wtorek, 31 stycznia 2012

Nowe "Słowo Młodych"

Udało się!

Po raz kolejny Stowarzyszenie Arcana Historii wyda "Słowo Młodych". Tym razem nasz periodyk ma numery  - Rok V (tak to już pięć lat!) nr 1/(16), 2/(17), 3/(18), 4/(19) 2011. Zanim spojrzycie Państwo na spis treści nowego numeru (którego sam układ, ale nie zawartość mogą się nieco różnić względem tego co zostanie wydane) chciałbym wspomnieć,że nie udało się pozyskać dwóch ważnych artykułów. Oba są mocno związane z życiem Chojnic. Pierwszym z nich, nad którego brakiem wielce ubolewam był artykuł, którego finalnie autor nie nadesłał, a miał być poświęcony historii kolejnictwa w Chojnicach z okazji przypadającego na 2011 rok 140 rocznicy uruchomienia pierwszego połączenia kolejowego do Chojnic. Drugim artykułem, nad którego brakiem wylewam łzy,miał być artykuł o Romach chojnickich - obecnie. Niestety w wypadku tego artykułu na etapie zbierania danych pojawiły się zasadniczne bariery natury administracyjno - prawnej, czego do dziś nie mogę zrozumieć. Być może jednak tekst dołączymy do tego numeru, bo bardziej w formie eseju, aniżeli artykułu naukowego autorce udało się przekazać kilka cennych myśli.

"Słowo Młodych" zostanie wydane bez udziału środków publicznych (zresztą jak zawsze)!

Oto spis treści, świeżo pieczonego SM:

Spis treści


NOTA OD REDAKCJI


Margaret Ohia



Wykluczenie społeczne poprzez kategoryzację rasową. Test empiryczny na przykładzie artykułów z "The Independent" i "Gazety Wyborczej"



Michał Januszewski

Wprowadzenie do poszukiwania informacji naukowej



Rafał Chmara

Pluralizm w ekologii



Przemysław Zientkowski

Filozofia w służbie terroru. Martina Heideggera konfidencja z narodowym socjalizmem



Joanna Siekiera

Ambasada Nowej Zelandii w Warszawie - jej rola w utrzymywaniu stosunków polsko-nowozelandzkich



Marcin Wałdoch

Tematyka przewodnia korespondencji dyplomatycznej na linii Rząd RP na uchodźstwie (Londyn) – Konsul RP w Wellington



Marcin Wałdoch

Ewolucja prawa imigracyjnego w Nowej Zelandii



Wiesława Gołuńska

Argentyńsko-brytyjski konflikt o Wyspy Falklandzkie



Michał Soska

Twierdza Świnoujście



Marcin Adamiak

Rząd RP na wychodźstwie wobec wojny sowiecko-fińskiej



Marcin Wałdoch

Wizerunek liderów w samorządowej kampanii wyborczej w roku 2010 w Chojnicach jako przykład wykorzystania zmiennej poprzedzającej w prognostyce politycznej



Marcin Wałdoch

Z działań chojnickiej Solidarności w okresie poprzedzającym stan wojenny (1980 – 1981)

Franciszek Gemba
Powstanie i działalność Solidarności Rolników Indywidualnych w Gminie Chojnice

Adam Węsierski



Obchody Święta 3 Maja w powiecie chojnickim i tucholskim w okresie międzywojennym



Adam Węsierski

Obchody „Cudu nad Wisłą” w powiecie tucholskim w okresie międzywojennym w świetle dokumentów i relacji prasowych



Andrzej Mielke

Ideologiczne i programowe działania Gestapo i NKWD na Pomorzu w latach 1939 - 1947



Marcin Wałdoch

Historyczna analiza dyskursu jako narzędzie badań politologicznych nad materiałami źródłowymi. Sprawa o szpiegostwo wobec podkomisarza Józefa Maculewicza z Inspektoratu Celnego w Chojnicach w dokumentach instytucji bezpieczeństwa Drugiej Rzeczypospolitej (1923 – 1924)



ks. Jarosław Wąsowicz

Walka na odcinku światopoglądowym. Związek Młodzieży Polskiej w powiecie chojnickim wobec Kościoła katolickiego – wybrane przykłady



Rafał Maliszewski

Gochowie wobec religii i moralności



Andrzej Ortmann

Historia Modlitewnej Maryjnej Wspólnoty Męskiej w Chojnicach w zapisie kronikarskim



Eugenia Majewska



Ballada To lubię Adama Mickiewicza, czyli poetyckie środki erotycznej perswazji

Dawid Prochowski
 
Kolej chojnicka w okresie pruskim i międzywojennym.


W 140 rocznicę utworzenia kolei w Chojnicach


Dawid Prochowski
 
Zamieszki antyżydowskie w Chojnicach w 1881 roku

Wiesława Gołuńska



Z dziejów „czerwonej szkoły” dla dziewcząt w Chojnicach na tle szkolnictwa na Pomorzu Gdańskim w latach 1882-2008 część VIII


Monika Pestka - Lehmann, Marcin Wałdoch
Wspomnienie o żołnierzu Straży Granicznej Inspektoratu Chojnice st. przod. Stefanie Pestka (1897 - 1939)


Eugenia Majewska



Refleksja nad „Refleksją…”. Słów kilka o książce Janusza Michała Różańskiego



Mariusz Brunka



Lokalne uwagi na tle nieco szerszej historii (zarys recenzji)



Jakub Woziński

Libertarianin w krainie Liliputów



DEBIUTY



Ania Krauza



Oddziaływanie choroby nowotworowej jednego z członków rodziny na system rodzinny. Propozycja systemowego ujęcia pajdocentrycznego

Adrian Jeleniewski

Moja tożsamość pedagogiczna







DZIAŁALNOŚĆ SAH



MATERIAŁY ŹRÓDŁOWE



NOTY O AUTORACH





poniedziałek, 30 stycznia 2012

Obłudna radość Finstera z chińskiego smo(cz)ka?

24 maja 2011 roku w Chojnicach była delegacji Chińczyków (głównie chyba skłądająca się z funkcjonariuszy apartu bezpieczeństwa ChRL). O sprawie szeroko donosiły media, a burmistrz Finster w swym tradycyjnym tonie obwieszczał sukces i swój i Chińczyków. Tylko jakoś ciężko na zdrowy rozum wykoncypować czym ten sukces był (miałby być)? W burzy pytań do włodarza, podobnych temu mojemu, padła wreszcie odpowiedź, że oto malarz Trzebiatowski (ścienny, płócienny) wyjedzie z obrazami do Chin na targi! Miasto nie ma ponosić żadnych kosztów, absolutnie żadnych (zaklęcie powtarzane niczym mantra).

Dla mnie oczywiście takie działania to strata czasu i nie sukces, a porażka burmistrza (kolejna). Pominę kwestię praktycznie zamkniętego spotkania z delegacją z Chin (choć gdyby przedsiębiorcy wiedzieli, że to członkowie chińskiej policji to pewnie nie garnęliby się do udziału), oczywiście można było sprawę zorganizować lepiej, ale rzeczywiście korzystniej dla takich krytyków burmistrza jak ja, że sprawę spartolono totalnie.

I oto zamiast inwestycji chińskich na terenie gminy miejskiej Chojnice, mamy fanfarami ogłoszony wyjazd głównego "darmozjada chojnickiego", uświęconego za życia, jakim jest malarz Trzebiatowski. Człowiek, który nazwał chojniczan hołotą, będzie w Chinach wystawiał swe waginalne płótna. Moje pytanie jest następujące, co tak naprawdę wspólnego ma to z ideą powstania Galerii Jutrzenki? Jaki ma być tego realny efekt dla chojniczan? Zastanawiające jest to,że to nie Ministerstwo Kultury, a miasto Chojnice zajmuje się promocją "artystów" na Dalekim Wschodzie. Czy Jutrzence tak znanemy na świecie (jak chce Finster), którego obrazy wiszą podobno w galeriach od Londynu do Tokyo przez Waszyngton potrzebna jest pomoc w pormocji poza Chojnicami? Za to płacimy 100 tysięcy złotych rocznie? Dlaczego w ogóle burmistrz miasta zajmuje się wyjazdem jednego malarza na jakieś bezsensowne wystawy (w ujęciu gospodarczym)? Dlaczego mówi się, że będzie "wystawa prac Trzebiatowskiego w Szanghaju"? Przecież taka dezinformoacja wskazuje, że to specjalnie dla Trzebiatowskiego będzie wystawa, co oczywiście jest nieprawdą.

