czwartek, 11 maja 2017

Dowód koronny

Dla mnie dowodem koronnym przemawiającym przeciwko Arseniuszowi Finsterowi, jako burmistrzowi Chojnic jest argument składający się z dwóch elementów:

1. Całkowity brak spójnej opozycji na scenie politycznej (nie piszę o opozycji poza Radą Miejską, do której i ja się zaliczam). Jest to właśnie przykład złego działania politycznego Arseniusza Finstera i jego siłowników, którzy przez dekady dbali, aby w Chojnicach nie wykreowało się ani środowisko, ani lider polityczny zdolni do przejęcie i dzierżenia władzy w świecie lokalnym. Takie działanie jest jaskrawym zaprzeczeniem zasad demokratycznej gry i wyrazem braku zgody na otwartą rywalizację polityczną. Więcej nawet, na otwarte społeczeństwo obywatelskie. Obywatele i mieszkańcy mają mieć wrażenie, że to "cudotwórca z formaliny" i "ideologiczna plastelina" zarazem są twórcami "chodnikowych cudów i parkowego sukcesu". Nic bardziej mylnego. Gdybyśmy mieli do czynienia z burmistrzem demokratą, ten za wszelką cenę dążyłby do wzmacniania różnych środowisk, z pełną świadomością, że jeśli znajdą się chętni, to może stracić szybko władzę - bo ta powinna być przechodnia - przechodniość władzy to jedyny gwarant w takich warunkach jak chojnickie na realny wzrost zaufania społecznego i rozwój w różnych sferach życia społecznego. Dobry gospodarza winien skupić się na umożliwianiu jak największej różnorodności życia politycznego, a nie na cementowaniu monolitu władzy i układów gospodarczo-politycznych, często jeszcze opartych o relacje towarzyskie. 

2. Arek Finster jest znany z szumnych haseł i zapowiedzi, z których pozostają jedynie szumne hasła i zapowiedzi. Jednym z nich było hasło z kampanii wyborczej chyba w 2006 r. budowy społeczeństwa obywatelskiego w Chojnicach. Z niczym takim jak społeczeństwo obywatelskie nie mamy do czynienia w Chojnicach. Największe z działających "stowarzyszeń" są uzależnione od dwóch strumieni pieniędzy - samorządowego lub unijnego/państwowego. W zasadzie więc te organizacje realizują część zadań publicznych z którymi państwo sobie nie radziło. I teraz przechodzę do istoty zagadnienia. Powołano komitet ds. rewitalizacji między innymi Starego Miasta i tzw. Dzielnicy Dworcowej, zresztą bardzo ludnej jak na Chojnice. Wiele w tym kontekście pisze się o tzw. kapitale społecznym. Tylko chyba niewielkie jest zrozumienie tego pojęcia wśród lokalnych elit politycznych. Te bowiem kapitał społeczny rozumieją jedynie w sensie negatywnym - i nauczone doświadczeniem - rozbudowują kapitał społeczny poprzez rozwój sieci znajomości i porozumienia celem osiągnięcia jak największych zysków. Czyli w zasadzie dzięki znajomościom, a nie dzięki jakości usług i produktów, dokonuje się wiele transakcji w Chojnicach, za pełnym błogosławieństwem, a czasami jak twierdzę i przy udziale, lokalnych władz. 

Ten dwuelementowy dowód koronny - konsekwentne sekowanie "politycznych sadzonek" - jak i  - tworzenie negatywnego kapitału społecznego - czyli wytwarzanie sieci znajomości i umacnianie postkomunistycznych praktyk na zasadzie "dojść i znajomości", jest wystarczającym argumentem przeciwko rządom antydemokraty Finstera. Empirycznych dowodów, na ten raczej teoretyczny esej, dostarczy wkrótce opinii publicznej najbliższa przyszłość...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz