Kamil Kaczmarek, inicjator komitetu referendalenego w sprawie rozwiązania Straży Miejskiej w Chojnicach ma spory problem na głowie. W trakcie kampanii wyborczej, pomylil się i w przestrzeń publiczną rzucił wieści, które mu przysporzyły kłopoty Przyłapał go na tej "nierzetelności" burmistrz Finster i w trybie wyborczym wytoczył mu sprawę, którą wygrał. Kamil Kaczmarek zmuszony został do zamieszczenia sprostowania w chojnickich mediach z którymi zresztą doszedł w tej sprawie do porozumienia. Niestety nie mógł go osiągnąć z właścicielem chojnice.com panem Bogdanem Durajem. Ten bowiem, jak przekonywał mnie Kamil, żądał od niego wygórowanej stawki 1500 zł.
Zadzwoniłem więc kiedyś do pana Bogdana Duraja, czego nigdy i w niczyjej sprawie nie zrobiłem, prosząc o względną wyrozumiałość wobec Kamila Kaczmarka, jako człowieka przecież rzutkiego i młodego, może też nie do końca obeznanego z realiami chojnickimi. Pan Duraj wyraził zgodę na rozmowę porozumiewawczą z Kamilem Kaczmarkiem i też sprawa wydawała się być zażegnaną. Jak wielkie jest dziś moje zdziwienie, kiedy czytam, że Kamil Kaczmarek przegrał w sądzie i zostaje zmuszony do tego, aby w końcu sprostowanie na chojnice.com zamieścić.
Przy tym w artykule: http://www.chojnice.com/wiadomosci/teksty/Kaczmarek-ponownie-przegral-w-sadzie/14848 , który napisał sam zainteresowany sprawą, czyli Bogdan Duraj, uprawia się nagonkę publiczną na Kamila Kaczmarka.
Prawda jest taka, kruk - krukowi oka nie wykole, jak mawia się starym porzekadłem. Każdy przecież ma swoich kolegów. Czy jednak koledzy czasami poza zasadami koleżeństwa nie powinni też przestrzegać norm społecznych i prawa? Moje pytanie kieruję zarówno do pana Arseniusza Finstera, jak i Bogdana Duraja.
Wiem ile Kamil Kaczmarek płacił w niektórych mediach, za zamieszczenie tego sprostowania i wiem, ze nie były to sumy zaporowe, a raczej całkowicie racjonalne. Mieszczące się powiedzmy w ramach ceny reklam.
Jeśli się komuś wydaje, że Kamil Kaczmarek to "chłopiec do bicia", to zasadniczo myli się w swej ocenie. Kamil dziś wręczając na korytarzu sądu Arseniuszowi Finsterowi wydruk sowieckiego pomnika przypomniał mu, kto jest dla Arseniusza Finstera punktem odniesienia życiowego, kto jest jego autorytetem. I za tę odwagę należą się Kamilowi duże brawa. O sowietofilstwie należy przypominać. Albo zaczniemy być zdolni do przyznawania się do swoich ideologicznych zapośredniczeń i na tej bazie do dialogu, a nawet do kłótni w ramach demokracji, albo możemy w imię jednemyślności niszczyć ludzi, co własnie uprawia władza przy pomocy mediów.
Kto to słyszał, żeby kogoś gonić po sądach, za zaniżanie w opinii publicznej długu miasta. Burmistrz powinien Kaczmarkowi kwiaty kupić. Natomiast jeśli chce być tak skrupulatny, to niech policzy ile pieniędzy wpuścił w basen miejski, ile w nieudane projekty typu Balturium, ile w przedszkola...ile w Straż Miejską, itd., a następnie niech na siebie doniesie, bo wiedzę ma taką, że na pewno taki proces przeciwko sobie wygra. Synekury polityczne kosztują, ale płacić za nie swoim siłownikom głowami niepokornych, to chyba przesada Panie Burmistrzu?
Ciekawe czy twój pracodawca wie, że w godzinach pracy zajmujesz się pisaniem jakichś wywodów na swoim blogu? No oczywiście o ile gdziekolwiek pracujesz panie "historyku"!
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie, że było to tak:
OdpowiedzUsuńBogdan D. wpadł we wściekłość bo w trakcie składania fałszywych zeznań w sądzie uświadomił sobie, że poniesie konsekwencje prawne kłamstw, które wypowiadał. Rozprawa sądowa była nagrywana i można odtworzyć i skonfrontować z rzeczywistością każde jego kłamliwe stwierdzenie, a było ich sporo. Wydarzenia z sądowego korytarza są tak niewiarygodne, że trudno je powtórzyć bez szkody na własnej wiarygodności. Bo kto uwierzy, że stateczny burmistrz i jego ślubny dróżba będą wyzywać pozwanego od tchórzy, idiotów, gówniarzy, chłopczyków chorych na władzę, kierować do psychiatry i zastraszać? Bogdan D. zapytany, czy poza ubliżaniem zna jeszcze jakieś formy przekazywania swoich argumentów? - odpowiedział - Mogę ci to jeszcze ręcznie przetłumaczyć! Oto i redaktor naczelny, szanowany biznesmen, przedsiębiorca, który jak sam twierdzi prowadzi wielomilionowe interesy. Dawno temu, bo to już prawie 100 lat, żyli sobie w symbiozie inni ciekawi ludzie - Al Capone i Bill Thompson...
Nie masz TY prawa zadnego zeby pouczac ludzi pytanie brzmi dlaczego _bo sam dzilasz tak samo nie liczac sie z nikim .podstawiles noge przed samymi wyborami brunce. To jest twoje pojecie uczciwosci Takiej ktora tobie pasuje
OdpowiedzUsuńBrunka podstawił sobie sam nogę. Przed wyborami nie skrytykowałem publicznie Brunki. Jego kłamstwa w żywe oczy wobec członków PChS w sprawie zatrudnienia Przemysława Zinektowskiego przez Urząd Miejski i spraw związanych ze startem tego Pana w wyborach z list PChS, to był punkt zwrotny kariery politycznej Brunki, ale też i punkt zwrotny dla PChSu.
OdpowiedzUsuń