piątek, 22 stycznia 2021

Czy będziemy trzecią Hiroszimą?

Burmistrz Chojnic nie wie już po jakie argumenty sięgać, żeby usprawiedliwić kuriozalne i wręcz w mojej opinii szkodliwe działania polegające na wydatkowaniu publicznych milionów na podgrzewaną murawę. Sięgnął więc po argument ilościowy (czyli taki jaki najbardziej lubi nasz skrupulatny Burmistrz, tonący w szczegółach niczym sklepowy subiekt). Burmistrz stwierdził, że Chojnice są wśród grupy tylko 40 miast w Polsce, które posiadają podgrzewaną murawę! Miast zaś, jak wylicza Burmistrz jest 968 w państwie polskim. Dlatego, mniemać należy, że jest to wyróżnienie. 

Jednak błąd myślenia Burmistrza polega na tym, że czyni z złego działania i szkodliwych poczynań atut, atut, którym zamierza się chwalić - na takiej oto zasadzie, że im mniej jest miast w Polsce, które mają coś tak złego i idiotycznego jak w Chojnicach, tym lepiej dla chojniczan! 

Nie ukrywam, obawiam się tej logiki. Czekam bowiem w trwodze, na chwilę, w której Burmistrz zechciałby jeszcze bardziej wyróżnić miasto, nie tylko na tle miast polskich lub europejskich, ale w gronie planetarnym! Niestety wydaje mi się, że jedyną drogą do tego, byłaby zapowiedź Burmistrza, że wszystkie środki budżetowe Miasto Chojnice przeznacza na konstrukcję bomby atomowej, która spadnie na Chojnice, dzięki czemu będziemy w gronie zaledwie trzech miast na świecie, na które spadły bomby atomowe, ale tylko jedynym, które wydało na to własne środki! 

poniedziałek, 18 stycznia 2021

Ziemia dla bogaczy

Od lat powtarzam, że Chojnice są tak zarządzane, że biedni w tym mieście muszą płacić za bogatych. Jest i kolejny przykład, bo Miasto Chojnice zbywa ziemię na działki, jak mówi burmistrz "w cenie rynkowej".  O sprawie informują media (tutaj).


Chcesz kupić ziemię w Chojnicach? Bez 200 zł za metr2 nie podchodź Ceny miejskiej ziemi są tak wysokie dlatego, że napędza je nieprawidłowa polityka miejska. Władze sprzedają ziemię publiczną w cenie rynkowej, przecząc zupełni misji gminy i pogłębiając kryzys i drożyżnę na rynku nieruchomości, negatywnie wpływając też na strukturę społeczną i pauperyzując mieszkańców. To co robi Miasto, to zwykła niegodziwość wobec mieszkańców, to zaprzeczenie misji jaką ma gmina. Skoro Miasto stać na 6 mln za murawę dla piłkarzy, to dlaczego miasta nie stać na zdroworozsądkowe podejście do zbycia gruntów? Np. za 20% ceny rynkowej dla osób, które nie posiadają żadnej nieruchomości? 180 zł za m2, to cena dla nowobogackich bananów, którzy kupią sobie 25 działkę i za rok wystawią ją na sprzedaż za 250-300 zł, całkowicie wypaczając lokalny rynek. Zarządzanie Chojnicami to jest dno. Ponadto spójrzcie na to miejskie ogłoszenie, Miasto zbywa też działki usługowo-handlowe w tym miejscu, pokusze się o stwierdzenie, że Miasto ma już tam inwestora na oku, który postawi...piękne bloki, albo szeregowce w cenie apartamentów w Sopocie. Tak popsuty rynek nieruchomości, jak popsuty jest w Chojnicach, tak popsuty jest np. w Warszawie, ale Chojnice to nie Warszawa! Powinniśmy jako mieszkańcy dążyć do naprawy tej sytuacji. Ziemia zbywana przez Miasto to ziemia publiczna i śmiem twierdzić, że Miasto wręcz nie ma prawa zbywać jej w cenie wyjściowej - jako cenie rynkowej.

Jeśli burmistrzowi Chojnic jest tak blisko do praktyk wolnorynkowych, to nasuwa się kilka pytań - dlaczego Miasto przez lata dokładało miliony do basenu prowadzonego przez Palucha, zamiast sprzedać Park Wodny wraz z jego prezesem? Dlaczego Miasto nie pytając mieszkańców o zgodę, tylko posługując się swoimi kukiełkami w Radzie Miejskiej akceptuje wydatki milionów złotych z miejskiej kasy na klub zaciężnych kopaczy MKS "Chojniczanka"? Dlaczego "Chojniczanka" nie radzi sobie samodzielnie na wolnym rynku jako podmiot prowadzący działalność gospodarczą? Dlaczego jedynym podmiotem jaki ma sobie radzić według Burmistrza Chojnic na wolnym rynku jest po prostu statystyczny chojniczan, który za ziemię publiczną - miejską, ma płacić ceny rynkowe?

