W związku z licznymi zarzutami jakie da się słyszeć wobec działaczy sektora pozarządowego o ich polityczność, chciałbym napisać czarno na białym, czym jest myślenie polityczne (a dalej działanie) i dlaczego nie ma sensu robienie zarzutu tylko dlatego, że nie ma się pojęcia o sprawie.
Próba deprecjacji działań, chybionymi zarzutami o polityczność jest dla rozumiejacych temat dziecinnie głupia, dla pozostałej części społeczeństwa niestety dziecinnie oczywista.
Skupię się na tym, dlaczego zarzuty o polityczność są głupie i paradoksalne wręcz (a w sumie to socjotechniczny chwyt i nic więcej).
Do sfery działań POLITYCZNYCH, można zaliczyć wszystko (więc słowo, czyn) co, koncentrować się będzie wokół publicznego poruszania następujących zagadnień (kolejność bez znaczena):
1. Historia. Czy prawda i dobro zmieniają się w trakcie historii?
2. Kwestia podziałów i konfliktów między ludźmi.
3. Różnic klasowych.
4. Różnic etnicznych i narodowych.
5. Wiary religijnej.
6. Zapatrywań/preferencji seksualnych.
7. Równości i nierówności - wyzszości jednych nad drugimi.
8. Granic wolności ludzkiej.
9. Statusu płci - równości płci.
10. Władza - kto ma rządzić? I jak dzielić wspólne dobra?
11. Posłuszeństwo władzy - kontra obywatelskie nieposłuszeństwo.
12. Kontrola władzy.
13. Własność - Publiczne czy prywatne?
14. Pytanie o słuszność realizacji interesu większości i silniejszego.
15. Czy władza ponosi odpowiedzialność moralną?
16. Państwa i jego organizacji.
17. Myśli politycznej jako wizji organizacji społeczeństwa i państwa.
18. Kultury - jej multi i wielo kulturowości, globalizmu.
19. Ekologii.
20. Prawa do życia godnego.
21. Sposobów i metod wychowania i edukowania.
Wyrażenie zdania, w jakiejkolwiek formie, na którykolwiek z powyzszych tematów automatycznie sytuuje nas na scenie - POLITYCZNEJ i to jest jasne dla kazdej istoty myślącej. Natomiast cała pozostała rzesza leniuchów intelektualnych będzie wyznawcami poglądu według, którego Ci KRZYKACZE, to są właśnie politykierzy dążący do władzy, bo mówią o takich rzeczach, które nazwać można politycznymi. Nie żyjemy w PRL-u. Wreszcie po tych 21 latach w dobrym guście mogłoby być posiadanie własnego zdania politycznego! A w złym guście, śmiesznym i wręcz moherowym, powinno być postrzeganie za obelgę słów o polityczność działań. Kto myśli, ten dąży do celu, a kto doń dąży ten działa, czyli realizuje określoną POLITYKĘ zgodną z wyrażanymi przez siebie poglądami i zapatrywaniami, wierzeniami i tożsamością oraz kulturą.
Do jasnej cholery, zrozumieliście to wreszcie!!!???
Wszyscy powinnismy być politykami, w tym sensie, bo jesli nie, to nadal będą o kazdej rzeczy decydować za nas i często wbrew nam. Oddajemy, leniwie, co kilka lat wladzę w ręce ludzi pokroju Leppera, aby móc narzekać na ich idiotyzm, aby móc zepchnąć odpowiedzialnosć za siebie na TĘ wladzę. Władza nas okrada, władza nas upokarza, władza nas ciemięzy...a my narzekamy i na nich i na tych co chcą coś zmienić!!
Dlaczego nadal ludzie nie chcą być politykami na co dzień? Dlaczego nie chcą być spolecznikami? Bo nadal boją się, jak za PRL-u, represji wobec siebie i wobec swych rodzin. Glównie chodzi o represje ekonomiczne i ostracyzm srodowiskowy. Tym samym mamy takie bandy matolstwa ukierunkowanego tylko na "cięcie kasy", bez zdania, ale zawsze wierni tym co przy korycie.
Ludzie jesli chcą być naprawdę wolni, musza się nauczyć mysleć - mysleć w kategoriach celów dzialania w sferze uwazanej za publiczną (poza paradygmatem ekonomicznym). Potrzebny jest etos czlowieka pozytywnie upolitycznionego tzn. znającego swoje prawa i korzystającego w sposób pelny z tych praw bez obaw o status swój czy swojej rodziny! Ludzie są zastraszeni dlatego zyją w czterech scianach od czasu do czasu, w ramach retorsji bezczynnosci publicznej, znienancka wpisując kilka chamstw na regionalnych portalach. Za PRL-u nie bylo Internetu, ale byly mury! Zamienilismy je tylko na monitory, tyle tylko się zmienilo!
Naprawdę nadchodzi czas na zmiany, tylko potrzeba Wam trochę odwagi do bycia sobą!