Dotąd wielokrotnie dało się słyszeć słowa uznania, a wręcz pochwały ze strony Mariusza Brunki pod adresem Arseniusza Finstera. Dopóki nie było wiadomo, jak wielkie poparcie mogą mieć inicjatywy opozycji Mariusz Brunka w Radzie Miejskiej często był dość zachowawczy i nie podejmował tematów nawet tych o których próbowała mówić jego koleżanka z klubu PChS, czyli Marzenna Osowicka.
Wszystko zmieniło się po referendum. Ponad 7 tys. głosów wypowiadających posłuszeństwo Arseniuszowi Finsterowi, dało najwidoczniej pewność Mariuszowi Brunce, że opozycja może mieć poparcie co najmniej równe temu, jakie w wyborach zbiera Arseniusz Finster. Jest to wielce niepokojące zjawisko. Kiedy bowiem dla wielu spraw w Mariuszu Brunce nie można było znaleźć stronnika w Radzie Miejskiej, jak choćby w przypadku zdecydowanego stanowiska wobec działań burmistrza w kwestii współpracy Miasta z przedszkolankami zeszłej wiosny. W mojej ocenie postawa Mariusza Brunki, przechodzącego z roli Stańczyka na dworze burmistrza Finstera, na pozycję głównego jego oponenta jest czystym rachowaniem politycznym. Oto bowiem, empirycznie już dowiedziono dzięki pracy Artura Eichenlauba i Kamila Kaczmarka, że sprzeciw wobec polityki burmistrza można liczyć w tysiącach. Wszystko to pozostaje dość niejasne, mgliste i zawoalowane, biorąc jeszcze pod wzgląd kwestię umów na linii Fundacja Fuhrmanna - Urząd Miejski w Chojnicach, można doznać poważnego dysonansu.
W tym wszystkim martwi też odżegnywanie się Mariusza Brunki od związków z PiS. Przecież to właśnie ta partia udziliła mu poparcia w wyborach samorządowych w 2014 r. i wspólnie te ugrupowania zbudowały listę do powiatu. Przy tej okazji Arseniusz Finster ujawnił swój stosunek "apolityczności" nazywając kiedyś PChS "PiS - bis". Podsumowując opozycyjność Mariusza Brunki wzrasta, ale wiarygodność na scenie politycznej maleje, bo nie da się już wymazać postaw z przeszłości. Być może za miesiąc znowu Mariusz Brunka zanim zechce zabrać głos na sesji Rady Miejskiej, to najpierw zasięgnie opinii Arseniusza Finstera...u Niego w gabinecie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz