Jutro Dzień Żołnierzy Wyklętych.
Dziś w telewizji, którą generalnie omijam szerokim łukiem, widziałem program w którym wszyscy jakoś tak dziwnie mówili. Był Ziemkiewicz, był i prowadzący Pospieszalski. Byli i młodsi uczestnicy.
I tak, jedni podkreślają jak bardzo zapomniani byli Żołnierze Wyklęci...inni...jacy to byli leśni bandyci. Znam ten dyskurs od lat. Mierzi mnie on z każdej strony.
Żołnierzom Wyklętym, tak jak i w ogóle żołnierzom polskiego września należy się szacunek, wręcz bezrefleksyjny szacunek, bo byli to obrońcy Polski - i nieważne jakiej Polski, lewackiej, kato - prawicowej czy żydowskiej. Po prostu bronili polskiej racji stanu, stając się często mięsem armatnim interesów, których sami nie rozumieli. Bronili swojej ziemi, swoich rodzin, żon i dzieci. Bronili naszych przodków, kultury, języka i całej tej spuścizny po Rzeczypospolitej, którą komuna spuściła w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego w kanał warszawskiej ulicy.
Jedni mówią o bohaterach, inni o bandytach. Jakoś nikt się nie zająknął o ludziach. O ludziach, którzy, tak samo jak sowieci, pchani przez ideologię i władzę ginęli jako ojcowie, synowie, mężowie, bo komuś tam w świecie nie styknęło na ropę, bo ktoś tam miał ambicję "Drag nach Osten", a kto inny internacjonalistyczny sztandar za którym skrywała się monarchistyczna struktura pseudoproletariackiej władzy.
Żołnierze Wyklęci, w dużej mierze, byli wierni od września 1939 aż do swej śmierci, często długo po maju 1945 walce o niepodległą Polskę. 1 marca jest Świętem, nie tylko - Dniem Żołnierzy Wyklętych, ale powiedziałbym dniem umiejętności walki o honor domu, języka, obyczajów i rodziny w perspektywie totalnej i ostatecznej klęski. Taka postawa to przykład do naśladowania, na trudne czasy, na te łatwiejsze, warto pamiętać, jak wiele może kosztować zachowanie i przekazywanie tożsamości - wtedy kiedy naprawdę zaczyna się ją ludziom odbierać.
Z pętli bipolarnej dyskusji, trzeba wybrnąć. Osadzić się można bardziej w perspektywie rozpatrywania ideologii, które niszczą i mordują ludzi, rękoma ludzi. Władza nie zna półśrodków, i skryje się pod każdym sztandarem, czy to czarnym czy czerwonym. To należy mieć w pamięci, tak bardzo jak tych, którzy walczyli o naszą wolność - według nas, choć chyba bardziej o tożsamość bez której nie ma wolności.
Żołnierze Wyklęci majora "Łupaszki" walczyli również na ziemi chojnickiej, a por. "Lufa" odbijał z chojnickiego Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego swoich przyjaciół z oddziałów 5 Wileńskiej Brygady Kawalerii w 1946 roku, latem.
Arcana Historii, dały tej sprawie pamięć i cześć w 2010 roku:
Chwała Walczącym Żołnierzom Wyklętym! Hańba ich ubeckim mordercom!
Arcana Historii zapraszają 01.03.2013 do Tucholi, do Kościoła pod wezwaniem Bożego Ciała, na Mszę Świętą w intencji Żołnierzy Wyklętych!