wtorek, 26 marca 2013

Znieczulica po chojnicku

Wczoraj byłem świadkiem zdarzenia, które wprowadziło nieco pesymizmu do mojej wiary w ludzi.

W Chojnicach na Alei Brzozowej, około 15.00, na chodniku siedział starszy mężczyzna - obok niego leżał kij, dzięki któremu mógł się poruszać. Niestety miał niedowład nóg, i z tego powodu po tym jak się przewrócił, nie mógł sam się podnieść. Środek dnia, ruchliwa ulica, przede mną kilkanaście aut przejechało, nikt się nie zatrzymał. Na chodniku przechodzili ludzie, nikt nie udzielił temu człowiekowi pomocy. Kiedy się zatrzymałem przy nim, wysiadłem z auta, żeby mu pomóc się pozbierać, to jeszcze użyto na mnie klaksonów...

Zastanawia mnie dokąd zmierzamy, lub gdzie już doszliśmy? Czy ciężko jest przystanąć i podnieść człowieka? 

Wiele tutaj upatruję oczywiście w wychowaniu które nam zaaplikowano - w postawie nauczycieli, którzy coraz częściej chcą się przypodobać głupocie jaką prezentuje zawsze pełna witalności młodzież. Zamiast stawać się twardym przewodnikiem, wolą być starszym kumplem. Oczywiście to generalizacja, ale częsty przypadek. 

Szkoda tylko, żyć ze świadomością, iż kiedyś jak sił człowiekowi zabraknie, to będzie oglądał świat z poziomu chodnika, mierząc ruch aut przemierzających ulicę.

A człowiek, czy czysty czy brudny, czy bogaty czy biedny, jest człowiekiem. Choroba, zatrucie alkoholowe, nagle zasłabnięcie - to nie ma znaczenia, co spowodowało, że leży ktoś na ulicy. Bezwarunkowo w takiej sytuacji obowiązkiem każdego z nas jest próba ratowania życia i zdrowia.  Obojętne mijanie ludzie będących w takiej sytuacji powinno być publicznie napiętnowane i karane.

4 komentarze:

  1. "Zamiast stawać się twardym przewodnikiem, wolą być starszym kumplem..." - starszy kumpel też może pomóc kształtować postawy. Starszego kumpla prędzej posłuchają... Nie jesteś nauczycielem, nie znasz realiów, nie pracujesz z młodzieżą, nie oceniaj... Inna rzecz, że takie chwalebne postawy, o których piszesz, wynosi się przede wszystkim z domu.
    g.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kogoś oceniłem? Mam prawo do opinii i ją wyrażam, bycie kumplem w modelu pedagogicznym jest żałosne. Tego zdania nie zmienię. Nie jestem nauczycielem, całe życie czuję się uczniem :) I nigdy nie pretenduję do autorytarnej wykładni ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawie, że Pan wyraża się o obowiązkach i postawach pedagogicznych i wychowaniu.To niezwykle ważne. Cóż za wrażliwość na drugiego człowieka i jego los.
    Znane są historie, gdzie matki dają narkotyki własnym dzieciom, chcąc żyć z własnymi dziećmi w kumpelskich relacjach.
    Patrzą na to inni dorośli ludzie i często nie reagują!!!!!!!!!!!!!!! Karygodne prawda? Rodzice, którzy wielokrotnie wyrzekają się własnych dzieci.Prostytucja, przyzwolenie na nią. Straszne rzeczy.No i tak jak Pan pokazuje, te różne problemy dotyczą biednych i bardzo bogatych ludzi.
    Świat schodzi na dno Panie Wałdoch, na dno.....
    Wiarę w ludzi można niestety stracić oglądając fałsz, zakłamanie, brak zasad i głęboką demoralizację. Ale serce raduje fakt, że jeszcze są tacy porządni chojniczanie jak Pan !!!!!! Panie Wałdoch.Pan nie dopuściłby do upadku zasad.Doskonały z Pana PEDAGOG. Kunszt!!! Na pewno jest Pan cudownym człowiekiem :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Piszesz Panie Dziejku jakoby kształtowanie tożsamości młodego człowieka odbywało się jedynie w wyizolowanej sterylnej relacji nauczyciel uczeń. Wiemy, że to nieprawda. Nauczyciel to funkcjonariusz państwowy, jego podstawowym zadaniem jest reprodukcja wspólnego świata. Nic więcej niż mniej. Tacy nauczyciele jakie czasy. Czasy dziadowskie to i nauczyciele też bywają tacy. Czep się lepiej polityków i politologów ;)

    OdpowiedzUsuń