nadania Nagród Nobla), gdzie urządzono na naszą cześć uroczystość. 

Konferencja była organizowana przy współpracy z Norwegian Martime Museum, Kon - Tiki Museum i University of South Australia. 

Prelegenci podejmowali ważkie tematy, szczególnie jeśli myśleć o nich w kategoriach prognostycznych. Nie sposób przytoczyć wszystkich wystąpień. Jednak bloki tematyczne konferencji takie jak: Antarktyka, Europejczycy na Pacyfiku, Religie i Kulty, Polityka na Pacyfiku, Nowozelandzki Multikulturalizm i Naród, dawały wiedzę nie tylko o przeszłych wydarzeniach, ale i o przemianach wskazujących kształt naszego świata w bliższej i dalszej przyszłości. Z politologicznego punktu widzenia ta konferencja była bardzo cennym źródłem informacji i refleksji o polityce, państwie i władzy w XXI w.

Była to 20. konferencja, miałem okazję być inicjatorem zorganizowania 18. edycji dorocznej konferencja NZSA, która w 2012 r. odbyła się na Uniwersytecie Gdańskim.

Poniżej parę fotek z Oslo.