poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Trauma demokracji lokalnej

20 sierpnia odbyły się tzw. wybory uzupełniające w Chojnicach po wygaszeniu mandatu radnego z KWW Arseniusza Finstera, wieloletniego Przewodniczącego Rady Miejskiej w Chojnicach, Mirosława Janowskiego. 

Największą partią okazała się być frakcja "nieobecnych". Frekwencja była żenująco niska, ale co warto podkreślić - nie tylko obywatele są temu winni, ale i cała sfera społeczna - być może wybór kogoś spośród 3 tylko kandydatów nie był wystarczająco zachęcający do pójścia do urn? Zwyczajnie nie każdy chętny znalazł w zaproponowanym przez różne siły polityczne w Chojnicach swego reprezentanta.

Od pewnego czasu stawiam hipotezę, że to nie frekwencja dyktuje jakość demokracji, ale wachlarz wyboru jaki się przedstawia obywatelom. Według mnie to kwestia podaży dyktuje rynek demokracji. Im więcej kandydatów, im barwniejsze to postaci, osobowości, tym chętniej przyciągają wyborców do urn. Nie chodzi jednak tutaj o kwestie typowo wizerunkowe - o posługiwanie się celebrytami, ale o autentyczne przedwyborcze ścieranie kopii wokół różnorodnych propozycji polityk. Tego zapewne nam brakuje w obecnej demokracji - nie tylko na szczeblu lokalnym, ale i krajowym. Dyskurs publiczny bardzo zubożał i "spłaszczył się". W sumie o sprawach ważnych, istotnych dla obywateli, mało kto mówi - bo rzadko kto zna się na sprawach ważnych - te wymagają poświęcenia czasu i włożenia trudu w pracę nad pozyskaniem wiedzy. Ponadto dyskusje o sprawach istotnych często uchodzą za niemodne, trudne w odbiorze, ale tylko takie dyskusje mogą dać odpowiedź na nurtujące nas obecnie bolączki, które nazwać można "systemowymi". 

Demokracja przedstawicielska przeżywa swoją traumę, a w wersji samorządowej - JOW - jest to trauma, która dobija namiastkę demokracji - kolejna bariera w konsolidacji demokracji. Problemem więc nie jest to - jak zagnać ludzi do urn na bazie pustych haseł, ale problemem jest to zaklęte koło - ciężko do dyskursu publicznego przebić się tym, którzy rzeczywiście mają coś do zaproponowania; ani takich ludzi nie chcą media, a w sukurs temu ponoć wyborcy, a to tylko umacnia stan ogólnej apatii, bo tak naprawdę wszyscy chcą konkretnych rozwiązań i propozycji, których nie znajdziemy w pustych głowach i utartej frazeologii. 

Gratuluję wygranej Maciejowi Kasprzakowi, cieszy mnie ten wybór.
Martwi mnie "nadwygrana" Nieobecnych. Jest to poważne zagrożenie dla naszej wspólnoty.

Apelacja przyjęta

Od wyroku z 14 czerwca w sprawie Arseniusz Finster - prywatny oskarżyciel - Marcin Wałdoch, która skończyła się warunkowym umorzeniem w sprawie o art. 212 kk mój obrońca złożył apelację, która wraz z aktami została przesłana do Sądu Okręgowego w Słupsku. W sprawie z tego samego paragrafu waurnkowym umorzeniem zakończył się w Chojnicach proces Arseniusz Finster -prywatny oskarżyciel - Radek Sawicki, ale już w Sądzie Okręgowym w Słupsku Radek Sawicki wygrał proces z Arseniusz Finsterm i został uznany za osobę niewinną wobec stawianego mu zarzutu pomówienia/zniesławienia Arseniusza Finstera. 
W trakcie całej sprawy podkreślałem i podkreślam nadal, jestem niewinny, a stawiane mi zarzuty przez Arseniusza Finstera były i są bezpodstawnym nastawaniem na wolność słowa i krępowaniem działań monitoringu władzy, jednocześnie elementem zniechęcania mieszkańców do jakiejkolwiek krytyki władzy, która w oczach opinii publicznej ma grozić kryminalizacją działań w sferze społecznej.

Liczę na wyrok uniewinniający w Sądzie Okręgowym w Słupsku.