czwartek, 6 września 2012

Pracowniku!Bądź kowalikiem swojego losu...

Ostatnimi czasy coraz głośniej o sprawie domniemanego mobbingu w szkole, Gimnazjum nr 1 w Chojnicach.
Według osób, które informowały burmistrza Chojnic o sprawie, mobbingu miała się dopuścić dyrektorka szkoły Pani Małgorzata Henszke wobec swojej zastępczyni Pani Alicji Kreft, oraz wobec kolejnej osoby, nauczycielki, Pani Marzenny Osowickiej.

Właśnie poinformowanie o sprawie burmistrza Finstera, na piśmie przez nauczycielki 17 miesięcy temu stało się chyba powodem całego zamieszania. Bo burmistrz w ciągu półtorej roku nie zdobył się na odpowiedź i ustosunkowanie do sprawy. Zrobił to zaledwie niedawno wobec nauczycielek, ale jednocześnie okazało się, że ich pismo przekazał wiele miesięcy temu Pani Henszke, aby ta miała doń wgląd...

Całe zamieszanie, przypominam, dotyczy mobbingu. Pan Finster jest burmistrzem, a jednocześnie osobą, która była liderem KWW Arseniusza Finstera w ostatnich wyborach samorządowych. Z jego list do Rady Miejskiej wszedł Pan Stanisław Kowalik. Pan Kowalik jest związkowcem z "Solidarności". Obecnie jest emerytem, ale nadal - za rok 2011 - pobierał wynagrodzenie z Mostostalu, bo jak wiadomo walczy o prawa pracownicze...co też potwierdza ostatni z nim wywiad w "Magazynie Solidarności", nr 6/(560) z czerwca tego roku.
                                       
           Fot. 1. Wywiad przeprowadzony ze Stanisławem Kowalikiem w "Magazynie Solidarności". 


W tym wywiadzie Pan Kowalik wskazuje, że dziś pracownicy na co dzień doświadczają mobbingu, a zjawisko to ma znamiona powszechności. Co Pan Kowalik ma do powiedzenia w sprawie reakcji burmistrza Finstera na pisma Pań nauczycielek? Co ma do powiedzenia na umywanie rąk przez burmistrza?Czy tutaj nie widzi problemu? Czy tutaj nie powinien interweniować? Czy mobbing ma różne definicje w różnych przypadkach, czy zastraszanie, oskarżenia, szykanowanie oznaczają to samo w dwóch różnych zakładach, czy nie?

Panie Kowalik, co ma Pan do powiedzenia w sprawie działań "swojego wodza"? 
Co w sprawie procedur badania czy w placówce oświatowej wystąpił mobbing?
Czy w ogóle zainteresował się Pan sprawą?

Czy Państwo uważacie, tak jak i i ja, sprawę za co najmniej dwuznaczną? Wypowiadać się w mediach związkowych jako obrońca praw pracownicznych i nie podejmować działań na rzecz ich obrony w swoim mieście, to się da jeszcze jakoś pogodzić? Czy ta "związkowość" to tylko kwestia politycznej koniunktury? Brak działania przeczy słowom wyrażonym dla "Magazynu Solidarności". Niestety.

Pewnie gdyby to co działo się w Gimnazjum nr 1, miałoby miejsce w Mostostalu to Pan Kowalik podjąłby interwencję?Ale dlaczego nie podjął jej teraz? Jest przecież nie tylko szefem Związku w chojnickim zakładzie, ale też, obecnie, radnym miejskim. To chyba obliguje do przyjmowania pewnych postaw? Niekoniecznie konformistycznych?

Pytań jest wiele, a radni, związkowcy nabrali wody w usta, natomiast wydaje mi się, że w tej samej wodzie mył już ręce burmistrz Finster...


6 komentarzy:

  1. Bardzo się cieszę, że pan radny Stanisław Kowalik tak stanowczo wypowiedział się na łamach „Magazynu Solidarności”. Myślę, że to stwierdzenie powszechności zjawiska mobbingu, a także nawiązanie do działań pracodawców w kontekście „zdławienia Związku Solidarności” ma głębokie przesłanie dla wszystkich, którzy mogą czuć się dyskryminowani. Mimo, że nie mówi tego wprost, jednak jego wypowiedź budzi nadzieję, że nasz radny zaangażuje się w działania przeciwdziałające mobbingowi. To dobrze dla sprawy, gdy wokół są ludzie – do tego wybrani głosami wyborców – którzy rozumieją powagę sytuacji i chcą „aktywizować, mobilizować załogi do działań, które będą przyczyniać się do rozwoju Związku…, by stawać się silniejsi, być partnerem w negocjacjach z pracodawcami i rządem”. Dziękuję panie Stanisławie za tak daleko idącą deklarację. ;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bym nie liczył na tego pana. Oj bym nie liczył.
      (kocur)

      Usuń
  2. Przecież te związki zawodowe w Mostostalu niczym się nie zajmują. Czy któryś ze związkowców zrobił cokolwiek dla współpracowników? Pan Kowalik lubi występować w mediach jako rzecznik byłego prezesa, a obecnego dyrektora Garusa. Czy nie zachodzi tu konflikt interesów? Zachodzi. Niestety, w sprawie mobingu w szkole jak i w jakiejkolwiek innej sprawie pan związkowiec opowie się zapewne po stronie władzy. Tak wygląda walka o prawa pracownicze w tym mieście.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przypominam,że Pan Kowalik jes chyba , albo był szefem Solidarnosci w Mostostalu, a nie w szkole. W tej sprawie interweniowac powinien szef regionalnych struktur Solidarności Pan Tyloch. Jeszcze jedna uwaga, czy te panie były członkami Solidarności ? Jeżeli były to związek powinien zaangazowac się w sprawę i ewentualnie bronic pracowników jeżeli uważa,że dzieje sie im krzywda. Związek nie ma obowiązku bronic pracowników nie zrzeszonych lub zrzeszonch w innym związku np ZNP. Chcesz aby związek zawodowy bronił twoich praw to zapisz sie do związku opłacaj składki i wtedy wymagaj. Mysle,że całe te wywody Pana wałdoch są jak zwykle nie trafione i obliczone na tani poklask. A jak faktycznie było i tak rozsrzygnie sąd

    OdpowiedzUsuń
  4. Burmistrz nie umywa rąk. Może kandydat na burmistrza naszego miasta nie wie, ale szkoły mają AUTONOMIĘ.A uprawnienia Burmistrza są tylko takie jakie mu nadaje ustawa o systemie oświaty. Gdyby w tym przypadku podjął daleko idąca interwencje zaraz podnieślibyście krzyk, że naruszył autonomię szkoły. Radze zainteresować sie innymi tematami, bo te sa dla Was za trudne do zrozumienia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przykro mi, ale burmistrz mógł podjąć interwencję, choćby w formie mediacji. Potrafi wciskać nosa w nie swoje sprawy, mógłby i wcisnąć tam gdzie zapraszano. Niestety, swym działaniem sam postawił pytanie o jego stronniczość w tej kwestii. Rządzenie jest dla Was za trudne, radzę się zająć czymś innym.

    Pan Kowalik natomiast, potrafi podnosić larum w gazetach ogólnopolskich, ale na naszym podwórku to jakoś go w tej walce o prawa pracownicze nie widzę. I nie zgodzę się z argumentem, o braku konieczności działania z Jego strony w sprawie nauczycielek, jest radnym, a to zobowiązuje. Jeśli się nie mylę, to w Radzie Miejskiej nie ma nikogo innego tak bardzo reklamującego się jako działacz związkowy. Widać układ polityczny z PO, którą krytykuje na łamach gazet, w mieście jest tak silny, że musi siedzieć jak mysz pod miotłą.

    OdpowiedzUsuń