poniedziałek, 29 maja 2017

Problemy Polski powiatowej i gminnej

Kolejne, miłe zaskoczenie, poseł Aleksander Mrówczyński organizuje w Chojnicach sesję wyjazdową Parlamentarnego Zespołu ds. rozwiązywania problemów "Polski powiatowo-gminnej". 

Kiedy patrzę na tematykę dotychczasowych spotkań, to jest ona rzeczywiście interesująca. Dostałem zaproszenie na tę sesję w Chojnicach, i na ten dzień przygotuję dość długą i zasadną listę dla parlamentarzystów, licząc, że podejmą choćby kilka ważnych zagadnień. Sesja odbędzie się 2 czerwca. 

Tutaj możecie się Państwo zapoznać ze składem i pracami zespołu, któremu przewodniczy Aleksander Mrówczyński: 

Nowy - Stary Pierwszy

Chojnicka Rada Miejska pod przewodnictwem prawdziwego Demokraty Ludowego! Światłego Antoniego Szlangi, bojownika o internacjonalistyczną jedność proletariuszy świata, gwiazdę sowiecką w Chojnicach i kilka innych elementów wiążących nas bardziej z Moskwą niż z zachodnią cywilizacją. Dlatego cieszmy się i radujmy, bo dokonania Antoniego są Wielkie niczym te, które położył jako podwaliny nowego świata sam Józef Stalin. Ster Rady Miejskiej znalazł się w rękach najczystszego ideowo, żyjącego, komunisty w Chojnicach. Można rzec, w rękach politycznego Ojca Chrzestnego naszego przewspaniałego i uniżonego sługi wszystkich chojniczan, czyli Arseniusza Finstera. 

Radość i duma rozpiera serce chojniczan! Tyle lat czekali na powrót Towarzysza Antoniego, który dzielnie, już jako ORMOwiec, bronił ideałów demokracji ludowej! 

Wiele już o Antonim pisałem, choć nie mógłbym się Go nachwalić samym tylko pismem, więc znajdziecie i dokumenty o działalności tego Wielkiego Komunisty, Syna Ideowego Kraju Rad, a jednocześnie politycznego Ojca Chrzestnego naszego Wielkiego Burmistrza!  Przygotujemy się wkrótce na pochód! Ku chwale Bohaterom ZSRS! ;)

Tutaj link do materiałów o dokonaniach Antoniego, taki, uznajmy chwilowo, zarys biografii politycznej tego wybitnego aktywisty ruchu robotniczego: http://polityka-chojnice.blogspot.com/search?q=szlanga

niedziela, 28 maja 2017

Mała szachownica

Polityka jest wypadkową wielu czynników i jako taka, nawet potocznie, rozumiana jest jako gra lub starcie sprzecznych interesów. Ktoś te interesy prezentuje, ktoś je wspiera, ktoś inny uniemożliwia ich realizację. 
W przestrzeni Miasta Chojnice, gdzie panuje postkomunizm - najlepsze świadectwo tego, że jesteśmy w sensie ogólnopaństwowym zwykłą prowincją, grupa trzymająca władzę, to grupa postkomunistyczna. Wielokrotnie temu zaprzeczano i wręcz wyśmiewano taką interpretację rzeczywistości politycznej miasta, ale dobitnym tego przykładem jest ustawienie jednego z siłowników Finstera, czyli Antoniego Szlangi jako kandydata do przewodzenia Radzie Miejskiej Chojnic. Wiadomo przecież, że Antoni Szlanga był zwyczajnym politrukiem reżimu komunistycznego w okresie PRL, a kiedy system się walił, to ten upraszał władze w Warszawie o zgodę na transmisję moskiewskiej telewizji i to gwarantując, że Miasto poniesie koszty! Ideologicznie ciężko więc uznać, żeby ten człowiek był demokratą. No może - demokratą ludowym jest, ale z demokracją nie ma wiele wspólnego. Fakt też wstąpienia do ORMO przez Antoniego Szlangę jest już obecnie szeroko znany i osoba taka naprawdę powinna odsunąć się od najwyższych stanowisk w mieście. Zresztą ta kandydatura to zamach Finstera na organ uchwałodawczy, bo o ile Janowski też był siłownikiem i człowiekiem Finstera, to Szlanga jest powolny do granic obecnemu burmistrzowi.

Mała szachownica, jaką widzę na mapie każdego powiatu w Polsce, w swej chojnickiej formule jest o tyle specyficzna, że oddaje obraz splotu interesów. Niestety nie jest to obraz demokracji, a własnie postkomunizmu. Nad tą małą szachownicą obecnie siedzą w grze dwie strony - Finster i jego siłowniki oraz szeroko rozumiana, rozdrobniona, opozycja. Świat po stronie opozycji jest wielobarwny, co utrudnia konsolidację, ale podobnie, jak po wyborach uważałem, że opozycja przetrwa jeśli będzie podzielona, tak teraz kładę tezę - opozycja wygra wybory z obozem Finstera, jeśli będzie skonsolidowana. Odebranie Finsterowi Mariuszem Brunką ponad 30% głosów, to był tylko etap. Konsolidacja opozycji jest konieczna przez wzgląd na ordynację wyborczą, żaden z obozów samodzielnie nie będzie w stanie wygrać Miasta. Uniemożliwią to JOW-y. Nie można się też zadowalać wizją posiadania 4-7 mandatów w Radzie Miejskiej, bo to nie pozwoli rządzić Miastem.

Potrzebujemy wielkiej koalicji - górnolotnie napiszę -w imię interesów Miasta, a nie poszczególnych środowisk. Transformacja systemowa w Polsce rozpoczęta w 1989 r. na poziomie państwa zakończyła się, ale problemem dla państwa polskiego są patologie Polski powiatowej - gdzie postkomunizm bardzo ciężko ustępuje uniwersalnym wartościom i swobodzie gospodarczej. Choć jestem w obozie aktorów politycznych opozycji, to nie będzie zdradą środowiska, jeśli wyznam, iż działania podejmuje zaledwie garstka opozycjonistów. Inni korzystają z pozycji, którą już osiągnęli i w imię jej zachowania nie wypełniaja zadań do których potrzeba rąk.  Obóz Finstera - co będzie pewnie zaskakujące dla wielu, jest mniej liczny! Jeśli mówić o rzeczywistych graczach - siłownikach w jego obozie, ale przewaga finsterowców leży w tym, że tam każdy ma przypisane zadanie - przestrzeń społeczną, polityczną albo gospodarczą nad którą panuje i z której przynosi symboliczne korzyści wzmacniające legitymizację rządów Finstera. Na opozycji zaś mamy swoiste pospolite ruszenie - ludzi świadomych konieczności zmian, ale ciągnących - każdy w swoją stronę. Co gorsza, nic jeszcze nie wygrano w decydującego bitwie, ale już widzę jak napina się sukno, które wszyscy chcą drzeć na swoją korzyść. Swoistym testem opozycji będą wybory uzupełniające do Rady Miejskiej w Chojnicach, które powinny się odbyć w najbliższych trzech miesiącach. Podejściem do tych wyborów możemy dać dowód jedności, woli walki i okazać finsterowcom zwartość opozycji...której bardzo się obawiają. 

sobota, 27 maja 2017

Dlaczego jestem Zerem?

Wiele lat temu przeczytałem Zero: The Biography of a Dangerous Idea. Książka mnie urzekła. Zero nie jest ideą znikąd. Zero jest fascynujące. Nawet jeśli wiele razy byłem nazywany zerem,to choć osoby mnie tak nazywające chciały mnie dewaluować, w rzeczy samej nadawały mi społeczny sens. Nie byłoby dzisiejszego społeczeństwa, gdyby nie system 0-1. Na tym wspierają się wszystkie systemy, cyfryzacja. Zero było długo odrzucane, nie tylko przez polityków i ideologów, ale i przez Kościół katolicki jako symbol nicości. Kościół w imię podtrzymania systemu Ptolemeusza uznawał zero przez setki lat za herezję. Zero przyczyniło się do rozwoju sztuki, gospodarki, stworzyło perspektywę.

Zero jest także konieczne w polityce. Jako możliwość relatywizacji systemów ideologicznych, jako możliwość zerknięcia na pozycję unormowaną z perspektywy nieunormowanej. Po prostu innej, poza - paradygmatycznej.

Niczego sobie nie przypisuję, co nie jest moje, ale w polityce lokalnej jestem właśnie Zerem. Stworzyłem opozycję systemową i poza-systemową. Do obozu opozycji zaprosiłem dziesiątki ludzi, którzy opozycję widzą jako konfederację barską. Zaszczepiłem bakcyla oporu, ale nie byłem pierwszy, bo sam tego bakcyla oporu połknąłem od Mariusza Janika. Jako jednostki, jesteśmy indywidulistami, ale zgadzamy się coraz powszechniej na uniwersalne normy. Chojnicki postkomunizm przeczy tym normom. Dlatego wkrótce ten system lokalny upadnie. Pomimo licznie wysuwanych zarzutów wobec osób takich jak Renata Kornowska i Mariusz Janik, należy mieć świadomość, że bez tych ludzi, którzy potrafili się wyłamać z systemu, jakakolwiek zmiana polityczna w polityce lokalnej, byłaby niemożliwa. 

czwartek, 25 maja 2017

Popieram protestujących ratowników medycznych

Jak donosi chojnice.com, trwa protest ratowników medycznych, również w chojnickim szpitalu. Wyrażam poparcie dla postulatów, które stawiają ratownicy (http://www.chojnice.com/wiadomosci/teksty/Protest-ratownikow-medycznych-rowniez-w-chojnickim-szpitalu/18754). Szczególnie rozumiem postulaty związane z zwiększeniem obsady zespołów ratowniczych; upaństwowieniem zespołów ratowniczych; uniemożliwienie dalszego zatrudniania na podstawie umów cywilno-prawnych; oraz utworzenia związku zawodowego ratowników. 

Postulaty protestujących podaję za chojnice.com: http://www.chojnice.com/zdjecia/post.jpg

niedziela, 21 maja 2017

Ksiądz Niezłomny

Odmawia się obecnie prawa do kreślenia wyraźnych granic, pomiędzy sprzecznymi postawami. Wynikiem tego przez wiele lat przedstawiciele lokalnej władzy, którzy nie tylko stali na bakier z rozumieniem demokracji, ale i zasadami chrześcijańskiego współżycia nosili w Wielki Piątek Krzyż ulicami Miasta. Nikt się nie oszukiwał, praktykowali ten zwyczaj, bowiem dawało im to dodatkową legitymację władzy w społeczeństwie ludzi wierzących. 

Nie staję tutaj wcale w obronie wiary, czystości moralno-etycznej, itd. Po prostu to co zrobił ks. dr Janusz Chyła jasno wskazało, że w Chojnicach nie będzie zgody duchowieństwa na mieszanie porządków. Podam pewną analogię, po II wojnie światowej, tym którzy łamali zasady demokracji również uniemożliwiono w dużej mierze, udział w życiu publicznym Niemiec. Jeśli ktoś w danym porządku ideowym jest winny złamania zasad, to nie może chyba w tym świecie dalej uczestniczyć? 

