Chojnicka "Żelazna Dama", czyli Mirosława Dalecka, radna powiatowa odważyła się jako jedyna zadać pytania dotyczące materiałów, jakie Janik&Sp. wysłali na adres Starostwa Powiatowego w Chojnicach.
Na tych materiałach rzekomo są dane dotyczące kompromitujących dla starosty działań. Ten jednak stwierdził, udzielając odpowiedzi jakoby kwestie zawarte we wspomianych materiałach, odnosiły się do życia prywatnego starosty.
To teraz mam takie pytanie do opinii publicznej. Kiedy "Czas Chojnic" zrobił mi aferę odnośnie rzekomych wydarzeń na Placu Piastowskim, w czym maczały ręce wszystkie "złe siły" w Chojnicach, to była to ok. 24.00 w nocy moja sprawa publiczna czy prywatna? Przypomnę, że byłem wtedy pracownikiem prywatnej firmy i jedynie prezesem Stowarzyszenia Arcana Historii oraz członkiem PChS. Nie pełniłem żadnej funkcji stricte publicznej.
Obecnie mamy do czynienia ze sprawą starosty, są dokumenty, płyty, media nie występują ani o dostęp do nich, a sprawę przysłowiowo zamiatają pod dywan, bo Pan Starosta powiedział: to moje prywatne sprawy.
Nie bądźmy śmieszni! Ludzie żyjący w sferze publicznej, tym bardziej politycy - samorządowcy, nie mają życia prywatnego i wyrazili na to zgodę przyjmując stanowisko, dzierżąc władzę i decydując o życiu lokalnej wspólnoty. Tutaj nie rozchodzi się niewinność czy winę, ale raczej o sam fakt zrozumienia tego czym są sprawy publiczne i prywatne. Prywatnie to starosta może sobie wybrać kolor tapety do salonu, ale nie ma prawa nazywać informacji publicznej częścią swego życia prywatnego.
Uważam, że dla dobra powiatu Stanisław Skaja winien się sam zrzec pełnionych funkcji, bez względu na wynik postępowania. Natomiast materiały przesłane do starostwa, stały się elementem informacji publicznej i winny być w całości znane opinii publicznej, a są zatajane, bo i ja złożyłem wniosek o dostęp do nich kilka tygodni temu i do dziś nie uzyskałem do nich dostępu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz