poniedziałek, 24 marca 2014

Tatuś pomógł?

Wyobraźcie sobie taką scenę jak z tandetnego amerykańskiego filmu. 

Dzieciak w wieku licealnym z kumplami bierze narkotyki, a to amfa, a to gandzia, a to jakieś groszki. Starsi wiedząc, że wącha postanawiają odciąć od źródła dochodu smarkacza. 

Ale młody jest inteligentny (bystry po ojcu?), organizuje z kolegami zorganizowaną grupę przestępczą i napada na lokalne sklepiki aby uciułać na narkotyki. Tworzy wraz z kompanami zgraną paczkę lokalnych rabusiów, a zabawa i przyjaźń między nimi rozwija się w najlepsze.

Niestety...pech chciał, że zabawa dobiega końca, policjanci złapali złodziejów. Wszyscy trafiają na kilka miesięcy za kratki. Raptem, jeden z chłopków zostaje wypuszczony z więzienia za kaucją 40 tysięcy (a co tam, Stary zarabia, to jego dwie, no może trzy pensje). 

Reszta chłopaków siedzi. Trwa budowanie strategii obrony dla wyciągniętego z pierwszych opałów chłopaka. Wtem ojciec wpada na super pomysł! Odwróćmy to co złe na naszą korzyść!

I postanawiają udowodnić w sądzie, że chłopak po pierwsze ma żółte papiery! No zwariował od złego towarzystwa! Namawiali go! On jest z dobrej rodziny! Wszystkiemu winni koledzy!

Kilka lat później ten sam chłopak zabija na przejściu dla pieszych matkę z dzieckiem, znowu był ostro nawąchany, ale niestety tata już nie może pomóc...te czasy minęły.

To taka, bajka z morałem.

8 komentarzy:

  1. Raz coś mądrze, Panie Wałdoch napisałeś... Brawo.

    OdpowiedzUsuń
  2. to jest dobre. Czy to ten młody kopał samochody? Bo nie wiem. św. Marcin to w Poznaniu. Ale okazuje się, że inni to źli, a sam On, to święty. módlmy się.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wstyd mi, że mieszkamy w tym samym mieście. Tyle zawiści w jednym człowieku. Może warto zająć się swoim życiem zamiast usilnie próbować zniszczyć je innym?
    Całe szczęście nigdy nie zagłosuję na pchs dzięki komuś takiemu jak Pan. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Też mam bajeczkę dla Pana. Dawno temu pewien miejscowy komentator polityczny i blogger w stanie absolutnego znietrzeźwienia przypuścił szturm na jeden z okolicznych hoteli(ków), a na próby reakcji ze strony policji reagował agresywnie. Dziś jest świętszy od Papieża i sam buduje ostatni bastion obrońców moralności przed zgnilizną moralną złowrogiej grupy Tych, Którzy Myślą Inaczej.

    Ot, taka bajka z morałem...

    OdpowiedzUsuń
  5. Po pierwsze nie jestem obrońcą moralności. Tylko normalności. Zawiści? Zapewniam, że nikomu niczego nie zazdroszczę, wiele mam też zrozumienia i powiedziałbym miłosierdzia z którego obdarzam już sporą rzeszę ludzi. I dobrze mi z tym. I tak, jestem przeciwko Tym, Którzy Myślą Inaczej - czyli układowo, antyobywatelsko i po prostu zachowują się po świńsku gotowi broniąc stołków i własnych czterech liter utopić wszystkich wkoło. A czy jestem święty? Co znaczy świętość? Bo ja potrafię się uderzyć w klatkę piersiową i zawołać Mea Maxima Culpa i to w każdej sytuacji. Ponieważ drążę przeszłość, a nie tylko teraźniejszość, to zapewniam, że sam też nie ma nic do ukrycia, ale odezwę się wtedy kiedy skończę swoją pracę nad chojnickimi układami. Niemniej,nikomu żadnej krzywdy i szkody nie wyrządziłem i nie wyrządzam. Nie warto sprzedawać informacji fragmentarycznie. Przede wszystkim nie tkwię w żadnym układzie, nie zdobywam miejsc, stanowisk układami i oszustwami, nie zastraszam ludzi, nie grożę im i nie niszczę ich rodzin. Robi to na bieżąco określona grupa ludzi w Chojnicach. Kończąc, Święty Marcin był wspaniałym człowiekiem, nie tylko żołnierzem, ale i rewolucjonistą, który poświęcił życie dla ludzi w imię nie tylko szeroko pojętej wiary i kościoła, ale przede wszystkim w imię równości i braterstwa. Morał końcowy jest taki: za życiowe błędy wszyscy powinni płacić, bo tylko to wyrównuje nasze szanse i uczy, a jednocześnie jest jakąś namiastką sprawiedliwości. Natomiast kiedy jedni płacą srogo za swoje błędy, a inni dzięki układom nie płacą za nic, to ujawnia szerokie pole do krytyki i jest źródłem rozwoju patologi, nie tylko w wymiarze życia jednostki, ale i w wymiarze społecznym. Za swoje błędy płacę srogo, ale przyjmuję rachunki i przed odpowiedzialnością nie uciekam. To mnie chyba zasadniczo odróżnia od chojnickiej wierchuszki, która niszczy wszystkich i w sferze publicznej i prywatnej, a za swoje postępowanie dotąd rachunku nie odebrała. Ale...przyjdzie czas. Osobiście wręczę rachunek.

    OdpowiedzUsuń
  6. Marcin i miłosierdzie, nie rozśmieszaj ludzi. Na końcu jak zwykle groźby, ale przecież to tak z serca, z miłosierdzia! Amen!

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyli jak mam rozumieć Panie Marcinie za alkoholowe rozróby pod hotelem na PL Piastowskim już Pan odpowiedział, i szkody materialne uregulował czy tez dzięki nazwisku sprawa przyschła. Kto jest niewinny niech pierwszy rzuci kamieniem. Pan jako symbol niewinności już właśnie tatę z synem ukamienował. Wiadomo przeciwnik polityczny, noga się poślizgnęła synowi urzędnika, to trzeba walić na odlew puki żelazo gorące. Miłego dnia obłudniku.

    OdpowiedzUsuń
  8. Do wpisu o Placu Piastowskim. Proponuje skontaktować się Pani/Panu z odpowiednimi służbami, ewentualnie z redaktorem "Czasu Chojnic" Michałem Rytlewskim, to może uzyska Pani/Pan odpowiedzi na nurtujące problemy. Bo ja nie posiadam żadnej wiedzy w tej sprawie.

    OdpowiedzUsuń