Patrząc na sprawę dalej, dlaczego, jeśli już Finster musi o takich listach mówić nie przedstwia do mediów całej treści korespondencji z Chin po tłumaczeniu, i dlaczego miasto w ogóle wydaje pieniądze na translację skoro ten wyjazd absolutnie nie przyniesie miastu żadnych korzyści? Znowu za mało transparentności, za mało otwartości, za mało prawdy. Za dużo dezinformacji i prób kreowania sukcesu z porażki. Ciągle dominuje jakaś chora retoryka, a Finster niczym starożytny mecenas (ale za publiczny grosz) utrzymuje swych dworskich artystów! Temu nalezy powiedzieć - BASTA!

Cała sprawa zaintrygowała mnie na tyle, że sam postanowiałem przetłumaczyć fragment listu jaki ukazał się w Radio Weekend i dziwię się dziennikarzom, że tego nie zrobili wcześniej. Zdumiewa ich brak profesjonalizmu i wypełniania misji informowania społeczności o działaniach władzy, szczególnie w momencie, kiedy ludzie nie mając pracy muszą słuchać z Ratusza o wycieczkach malarza do Szanghaju.

List z chińskiego (uproszczonego przez Rewolucję Kulturalną) na język angielski przetłumaczyła mi zaznajomiona firma z Republiki Chin, natomiast z angielskiego na polski to moje tłumaczenie. Zdjęcie pochodzi z serwisu internetowego Radio Weekend. Cała sprawa to po prostu kolejny etap spektaklu jaki od lat kreuje wokół swojej osoby burmistrz Finster. Niech dla Państwa będzie ciekawostką, że ten człowiek mający 48 lat, będący burmistrzem Chojnic dostał z Chin pierwszy list, kiedy przykładowo ja sam dostałem ich dziesiątki :), a lat mam 29 :)) Czy to nie wskazuje Wam, na to jak bardzo ta władza odchodzi do lamusa?Jak bardzo jest nieprzygotowana do pełnienia swych obowiazków we współczesnym świecie? Jak bardzo nie rozumie tego czemu powinna sprostać?

Fot. Michał Drejer. Źródło: http://www.weekendfm.pl/?n=38792

Oto angielska treść wskazanego listu:

As regard to hold (an Polish exhibition) in Shanghai - Thanks for Must Yatuofu Siji's tentative program.




I. Time

The exhibition period: 2012.7.27~7.30 (provisional)

Opening: 2012.7.27 16:00

A press release: 2012.7.25 13:30



II. Organizing Unit

Host organization: The Ministry of Culture and National Heritage of Poland, (other word is not clearly).

The department in charge: Polan consulate in Shanghai, (other word is not clearly).



III. The charge

Location: Shanghai Art Museum Exhibition hall, Guest hall, Opening ceremony location: 7.89 ten thousand



To natomiast polskie tłumaczenie:

W odniesieniu do goszczenia (polskiej wystawy) w Szanghaju - Podziękowania dla Yatuofu Siji [nie zidentyfikowałem człowieka lub firmy - M.W.] za orientacyjny program.

I. Czas

Okres trwania wystawy od: 27.07.2012 - 30.07.2012
 Otwarcie: 27.07.2012, godz. 16.00
Informacja dla prasy: 13:30 25.07.2012

II. Organizator

Gospodarz: Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Polski (kolejne słowo niewidoczne)
Jednostka odpowiedzialna: Polski konsulat w Szanghaju, (kolejne słowo niewidoczne)

III. OPŁATY!!! [dziennikarzy upraszam o wydostnie tego listy, bo ten punkt na widoczym zdjęciu kończy się dziesięcioma tysiącami pytań! - M.W.].

Miejsce: Szanghajskiej Muzeum Sztuki - pawilon, Miejsce otwarcia imprezy: 7.89 dzięsięcy tysięcy...[tekst dlaej się urywa i jest nieczytelny]

Tyle dowiadujemy się z tej zaprezentowanej strony. Niestety więcej pytań niż odpowiedzi, więcej niepewności niż radości. Czyli jak zwykle w Chojnicach, o co chodzi?

Na miejscu dziennikarzy domagałbym się całości listu - nawet chińskiego, ja załatwię pełne tłumaczenie, a dalej powinni żądać wglądu w rachunek za translację, z pewnością były to niemałe pieniądze, które powinien zapłacić sam Jutrzenka, to jego interes jechać na tę wystawę, która nawiasem rzecz biorąc nie będzie tylko wystawą jego prac. Niestety najgorsze w tym wszsytkim są kłamstwa, nie będzie żadych TARGÓW, a raczej po prostu obrazy Jutrzenki, jak ponad 4 tysiące innych przedmiotów, zostaną wystawione do oglądania dla zwiedzających MUZEUM! Czyli tyle zachodu (na Wschodzie), żeby obrazy z muzuem wyjechały do muzeum!!!

Burmistrzowi po raz kolejny gratuluje kompromitacji i wzywam do złożenia urzędu! Dziennikarzy proszę o dociekliwość.

piątek, 20 stycznia 2012

Granty dla stowarzyszeń

W tym roku, podobnie jak i w poprzednim miałem okazję być członkiem Komisji Konkursowej (kultura, sztuka) rozpatrującej wnioski o udzielenie dotacji na wykonanie zadań publicznych przez organizacje pozarządowe coraz powszechniej zwane a angielska akronimem NGO.

Zgłosiłem się do Komisji Konkursowej w Starostwie Powiatowym w Chojnicach i w Urzędzie Miejskim w Chojnicach. Tak jak i w roku 2011. O ile w roku ubiegłym zgłosiłem uwagi do protokołu (                      ) wieńczącego prace Komisji Konkursowej - tej miejskiej o tyle w tym roku zanosi się na to,że będę drążył niezrozumiałą dla mnie decyzję Zarządu Powiatu - decyzję dzięki, której nie zważając na pracę i zalecenia Komisji przesunięto środki ze wskazanych zadań, a inne po prostu wykreślono (SEK "Wspólna Ziemia"). Czy to działanie Zarządu Powiatu jest motywowane politycznie?

Są też wielkie pozytywy (w mojej opinii) wynikające z mojej pracy w obu komisjach. Na posiedzeniu w Starostwie nalegałem na wypracowanie metody, która pozwoliłaby przeliczać punkty jakie uzyskuje dany wniosek na konkretną wartość dofinanoswania działań w oparciu o matematykę, a nie uznaniowość. Dla tych z Państwa, którzy w temacie się bliżej nie orientują prezentuję poniżej w punktach procedurę ubiegania się o pieniądze na zadania publiczne przez NGO (skrótowo):

1. Złożenie formalnych wniosków.
2. Posiedzenie komisji opiniujące formalną zgodność wniosku z wymogami prawnymi.
3. Kolejne spotkanie komisji (może być zaraz po ocenie formalnej), na którym wnioski jakie przeszły weryfikację formalną są sprawdzane pod kątem merytorycznym. Tutaj członkowie komisji (kilka osób) korzystają z formularza ocen, na którym znajduje się sześć kryteriów (o różnej skali punktacji) w ramach których wystawia się oceny i tak w Starostwie maksymalnie wniosek mógł uzyskać od jednego członka komisji 34 punkty, a w mieście 37 punktów.
4. Po ocenie merytorycznej zlicza się wszystkie otrzymane punkty przez dany wniosek (czyli sumujemy ilość otrzymanych pkt. od wszystkich członków komisji) i dajmy na to, że będzie to punktów 100, a członków w komisji danego dnia 5, czyli wniosek "przechodzi" do etapu podziału pieniędzy, bo uzyskał średnią 20 pkt. (w mieście minimum kwalifikujące do następnego etapu było na poziomie 19 pkt, w Starostwie mniej restrykcyjnie określono tę granicę na 40% z 37pkt.).
5. W tym miejscu całej procedury dotąd działy się CYRKI. To etap w którym dzieli się ogólną kwotę przyznaną na działalność organizacji pozarządowych - wykonanie zadań publicznych. I tak, jeśli w budżecie było to 120 tysiecy , a organizacje wnioskowały łącznie o dajmy na to 240 tysiecy, to pojawiał się problem. Jak podzielić te pieniędze? Dotąd nie było żadnej metody, a praktyka działania była daleka od przejrzystości, bo po prostu uznaniowo określało się kwotę dotacji, "mając na uwadze" otrzymane punkty. Więc po prostu każdy "rzucał" kwotę dotacji - na przykład organizacja ubiegała się o 10 tysięcy zł, i dostała za wniosek 24/34pkt. to przyzanie pieniędzy było i tak loterią. Po prostu każdy członek komisji ustnie wyrażał chęć przyznania takiej organizacji czy to 1 tysiąc, czy 2, czy też 500 zł. Tej praktyce sprzeciwiłem się rok temu, podobnie jak anonimowości w wypełnianiu karty ocen wniosków.

Zdaje się, że w tym roku dopiąłem swego.
Najpierw w Starostwie, przeszło bez oporu, a wręcz z entuzjazmem członków komisji, zaproponowałem, aby przyjąć następującą metodę:

- ogólną dostępną ilość pieniędzy dzielimy pomiędzy określone zadania (wydanie publikacji, organizacja przedsięwzięć plenerowych, kultywowanie tradycji i dziedzictwa narodowego, i stałe i cykliczne oferty z zakresu kultury). I tak sumę na przykład 100 tysięcy podzielono pomiędzy wszystkie organizacje, które przeszły ocenę formalną i merytoryczną na równą kwotę dajmy na to 4 tysięcy złotych.
- następnie tę kwotę bazową stanowiącą wartość 100% zmienijszano o procent uzyskanych punktów z możliwej maksymalnej liczby do uzyskania. Czyli organizacja X otrzymała 51% możliwych punktów więc przekładało się to na sumę dofinancoswania w kwocie 51% z 4 tysiące. Jeśli taka organizacja aplikowała o sumę dajmy na 10 tysięcy dostałaby nieco ponad dwa, ale...tak restrykcyjne oblicznie pozostawiało sporo funduszy w zanadrzu (około 30-40%) całości jakich do dyspozycji miała komisja, które potem "dokładano" do wybranych wniosków.
Ta metoda nie była doskonała, ale dawała gwarancje, że ok. 60-70% dostępnych środków w danym roku trafia do organizacji zgodnie z uzyskaną punktacją. A tylko nieco ponad 30% było do wykorzystania przez komisję na zasadzie pewnej "uznaniowości". Tak było w Starostwie.

Na posiedzeniach Komisji w UM, problem podziału środków zgodnie z uzyskaną przez organizacje punktacją znowu znalazł swoje odzwierciedlenie w mojej propozycji zbudowania metody, która obiektywizowałaby wartość uzyskanej dotacji. Dlatego zaproponowałem metodę taką jaką wypracowaliśmy w Starostwie. Spotkało się to z konstruktywną krytyką Pana Krzysztofa Pestki, ale i z przychylnością co do naszego "kombinowania" ze strony reszty członków Komisji. Tym sposobem wymiany zdań i poglądów oraz ciągłych obliczeń wypracowaliśmy jak uważam, metodę DOSKONAŁĄ!

Oto ona:

Z budżetu Komisja ma do rozdysponowania 120 tysiecy.

Organizacje ubiegają się o sumę wyższą.

I tak, organizacja X aplikuje o 10 tysiecy, dostaje za wniosek ocenę 24,5 pkt na 37. Co można przedstawić jako 66% maksymalnej możliwej punktacji. Przymujemy,że organizacja "zasłużyła" sobie na 66% z 10 tysięcy, więc na kwotę 6600 zł. Niestety wniosków jest sporo i po podsumowaniu w ten sposób wszystkich przyznanych w ten sposób kwot otrzymujemy zwykle sumę przewyższającą budżetowe możliwości. Założmy, że suma ta będzie wynosić 192 tysiące , a dostępnych jest tylko 120 tysiecy. Co zrobić? Jak ciąć? Komu dać? Komu nie? I tutaj pojawia się kolejny matematyczny krok. Otóż dostępną kwotę 120 tyś. dzielimy przez 192 tyś i otrzymujemy tym sposobem procentowy wynik 62%. To staje się dla nas podstawą do mnożenia wcześniej otrzymanej kwoty (w przytoczonym wyżej przypadku 6600) razy wskazany procent 62%. Jaka będzie dotacja? 62% x 6600 = 4092. Po zsumowaniu wszytkich tak obliczonych dotacji (według skali punktacji i dostępnych środków) otrzymujemy sumę równą tej jaką dysponuje komisja! I problem jest rozwiązany.

