czwartek, 20 lutego 2014

Ukraina - będzie eskalacja?

Miesiąc temu w poście pod tytułem "Ukraina - i co dalej?" napisałem, że dojdzie do pacyfikacji, a wystąpienia na Majdanie skończą się rzezią. Nie ma dla politologa nic gorszego jak przewidzieć takie zdarzenia. Wolałbym się po prostu mylić. Całość tekstu sprzed miesiąca pod tym linkiem: http://polityka-chojnice.blogspot.com/search?q=ukraina

Co się stało na Ukrainie i co będzie się działo?

Przede wszystkim protesty wybuchły na bazie gospodarczej, kiedy okazało się, że Janukowycz nie podpisze umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską, potem dopiero zaczęły się pojawiać postulaty polityczne,kiedy opozycja zaczęła być traktowana na Majdanie pałkami. Kiedy Janukowycz wpadł na pomysł sprzedania Rosji ukraińskich długów myślał, że osiągnął sukces, a Majdan w radości za tani gaz rozpierzchnie się do domów, ale było już za późno, pies raz uderzony nie zapomina o ciosach, które otrzymał, a władza traktuje Ukraińców jak zwierzęta niestety. 

Kiedy konflikt narastał i pojawiły się ofiary śmiertelne protestujący do swych postulatów włączyli wezwania do zmiany konstytucji na której zbudowany jest ukraiński system prezydencki, te zmiany miały być w kierunku ustanowienia ustroju opartego o system parlamentarno - gabinetowy z mniejszą rolą prezydenta. Gdy już sporządzono stosowane propozycje zmian do konstytucji, przewodniczący ukraińskiego parlamentu nie zgodził się na ich przyjęcie i walki wybuchły ze zdwojoną siłą na nowo...

Według analityków Ośrodka Studiów Wschodnich jedyny teraz scenariusz, który ograniczałby możliwość eskalacji konfliktu to ustąpienie Janukowycza. Wydaje mi się, że to nie jest jedyny scenariusz, a ustąpienie Janukowycza nie ma już nic na celu. Ustępować mógł miesiąc temu, teraz jest za późno. Ukraińcy zrozumieli, że muszą przebudować całą strukturę państwa w którym zbyt wielka władza spoczywa w prezydenckich rękach, a nikt przecież nie ma gwarancji,że następny prezydent nie będzie jeszcze większym despotą jak obecny przy takim systemie politycznym w jakim funkcjonuje Ukraina. 

Za kulisami sporu na linii obywatele - władza na Ukrainie jest też, jak w każdej rewolucji, podłoże materialne, nie chciałbym być tutaj wyznawcą materializmu historycznego jako siły napędowej dziejów, ale ciężko nie zauważyć instrumentów Doktryny Szoku o której pisała Naomi Klein. Wielcy oligarchowie ukraińscy, ale też wielki kapitał zachodni przede wszystkim stawiają na wolny rynek w ujęciu doktryny neoliberalnej ze szkoły Friedmana. Konflikt więc rozgrywa się na dwóch płaszczyznach - obywatelskiej i ekonomicznej, czyli w sferze emancypacji politycznej i gospodarczej (gospodarczej w rozumieniu neoliberałów). Ukraińcy chcą po prostu godnie żyć, a że jasnym jest, iż poziom życia jest największy w krajach, które cieszą się największymi swobodami politycznymi to zaczęli walczyć o prawa polityczne. 

Przypuszczam, że dojdzie do dalszej eskalacji konfliktu, a przypadek Syrii, gdzie Asad morduje od lat jest tylko świadectwem w jak wielką inercję wpadł cały Zachód. Nie chciałbym być złym wieszczem, ale od Bałtyku do Morza Czerwonego istnieje dziś strefa konfliktu o niezwykłej od dziesiątków lat intesywności, która przeniesie się i do Europy. Państwa - pionki - takie jak Ukraina, Syria są rozgrywane przez bloki państw skupionych wokół USA i Rosji. 

Naturalnym jest, że "wielkim" tego świata chodzi o wdrożenie kapitalizmu i westernizacji życia w tym paśmie państw. Ukraina przeżywa Doktrynę Szoku w skali początkowej, jeśli konflikt utrzyma się w granicach Ukrainy bez oficjalnego zaangażowania sił zewnętrznych to należy się spodziewać scenariusza podobnego do tego znanego z okresu polskiej transformacji, przy dużo wyższej liczbie zabitych. Jeśli będzie ingerencja sił zewnętrznych (a podobno już jest w jakimś stopniu), to możemy się spodziewać konfliktu na skalę wykraczająca poza Ukrainę, a na pewno angażującą siły spoza Ukrainy w działania wojskowe. W wymiarze ekonomicznym efekt scenariusza pierwszego będzie taki, że Ukrainę będą czekać neoliberalne reformy bez rozliczania dzisiejszych zajść, w drugim scenariuszu Ukraina stanie się Bałkanami z lat 90 - tych zaraz przy granicy z Polską co też doprowadzi do destabilizacji sytuacji politycznej w Europie. 

Najgorsze jest to, że padły ofiary śmiertelne - zastrzelone przez siły rządowe, czego Europa Środkowa nie widziała od pół wieku, tutaj nie ma już dla nikogo kroku wstecz, a perspektywa przyszłości jest na tyle wyrazista, że rządzącym w Polsce proponowałbym poważne działania zmierzające do ochrony naszego życia na wypadek...wojny. Jest to niestety efekt nie tylko starć państw ze wspomnianych bloków, ale też niejako reperkusja kryzysu ekonomicznego, który trawi świat od 2008 roku. Taki jest neoliberalizm, albo wchłania kolejne rynki Doktryną Szoku, albo następuje implozja systemu. Właśnie obserwujemy jak neoliberalizm walczy o przetrwanie.Z drugiej strony wiadomo, że Rosja też walczy o przetrwanie swej polityki neoimperialnej.

I jeszcze jedno, żadnego podziału Ukrainy nie będzie.