piątek, 6 lutego 2015

Synekury polityczne jako źródło biedy

Kiedyś zastanawiałem się nad przyczynami występowania paradoksu wysokich cen i niskich zarobków miejscowościach takich jak Chojnice i mniejszych. 

Do tego zjawiska realnie pogłębiającego zacofanie gospodarcze i tym samym zacofanie kulturowe i cywilizacyjne Chojnic dodać należy zjawisko synekur politycznych. 

W Chojnicach nie brak przykładów synekur politycznych. Według mnie są nimi wszystkie przedsięwzięcia, które nie bronią się przed krytyką z perspektywy gospodarczej racjonalności ich funkcjonowania. Wąskie elity polityczne, a szczególnie lokalne elity władzy, które usadowiły się w swoich synekurach nie są zainteresowane rozwojem i bogaceniem się mieszkańców bowiem ten niesie nieuchronnie zagrożenie zmianami i cyrkulacją w elitach władzy. Promowana jest więc geriatria dająca rękojmie status quo, a elity zainteresowane są nie wypracowywaniem realnych zysków gospodarczych, ale życiem z publicznej renty, która w miarę ubożenie społeczeństwa i miasta staje się coraz szczuplejsza zmuszając tak elity jak i kontrolującego je włodarza do praktyk coraz to bardziej rozmijających się z interesami mieszkańców. 

Wynikiem wprowadzonej w życie społeczne dysfunkcji elit, która zrodzona zostaje poprzez utrwalanie latami synekur żerujących na skromnej rencie publicznej, staje się także narastająca fala wyjazdów za chlebem z miasta. Poważnie kuleje także skromne środowisko opozycyjne, odcięte od środków utrzymania i możliwości realnego zarobkowania i wpływania na sprawy publiczne, bowiem bez środków ciężko choćby o skuteczny i permanetny monitoring władzy, który w określonych obszarach zdają się z jeszcze nieznanych przyczyn podejmować lokalne media (być może z powodu bardzo wysokiego poparcia społecznego ujawnionego dla opozycji w trakcie ostatnich wyborów samorządowych w mieście). Niestety ta sytuacja rzutuje na kruchość społeczeństwa obywatelskiego w mieście. 

Zaściankowość kultury politycznej w miejscowościach takich jak Chojnice, ujemnie wpływa na możliwości rozwoju gospodarczego miejskiej wspólnoty. Szczególnie jest to spotęgowane tzw. osiadłym bandytyzmem elit władzy, który ma tę swoistą cechę, że rozumienie przyszłości w odniesieniu do miasta i mieszkańców jest tylko i wyłącznie ukierunkowane na myśl o jak najdłuższym podtrzymaniu i zapewnieniu sobie i elicie możliwości dostępu do renty publicznej, z których utrzymuje się całe rodziny urzędnicze i wszystkie możliwe pociotki gwarantując sobie na tej bazie materialnej dzierżenie władzy pomimo kolejnych wyborów ujawniających ogromne poparcie dla opozycji, szczególnie w obliczu wydatkowanych środków na kampanie wyborcze - komitetów władzy i komitetów opozycji. A w tym względzie dysproporcje są ogromne i oscylują wokół stosunku 10:1. Szczególnie jeśli myślimy o wydatkach na kampanię kandydatów na burmistrza. Wynik wyborczy jednak nie jest tego odpowiednikiem. Oznacza to, że pomimo braku realne poparcia społecznego jest ono kupowana na dwa sposoby: poprzez rentę publiczną i marketing polityczny. 

Jeśli nie skończymy z synekurami politycznymi w Chojnicach, a ich lista jest naprawdę długa i zaliczyć można do nich wszystkie spółki miejskie oraz większość firm korzystających z zamówień publicznych to z Chojnic za kilka - kilkanaście lat, zakładając, że w ogóle jeszcze będzie panował ten porządek w Europie jaki znamy dziś, zamiast miasta będzie po prostu osadą starców, gdzie nie będzie się już mówiło o tym, że władza w tym mieście żyje dzięki utrzymywaniu synekur politycznych na rencie publicznej, ale po prostu gdzie wszyscy mieszkańcy będą emerytami i rencistami. Obecnie takimi synekurami na pewno są Centrum Park, Galeria Jutrzenki, asystent ds. naukowych, synekurami nawet stały się zarządy osiedli (które nie są poddawane nawet elementarnej kontroli ze strony miasta, bo Rada Miejska tę kontrolę w tym roku zarzuciła), synekurami są tzw. GONGO - czyli organizacje pozarządowe prowadzone przez ludzi władzy, są nimi wszelkie przejawy występujących równolegle do zjawiska synekury politycznej, czyli klientelizm, nepotyzm, kleptokracja. Ale to nie całość obrazu, sieć synekur politycznych w Chojnicach to zjawisko o olbrzymiej skali. 

Na tę sytuację ogromny wpływ ma kultura polityczna, bowiem to właśnie wypracowywaniu instytucji takich jak obywatelska inicjatywa, budżety obywatelskie, ale i zapytań na podstawie informacji publicznej, wolności słowa, etc. stanowią o realnych podstawach do powstania klimatu sprzyjającego rozwojowi. Temu rozwojowi przeciwny jest układ władzy Arseniusza Finstera utrzymujący rozległe synekury polityczne co wpędza miasto w biedę, bo synekura nie tworzy, nie wypracowuje po prostu jest i żeruje. Ludzie synekur, nie rozumieją, że poprzez te praktyki władzy biednieją wszyscy i tylko kwestią czasu jest, kiedy pauperyzacja dotknie i ich rodziny oraz ich samych, a oni zasilą szeregi wzrastającej rzeszy prekariatu. 

Ostaszków 1940

W 1940 roku do Chojnic dotarł list z Ostaszkowa...List od chojniczanina będącego w niewoli sowieckiej, wkrótce piszący miał zostać zabity, jak i inni Polacy.

Pisał do swej rodziny w Chojnicach:

Kochana Żono i dzieci!

List od Was otrzymałem, którym się bardzo ucieszyłem bo się dowiedziałem o Waszym miłym zdrowiu i powodzeniu. Wiadomość o śmierci C, bardzo mnie zasmuciła. Ja jestem zdrów, o mnie proszę się nie martwić. Pisz częściej, co słychać i jak się wam powodzi i z czego żyjecie. 
Serdecznie pozdrowienie zasyła szwagier, W i Z, napisz co się dzieje u nich w rodzinach, napisz bo nie ma dla nich listów. Pozdrowienia dla C. i Ż. Całuję

Więcej listów nie było.