Żaden wariograf nie wykryje zmowy milczenia. To jest pewne. Dlatego nie dziwi mnie fakt, podania przez tenora Torzewskiego Arseniusza Finstera do Prokuratury w sprawie zeznań burmistrza przed Sądem. Niestety nie jestem zbyt przekonany o tym, czy Prokuratora w zaprzyjaźnionym z Chojnicami Słupsku znajdzie jakąkolwiek winę po stronie Finstera. Nie liczyłbym na to, nawet gdyby istniały ku temu jaskrawe przesłanki. Problem jest bowiem szerszy i głębszy, aniżeli zaledwie jedno domniemane kłamstwo Finstera. Przecież wszyscy w Chojnicach wiemy, że układ Finstera działa na zasadzie omerty (http://polityka-chojnice.blogspot.com/2017/03/chojnicka-omerta.html), czyli zbiorowej zmowie milczenia, przede wszystkim siłowników Finstera. Każdy wie, w czym bierze udział, ale nikt o nikim nie powie ani słowa, bo wszyscy czerpią z tego określone korzyści.
Jedyną szansą na likwidację omerty i uniknięcie kolejnych zderzeń z kłamstwami Finstera - a tych było wiele w sferze publicznej - jest zmiana władzy w Chojnicach.
Tutaj warto sobie zadać pytanie, w ilu sprawach sądowych - karnych, cywilnych, gospodarczych i administracyjnych występował Arseniusz Finster w okresie swoich, choćby, ostatnich dwóch kadencji? Skala konfliktowości burmistrza zdaje się wzrastać wykładniczo z upływem czasu i prawdopodobieństwem utraty władzy. Do sądu można trafić nawet za coś, czego się nie napisało, nie powiedziało. Tylko czy chojnicki Sąd jest Sądem niezawisłym? To jest bardzo poważne pytanie. W mieście, gdzie burmistrz rządzi od ok. 20 lat, niezawisłość Sędziów widzę tylko w sile charakteru jednostek, niestety systemowo Sąd dla mnie to jeden z wydziałów Urzędu Miejskiego w Chojnicach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz