Mam ambiwalentne stanowisko wobec dotacji unijnych. Forma działania spółki InnoBaltica, która właśnie dzięki serwilizmowi chojnickich radnych z klubu Finstera, wejdzie prawdopodobnie w kooperację z miastem w tworzeniu zintegrowanego systemu na jeden bilet przekonuje mnie, że nie tylko środki samorządowe ale i dotacje unijne mogą być wykorzystane dla celów budowy "misia". O sprawie informuje Chojnice24.pl. Warto też wysłuchać zapisu z RM Chojnice w tej sprawie na Chojnice.tv .
Jak to jest z tym biletem na wszystkie środki lokomocji? No super...super. Gdyby nie to, że podobne aplikacje są już na rynku i są dla użytkowników darmowe. Ciekawe też dlaczego Chojnice i inne samorządy w pomorskim mają płacić za dostęp do systemu, skoro te aplikacje będą instalowali indywidualni użytkownicy, a nie miasto. Poza tym, czy ktoś kto przyjedzie do Chojnic ze Śląska nie będzie miał dostępu do aplikacji, czy np. taki Rybnik też będzie musiał wpłacić 4 mln złotych za to, że dwóch mieszkańców Rybnika skorzysta z aplikacji? Nie zastanawia też nikogo, że takie rzeczy dzieją się bezprzetargowo, że nie ma żadnych konkursów na realizację takiego projektu, który to konkurs byłby rozpisany przez np. Urząd Marszałkowski? Ile taki projekt realnie kosztowałby na rynku, może warto było najpierw sprawdzić ceny u istniejących na rynku firm informatycznych? Lansowanie tego projektu przez ludzi związanych z pomorską PO jest dla mnie wystarczającym świadectwem niejasności...i wielu domniemań. Sprawie powinna się przyjrzeć prokuratura, zarówno przez wzgląd na kwestie finansowania tego projektu, jak i przez wzgląd na niejasny i według mnie dyskusyjny w świetle prawa proces decyzyjny, który jasno wskazuje na "lobbing gabinetowy" u wójtów, prezydentów, burmistrzów...i zapewne radnych. Jak takie działania mogą popierać niektórzy radni burmistrza jak Bogdan Kuffel, albo Kazimierz Jaruszewski, tego nie zrozumiem nigdy.
Dla mnie sprawa InnoBaltica jest jedną z dziesiątków jak nie setek kuriozalnych przedsięwzięć - w moim mniemaniu mających na celu tylko i wyłącznie drenowanie kieszeni podatnika pod pozorem budowania kolejnych wirtualnych "rozwiązań". Jak to według mnie wygląda, jak mogą wyglądać takie projekty? Samorządy składają się na wkład finansowy dla takiej spółki (ten proces jest oczywiście gwarantowany politycznie, bo według mnie w tej spółce są ludzie związani blisko z Urzędem Marszałkowskim w Gdańsku), następnie spółka taka występuje do UE o dotację na projekt. W mojej ocenie, to jest polityczno - gospodarczy majstersztyk, w tym sensie, że kto powinien, ten na takich projektach na pewno zarobi. Problem jednak w tym, znowu w mojej ocenie, że projekty takie są zupełnie zbędne dla społeczeństwa i dla infrastruktury, ale niezwykle konieczne dla utrzymania wysokiego poziomu życia ściśle określonych osób. W pełnym blasku poprzez takie działania widać szkodliwość "eurokracji". Sytuacji Chojnic i postępowania władz Chojnic należy się nadal bardzo bacznie przyglądać, bo słabość chojnickiej opozycji powoduje, że władze miejskie mało rezolutnie angażują publiczne środki. Warto, przy tej okazji, pochwalić działania chojnickiego PiSu, który zdobył się w Radzie Miejskiej na odwagę i zagłosował przeciwko przystąpieniu do InnoBaltica.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz