Wiadomo, jak wielka wybucha zawsze wrzawa wokół sprawy immunitetu osób, którym zarzuca się czyny zabronione. Jest w tym jednak pełen formalizm i z góry wiadomo, kto immunitetem jest objęty w Polsce.
Niestety w realiach polityki samorządowej, w lokalnych wspólnotach mamy do czynienia z immunitetami nieformalnymi. Jest to grupa osób, którą w Chojnicach określiłem jako "siłowniki" (http://polityka-chojnice.blogspot.com/2015/02/siowniki-finstera.html). Może nie wszyscy jej członkowie, ale z pewnością niektórzy są objęci immunitetem. Pomimo tego, że działają wbrew zasadom gospodarki wolnorynkowej, wbrew zdrowej logice gospodarowania mieniem, a ponadto ich stanowiska są wynikiem utrzymywania się określonej sytuacji politycznej nie są oni pociągani do żadnej odpowiedzialności, poza tak zwanym "publicznym przyznaniem się do win", co jednak nie narusza ogólnie przyjętego porządku stosunków w mieście, które regulowane są dzięki "kultowi jednostki", jakiej to wszyscy wiemy. Tym sposobem, "siłowniki" uderzając się w pierś przed obliczem "wodza", z którego "drużyny" się wywodzą i którą zasilają swoją postawą i działaniami, mogą liczyć na "prolongatę" okresu "sprzeniewierzeń, błędów i wypaczeń". Ten swoisty rytuał miejski będzie trwał tak długo, dopóki nie upadnie politycznie "wybitna jednostka". Każdy atak publiczny na siłowniki i próba ich rozliczenia przez opozycję kończy się, jak dotąd, jeszcze silniejszym scementowaniem zastanego układu. W takich przypadkach skala długu wdzięczności wobec "wybitnej jednostki" wzrasta, a ten uzyskuje kolejne potwierdzenie swojej władzy w akcie łaski, którym obdarza "obwionionego", którego opozycja próbuje "bezpodstawnie wdeptać w ziemię".
Nieformalne immunitety nie zostaną zniesione. W obliczu ich siły i tej rzeczywistości, jedyne co pozostaje mieszkańcom to aktywny udział w życiu publicznym. Wzrost świadomości społecznej i politycznej obywateli doprowadzi do rychłych zmian na lokalnej scenie. Tymczasem ludzi z "immunitetem" należy izolować i ignorować, gdyż każdy frontalny atak na te jednostki w oczach opinii publicznej staje się potwierdzeniem silnej władzy, jaką dzierży "wybitna jednostka", zdolna jednogłośnie "ułaskawiać swych profanów".