sobota, 11 października 2025
Drony, Słoneczne Wzgórze i panele
wtorek, 23 września 2025
Cenzor Kaczmarek
Próbowałem wczoraj zamieszczać komentarze na profilu Chojnice24.pl na Facebooku. Pod artykułem dotyczącym afery, jaką wywołali Kaczmarek z Mrówczyńskim w chojnickim PiS.
Po tym kiedy zamieściłem swój komentarz, ktoś mnie zapytał czy usuwałem swój wpis. Sprawdziłem, rzeczywiście redakcja Chojnice24.pl, usunęła mój wpis.
Zatem...napisałem drugi komentarz, po niedługiej chwili okazało się, że nie tylko nie ma komentarza, ale jestem na Facebooku zbanowany przez Chojnice24.pl. Moje komentarze były krytyczne zarówno wobec Kaczmarka jak i Mrówczyńskiego.
Jeśli jednak, portal oskarżany przez Finstera o, delikatnie to ujmując, miałkie dziennikarstwo, blokuje krytyczny głosy internauty o właścicielu portalu, to czym ten portal różni się od tuby Finstera chojnice.com? Otóż niczym. Kiedy Chojnice24.pl były własnością Zdzisława Tabatha, taka sytuacja była niewyobrażalna, bo to co zrobiło wobec mnie Chojnice24.pl, to podręcznikowe ograniczenie wolności słowa.
Dla mnie to oczywisty skandal i dowód na to, że Kaczmarek jest nie tylko radnym nieskutecznym, ale z obywatelskiego punktu widzenia - radnym niebezpiecznym! A Chojnice24.pl, niestety niczym więcej niż narzędziem do realizacji politycznych interesów Kaczmarka.
Podziały przez pączkowanie
Dowiadujemy się z mediów, zarówno z DzieńDobryPomorze, jak i z Chojnice24.pl (portal radnego Kaczmarka), że doszło do faktycznego rozpadu klubu radnych PiS w Radzie Miejskiej.
To nie pierwszy raz w historii chojnickiego samorządu, kiedy dochodzi do rozpadu na prawicy, czy szerzej w obozie opozycji. Przede wszystkim mnie ta sytuacja nie dziwi. Już w trakcie wyborów samorządowych wyrażałem pogląd, zgodnie z którym Kaczmarek w PiS, oznacza rozkład tej partii. Jesli dziś ktoś mówi, że PiS w Chojnicach rozpadł się przez Mrówczyńskiego, to jest w błędzie. Bowiem, do czasu, kiedy nie było tam Kaczmarka, był to po prostu PiS Mrówczyńskiego. Poseł poukładał sobie partię w mieście i w zasadzie, gdyby nie pojawił się Kaczmarek niewiele by się zmieniło. W żaden sposób nie usprawiedliwiam tu działań Mrówczyńskiego, który już w przeszłości z lubością wchodził w konfliktu wewnątrz PiS - choćby ze mną, kiedy byłem członkiem tej partii. Zresztą odszedłem z PiS właśnie przez Mrówczyńskiego, który nie chciał żadnych działań monitorujących obóz władzy lokalnej, i wielokrotnie powtarzał wraz ze swoimi przybocznymi, aby nie prowadzić walki z Finsterem. Można powiedzieć, że na tej płaszczyźnie moje odejście z PiS byłoby podobne do tego, co teraz obserwujemy w relacji Mrówczyński-Kaczmarek. Z tym,że...Kaczmarek nie jest członkiem PiS. Kim zatem jest radny Kaczmarek? Otóż w mojej opinii jest zwyczajnym intrygantem, który już w PChS wykonał robotę na rozbicie tego stowarzyszenia i w zasadzie doprowadził je do klęski i politycznej i wyborczej. Kaczmarek w PChS znalazł się dzięki mojemu zaproszeniu do tego grona, a po czasie zaczął wykazywać zachowania, właśnie intrygancko-aroganckie. Dlatego uważam, że radny Kaczmarek nie jest w stanie z nikim współpracować na polu społecznym i politycznym, a samo jego pojawienie się w jakimś środowisku zapowiadać może...rozpad tego środowiska, a co najmniej silne wewnętrzne podziały. Przypomnę, że Kaczmarek nigdy się niczym specjalnym w Chojnicach nie zasłużył, nie jest to przecież prezes klubu - jak choćby Marzenna Osowicka, czy Marcin Gruchała, nie jest to szef żadnego znaczącego stowarzyszenia, nie jest to żaden społecznik. To jest po prostu biznesmen, który szuka maskymalizacji zysku (niekoniecznie finansowego) z podejmowanych działań. Kamil Kaczmarek przez kilka lat rządów PiS bawił się w dziennikarstwo w TVP Bydgoszcz, ale czy ktoś pytał w ogóle jak Kaczmarek znalazł się w TVP? Następnie, po tym kiedy PiS traci władzę, Kaczmarek startuje z listy PiS do RM Chojnice, na której to liście otrzymuje JEDYNKĘ, którą to szansę ciężko przegrać. Pamiętam przecież kiedy oddałem JEDYNKĘ, na liście PiS do RM Chojnice Krzysztofowi Pestce, który w 2018 r. był raczej kompletnie nieznany w mieście, i Krzysztof Pestka otrzymał kilkaset głosów. Po prostu miejsce na liście znaczy bardzo wiele w wyborach proporcjonalnych. Zatem, założyć należy, że chojnicki PiS zaufał Kaczmarkowi, i dał mu na liście JEDYNKĘ, choć Kaczmarek dla PiSu chojnickiego wcześniej raczej publicznie niczego nie dokonał. Zatem, dziś PiS zbiera żniwo nietrafionych decyzji.
Radny Kaczmarek niestety nie dokonał też dotąd niczego specjalnego w Radzie Miejskiej Chojnic. Na razie zasłynął tylko z szarpaniny z właścicielem lokali gastronomicznych i ciągłych pyskówek z burmistrzem w Radzie Miejskiej. Po prawie dwóch latach bieżącej kadencji można stwierdzić, że styl życia publicznego Kaczmarka, to lustrzane odbicie Finstera. Nawet, podobnie jak Finster ma on swoją tubę propagandową w postaci chojnice24.pl!
Paradoksalnie uważam, że dobrze się dzieje, podziały przez pączkowanie mogą wyjść na dobre chojnickiej opozycji, na której dotąd nie ma lidera, a przede wszystkim nie ma spójnego środowiska. Projekty takie jak GCH - który współtworzyłem, okazały się być od zarania zinfiltrowane przez Finstera i jego ludzi. Z tego środowiska tylko Marzenna Osowicka rzeczywiście działa na rzecz mieszkańców, jako ogółu, bo to że Marcin Gruchała wszedł do rady żeby zabezpieczyć interesy Boxing Team, to nie jest reprezentowanie interesów mieszkańców, tylko wąskiej grupy wybranych. Zatem Marcina Gruchały do opozycji zaliczyć nie można.
Należałoby się więc cieszyć, że jest taki Kaczmarek, który próbuje liderować opozycji w radzie, i który próbuje wyprowadzać z równowagi Finstera..., ale chwileczkę, nie o to chodzi w Radzie Miejskiej, aby stawały się one teatrem dwóch zaślepieńców, którzy nic poza sobą już nie widzą. Zatem, konkretów w działaniu Kaczmarka brak. Nie można do nich zaliczyć nawet pozwu z artykułu 212 Kodeksu karnego wobec Finstera, bo choć uważam, że Finster rzeczywiście pomawiał chojnice24.pl, to stosowanie art. 212 kk, to jest zabawa w te same gry i narzędzia, które stosuje Finster. I co gorsza, to zapowiada, że ewentualnie Kaczmarek jest lustrzanym odbiciem Finstera. Zresztą, Finster też już chyba założyl proces z 212 kk. Dokąd to zmierza?
W tym czasie, w Chojnicach dzieje się wiele złego. Planuje się magazyn na żywność dla ludności w hali, która nie była budowana z myślą o magazynie na czas wojny, która leży w dzielnicy przemysłowej i która leży na obrzeżach miasta. Miasto się wyludnia (choć Finster będzie twierdził, że jest inaczej - ale on bazuje na liczbie tzw. klamek).
Niestety Kaczmarek poniósł polityczną porażkę, bo nie zdołał zintegroać opozycji, a co więcej swoimi działaniami ją rozbił. I nie usprawiedliwa tego fakt, że jakiś radny szukał może przez protekcję burmistrza synekury dla rodziny (jeśli to prawda). Tutaj trzeba wskazać, że wszyscy radni, którzy traktują mandat radnego jako szansę na ustawianie siebie i rodziny, natychmiast ten mandat powinni tracić, jeśli tylko dochodzi do takich działań, lub samych prób podejmowania takich działań.
W mojej opinii zachowania i postawy Kaczmarka, wynikają po prostu z jego braku kompetencji do sprawowania mandatu radnego. Jeśli wyobrażał sobie, że może wejść do RM z listy partyjnej, negując lokalne władze partyjne, to się mylił o czym się przekonał. Jeśli wydawało mu się, że Mrówczyński go nie usunie, kiedy ten wykaże wolę niezależnych działań, to naprawdę nie potrafi uczyć się z historii działań posła.
Co gorsze, Kaczmarek to taki sam cenzor jak Finster...o czym w kolejnym wpisie.
wtorek, 26 sierpnia 2025
Szkoły i dzieci po macoszemu
Wypłynął temat ograniczania środków miejskich na zajęcia w chojnickich szkołach, a szczególnie na zajęcia w godzinach nadliczbowych. Sytuacja wygląda na dramatyczną. Władze miejskie bowiem obcinają środki nauczycielom chojnickich szkół podstawowych na wynagrodzenia nadliczbowe, wprowadzając dodatkowe formy monitorowania czasu pracy nauczycieli. Na ostatniej sesji Rady Miejskiej (25.08.2025), nie wspomniano jednak o tym, że de facto nauczyciele chojnickich szkół nie będą mieli możliwości prowadzenia zajęć nadliczbowych. Co gorsze, dzieci chojnickich szkół nie pojądą już chyba na żadne wycieczki szkolne, jeśli tylko te będą się odbywały w czasie ponad 40 godzinnego czasu pracy.
Przypomnę, że Arseniusz Finster sam jest nauczycielem przebywającym od wielu, wielu lat na urlopie bezpłatnym (tutaj). Poza tym, Finster buńczucznie wspierał protesty chojnickich nauczycieli w okresie rządów PiS, kiedy ci domagali się podwyżek, ale jednocześnie sam jako burmistrz Chojnic ogranicza chojnickim nauczycielom możliwości zarobkowe! Przypomnę, że to Finster nawoływał o "normalne rozmowy polityków z nauczycielami", a dodatkowo,kiedy strajkowali to obiecywał im wypłatę wynagrodzenia, pomimo podjętego w tym czasie strajku. W całym tym proteście uczestniczyły też dzieci z chojnickich szkół, które dziś jak się okazuje też stają się ofiarami polityki chojnickiego burmistrza, bo raczej nauczyciele nie będą organizować wycieczek, skoro nie ma na to pieniędzy! Warto się tej hipokryzji i krętactwu przyjrzeć bliżej, tutaj i tutaj oraz tutaj. Od dawna wiadomo, że Finster przeczy sam sobie, i prowadzi politykę niezwykłego zakłamania i krętactwa. Ograniczenia możliwości pracy i wynagrodzenia dla nauczycieli jasno i wyraziście kontrastują z tym jak miasto szasta forsą na lewo i prawo, rozdając je na idiotyczne zupełnie sprawy - jeśli tylko wydatki te służą interesom politycznym Finstera. Dla nauczycieli powinna to być wyraźna nauczka, bo antypisowskość Finstera (a wiemy, że chojnickie grono pedagogiczne jest w znakomitej większości antypisowskie i antyprawicowe) nie powinna im przesłaniać szkodliwości jego działań dla systemu edukacji w Chojnicach. Zapytam jeszcze, gdzie teraz i jakim sposobem chojniccy nauczyciele dorobią sobie do pensji, skoro nie mogą prowadzić nadgodzin? Czy przy tych rosnących cenach, galopującej inflacji, Finster ma w tej mierze jakąś propozycję dla nauczycieli? Może wyjazdy latem na szparagi do Niemiec? Albo sprzątanie w MKS Chojniczanka? Ewentualnie może praca, po godzinach, u mości Burmistrza na jego posiadłości (kupił ogromną działkę za 10 zł za metr kwadratowy)?
Dodam, że znam już treść pism i ratusza do szkół, i wystąpień nauczycieli z pytaniami do ratusza w omawianej sprawie. Wynika z tych pism, dla mnie, jasno, że ratusz łamie prawo.
Działania władzy chojnickiej wobec nauczycieli można sprowadzić do następującej kategoryzacji działań:
- ścisłe ewidencjonowanie czasu pracy nauczyciela
- ścisłe ograniczenie (de facto zakaz) działań wykraczających poza pensum
- łączenie klas i zwiększenie liczby uczniów w klasach
- fundamentalne zmiany w pracy administracji szkół
Teraz przejdę do istoty sprawy: w piśmie do dyrektorów chojnickich szkół z 11 marca 2025 r. Finster żądał, aby do dnia 30 kwietnia 2025 r. dyrektorzy przedłożyli mu raport z podjętych działań zapobiegawczych (czyli dotyczących ograniczenia wydatków, zmiany postawy nauczycieli co do kwestii nadgodzin, itd.).
Działania podjęte przez ratusz doprowadzą do pauperyzacji nauczycieli w Chojnicach, spadku jakości ich pracy, a dla dzieci będą oznaczały ogromne straty w sferze psychiczno-emocjonalnej i społecznej, które rzutować będą na kapitał kulturowy z którym wchodzą w dalsze życie.
Należy zatem, uzyskać raporty stworzone przez dyrektorów chojnickich szkół. Z nich dopiero, dowiemy się czy dyrektorzy są posłusznymi wykonawcami drakońskich propozycji chojnickiego ratusza i jak bardzo drakońskie zasady zaczną obowiązywać w szkołach od 1 września.
AKTUALIZACJA - otrzymałem z ratusza dokumenty, stanowiące raport dyrektorów dwóch chojnickich szkół. Raporty te powstały w odpowiedzi na żądania Burmistrza, między innymi likwidacji nadgodzin, w tym i de facto zakaz organizacji wycieczek szkolnych. Uważam, że opinia publiczna w Chojnicach powinna dowiedzieć się o tym, jak zarządza się oświatą w mieście, dlatego publikuję dokumenty otrzymane z ratusza w tej sprawie. Widać w nich przede wszystkim rozbieżność stanowisk w odpowiedzi dwóch dyrektorek chojnickich szkół. Co ciekawe, faktycznie zarówno nadgodziny, a w tym i wycieczki dla dzieci, wyjścia do teatru, a zapewne i kina, po prostu są obecnie niemożliwe. Widać też dążenie do jak najpełniejszego monitorowania czasu pracy nauczycieli - co jest kwestią wręcz żenująca, biorąc pod wzgląd jak wiele pracy nauczyciel wykonuje w domu.
Najbardziej zawiedzenie obecną sytuacją powinni być uczniowie oraz rodzice - brak zajęć dodatkowych w poprzednim wymiarze i formie, brak wyjazdów edukacyjnych, brak dostępu do oferty kultury, itd. Czy rodzice i nauczyciele pozostawią tę sytuację bez odpowiedzi? Jak rzeczywiście wygląda obecnie sytuacja w szkołach? Czy różni się ona od tego, co wskazano w dyrektorskich raportach, jeśli tak, to w jakim aspekcie?
czwartek, 17 lipca 2025
Pruska propaganda na 750 - lecie Miasta Chojnice
Na chojnickim dworcu PKP można zapoznać się z wystawą o rozwoju kolei...pruskiej kolei. Z okazji 750 lecia, chojniczanie i podróżni jadący przez Chojnice mogą zapoznać się z dorobkiem i sukcesami pruskiej germanizacji Chojnic i Pomorza!!!
Dlaczego władze miejskie pozwalają na wystawę w przestrzeni miejskiej Chojnic, która jest manipulacją i propagowanie pruskiej narracji o rzekomej modernizacji ziemi pomorskiej? W tej wystawie nie ma ani słowa o represjach, kulturkampfie, germanizacji, walce z polskością, ale jest wiele na temat pruskiej obecności na naszej ziemi.
Nie wiem czy to naiwność czy może działalność pożytecznych idiotów, ale promowanie tego typu wystaw przygotowanych przez Kulturzentrum Ostpreussen jest skrajnym idiotyzmem, ignorancją i objawem braku odpowiedniej postawy obywatelskiej. Jeszcze ten tytuł: Od "Kolei Wschodnie" do dzisiaj
Chciałbym promotorom tej wystawy przypomnieć, że panowanie Prus skończyło się w Chojnicach 31 stycznia 1920 roku. Tą liną kolejową przebiegającą przez Chojnice Niemcy podstępnie wprowadzili na dworzec w Chojnicach 1 września o 4.23 niemiecki pociąg pancerny i rozpoczęli II wojnę światową!!!
Kolejna poważna wpadka Miasta Chojnice z okazy jubileuszu 750 lat Miasta Chojnice. Już znowu w Polsce śmieją się z nas i popadają w dziwienie, co my w tych Chojnicach wyprawiamy.
Ta wystawa w trybie natychmiastowym powinna zostać usunięta i odesłana do tego, kto za nią zapłacił.
Pod tym adresem można obejrzeć wspaniały dokument o tej wystawie, krytyczny i przygotowany przez Polaków: https://www.facebook.com/share/v/19HZankhGn/
niedziela, 13 lipca 2025
W obronie Dmowskiego
Jesteśmy świadkami, nie po raz pierwszy, ale w tak wyraźny sposób zakłamywania historii przez lokalnych propagatorów wyższości historii lokalnej, nad historią Polski. Jest to bardzo charaktersytyczna cecha, ludzi takich jak Bogdan Kuffel, Arseniusz Finster, Kazimierz Jaruszewski, Przemysław Zientkowski czy nawet, jak uważam, Robert Wajlonis.
Od lat jesteśmy obserwatorami, jak lokalna władza wchodzi w sferę kultury i nauki, starając się tworzyć dyskurs na temat ważnych wydarzeń w historii miasta i dążąc do jego monopolizacji - stąd narracja o historii nie ma służyć prawdzie, ani jej ujawniać, ale przede wszystkim ma ona być zgodna z celami i interesami chojnickiego ratusza (chodzi o hegemonię kulturową!). Jest to oczywiście obarczone sporym prawdopodobieństwem działań, które mogą mieć charakter cenzorski, ale co gorsza skażone są tzw. prezentyzmem (manipulowanie obrazem historii - teraźniejszość to racja przeszłości, służebność historii wobec interesów politycznych) i recentywizmem (odmowa prawa do interpretacji historii). Obie te postawy są, świadomą, relatywizacją historii.
Najnowszą odsłoną jest spór o nazwę dla miejsc w przestrzeni publicznej. Chojniccy radni PiS zaproponowali bowiem, żeby jedno z rond nazwać rondem im. Romana Dmowskiego. Wcześniej ja, bo już w 2017 roku apelowałem do władz miasta o nadanie nazwy Romana Dmowskiego jednej z ulic w Chojnicach (patrz post: "Chojnice bez Wielkiego Polaka"), oczywiście spotkało się to z milczeniem ze strony ratusza.
Słyszy się obecnie ze strony lokalnej władzy, co powiedział wielce nieprzygotowany do takiej dyskusji Przemysław Zientkowski, że Roman Dmowski był antysemitą i dlatego nie zasługuje w Chojnicach na rondo swojego imienia. Dlatego warto może byłoby wyjaśnić Zientkowskiemu i opinii publicznej kilka kwestii.
Po pierwsze nie byłoby Pomorza Gdańskiego i Chojnic w Polsce, gdyby nie działania, postawy i wystąpienia Romana Dmowskiego w czasie Konferencji Wersalskiej, gdzie decydowały się losy Polski po I wojnie światowej, ale szczególnie decydowano o przynależności ziem spornych do nowopowstałego państwa polskiego. Roman Dmowski w swoich licznych pismach podkreślał, że Pomorze Gdańskie i Wielkopolska to najbardziej wartościowe ziemie, nie tylko pod kątem gospodarczym, ale przede wszystkim społecznym, bo zajmują je Polacy, którzy są bardzo dobrze zorganizowani i ich kultura stoi na wysokim poziomie. Dlatego walczył o przynależność Pomorza Gdańskiego w tym Chojnic do Polski. Delegacja Polska podjęła w Wersalu nawet starania o przyłączenie do Polski Człuchowa i ziemi człuchowskiej oraz złotowskiej, ale to się nie powiodło. Już z tego samego faktu, że Roman Dmowski walczył o przynależność Chojnic do Polski należałoby nadać jakiemuś godnemu miejscu w przestrzeni publicznej nazwę Romana Dmowskiego.
Przywołany antysemityzm Dmowskiego jest swoistą hiperbolą jego myśli politycznej. Dmowski - co piszę z pełną odpowiedzialnością - antysemitą nie był, ale na pewno był przeciwnikiem asymiliacji Żydów w Polsce. Co więcej, Dmowski wielokroć wołał i pisał o sprawiedliwe traktowanie Żydów i angażował się dobroczynnie na rzecz Żydów. Taki więc z Dmowskiego był antysemita, jak z Zientkowskiego prawicowiec, samorządowiec i demokrata. Dmowski, co dobrze jest udokumentowane - nie był też rasistą, nie promował rasizmu, ani nie promował szowinizmu narodowego (nie wywyższał narodu polskiego nad inne narody). Kwestię zaś żydowską Dmowski podejmował jako kwestię ekonomiczną - walki o prymat gospodarczy Pokaków nad wpływami lobby żydowskiego w II RP.
Te brednie o antysemityzmie i nadinterpretacje głoszone przez lokalnych "mędrców", wpisują się dobrze w propagandę ludzi takich jak Jan Tomasz Gross i jego paszkwile takiej jak "Złote żniwa". Warto w tej mierze kliknąć tutaj i posłuchać innego cytatu z Dmowskiego, zgodnie z którym Dmowskiemu na sercu leżały napięte stosunki polsko-żydowskie i chęć ich racjonalnego rozwiązania, aby uniknąć tragedii.
Lokalna elita ma jednak uczulenie na idee narodowe, i walcząc z nimi zasłania się hasłami faszyzmu i antysemityzmu, które są powszechnymi straszakami i wystarczy je publicznie rzucić w kierunku oponentów, aby zakończyć dyskusję choćby nad najbardziej merytoryczną kwestią.
Warto więc przypomnieć tym krytykom antysemityzmu powszechnego, że sami wywyższali już w niedalekiej przeszłości antysemitów i brali ich za patronów przestrzeni publicznej w Chojnicach. Przykładem może być tutaj postać Juliana Rydzkowskiego, którego wypowiedzi były całkowicie antysemickie, ale nie przeszkodziło to władzom miasta w wydatkowaniu środków publicznych na ustawienie pomnika Rydzkowskiego i ławeczki w Parku 1000 lecia. O czym pisałem więcej tutaj i tutaj.
Czy wynika z tego, że lepszy jest w oczach lokalnych "historyków" i lokalnego układu władzy antysemityzm lokalny od antysemityzmu ogólnopolskiego? Oczywiście że tak!
Dmowski był postacią wielkiego formatu i jeśli krytykował Żydów, to tę krytykę wyprowadzał wobec warunków polskich w II RP. Bez zrozumienia tego kontekstu nikt nie powinien pisać o antysemityzmie Dmowskiego. Dziś przecież też, jeśli krytykujemu działania Izraela w Strefie Gazy, to możemy być uznani za antysemitów.
Więc o co chodzi lokalnemu układowi władzy? Odpowiedź zdaje się być wyraźna, i leży przed nami jak na dłoni. Otóż w Chojnicach nie ma i nie będzie nigdy miejsca dla upamiętnienia Wielkich Polaków i Wielkich Czynów - dopóki rządzi ta pseudoelita, będąca mariażem postkomuny, ze współczesnym pomyleniem. W Chojnicach bowiem, w perspektywie tego niskiego gremium, jest tylko miejsce dla lewacko-niemieckiej propagandy historycznej.
Stąd nie będzie ronda im. Romana Dmowskiego, ale jest miejsce dla Placu Emsdetten, czy miejsce dla wystaw promujacych dziedzictwo pruskie. Najgorszym elementem tego postępowania jest to, że jest to systemowo - w sferze lokalnej - działanie antypolskie, budujące jakieś przekonanie u odbiorców, że Chojnice z Polską mają tyle wspólnego co nic, bo zawsze były miastem krzyżacko-prusko-niemieckim. Co jednocześnie tej lokalnej wierchuszce nie przeszkadzało sięgać po dyplomy w Moskwie i kłaniać się przed Czerwoną Gwiazdą Sowietów.
Ciekawe jest też to, że władze miejskie, tak zaciekle walczące z rzekomym antysemityzmem, nigdy dotąd i w żaden sposób nie upamiętniły społeczności żydowskiej Miasta Chojnice, a inicjatywy służące przywołaniu tej pamięci skutecznie przemilczały.
I jeszcze jeden ważny argument, jak to jest, że w Warszawie czy innych wielkich miastach RP, Dmowski jest patronem ulic, rond, skwerów, a nawet ma swoje pomniki, ale w Chojnicach jest uznany za persona non grata? Czy tylko w Chojnicach mamy tak świadomą i czujną władzę, aby dać odpór powszechnemu antysemityzmowi? Lokalni propagatorzy układu finsterowego, nawet nie wiedzą, że popadają w śmieszność i robią z Chojnic przykre pośmiewisko na całą Polskę. Im przecież nie przeszkadza wynosić na ołtarze dawnych komuchów, sowieciarzy i ORMOwców, ale już o Wielkich Polakach - słyszeć nie chcą.
Dlatego Finster musi odejść!
piątek, 11 lipca 2025
Medale nie dla każdego
Od zawsze władza używała rocznic, świąt, do podtrzymywania swego autorytetu lub wytwarzania go, kreowania, nawet na nowo. W tym celu używała różnych symbolicznych narzędzi. Takich, jak np. puchary, medale, ordery.
W Chojnicach padło na medale z okazji 750 - lecia, aby władza mogła podkreślić, kto jest w lokalnej wspólnocie ważny, a kto się nie liczy - z perspektywy dalekiej historii patrząc na teraźniejszość. Zatem jaka lokalna społeczność, winniśmy teraz być wdzięczni za tych znamienitych, za te 64 osoby, które wybrał "ratusz", a pewnie osobiście i po stalinowsku listę tę korygował sam władca Chojnic.
Postanowiłem się tej liście uhonorowanych medalem 750 lecia przyjrzeć i budzi ona moje refleksje. Listę przedstawiam na załączonych skanach.
Po pierwsze, a przyznaję to nie bez zawstydzenia - nie znam wielu z tych, których władze miasta uznały godnych Medalu 750 - lecia Chojnic.
Np. kto to jest Beata Rutkiewicz? Oczywiście jest to moja sarkastyczna uwaga - ale myślę, że podzieli ją prawie każdy mieszkaniec Chojnic. Po prostu nikt nie zna w Chojnicach obecnej wicewojewody. Jest to tylko pierwszy, ale jakże wyraźny przykład osób z listy, które medal uzyskały z klucza politycznego.
Zatem są, jak widzę, rożne grupy odznaczonych - są i ci, którzy po prostu są w Chojnicach nieznani, bo nic z Chojnicami wspólnego nie mają i nic dla miasta nie zrobiły, ale przynależą do odpowiedniej partii politycznej lub mają odpowiednie poglądy. Takie osoby, gdyby miały minimum honoru, to by tego medalu nie przyjęły, bo jest to obopólna ujma - zarówno dla miasta i jego społeczności jak i dla osoby "uhonorowanej".
Postaram się zatem zrecenzować osoby uhonorowane medalem i ich dorobek dla Chojnic (choć wiem, że to nie było wcale kryterium, bo kryteriów merytorycznych nie było chyba w ogóle, prawda?).
Leszek Bonna...no tak, kolega Arseniusz wręcza medal koledze Leszkowi, bo obaj uważają się za wielce zasłużonych dla Chojnic. To na zasadzie słynnej maksymy - "państwo to ja". Finster na co dzień w ten sposób prawdopodobnie myśli o mieście - "miasto to ja". Stąd mamy tyle kłopotów i problemów w tym naszym upadającym miasteczku (tylko ci którzy z Chojnic nie wyjeżdżają mają prawo myśleć, że Chojnice są ładne, a w mieście żyje się dobrze - w Polsce jest wiele miast tej wielkości, nieco mniejszych i większych, które są lepiej zarządzane, są w lepszej kondycji).
Anna Górska - medal za przynależność polityczną.
Stanisław Lamczyk - medal za przynależność polityczną.
Marek Biernacki - medal za przynależność polityczną.
Jan Wyrowiński - tutaj miałbym pewne dylematy, ale na pewno jest to zasłużony działacz społeczny, z tym, że nie z Chojnic, choć uczęszczał chyba do jednej z chojnickich szkół.
Jacek Sutryk - medal za przynależność polityczną i no niestety to jest jednak wielki wstyd dla władz miejskich odznaczać Sutryka. Takich jednak widzą bohaterów, jakimi się kierują wartościami.
Marek Szczepański - jeśli chodzi o starostę, to oczywiście medal polityczny.
Aleksander Gappa - medal za poglądy i przynależność polityczną.
Zbigniew Szczepański - medal za poglądy i przynależność polityczną.
Olivier Kellner - nie kojarzę.
Patrick Gomont - nie kojarzę, ale chyba mer Bayeux we Francji, co takiego zrobił dla Chojnic i chojniczan?
Witalij Matsiuk - nie kojarzę.
Dariusz Kucharski - nie kojarzę.
Ryszard Szybajło - medal za poglądy polityczne i przynależność polityczną.
Paweł Gibczyński - nie kojarzę.
Christiana Erfling - nie kojarzę.
Wili Kemper - nie kojarzę.
Sebastian Pastucha - nie kojarzę.
Henryk Koźlewicz - nie kojarzę.
Maciej Polasik - medal za poglądy i przynależność polityczną.
Robert Wajlonis - medal za poglądy polityczne i rolę w lokalnym układzie władzy.
Teresa Martyniuk - nie wiem, nie kojarzę, żona Martyniuka?
Dariusz Gąsecki - wybitny profesor medycyny, jeden z niewielu chojniczan, który rzeczywiście ma wkład w rozwój nauki - medal zasłużony.
Jacek Knopek - wybitny profesor politologii, medal zasłużony.
Tadeusz Palmowski - profesor geografii, który z tego co zauważyłem jest zawsze chętny do współpracy z władzami Chojnic, czy to oznacza jakiś wkład dla Chojnic, nie jestem tego taki pewien.
Janusz Gierszewski - były komendant policji, dziś profesor nauk o bezpieczeństwie, jest to postać wyrazista, ale medalu bym nie przyznał, bo nie widzę szerszej promocji Chojnic, ani działalność na rzecz miasta i mieszkańców, a nie jest to medal za osobiste sukcesy. Uważam, że ten medal to taki towarzyski ukłon.
Jacek Dawidowski - medal za odpowiednią postawę Kościoła rzymskokatolickiego w Chojnicach wobec najjaśniejszej władzy samorządowej. Księdza osobiście lubię, ale medalu mógł odmówić dla dobra wiernych i kościoła.
Kazimierz Ostrowski - cóż...medalu bym nie przyznał, bo choć dorobek jest obszerny, dorobek publikacyjny, to jednak Kazimierz Ostrowski był piewcą dawnego systemy komunistycznego i wiele napisał o historii miasta, co do dziś budzi moje zastrzeżenia i obawy o obiektywizm.
Krzysztof Pestka - nie wiem który Krzysztof Pestka, a w zyciu Chojnic jest ich kilku, którzy dali się poznać w sferze publicznej.
Janusz Jutrzenka Trzebiatowski - za żadne skarby, nie dałbym nawet dyplomu, ale kupiłbym bilet w jedną stronę z Chojnic. Człowiek, który chojniczan nazywał hołotą, a swoją tandetną sztukę wepchnął w miejskie ręce generując chojniczanom milionowe już koszty.
Georg Moenikes - nie byłbym pewien czy medal się należy, ale jakąś laurkę bym przyznał.
Jan Klepin - dałbym medal.
Janina Kosiedowska - nie dałbym medalu, bo nie ma za co.
Edmund Hapka - medal zasłużony.
Bogdan Kuffel - medal zasłużony, ale z pewnym zastrzeżeniem, że Kuffel najpierw powinien wyprawić się do Canossy (przeprosić publicznie za swoje czołobitne i bezwarunkowe poparcie polityczne jakie udziela lokalnemu układowi władzy).
Andrzej Górnowicz - głęboko rozważyłbym za i przeciw.
Włodzimierz Łangowski - nie znam.
Kazimierz Jaruszewski - medal za poglądy i przynależność polityczną, w sferze dorobku na rzecz Chojnic, dokonania raczej mierne i rozpoznawalne jedynie lokalnie.
Danura Wolińska - nie znam.
Monika Michalewicz - nie znam.
Grzegorz Szlanga - medal za poglądy polityczne, bo za pracę w teatrze dostaje wynagrodzenie, piekarz nie dostaje medali za wypieczenie chleba.
Zygmunt Cieślik - nie znam.
Patryk Nita - nie znam.
Daniel Frymark - medal za poglądy polityczne, bo robienie zdjęć za pieniądze nie jest powodem do sławy i honorów.
Jarosław Urabański - nie wiem, rozważałbym. Jeden tur wiosny nie czyni.
Michał Karpiak - przyznałbym medal - głównie za bezinteresowną pracę z młodzieżą.
Peter Urlich - nie znam.
Anna Piekarska-Więcławek - nie znam.
Dariusz Jasnowski - nie znam.
Grażyna Wera-Malatyńska - medal za poglądy polityczne.
Maria Danuta Kordykiewicz - nie znam.
Tomasz Winiecki - w mojej ocenie, medal za wsparcie polityczne, sięgające daleko w przeszłość.
Klaus Ostercholt- nie znam.
Jak widać, znacząco zredukowałbym liczbę odznaczonych - przynajmniej wg miejskiej listy. Natomiast widzę i znam wiele wybitnych chojniczan, którzy na tej liście się nie znaleźli, a są oni albo politycznie niepoprawni, albo po prostu władza miejska nie ma pojęcia o dokonania tych osób na rzecz Chojnic.
Szkoda, że tak marnuje się potencjał wielkiej rocznicy naszego miasta. Lista nie przedstawia się dobrze, z drobnymi kilkoma wyjątkami, a przyznane medal stanowią jedynie dla większości tych osób wyraz osobistnej wdzięczności władcy Chojnic za wkład jaki te osoby poczyniły w utrzymywanie systemu i układu władzy lokalnej (nie mylić z wkładem na rzecz Chojnic i chojniczan).
Medal kosztowały około 30 tys. zł, a więc około 400-500 zł za medal.
wtorek, 1 lipca 2025
Koniec opłat za szpitalną telewizję w Chojnicach
Przez lata działałem w kierunku likwidacji opłat za korzystanie z tv w chojnickim szpitalu, ale poszedłem z szerszą inicjatywą do Sejmu, aby zlikwidować system płatnych telewizji w szpitalach w Polsce. Niestety, jak dotąd nie było w tej mierze pozytywnych rezultatów, aż do niedawna.
Pamiętam, że kiedy domagałem się likwidacji tego systemu płatnej tv w Chojnicach, to ówczesny dyrektor szpitala, a dziś wicemarszałek województwa Leszek Bonna, wyśmiewał mnie i atakował, podobnie jak obecny starosta chojnicki Marek Szczepański.
Nagle okazuje się, że lokalna władza powiatowa i dyrekcja szpitala poszła po rozum do głowy i szpital zakupi własne telewizory, nie będzie żadnej zewnętrznej obsługi - a tym samym - jak twierdzę - żadnych bezprawnych opłat dla pacjentów szpitala.
Teraz jeszcze tylko rządzący chojnickim szpitalem od dekad powinni oddać pacjentom szpitala pieniądze za nieprawnie pobrane opłaty za oglądanie tv przez pacjentów. Oczywiście, nigdy to nie nastąpi.
Dobrze się stało, dobrze dla chojniczan i wszystkich pacjentów chojnickiego szpitala!
Więcej o sprawie: TUTAJ .
czwartek, 19 czerwca 2025
Aparatczyk komunistyczny zasłużonym obywatelem Chojnic???Stanowcze NIE!
Z chojnickiego ratusza płyną oburzające dla mnie informacje. Władza lokalna planuje nadać tytuł Zasłużonego Obywatela Miasta Chojnice Antoniemu Szlandze. Uważam, że nie ma gorszej kandydatury.
Antoni Szlanga był aparatyczkiem komunistycznym, był siłownikiem systemu, który zniewalał Polskę przez kilkadziesiąt lat, a nie dość tego był też krzewicielem tego zniewolenia, bo proponował między innymi, aby w Chojnicach uruchomiono program Telewizji Moskwa, a kiedy komuna chyliła się ku upadkowi, to Szlanga namawiał do wstępowania do Ochotniczych Rezerw Milicji Obywatelskiej. Sam też był funkcjonariuszem ORMO - do którego zresztą sam się zgłosił.
Wiele by pisać, ale nadawać tytuł Zasłużonego Obywatela Miasta Chojnice, człowiekowi, który na pewno zasłużony był, ale dla komuny, to się po prostu nie godzi w wolnej Polsce!
Gdyby ktoś miał wątpliwości co do tej kandydatury i potrzebuje się rozeznać w dossier Szlangi, to polecam wszystkie moje wpisy o Antonim Szlandze, które dostępne sa tutaj. Nawet nie chce mi się powtarzać wszystkich argumentów, przeciwko tej kandydaturze. Warto bowiem po prostu samodzielnie sięgnąć do lektury, którą przygotowałem już lata temu i jest ona dostępna na moim blogu - wraz z dokumentami.
Poniżej przedstawiam uzasadnienie do uchwały o nadaniu tytuły Zasłużonego Obywatela Miasta Chojnice Antoniemu Szlandze. Trzeba już na wstępie wskazać, że całe to uzasadnienie to jest jedna wielka mistyfikacja - próba manipulacji i kreowania rzeczywistości wraz z wybielaniem życiorysu politycznego Szlangi.
czwartek, 29 maja 2025
Karol Nawrocki Prezydentem Polski!
Wszystkich Czytelników Chojnickiego Bloga Politycznego, sympatyków niepoprawnego pisarstwa politycznego w moim wydaniu, ale też i wszystkich, którzy oddali na mnie głos w wyborach samorządowych i parlamentarnych proszę o głos 1 czerwca na Karola Nawrockiego!
Jeśli chcemy Polski wolnej, nowoczesnej; Polski wielkich projektów infrastrukturalnych, Polski bezpiecznej i Polski będącej podmiotem a nie przedmiotem na arenie międzynarodowej, musimy głosować na Karola Nawrockiego.
środa, 19 marca 2025
Ekonomia postmarksistowska
Główny zarządca i ekonom Chojnic, stwierdził, że kredyty spłaca się kredytami. Niestety z jego oświadczeń majątkowych nigdy taka wiedza nie płynęła i takiej śmiałej myśli nie mógł tym samym wdrażać w życiu prywatnym, bo przecież dziecko wie, że by zbankrutował.
Tutaj jednak chodzi o miasto, o sferę publiczną, o publiczne pieniądze, a te nie są jego. Zatem, uznał koniecznym publicznie oświadczyć, że ma prawo zadłużać miasto, a co więcej ma to już w nawyku i będzie ten nawyk kontynuował. Widać więc, że różna jest ekonomia dla życia prywatnego i publicznego. Z jednej strony mamy tych, których policja zatrzymuje w marketach, bo zapomnieli zapłacić za wafelek 2 zł, i tych, którzy zadłużają nasze społeczność na dziesiątki milionów w sposób zupełnie nierozsądny z ekonomicznego punktu widzenia (ale konieczny z politycznego), i nikt ich za rękę nie łapie.
Jest to więc znak ekonomii postmarksistowskiej, której fundamentem jest założenie, że należy za publiczne pieniądze utrwalać władzę, zubażać obywateli i budować władzy pomniki. Tak jak w Chinach (ChRL) funkconuje kapitalizm państwowy, tak w Chojnicach funkcjonuje komunizm miejski - wszyscy mamy płacić za utrzymanie się tego układu i kliki u władzy. Ważną też cechą tego systemu ekonomicznego jest zupełny brak przejrzystości, czego dowodem są lamenty chojnickie w wykonaniu Głównego Ekonoma, który opozycji zarzuca zastraszanie urzędników - najpewniej tych, którzy zgodnie z prawem już udostępnili jakieś informacje publiczne. Słowem...układ trzyma się dobrze.
środa, 29 stycznia 2025
Leninowska "mądrość" a przypadek chojnickiego lekarza o znanym nazwisku
Lenin mawiał, że ci dziennikarze na Zachodzie, którzy pozytywnie piszą o rewolucji bolszewickiej w Rosji oraz o komunizmie jako takim, to są pożyteczni idioci. Od tej pory termin ten funkcjonuje dla opisu działań i postaw osób, które nieświadome szkodliwości swych czynów, z zelockiem zapałem i w świętej wierze sprawiedliwego działania i celu, prowadzą działalność do szpiku szkodliwą.
Obserwując poczynania syna Leszka Bonny, Macieja Bonny, który obecnie jest radnym miejskim w Chojnicach wychodzę z założenia, że ten zachowuje się niczym pożyteczny idiota. Daleki jestem od rzucania inwektywami i nie twierdzę że Maciej Bonna jest idiotą, po prostu tak jak wyżej napisałem to pojęcie - pożyteczny idiota ma swoje ściśle określone znaczenie, Maciej Bonna próbując blokować wolność dyskusji na radzie miejskiej, całkowicie wpisuje się w definicję tego pojęcia. Oczywiście zmieniając swoją postawę, może szybko pozbyć się tak pejoratywnych określeń . Niestety, na razie świadczy usługi lokalnemu układowi władzy. Być może Maciej Bonna wierzy, że lokalna władza to przykład oświeconej działalności stronników postępu, którzy krzewią dobro i sprawiedliwość. Jeśli tak jest, to jest albo nierozumy, albo od dziecka wierzy w bajki.
Maciej Bonna, zanim został radnym miejskim nie był znany z żadnych działań politycznych i społecznych. W mojej ocenie jest najlepszym przykładem magii nazwiska - został radnym, bo miejsce w polityce i rozpoznawalność nazwiska wypracował mu znany tata. Co jest samo w sobie wątpliwym mandatem do pełnienia ważnej funkcji społecznej. Natomiast, dobrze wpisuje się to w preferencje wyborców Platformy Obywatelskiej.
Warto przypomnieć Maciejowi Bonnie o sprawie, kiedy to otrzymał dotację z Urzędu Marszałkowskiego na działalność gospodarczą w kwocie 60 tys. zł. Ojciec Macieja Bonny, czyli Leszek Bonna jest wicemarszałkiem województwa i był nim w tamtym czasie. Co ciekawsze, adresem tej działalności miała być kamienica w centrum miasta, będąca wtedy własnością Leszka Bonny. Czy Leszek Bonna jako ojciec Macieja Bonny i zarazem wicemarszałek przyjmował opłatę za czynsz od syna, który otrzymał dofinansowanie z Urzędu Marszałkowskiego, gdzie wiceszefuje tatuś? Tego nigdy się nie dowiedzieliśmy, bo w wywiadach Bonna senior unikał na to odpowiedzi, zasłaniając się niewiedzą. Więcej o sprawie: tutaj
Ponadto, kiedy w 2017 r. przeszła nawałnica przez ziemię chojnicką, Leszek Bonna jako dyrektor szpitala firmował przyznanie zapomogi z funduszu szpitalnego synowi, który był lekarzem w chojnickim szpitalu (jak pamiętam 5 tys. zł) - czyli Maciejowi Bonnie, na remont...pałacu.
Zatem, zanim Maciej Bonna zacznie z zapałem pożytecznego idioty zamykać usta opozycji politycznej w Chojnicach, dobrze byłoby, żeby najpierw wyjaśnił czy już w przeszłości korzystał w swojej karierze zawodowej i politycznej z pozycji i wpływów ojca - wicemarszałka. A jeśli tak, to w jakim zakresie?
Bonna junior zapomniał, że pełni mandat społeczny, a nie funkcję politycznego pałkarza, który na żądanie i potrzeby lokalnego układu władzy będzie okładał opozycję polityczną w mieście. Najpierw Bonna mógłby się czymkolwiek wykazać i zasłużyć dla lokalnej wspólnoty, bo znane nazwisko i idiotyczny pomysł likwidacji i przeniesienia postoju taksówek to zdecydowanie za mało, żeby mieć legitymację do pouczania ludzi, którzy Chojnicom i samorządowi oddali wiele lat życia.
I na koniec takie pytanie, gdzie mieszka Maciej Bonna, bo na FB wskazuje, że mieszka w Łodzi...jeśli tak byłby rzeczywiście to nie ma prawa pełnić mandatu.
czwartek, 23 stycznia 2025
O zniewoleniu 1945 - dyskusja naukowa
30 stycznia w Bydgoszczy odbędzie się interesująca dyskusja z badaczami zdarzeń związanych z 1945 r. Wstęp wolny.
poniedziałek, 13 stycznia 2025
Interesujące spotkanie w Tucholi
Dziś (tj. 13.01.2025) o godz. 18.00 odbędzie się spotkanie z Karolem Nawrockim, kandydatem na urząd Prezydenta RP. Spotkanie odbędzie się w Tucholi, a dokładnie w Tucholskim Ośrodku Kultury.
Nie zapraszam, bo nie jestem organizatorem, ani osobą zaangażowaną. Po prostu informuję o takim spotkaniu w sąsiedniej dla Chojnic Tucholi.