Jakie są plusy takiej metody?

- organizacje nie będą zawyżać kwoty o jaką aplikują (bo po prostu nie warto - wystarczy policzyć jak działa ten system, rządzi kwota dostępna i uzyskana punktacja)
- organizacje będą pisać jeszcze lepsze wnioski aby uzyskiwać najlepszą możliwą punktację
- cały system naliczania pieniedzy na dotację dla każdej organizacji jest w całości weryfikowalny
- nie ma miejsca na stronniczość i sympatie członków komisji

Teraz tylko modlę się, żeby burmistrz przychylił się do prac komisji w pełni, żeby nie było takich korekt jakie zafundowali członkowie Zarządu Powiatu. Ponadto, niestety nie jestem członkiem Komisji, która rodziela granty "na sport", a tam ta metoda byłaby zbawcza. Narusza ona oczywiście polityczne interesy wielu środowisk, ale jednocześnie jest zobiektywizowana i oparta na jakości wniosku i wiarygodności organizacji, a nie na układach politycznych. Niestety obawiam się, że w Komisji rozdającej granty na zadania publiczne w zakresie sportu nie będzie ambasadorów dla tej metody. Obym się mylił...

środa, 11 stycznia 2012

Cyncynat chojnicki

W minionym roku portal chojnice24.pl organizował plebiscyt Chojniczanin Roku (zresztą wtedy po raz drugi). Minionymi laureatami byli Arseniusz Finster (2009) i Grzegorz Szlanga (2010).

Ostro skrytykowałem sam pomysł udziału w tego typu konkursach - plebiscytach. Dziś pogląd nieco zmieniłem. Może dlatego, że liczę w końcu na laureata poza "finsterowego"?

Sam siebie zapytałem, jakie wartości powinien prezentować ktoś, kto miałby otrzymać ten zaszczytny tytuł za rok 2011? Doszedłem do wniosku, że ktoś taki musiałby być współczesnym wcieleniem Lucjusza Kwintusa Cincinnatusa - czyli popularnie Cyncynata. Obywatela republiki rzymskiej, który potrafił dokonać rzeczy wielkich, nie zapominając o hasłach równości i otwartości. Wyniesiony na urzędy potrafił z pokorą spełniać obowiązki codzienności nie kierując się partykularnymi interesami.

Dlatego też, że za wzór stawiam sobie Cyncynata, to w tym roku sam wysłałem zgłoszenie - moim kandydatem jest Radek Sawicki, prezes Stowarzyszenia Ekologiczno - Kulturalnego "Wspólna Ziemia". Organizator koncertów, akcji społecznych, dziennikarz, poeta, historyk, od 15 lat działający społecznie - w "Wspólnej Ziemii", Fundacji Dzika Polska oraz od niedawna jako reprezentant trzeciego sektora powiatu chojnickiego przy Pomorskiej Radzie Organizcji Pozarządowych. Zawsze potrafiący wskazać systemowe nierówności hamujące rozwój i dobrobyt lolaknej społeczności, nigdy nie zpominający o najsłaszbszych. Ma doskonały kontakt z młodzieżą i jest dla wielu z nich po prostu "guru".

I tak doszedłem do kuriozalnej sytuacji, w której to będąc przeciwko wszechobecnemu lewactwu i interncjonalistycznemu proletariatowi, przeciwko socjalizmowi, czyli w gruncie rzeczy przeciwko wielkim ideom Radka uznaję Go za Chojniczanina Roku i liczę na to, że i Państwo przychylicie się do mojej opinii.

Cyncynat chojnicki Radek Sawicki :))

Radek trzymam kciuki!

Aby zgłaszać Radka wystarczy wysłać jego imię i nazwisko na ten adres e-mail: kontakt@chojnice24.pl . Im więcej zgłoszeń tym lepiej!

http://chojnice24.pl/artykul/11841/chojniczanin-roku-2011-zglaszajcie-kandydatow/