W Chojnicach zaistniał lata temu poważny problem, który utrwalony został praktykami władzy przez lata następujące.
Radni miejscy tak uzależnili się od majątku komunalnego, że wszystko czego "dokonali", wiązało się najczęściej z wykorzystaniem zasobów miejskich. W mieście nawet nie funkcjonuje zbyt wiele niezależnych organizacji pozarządowych, bo te które coś wydają na przykład, to robią to za pieniądze miejskie. Tylko z tym wiąże się poważny problem prawny, gdyż radni miejscy uzyskują w ten sposób korzyści, które nie zawsze muszą oznaczać materialny zysk. Możliwość publikacji swoich prac, czy możliwość wyjazdów lub ewentualnie inne formy promocji swojej osoby czy zyskiwania dorobku w związku z zasiadaniem w Radzie Miejskiej i jednoczesną "pracą społeczną" dzięki środkom publicznym tworzy jawny konflikt interesów w lokalnej wspólnocie. Nasi radni niestety tego nie rozumieją. Uważają, że są uprawnieni do tego, żeby jednocześnie odbierać dietę, decydować we własnych sprawach i do tego bogacić się lub budować sobie dorobek życia z wykorzystaniem mienia komunalnego o którym przecież już decydować obiektywnie nie mogą. W Czersku właśnie wygasza się mandat pewnej radnej, która tych zasad nie chce zrozumieć. Prawdopodobnie do wygaszenia kolejnych mandatów radnych dojdzie wkrótce, ale tym razem odbywać się to będzie w Chojnicach, wśród członków Wysokiej Rady Miejskiej Chojnic, którzy w swym uzależnieniu politycznym od burmistrza, to co publiczne zatarli z tym, co prywatne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz