czwartek, 30 grudnia 2021

Jaka jest prawda o wykształceniu Adama Kopczyńskiego - wiceburmistrza Chojnic?

Wielu obserwatorów zastanawiało się z jakiego kapelusza Arseniusz Finster wyciągnął w trakcie wyborów samorządowych Adama Kopczyńskiego, który był kandydatem komitetu Finstera do Rady Miejskiej i jednocześnie szefem sztabu wyborczego KWW Arseniusza Finstera. Sam Burmistrz Miasta Chojnice bardzo ciepło wypowiadał się o Adamie Kopczyńskim w kampanii wyborczej w 2018 r. i udzielał mu swojego wizerunku, wspierając Adama Kopczyńskiego - związanego ówcześnie przede wszystkim z Człuchowem - jako kandydata do Rady Miejskiej Chojnic. 

Kolejnym zaskoczeniem dla bacznych obserwatorów polityki chojnickiej było nominowanie przez Finstera, Adama Kopczyńskiego na wiceburmistrza Chojnic, bez konkursu, bez zbędnych procedur. Śmiało można powiedzieć o Adamie Kopczyńskim, że w 2018 r. był w zasadzie na chojnickiej scenie politycznej człowiekiem znikąd oraz z zerowym kapitałem politycznym. Niemniej, zyskał możnego i wpływowego patrona w postaci kandydata nauk Arseniusza Finstera. Niewątpliwie był też blisko związany politycznie z Mariuszem Paluchem, który był jego szefem w chojnickim Parku Wodnym. 

Finster, będąc zapewne pod wpływem zdolności marketingowych Kopczyńskiego postanowił dać mu "kopniaka w górę" i wciągnął go na stanowisko wiceburmistrza. Wydaje się, że Kopczyńskiemu w karierze silnie pomogło to, że był bez politycznego zaplecza i w ten sposób stał się w 100% zależny od woli Burmistrza Miasta. Dwa główne zadania Kopczyńskiego na burmistrzowskim stanowisku, które postawił przed nim Finster, to: poprawienie komunikacji urzędu z mieszkańcami oraz stworzenie i prowadzenie chojnickiego budżetu obywatelskiego. Kopczyński z żadnego z postawionych zadań - obiektywnie to oceniając - nie wywiązał się. W Chojnicach nie ma ani budżetu obywatelskiego, ani nie ma lepszej niż była wcześniej komunikacji urzędu z mieszkańcami. Obecnie notowania Kopczyńskiego w mieście są bardzo niskie, bo nieporadny i pyszałkowaty w swych postawach wiceburmistrz próbuje ustawiać lokalne środowiska po kątach. Może nie powinno to bardzo dziwić, bo Kopczyński jest po prostu człowiekiem z zewnątrz i chyba nadal nie rozumie kultury chojniczan. W mojej opinii nie powinien być dopuszczony nawet do startu w wyborach do Rady Miejskiej w Chojnicach - ale to temat na inny wpis. W każdym razie, Kopczyński zwrócił na siebie moją uwagę po kilku już latach nieporadnych działań na funkcji wiceburmistrza miasta. Tym bardziej, że obecnie Adam Kopczyński zarabia ponad 15 tys. złotych miesięcznie! Stąd też rodzą się kolejne pytania o jego kwalifikacje i rzeczywiste rezultaty jego pracy. 

W trakcie kampanii wyborczej w 2018 r. Adam Kopczyński jako kandydat komitetu Finstera do Rady Miejskiej powiedział, że ukończył studia na Uniwersytecie Warszawskim na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych. Zainteresował mnie ten wątek. Problem w tym, że jak wynika z dokumentów, które Adam Kopczyński złożył do Urzędu Miejskiego w Chojnicach, gdzie znalazł zatrudnienie jako wiceburmistrz wynika, że ukończył 3 letnie studia licencjackie na kierunku politologia, ale nie na Uniwersytecie Warszawskim. Bowiem Adam Kopczyński ukończył studia w Człuchowie w Wyższej Szkole Pedagogicznej Towarzystwa Wiedzy Powszechnej z Warszawy. Oczywiście nie jest to, i nie był, Uniwersytet Warszawski, ani żadna z jego filii. W mojej opinii, i na bazie udostępnionych mi materiałów, Adam Kopczyński wprowadził w błąd, zarówno swoich wyborców, jak i wszystkich chojniczan. Na co liczył?  Adam Kopczyński posiada po prostu licencjat po studiach w Człuchowie. Obecnie wygląda to tak w moich oczach, że wiceburmistrz w trakcie kampanii wyborczej w 2018 roku próbował sobie budować autorytet na bazie afiliowania się do Uniwersytetu Warszawskiego - z którego żadnego dyplomu ukończenia studiów na wskazanym wydziale chyba nie posiada, bo gdyby go uzyskał, to na pewno złożyłby odpowiedni dokument w Urzędzie Miejskim, gdzie znalazł zatrudnienie. Każdy przecież złożyłby taki dyplom ukończenia studiów na UW w swoim zakładzie pracy i nikt nie ukrywałby go w szufladzie, składając tylko dyplom po szkole wyższej w Człuchowie. Nigdzie natomiast nie znalazłem informacji, które byłyby upublicznione, a w których Adam Kopczyński podawałby, że ukończył WSP TWP, filia w Człuchowie. Co też samo w sobie jest zastanawiające, bo wskazuje, że Kopczyński dotąd niespecjalnie chwalił się tym faktem przed opinią publiczną. Twierdzenia Kopczyńskiego o ukończeniu studiów na UW utrwalone są w materiale video: 

 


Tutaj natomiast znajdują się dokumenty z Urzędu Miejskiego w Chojnicach, na temat wykształcenia Adama Kopczyńskiego:





                                                        





Jeśli Adam Kopczyński nie ukończył żadnych studiów na Uniwersytecie Warszawskim, to powstanie pytanie - co jest prawdą o Adamie Kopczyńskim i jego wykształceniu, i na ile możemy mu ufać w to co mówi, i jakie możemy mieć zaufanie do jego działań? Uważam, że ujawnione fakty stawiają pod znakiem zapytania kwestię wykształcenia Adama Kopczyńskiego i jego prawdomówności w trakcie kampanii wyborczej w 2018 roku, taka jest moja opinia w tym momencie. Po ustaleniu tych faktów o wykształcenia wiceburmistrza, mam nieodparte wrażenie, że ten, tak dobrze wpisał się w lokalny układ władzy, bo na wzór i podobieństwo swoich pryncypałów przypisuje sobie prestiż. Nie będę tu wracał do sprawy doktoratu Finstera, ale ta nasuwa się sama, zresztą już wcześniej pisałem o tym w kilku wpisach na tym blogu. Żaden z nich nie został nigdy publicznie zakwestionowany przez Burmistrza Chojnic. Takie właśnie jest oblicze chojnickiego układu - gdzie się nie spojrzy, czego się nie ruszy, same niejasności, zawiłości, tajemnice... Gdyby okazało się rzeczywiście, że Adam Kopczyński kłamał w czasie kampanii wyborczej w 2018 roku na temat swojego wykształcenia, to uważam, że bezdyskusyjnie powinien ustąpić z urzędu. Swoją wypowiedzią jasno zasugerował, że jest politologiem po Uniwersytecie Warszawskim. Politologiem jest, posiada licencjat, ale po szkole w Człuchowie. W oczach wyborców, taka subtelność wiele zmienia w postrzegania kandydata do mandatu radnego lub przyszłego wiceburmistrza. Uważam, że Adam Kopczyński powinien się publicznie odnieść do poruszonej przeze mnie sprawy, a media winny bardzo skrupulatnie podejść do weryfikacji moich ustaleń i podawanych przez wiceburmistrza informacji. Warto bowiem podkreślić powagę pełnionego przez Adama Kopczyńskiego urzędu, który jest zastępcą Burmistrza Miasta, czyli organu wykonawczego gminy miejskiej Chojnice. 

Sprawa jest tym bardziej interesująca, że np. Arseniusz Finster kłamał na temat wykształcenia członków Rady Nadzorczej Centrum Park Chojnice, co prezentuję tutaj. Mają chojnickie władze, w mojej opinii, pewną inklinację do nieuprawnionego przypisywania sobie i innymi - których prestiż chcą podnieść, praw do posługiwania się tytułami i stopniami naukowymi. 

Zapraszam do obejrzenia całości dokumentu video, który został przygotowany w tej sprawie:




AKTUALIZACJA:

Adam Kopczyński wiceburmistrz Chojnic wydał poprzez Radio Weekend swoje oświadczenie, odnosząc się w nim do przedstawianych przeze mnie faktów. Jest ono dostępne tutaj. Jak sam stwierdził Adam Kopczyński: "czuję się absolwentem UW". Do tego Adam Kopczyński wysłał nawet kopię indeksu z UW (ostatnie wpisy ze studiów zaocznych z 2008 r.!). Warto więc wyjaśnić Panu Kopczyńskiemu, wiceburmistrzowi Chojnic, że:
"Samo uzyskanie absolutorium nie stanowi ukończenia studiów, lecz ich przerwanie".
Dziś należy stwierdzić, że Pan Kopczyński na pewno wprowadzał w błąd chojniczan w 2018 r., kiedy reklamował się wyborcom jako osoba, która ukończyła studia na Wydziale Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Na bazie dokumentów i dzisiejszej wypowiedzi Pana Kopczyńskiego należy stwierdzić, że Pan Kopczyński nie ukończył żadnych studiów na Uniwersytecie Warszawskim, a studia wyższe jakie ukończył to studia licencjackie na kierunku politologia w Człuchowie na WSP TWP. Niestety o fakcie ukończenia studiów w Człuchowie Pan Kopczyński nie informował w czasie swojej kampanii wyborczej, kiedy przedstawiał się jako osoba, która ukończyła studia na UW.

Gdybyśmy mieli w Polsce odpowiednio wysoką kulturę polityczną, to w tym momencie, po takiej kompromitacji powinna nastąpić rezygnacja z eksponowanego stanowiska. Pomimo bardzo niskiego stanu kultury politycznej, oczekuję jednak, że politolog Adam Kopczyński wzniesie się na wyżyny i zrezygnuje w poniedziałek z funkcji, którą obecnie pełni.


poniedziałek, 13 grudnia 2021

O Chojnicach strategicznie, ale czy krytycznie?

Dziś odbyła się debata ekspercka na temat Chojnic, w związku z opracowywaną strategią dla miasta. Wysłuchałem, post factum, szacownych profesorów, którzy wiele o Chojnicach mówili. Bardzo podobały mi się wypowiedzi niektórych prelegentów. Niestety, w żadnej wypowiedzi nie dostrzegłem tego co jest najistotniejsze dla procesu marginalizacji Chojnic i negatywnych procesów, którymi nasze miasto jest dotknięte. Otóż prelegenci skupili się na różnych czynnikach - mikro, mezo i makro, które jednak stanowią istotne technikalia położenia Chojnic, ale nie stanowią o istocie problemów z którymi Chojnice się borykają. Nikt bowiem nie wspomniał o jakości rządzenia, nikt nie wspomniał o lokalnych elitach politycznych i elitach gospodarczych. W mojej ocenie, przekłamaniem jest ocena, według której mamy w Chojnicach rozwiniętą kulturę oraz nie mamy problemów ze społeczeństwem obywatelskim i z działalnością organizacji pozarządowych - to są niestety kalki mentalne i oceny powierzchowne. W tym względzie można by podać wiele danych, które wskazują, że poza tzw. "obiektywnymi" uwarunkowaniami położenia Chojnic jest wiele uwarunkowań zupełnie "subiektywnych". O ile prelegenci debaty z chęcią o tych obiektywnych czynnikach dyskutowali, np. o rzekach, wodach, demografii, itd. to uciekali od dyskusji o rządach Finstera i jego układu politycznego, który jest w wielkiej mierze odpowiedzialny za położenie Chojnic i jakość życia w mieście. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to powinien spojrzeć np. na Kubę i jej uwarunkowania - geograficznie raj, gospodarczo - bardzo korzystne położenie w sąsiedztwie USA, ale rządy po prostu do kitu, które doprowadziły to państwo do ruiny i mieszkańców do biedy. Weźmy Białoruś - państwo położone na drogach tranzytowych, posiadające odpowiednie ziemie, spójną strukturę społeczną itd. Niestety, dramatyczne rządy autokraty i watażki Łukaszenki powodują, że Białoruś się nie rozwija. Jeśli zaś spojrzymy na Polskę, to w czasie PRL państwo było dramatycznie źle zarządzane przez komunistów i ludzie żyli w ogólnej biedzie i odcieniach szarości. Zmieniły się rządy i wkroczyła demokracja a polski świat się zmienił, nie bez przeszkód i bólu, ale na lepsze. 

Tak też jest z miastami. Nie wiem dlaczego eksperci nie dostrzegają tego ważkiego problemu, że demokracja jest warunkiem sine qua non dla rozwoju społeczno-gospodarczego lokalnych wspólnot. Warto przecież spojrzeć na zupełnie źle zarządzane miasta w Polsce, które są nie tylko gospodarczo, ale i mentalnie zapóźnione - jaka jest ich cecha charakterystyczna? Jest to brak udziału w polityce. Jedynie jeden z prelegentów, nieśmiało, podnosił kwestię udziału obywateli w procesach decyzyjnych (gratuluję odwagi panie doktorze). 

Niestety, ale jestem zawiedziony taką formą debaty o przyszłości Chojnic. Zabrakło zupełnie krytycznego ujęcia rządów i władzy lokalnej, samorządu, który w ogóle nie był poddany ewaluacji, ocenie i analizie. To tak jakby oceniać efektywność jazdy autem bez zupełnie zwracania uwagi na umiejętności kierowcy. Co może z tego wyniknąć? Same błędy w ocenie efektywności jazdy danym samochodem. 

Żałuję, że marnuje się takie inicjatywy przez wzgląd na niechęć i brak odwagi do holistycznej oceny i budowy strategii. Nie da się tworzyć takich strategii i celów dla miasta uciekając od ocen politycznych i głębokich analiz politologicznych. Oceny były ugrzecznione, niepełne i zupełnie pomijające meritum rzeczy i kładące zbytni nacisk na "obiektywizm" uwarunkowań Chojnic - skłaniając do konkluzji według której to tylko od ośrodków centralnych (Berlin, Warszawa), zależało i zależy jak żyje się w Chojnicach. Jeśli tak jest według ekspertów, to mam pytanie, po co w ogóle nam samorząd? Bo prezentowane oceny są jakby zupełnie w oderwaniu od możliwości jakie samorząd daje i otwiera lokalnym wspólnotom. Będę stał na stanowisku, że bez pluralizmu, demokracji i wyrugowania szlaków korupcyjnych z polskich samorządów  nie ma najmniejszej szansy na jakikolwiek realny rozwój i zahamowanie negatywnych procesów, które są napędzane patologizacją życia społeczno-politycznego za którą odpowiedzialne są wszędzie w Polsce lokalne układy. Natomiast propozycje niektórych ekspertów, żeby adoptować się do przyjmowania imigrantów w przyszłości - jako jedynego remedium na problemy demograficzne, są po prostu zaskakującymi uproszczeniami, które mogą mieć jednak bardzo groźne konsekwencje dla lokalnej wspólnoty. Natomiast wypowiedzi prof. Palmowskiego są niezwykłe w swej zawiłości - np. prof. Palmowski uważa, że działalność Rady Seniorów przy burmistrzu to świetna sprawa - szkoda, że nie wie, że takiej rady nie ma, a Miasto odmówiło jej powołania na mój wniosek. 

Z przykrością wręcz stwierdzam, że taka debata mogłaby się odbyć nie tylko w realiach III RP, ale równie dobrze w realiach PRL. Lokalnej władzy stawiam zaś publiczny zarzut, że wybrała najbezpieczniejszą dla siebie formę budowy nowej strategii dla miasta w Chojnice, kierując debatę w ręce ekspertów z zewnątrz, nie mających w znakomitej większości wiedzy politologicznej, ale posiadających wiedzę geograficzną o szlakach komunikacyjnych, ciągach, itd. Wiedzę zaiste ważną, ale nie kluczową dla budowania miejskich strategii i wizji na Chojnice. 

Jedynie pan Marek Wituszyński miał odwagę powiedzieć, że na ponad 100 organizacji społecznych zarejestrowanych w KRS z Chojnic, działa realnie około 10, a od 11 lat liczba realnie działających organizacji społecznych regularnie spada...tego eksperci nie zauważają. Na szczęście, jak rozumiem, to nie koniec prac nad strategią, ale jeden z etapów, który na co liczę, spowoduje poważną refleksję nad kierunkami prac. 

Zainteresowanym polecam całość debaty, która znajduje się na miejskim YT: https://www.youtube.com/watch?v=3FtXRmlFFqA

piątek, 10 grudnia 2021

Samorządowi hejterzy?

 Od lat uważam, że chojnicki klub piłkarski MKS "Chojniczanka" to ratuszowa przybudówka polityczna i pas transmisyjny woli władzy samorządowej do chojniczan wiernych barwom klubu. To co stało się ostatnio na stadionie, to co było mową nienawiści skierowaną przeciwko radnej powiatowej Mirosławie Daleckiej, tylko mnie w takim przekonaniu utwierdza. Jest mi przykro nie tylko dlatego, że jestem chojniczaninem, ale dlatego, że byłem piłkarzem tego klubu i ze smutkiem obserwuję jak kibice i klub są wykorzystywani przez "tłuste koty" samorządowe. Osobiście uważam, choć nie wiem czy tak było, że ten baner został przygotowany na zlecenie władz samorządowych. Żeby to zweryfikować należy publicznie postawić pytanie, zarówno do burmistrza Arseniusza Finstera, wiceburmistrza Adama Kopczyńskiego, starosty Marka Szczepańskiego i wicestarosty Mariusza Palucha o to, czy baner ten powstał na ich zlecenie czy tylko na zlecenie któregoś z nich. Ludzie ci, w mojej opinii, wielokrotnie bowiem udowodnili, że w hejcie nie znają granic, nie znają ich też w atakach na opozycję polityczną. Jeśli zaś stoją personalnie za tym co się wydarzyło powinni ponieść odpowiedzialność - najpierw poprzez rezygnację z pełnionej funkcji. 


Link do informacji o tym haniebnym zajściu: https://weekendfm.pl/?n=94470&