Miasto wystawiając ziemię w takiej cenie rynkowej, wpływa znacząco na ceny nieruchomości w regionie, a mieszkańców pauperyzuje w ten sposób, że ci na wiele lat zmuszeni są do zaciągania kredytów, bo za działkę zamiast zapłacić np. 30 tys. muszą zapłacić 150 tys. Chojnice w ten sposób stają się rajem dla bankierów, deweloperów (których wszyscy znamy, przecież ci z chęcią wspomogą kampanie wyborcze wybranej przez siebie opcji), oraz dla nowobogackich bananów i spekulantów, którzy grają z chojnicką władzą w jednej lidze. Chojnice to nie jest miasto dla mieszkańców. Ci bowiem są, statystycznie, tylko od tego, żeby płacić podatki z których władza funduje swoje Bizancjum w postaci np. Straży Miejskiej, koncertów pod gwiazdami, doładowań pieniędzy dla Parku Wodnego, albo umorzeń podatków dla wybranych za które płacą wszyscy. Do tego oczywiście za sprawne płacenie podatków, Miasto ofiaruje dobrotliwie mieszkańcom działki w cenie rynkowej, tzn. działki te i tak kupi tylko wąska grupa osób, która skupuje regularnie ziemię w Chojnicach i okolicach korzystając z przewagi kapitału. No, a jak ktoś gminu już będzie chciał działeczkę jednak kupić, to do nowobogackiego będzie się musiał udać po wcześniejszej wizycie w banku i wzięciu na siebie kredytu na 30 lat. Następnie taka osoba będzie posłusznym i cichym obywatelem, bo zobowiązania w które wpędza mieszkańców polityka miejskich władz powodują, że nikt nie chce uczestniczyć w lokalnej "demokracji", bo wszyscy trześą się ze strachu, że jeden telefon z ratusza w gospodarce i polityce centralnie planowanej wystarczy, aby kredyt uwiązany niczym głaz do szyi zatopił utrapieńca, który śmiał wystąpić przeciw władzy i tak się koło zamyka. Warto jeszcze rozważyć, co Miasto daje w zamian za takie ceny na rynku nieruchomości - a daje: brak perspektyw na stabilną i dobrą pracę; zanieczyszczenie środowiska; brak polityk sektorowych; nastawienie antyobywatelskie; zły stan dróg; płatne parkingi w każdej strefie śródmiejskiej; słabą edukację; brak transparentności - rzeczywiście takie praktyki władzy na pewno przyciągną inwestorów - niestety tylko tych co zawsze, tylko tych z którymi władza żyje za pan brat.


Drodzy chojniczanie, jeśli nie zaczniecie myśleć, to finał historii Miasta będzie taki, że stanie się nie tylko literackim, ale rzeczywistem folwarkiem.

środa, 13 stycznia 2021

Murawa na "Chojniczance" nie jest podgrzewana

Wiele się nasłuchaliśmy z ratusza o różnorakich uzasadnieniach "topienia" milionów złotych w zaciężny klub kopaczy piłki MKS "Chojniczanka". Podobnie było, kiedy konsternację wywołała inwestycja miejska w stadion polegająca na tym, że Miasto Chojnice wydało prawie 6 milionów złotych na podgrzewaną murawę. 

Jak się jednak okazuje jest pewien problem, murawa na "Chojniczance" nie jest podgrzewana. W związku z tym pojawiają się kolejne pytania - po co była inwestycja za 6 mln złotych, która w ogóle nie funkcjonuje (brak źródła ciepła)? Czy to celowe "topienie" milionów złotych w klub piłkarski, czy to efekt mizernego zarządzania miejskim majątkiem (jeden z wielu przykładów)? 

Lokalnym mediom oraz samorządowcom proponuję, żeby podjęli ten temat, bowiem jest on nie tylko zaskakujący, ale i wstrząsający i powinien zostać dogłębnie zbadany. Miasto wydało bowiem około 6 milionów złotych na podgrzewaną murawę, która podgrzewana nie jest, bo Miasto z nikim nawet nie podpisało umowy na dostarczenie energii dla podgrzania murawy. Czy ktoś o tym słyszał od władz "Chojniczanki" albo od chojnickich burmistrzów, którzy tak kochają chojnicki klub piłkarski? 

Ile jeszcze jest takich "uzasadnionych" z punktu widzenia ratusza inwestycji w mieście? 

Poniżej zamieszczam odpowiedź z chojnickiego ratusza na moje zapytania - tam odpowiedzi znajdziecie czarno na białym. 



Warto też wysłuchać wypowiedzi z marca 2019 r. dyrektora Domozycha nt. ewentualnej budowy instalacji podgrzewanej murawy, bez źródła ciepła, co uznał wtedy za bezsensowne: (od 28 minuty): http://www.chojnice.tv/wideo-4348-Na_Komunalnej_o_podgrzewanej_murawie_i_rewitalizacji_Wzg%C3%B3rza_Ewangelickiego