piątek, 17 lipca 2015

Niewinny

W dniu dzisiejszym Sąd RP uznał mnie i mojego kolegę Krzysztofa Szulczyka za niewinnych wobec stawianych nam zarzutów zakłócania spokoju - porządku publicznego w październiku 2013 r. na Placu Piastowskim w Chojnicach. O sprawie szerowko informował w Chojnicach opinię publiczną przede wszystkim "Czas Chojnic", choć i inne media zainteresowały się tą kwestią. Przedwczesne ferowanie wyroków i urabianie opinii publicznej bardzo mi zaszkodziło w wielu sferach życia, ale tego już nie da się zapewne odwrócić.Z pewnością utraciłem przez tę maskaradę znaczną część zaufania społecznego.

Zarzut stawiano nam na podstawie art. 51 paragraf 2 Kodeksu wykroczeń. Stanowi on, że:

Art. 51. Kodeksu wykroczeń
§ 1. Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym,
podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
§ 2. Jeżeli czyn określony w § 1 ma charakter chuligański lub sprawca dopuszcza się go, będąc pod wpływem alkoholu, środka odurzającego lub innej podobnie działającej substancji lub środka,
podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
§ 3. Podżeganie i pomocnictwo są karalne.

Tutaj warto przypomnieć, jaki budowano obraz medialny. Mieliśmy kopać zaparkowane samochody, skakać po nich, mieliśmy też się z kimś szarpać. Policja sprecyzowała zarzut kierując akt oskarżenia wpisała, że "uderzaliśmy w samochody pięściami i szarpaliśmy się z ustalonym mężczyzną". Cała sprawa zyskała rozgłos w okresie przedwyborczym kampanii samorządowej 2014 r. Swoje "pięć groszy" dorzucił także na jednej z konferencji prasowych w Urzędzie Miejskim burmistrz Arseniusz Finster, który napiętnował mnie w związku z stawianymi mi zarzutami. Czy tak powinien się zachowywać burmistrz Chojnic wobec mieszkańców? Czy teraz przeprosi mnie za swoje słowa?

Pikanterii sprawie dodawał fakt, że wszystko zostało podane w otoczce wręcz czynu kryminalnego, w mediach rzecznicy policji mówili o możliwości postawienia nam nawet zarzutów z Kodeksu karnego za niszczenie mienia. Wszystko to działo się na łamach prasy, pomimo tego, że nawet nie byliśmy jeszcze wtedy w sprawie przesłuchani. W sprawę angażowała się także matka mojego dziecka Iwona K., która wraz z redaktorem Michałem Rytlewskim z "Czasu Chojnic" była u świadka zdarzenia w Hotelu Piast, aby uzyskać informacje, które pomogły by jej w odebraniu mi praw rodzicielskich. Ten epizod tego zdarzenia, pozostanie dla mnie wyjątkowo przykrym doświadczeniem.

Te dwa lata, dość nerwowej atmosfery utwierdziły mnie w przekonaniu, że chcąc dalej działać w sferze publicznej należy być osobą nieskazitelną w postawie, zachowaniu i działaniach, gdyż przez działania osób trzecich można zaprzepaścić naprawdę pokaźny dorobek ludzi, których się reprezentuje oraz swój własny. Chyba do niektórych spraw miałem stosunek zbyt frywolny. Ta sprawa mnie zahartowała i to bardzo. Jednocześnie ujawniło się sporo spraw patologii systemowej o których na pewno jeszcze szerzej napiszę. Z pewnością przykład tego, jak zostaliśmy "wychłostani" medialnie nie sprzyja ewentualnej chęci do działania w sferze społeczno-politycznej. Jednak, ten wyrok naprawdę przywrócił mi wiarę w możliwość nieskrępowanego czynnikami politycznymi angażowania się w sprawy społeczne.

Przy tej okazji chciałbym serdecznie podziękować ludziom, którzy pomimo stawianych mi zarzutów nie odwrócili się ode mnie i nie skazali mnie zaocznie, czyli przede wszystkim członkom Projektu Chojnicka Samorządność, członkom Prawo i Sprawiedliwość oraz moim Kolegom i Rodzinie i tym którzy pomimo wszystko oddali na mnie głos w wyborach samorządowych, kiedy otrzymałem 197 głosów! Dziękuję Wam bardzo!

Proszę też, abyście Państwo porównali sobie postawę moją w tej sprawie, w której poddałem się ocenie Sądu, z postępowaniem Arseniusza Finstera, który dziwnym trafem w sprawie o zakłócanie zgromadzenia publicznego (sprawa protestu przeciwko prywatyzacji ostatniego przedszkola samorządowego) nie został finalnie osądzony, bo sprawa uległa przedawnieniu ("przeciągnęła się" ponad 2 lata).


Po uprawomocnieniu się wyroku zrobimy konferencję prasową i upublicznimy zebrany materiał.

O sprawie pisze także "Gazeta Pomorska":  http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=%2F20150717%2FINNEMIASTA04%2F150719362