Osobiście stoję na stanowisku wyraźnego rozdziału władzy świeckiej od życia religijnego - duchowego. Przecież nawet Święte Pismo daje jasną wskazówkę: co boskie oddajcie Bogu, co Cezara oddajcie Cezarowi. Co najciekawsze, wiele osób, które widowiskowo z lokalnych elit politycznych deklarowały swoje związki z Kościołem katolickim, to osoby o korzeniach postkomunistycznych. Taka postawa to oczywisty cynizm polityczny obliczony na zebranie dodatkowego poparcia elektoratu dzięki udziałowi w sferze symbolicznej. Czynne uczestnictwo chojnickich włodarzy w uroczystościach Triduum Paschalnego było gorszące nie w sferze moralnej i ideowej, ale politycznej właśnie. Co innego jest iść w pochodzie, co innego nieść sztandar z którym nie ma się nic wspólnego. 

Dlatego w tym miejscu chciałbym pogratulować ks. Januszowi Chyle Jego postawy w tym przypadku. Choć obserwuję, jak ks. Chyła wykracza poza rolę osoby duchowej i też przekracza pewne granice - za którymi staje się już politykiem, a nie tylko przewodnikiem duchowym. I ten proces też powinien w jakiejś mierze zostać zahamowany. Rozdział ołtarza od życia instytucji państwowych, samorządowych, jest jednym z warunków rozwoju demokracji. Niech się Kościół jako wspólnota rozwija w sposób niezakłócony, ale niech też Kościół nie wnika w spory, które są zarezerwowane dla zawodowych polityków. 

sobota, 20 maja 2017

Starościna

Chojnicka "Żelazna Dama", czyli Mirosława Dalecka, radna powiatowa odważyła się jako jedyna zadać pytania dotyczące materiałów, jakie Janik&Sp. wysłali na adres Starostwa Powiatowego w Chojnicach. 

Na tych materiałach rzekomo są dane dotyczące kompromitujących dla starosty działań. Ten jednak stwierdził, udzielając odpowiedzi jakoby kwestie zawarte we wspomianych materiałach, odnosiły się do życia prywatnego starosty. 

To teraz mam takie pytanie do opinii publicznej. Kiedy "Czas Chojnic" zrobił mi aferę odnośnie rzekomych wydarzeń na Placu Piastowskim, w czym maczały ręce wszystkie "złe siły" w Chojnicach, to była to ok. 24.00 w nocy moja sprawa publiczna czy prywatna? Przypomnę, że byłem wtedy pracownikiem prywatnej firmy i jedynie prezesem Stowarzyszenia Arcana Historii oraz członkiem PChS. Nie pełniłem żadnej funkcji stricte publicznej. 

Obecnie mamy do czynienia ze sprawą starosty, są dokumenty, płyty, media nie występują ani o dostęp do nich, a sprawę przysłowiowo zamiatają pod dywan, bo Pan Starosta powiedział: to moje prywatne sprawy.

Nie bądźmy śmieszni! Ludzie żyjący w sferze publicznej, tym bardziej politycy - samorządowcy, nie mają życia prywatnego i wyrazili na to zgodę przyjmując stanowisko, dzierżąc władzę i decydując o życiu lokalnej wspólnoty. Tutaj nie rozchodzi się niewinność czy winę, ale raczej o sam fakt zrozumienia tego czym są sprawy publiczne i prywatne. Prywatnie to starosta może sobie wybrać kolor tapety do salonu, ale nie ma prawa nazywać informacji publicznej częścią swego życia prywatnego. 

Uważam, że dla dobra powiatu Stanisław Skaja winien się sam zrzec pełnionych funkcji, bez względu na wynik postępowania. Natomiast materiały przesłane do starostwa, stały się elementem informacji publicznej i winny być w całości znane opinii publicznej, a są zatajane, bo i ja złożyłem wniosek o dostęp do nich kilka tygodni temu i do dziś nie uzyskałem do nich dostępu! 

piątek, 12 maja 2017

Najnowsze zmiany


1. Mirosław Janowski nie jest już radnym miejskim. Przegrał wszystkie sprawy o mandat radnego przed sądami administracyjnymi. Będziemy mieli wkrótce wybory do tego mandatu, który były radny Janowski musiał zdać. To jest kompromitacja układu politycznego Finstera. Janowski nie był szeregowym radnym, ale przecież Przewodniczącym Rady Miejskiej!

