sobota, 23 grudnia 2017

Doktor Judym

Być może wywołam śmiech, tych, którzy mają za nic wszelkie idee. Szczególnie te niezgodne z ideą mamony. 

Przez wielu zapewne już zapomniana, przez innych pewnie nigdy nieczytana, powieść Stefana Żeromskiego "Ludzie bezdomni", osadzona gdzieś w realiach przełomu XIX i XX w. daje nadal wiele do myślenia, szczególnie nad celami naszej "bytności". 

Wyraźne napięcie pomiędzy tym, co można posiadać dzięki bogactwu, a tym co można zrobić dla innych dzięki poświęceniu jest obecne w całej powieści Żeromskiego. 

Czy dziś są w Chojnicach lekarze i społecznicy, tacy, których nie wiąże fundusz unijny i jedynie idea zysku w działalności? Czy czasami nie jest tak, że lekarze pragną jedynie być krezusami bez baczenia na społeczny wymiar swej pracy? Czy postawili już zysk przed człowiekiem? To są ważne pytania. 

Na Święta polecam "Ludzi bezdomnych" - niech ta powieść natchnie nas refleksją nad obowiązkami społecznymi i potrzebą zachowania równowagi pomiędzy tym, co zdobywamy dla siebie, a tym, co winni jesteśmy w zamian innym. To jest zobowiązanie moralne, szczególnie dla tych, którzy czują się ważniejsi, lepiej wykształceni i bardziej majętni. Bez idei, nigdy nie będzie zmian. Lekarz - nie filantrop, tylko zawód jak każdy inny, ale w mojej ocenie, jest to zawód z misją, szczególnie misją społeczną. Nie powinien więc on być czynnikiem utrwalania status quo, ani też wywyższania jednych, przeciw drugim. Najgorzej zaś, kiedy do utrwalania negatywnego stanu spraw publicznych przyczynia się...pieniądz publiczny!

Choć Gandhi nie jest dla mnie nieskończonym autorytetem, to zacytuję go: "Na świecie jest wystarczająco dóbr dla wszystkich ludzi, ale niewystarczająco dla ich zachłanności". 

Wesołych Świąt!

3 komentarze:

  1. Za bryk.pl
    Judym - młody chirurg, syn ubogiego, uzależnionego od alkoholu warszawskiego szewca, idealista, człowiek posiadający niezłomną wolę i silny charakter, stawiający na pierwszym miejscu dobro ludzi najuboższych, zawsze w pełni świadomy swego statusu społecznego, który pomimo wykształcenia uzależniony jest od pochodzenia. Mimo szlachetnych idei, Judym nie jest postacią w pełni pozytywną. Działa z powodu swego kompleksu niższości, kompleksu człowieka ubogiego, który widzi możliwość zerwania z własną sferą tylko poprzez jej całkowitą likwidację. To dlatego Judym chce za wszelką cenę poprawić los ludzi żyjących w skrajnej nędzy. Kieruje się emocjami, a nie rozsądkiem - dla fachowców-lekarzy nie jest partnerem w dyskusji, ale rozhisteryzowanym fanatykiem idei poprawy losu biedoty. W rozmowie z kolegami-lekarzami w jednym z warszawskich salonów Judym nie używa racjonalnych, konkretnych argumentów, nie umie być rzeczowy, zbyt się angażuje osobiście, ujawnia swoją psychiczną słabość i dlatego nie jest traktowany poważnie. Mimo, że pochodzi z warstwy ubogich rzemieślników, bardzo się od nich oddalił. Z rodziną brata nie łączą go właściwie żadne więzi uczuciowe. Chce działać sam, bez udziału samych zainteresowanych w poprawie swego losu. Nie docenia siły, która tkwi w ludziach ubogich, pragnących wyrwać się z nędzy.
    Judym nie umie właściwie ocenić ani własnych atutów i możliwości, ani ograniczeń. Zdobył za granicą cenne wykształcenie i doświadczenie, którego nie potrafi wykorzystać w pracy w kraju. Załamują go już pierwsze niepowodzenia, ucieka z Cisów właśnie wtedy, kiedy byłby tam najbardziej potrzebny. Nie walczy do końca. A wcześniej - przed walką - nie stara się pozyskać sojuszników w ludziach, którzy mają możliwość podejmowania ważnych decyzji (tak jest w przypadku jego stosunków z Węglichowskim i Krzywosądem).
    Judym wyraźnie przecenia swe siły, kilkakrotnie udowadniając słabość i brak konsekwencji działania. Opuszcza Warszawę, ponieważ nie potrafi pozyskać pacjentów - został odrzucony przez środowisko lekarskie, a nie potrafił wiedzą i umiejętnościami udowodnić swej wartości. Ucieka z Cisów, bo tu również jego działalność nie cieszyła się powodzeniem, mimo że przecież przynosiła konkretne efekty (bardzo potrzebny szpital dla ubogich). W ostatniej scenie Judym wygląda na człowieka zmęczonego i załamanego, nie potrafi docenić nawet tak wielkiego szczęścia, jakim jest szczere uczucie Joasi. Niszczy je, mając świadomość, że przyczynia się tym samym do tragedii dziewczyny, która utraci nadzieję na dom i szczęśliwą rodzinę.
    Prawdopodobnie powyższe cechy sprawiają, że przynajmniej w trakcie trwania akcji powieści Judym nie odnosi sukcesów. Symbolem jego wnętrza w ostatniej scenie powieści jest rozdarta sosna. Nie wiadomo, jaką drogę doktor wybierze i czy wyciągnie naukę z dotychczasowych doświadczeń.

    OdpowiedzUsuń
  2. habilitacje bys lepiej zrobil

    OdpowiedzUsuń
  3. Robi to się pierogi.

    OdpowiedzUsuń