W 1940 roku do Chojnic dotarł list z Ostaszkowa...List od chojniczanina będącego w niewoli sowieckiej, wkrótce piszący miał zostać zabity, jak i inni Polacy.
Pisał do swej rodziny w Chojnicach:
Kochana Żono i dzieci!
List od Was otrzymałem, którym się bardzo ucieszyłem bo się dowiedziałem o Waszym miłym zdrowiu i powodzeniu. Wiadomość o śmierci C, bardzo mnie zasmuciła. Ja jestem zdrów, o mnie proszę się nie martwić. Pisz częściej, co słychać i jak się wam powodzi i z czego żyjecie.
Serdecznie pozdrowienie zasyła szwagier, W i Z, napisz co się dzieje u nich w rodzinach, napisz bo nie ma dla nich listów. Pozdrowienia dla C. i Ż. Całuję
Więcej listów nie było.
Czy Pan przypadkiem nie napisał tego listu osobiście, to tak bardzo w Pańskim stylu?
OdpowiedzUsuńNie, to nie ja :) Nie wierzę w reinkarnację ;)
OdpowiedzUsuń