2. Antoni Szlanga - były naczelnik miasta z okresu reżimu komunistycznego i członek Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej oraz funkcjonariusz Ochotniczych Rezerw Milicji Obywatelskiej (ORMO) jest proponowany przez Finstera do funkcji Przewodniczącego Rady Miejskiej w Chojnicach! Śmiech na sali, śmiech w mieście. W jakich my latach żyjemy?

czwartek, 11 maja 2017

Dowód koronny

Dla mnie dowodem koronnym przemawiającym przeciwko Arseniuszowi Finsterowi, jako burmistrzowi Chojnic jest argument składający się z dwóch elementów:

1. Całkowity brak spójnej opozycji na scenie politycznej (nie piszę o opozycji poza Radą Miejską, do której i ja się zaliczam). Jest to właśnie przykład złego działania politycznego Arseniusza Finstera i jego siłowników, którzy przez dekady dbali, aby w Chojnicach nie wykreowało się ani środowisko, ani lider polityczny zdolni do przejęcie i dzierżenia władzy w świecie lokalnym. Takie działanie jest jaskrawym zaprzeczeniem zasad demokratycznej gry i wyrazem braku zgody na otwartą rywalizację polityczną. Więcej nawet, na otwarte społeczeństwo obywatelskie. Obywatele i mieszkańcy mają mieć wrażenie, że to "cudotwórca z formaliny" i "ideologiczna plastelina" zarazem są twórcami "chodnikowych cudów i parkowego sukcesu". Nic bardziej mylnego. Gdybyśmy mieli do czynienia z burmistrzem demokratą, ten za wszelką cenę dążyłby do wzmacniania różnych środowisk, z pełną świadomością, że jeśli znajdą się chętni, to może stracić szybko władzę - bo ta powinna być przechodnia - przechodniość władzy to jedyny gwarant w takich warunkach jak chojnickie na realny wzrost zaufania społecznego i rozwój w różnych sferach życia społecznego. Dobry gospodarza winien skupić się na umożliwianiu jak największej różnorodności życia politycznego, a nie na cementowaniu monolitu władzy i układów gospodarczo-politycznych, często jeszcze opartych o relacje towarzyskie. 

2. Arek Finster jest znany z szumnych haseł i zapowiedzi, z których pozostają jedynie szumne hasła i zapowiedzi. Jednym z nich było hasło z kampanii wyborczej chyba w 2006 r. budowy społeczeństwa obywatelskiego w Chojnicach. Z niczym takim jak społeczeństwo obywatelskie nie mamy do czynienia w Chojnicach. Największe z działających "stowarzyszeń" są uzależnione od dwóch strumieni pieniędzy - samorządowego lub unijnego/państwowego. W zasadzie więc te organizacje realizują część zadań publicznych z którymi państwo sobie nie radziło. I teraz przechodzę do istoty zagadnienia. Powołano komitet ds. rewitalizacji między innymi Starego Miasta i tzw. Dzielnicy Dworcowej, zresztą bardzo ludnej jak na Chojnice. Wiele w tym kontekście pisze się o tzw. kapitale społecznym. Tylko chyba niewielkie jest zrozumienie tego pojęcia wśród lokalnych elit politycznych. Te bowiem kapitał społeczny rozumieją jedynie w sensie negatywnym - i nauczone doświadczeniem - rozbudowują kapitał społeczny poprzez rozwój sieci znajomości i porozumienia celem osiągnięcia jak największych zysków. Czyli w zasadzie dzięki znajomościom, a nie dzięki jakości usług i produktów, dokonuje się wiele transakcji w Chojnicach, za pełnym błogosławieństwem, a czasami jak twierdzę i przy udziale, lokalnych władz. 

Ten dwuelementowy dowód koronny - konsekwentne sekowanie "politycznych sadzonek" - jak i  - tworzenie negatywnego kapitału społecznego - czyli wytwarzanie sieci znajomości i umacnianie postkomunistycznych praktyk na zasadzie "dojść i znajomości", jest wystarczającym argumentem przeciwko rządom antydemokraty Finstera. Empirycznych dowodów, na ten raczej teoretyczny esej, dostarczy wkrótce opinii publicznej najbliższa przyszłość...

Czy nadejdą zmiany?

Tu i ówdzie, słyszy się o jakiejś cichej aferze w którą mają być zaangażowani ludzie władzy. 

Dotarło do mnie pismo, które upubliczniam, a które może mieć bardzo poważne konsekwencje dla ludzi władzy w Chojnicach. 

19 maja odbywa się rada powiatu, uważam, że jak największa liczba obywateli powinna przyjść na sesję, aby naocznie obserwować, jak przedstawione zostaną wątki poruszone w piśmie.


Gra na zwłokę


Zapytałem o wykaz umów szpitala w Chojnicach, chodzi o umowy z kilkoma spółkami i fundacjami. Nie ma nic prostszego jak zeskanowanie umów i przesłanie ich kopii, albo sporządzenie zbiorczego zestawienia, tymczasem - o ironio - dyrekcja szpitala wymaga ode mnie, żebym wykazał ważny interes społeczny. 



czwartek, 4 maja 2017

Życie polityczne a postmodernizm

Czytałem już o problemie pokoleniowym, o pokoleniach X, Y, Yuppi itd. Każde z nich jest w jakiejś mierze efektem głębokich przekształceń w sferze technologicznej. Ma to olbrzymi wpływ na politykę i stosunki społeczne, relacje międzyludzkie. 

Postmodernizm - to prąd intelektualny, który zaznaczył się na całym świecie. W wielkim podsumowaniu można stwierdzić, że wyrugował on pojęcie prawdy z przestrzeni publicznej, ale i z życia prywatnego. Prędkość zmian technologicznych i kulturowych niestety nie idzie w parze z ludzką możliwością adaptacji do nowych warunków życia. I tak przedstawiciele starszych pokoleń doprawdy nie orientują się w charakterze dzisiejszego życia z drugiej strony, ludzie przejawiają głębokie tęsknoty do prawdy, stabilności, lojalności - również w polityce. Niestety jest to niemożliwe do pogodzenia - tj. stare tęsknoty i czas "nowego człowieka". Rządzi chwilowość i tymczasowość, wszyscy chcemy się czuć dobrze, pragniemy dobrego życia. Efekty tych głębokich przemian są dramatyczne dla życia jednostek. Wzrasta skala indywidualizacji życia, zakresu osobistych możliwości, ale i przy tym narasta poczucie alienacji, osamotnienia. Słynnego "samotnego w tłumie". Oczywiście to wpływa na jakość demokracji - powoduje jeszcze niższe zaangażowanie społecznie, a koncentracja wysiłków życiowych jest skupiona na końcu własnego nosa. Zapewne najważniejsze to zaczynać od siebie, ale niestety większość z nas na tym kończy - na sobie. Brakuje przez to koniecznego wiązania dla funkcjonowania instytucji państwa demokratycznego - załamuje się zaufanie społeczne, zaufanie w relacjach międzyludzkich, brak zrozumienia wspólnych celów. 

Ostatecznym i dramatycznym efektem przemian globalnych jest rozpad rodziny nuklearnej. Wystarczy przyjrzeć się statystykom rozwodów, liczby dzieci w związkach pozamałżeńskich, itd. Nie ma po prostu stałości, nikt nie chce naprawiać, pracować, zawsze jest łatwiej zmienić jedną rzeczywistość na inną. Jeśli to ma być obraz współczesności, to człowiek - każda jednostka - musi być gotowa na odejście od dawnego sentymentalizmu w relacjach międzyludzkich. Trzeba się skupić na tym, aby "mi" było dobrze.

Kontynuacja i zmiana. Tak można określić obecne czasy. Postprawda, postmoderna, postpolityka...czyli zasadnicza erozja wszelkich instytucji. Jedni dostosują się do tych wyzwań lepiej, inni gorzej. W każdym razie zalecam zabić w sobie romantyzm, bo ten w obecnych czasach może być jedynie, jak pisał Freud o kulturze: źródłem cierpień. Nastał czas, aby zrozumieć, że życie trwa jedynie "tu i teraz". Długo na taki obraz rzeczywistości się nie zgadzałem, ale zrozumiałem, nie ma sił we współczesnym świecie, które są w stanie zatamować ten proces. Trzeba się weń po prostu wpisać, albo złożyć się na ołtarzu przeszłości. 

wtorek, 2 maja 2017

Dzień Flagi RP, Polonii i Polaków za Granicą

Po raz kolejny na Starym Rynku w Chojnicach PiS rozda mieszkańcom Flagi RP. Cieszę się, że PiS jako partia władzy kontynuuje nasz wysiłek. 

Za tą ideą, kiedy ją zainicjowaliśmy w Arcanach Historii, stał jakiś pierwiastek solidaryzmu społecznego. Chcieliśmy z jednej strony zwiększyć stopień identyfikacji mieszkańców z barwami narodowymi, a z drugiej chyba jakoś tak społecznie podejść do tematu.Tzn. ofiarować Flagę RP, tym osobom dla których kilkanaście złotych to już jednak dodatkowy wydatek.

Brakuje jeszcze tego ważne aspektu polonijnego w chojnickim święcie. Być może za jakiś czas uda się zebrać materiały i stworzyć jakąś wystawę? Zaprosić przedstawicieli największych skupisk polonijnych z Chojnic, które są rozsiane po świecie na 2 maja do nas? 

Można zawsze w takich sytuacjach powiedzieć, że to pusty gest. Jednak warto wspomnieć, że barwy narodowe mają długą historię i dopóki wisiała polska flaga, to nie było w Polsce obozów śmierci. Jest to po prostu ważny symbol i każdy powinien mieć dosłownie swoją Flagę RP. Na Zachodzie - w UK czy USA dla nikogo nie jest obciachem wywieszanie flagi narodowej, wręcz przeciwnie.W Polsce jakoś tak jeszcze są pewne hamulce przed wyrażaniem swojej przynależności w sposób otwarty i jawny. 

To link do relacji z akcji, które 2 maja prowadzily Arcana Historii w ubiegłych latach na Starym Rynku. 

poniedziałek, 1 maja 2017

W obronie układu

Zadałem sobie ostatnio pytanie, do czego można się posunąć w obronie układu władzy?

Jest takie zjawisko jak grupy tryzmające władzę, które wymykają się w swej działalności strukturze narzuconej przez ustrój państwowych, czy inne. Wiadomo, że układ czerpie zyski przez wykorzystywanie nieformalnych powiązań i zależności. Tworząc oczywiście konflikty interesów itd. Pytanie jednak, do czego posuwają się siłowniki ukladów władzy dla jej ocalenia? 

To są ważkie pytania, bo odpowiedź na nie może zobrazować jaka jest rzeczywiście jakość demokracji, czy respektujemy formalnie przyjętą regułę gry i rywalizacji? Czy raczej w drodze bezwględnego dzierżenia władzy niszczy się oponentów w każdej ich sferze życia, aby "wyciąć przeciwnika na przedpolu"? 

Należałoby przedstawić wiele przypadków działania układów władzy wobec swoich oponentów, szczególnie wobec osób, które wykonują robotę watchdogową. Do czego posuwają się grupy trzymające władzę? Czy opowieści o ludziach zniszczonych przez politykę to tylko plotki czy rzeczywisty koszt zderzenia z układem?